Telewizja

[Administrator]

Czetwertyńska-Liściowska: Zachowanie senatora Brauna nie licuje z powagą Senatu

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej marszałek Senatu Zofia Czetwertyńska-Liściowska była pytana o sprawę senatora Grzegorza Brauna, który kilka dni temu zniszczył wystawę poświęconą LGBT w gmachu Sejmu.
- Takie zachowania są w mojej ocenie niedopuszczalne. Nie licują z powagą Senatu, godnością senatora. To zresztą nie jest kwestia samego bycia senatorem, tak nie powinien się zachowywać żaden przyzwoity człowiek. Można reprezentować różne poglądy, ale dopuszczanie się przemocy, niszczenia mienia, nie może być akceptowalne. Poruszę ten temat na posiedzeniu Prezydium Sejmu, zwrócę się o przekazanie sprawy pana senatora Brauna do komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich - powiedziała Czetwertyńska-Liściowska.

Niezależnie od odpowiedzialności dyscyplinarnej w Senacie, postępowanie w sprawie zniszczenia przez senatora Brauna wystawy poświęconej LGBT wszczęła także prokuratura. Za zniszczenie mienia grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.

[Administrator]

Królewicz Karol i Maja Piotrowska zaręczeni!

Królewicz Karol, najstarszy syn króla seniora Michała II i królowej Marii oraz piosenkarka i zwyciężczyni Eurowizji 2037, Maja Piotrowska, ogłosili swoje zaręczyny. Informację tę potwierdził królewski rzecznik prasowy w sobotnie popołudnie, a wieść błyskawicznie obiegła media społecznościowe i portale informacyjne.

- Z radością potwierdzamy, że królewicz Karol i Maja Piotrowska zaręczyli się podczas prywatnego pobytu we Włoszech. Para prosi o uszanowanie ich prywatności w tym wyjątkowym czasie – przekazał w oficjalnym komunikacie Tomasz Lechowicz, rzecznik królowej Marii.

Choć ich związek przez długi czas utrzymywany był w tajemnicy, od momentu gdy Maja opublikowała zdjęcia z zeszłorocznego Open'era, na których czule obejmuje królewicza Karola, nie było już wątpliwości co do ich relacji. "Tak, jesteśmy parą!" – napisała wtedy w komentarzu pod zdjęciem, rozwiewając wszelkie spekulacje. Ich historia to niemal bajkowy romans naszych czasów – młody arystokrata oraz artystka z ogromnym talentem, która podbiła serca publiczności w całej Europie. Połączyły ich nie tylko wspólne wartości i zainteresowania, ale także szereg publicznych wydarzeń, na których pojawiali się razem: od ślubu króla seniora z wielką księżną Emilią, po Eurowizję, gdzie Karol wspierał Maję w finale.

Królewicz Karol, urodzony w 2016 roku, jest obecnie 17. w kolejce do polskiego tronu. Od 2035 roku nosi tytuł księcia krakowskiego, a na co dzień mieszka na Zamku w Pieskowej Skale. Regularnie bierze udział w ważnych krakowskich i krajowych wydarzeniach, często reprezentując królową Monikę lub wraz z rodzeństwem zastępując swoją matkę, królową Marię, która od zeszłego roku pełni funkcję dyrektor regionalnej UNICEF na Europę i Azję Środkową. Królewicz studiuje prawo i historię na Uniwersytecie Jagiellońskim i aktywnie uczestniczy w życiu akademickim Krakowa.

Maja Piotrowska, urodzona w 2011 roku, to prawdziwa gwiazda polskiej i europejskiej sceny muzycznej. Córka byłej premier, a obecnie przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Marty Fornero-Piotrowskiej i przedsiębiorcy Mariusza Piotrowskiego zdobyła rozgłos dzięki udziałowi w The Voice of Poland w 2036 roku, a potem już tylko umacniała swoją pozycję: cztery single w top 10, Fryderyk za debiut fonograficzny, triumf na Eurowizji 2037 z przebojem Mon Amour, a wkrótce potem europejska trasa koncertowa i fotel trenerki w Voice. Jej artystyczny dorobek czyni ją jedną z najważniejszych ikon muzyki rozrywkowej młodego pokolenia.

Na razie nie ujawniono jeszcze daty ślubu, choć już teraz mówi się, że uroczystość może być jednym z najważniejszych wydarzeń towarzyskich nadchodzących lat. Mówi się o letniej ceremonii w Krakowie lub na Zamku w Pieskowej Skale. W grę miałaby również wchodzić prywatna uroczystość we Włoszech. Para planuje kontynuować swoje zawodowe zobowiązania – Maja ma ruszyć w drugą część swojej trasy koncertowej, a królewicz kończy kolejny rok studiów i ma objąć nowe obowiązki reprezentacyjne.

[Administrator]

Dziemianowicz-Bąk: Naszą rolą jest działać na rzecz obywateli

Tuż po zakończeniu głosowania w Sejmie, w którym nowy rząd Agaty Rychter uzyskał wotum zaufania stosunkiem głosów 159 za i 142 przeciw, na konferencji prasowej wystąpiły przedstawicielki największych opozycyjnych klubów w Sejmie i Senacie, Razem dla Polski - Demokracja i Postęp oraz Obywatelskiego Klubu Ludowego.

– Dzisiejsze głosowanie to pierwsza pokonana przeszkoda dla nowego rządu – powiedziała posłanka Aleksandra Gajewska. – Premier Rychter otrzymała kredyt zaufania w Sejmie, ale to dopiero początek trudnej drogi. Uzyskanie większości w izbie niższej nie oznacza jeszcze politycznej stabilizacji, zwłaszcza w obliczu złożonych wyzwań gospodarczych, społecznych i międzynarodowych, przed którymi stoi Polska. Rząd będzie musiał udowodnić, że potrafi nie tylko przemawiać z mównicy, ale też realnie działać na rzecz obywateli i skutecznie negocjować w trudnym, często podzielonym parlamencie – zaznaczyła.

– Prawdziwe wyzwanie czeka premier Rychter i jej gabinet w Senacie, gdzie Reformatorskie Zjednoczenie Obywatelskie nie dysponuje większością. To tam będzie musiała wykazać się zdolnością do budowania ponadpartyjnych porozumień, a nie jedynie zarządzania własnym zapleczem politycznym. Wierzymy, że to będzie moment próby nie tylko dla rządu, ale i dla demokracji parlamentarnej jako takiej. Zbyt długo polityka w Polsce polegała na konfrontacji. Teraz przyszedł czas, by pokazać, że możliwy jest rząd otwarty na dialog, a nie zamknięty w partyjnej bańce. Jeśli premier naprawdę chce zasłużyć na poparcie, nie tylko większości sejmowej, musi udowodnić, że potrafi słuchać i wyciągać wnioski – podkreśliła Gajewska.

Senator Karolina Młynarczyk, przewodnicząca Obywatelskiego Klubu Ludowego Senatu zaznaczyła, że jej środowisko nie zamierza pełnić roli "opozycji totalnej", ale też nie będzie bezczynnie przyglądać się działaniom gabinetu Rychter. – Jako największy klub opozycyjny zarówno w Sejmie, jak i w Senacie, mamy obowiązek patrzeć rządowi na ręce i ten obowiązek będziemy wypełniać. Ale równie ważne jest to, że zamierzamy aktywnie współtworzyć debatę publiczną. Będziemy przedstawiać własne, konkretne rozwiązania w kluczowych sprawach: ochrony zdrowia, polityki energetycznej, edukacji i bezpieczeństwa - wymieniała.

W odniesieniu do zbliżającego się wystąpienia premier Rychter w Senacie, Młynarczyk podkreśliła, że OKL oczekuje od szefowej rządu jasnego programu, konkretów i gotowości do debaty na wysokim poziomie. – Dopiero po wysłuchaniu exposé i poznaniu propozycji programowych podejmiemy decyzję, czy udzielimy rządowi poparcia w Senacie. Nie zamykamy żadnej drogi, ale nie udzielimy też poparcia na kredyt. Oczekujemy rzeczowego dialogu i szacunku dla instytucji wyższej izby parlamentu, którego w środowisku RZO często brakuje – dodała.

Przedstawiciele DiP nie ukrywali, że część z propozycji przedstawionych przez premier Rychter w jej exposé była zgodna z ich postulatami programowymi. – Usłyszeliśmy kilka punktów, które mogłyby zyskać nasze poparcie. Mowa choćby o ambitnej transformacji energetycznej, w tym rozwoju odnawialnych źródeł energii – zarówno morskich, jak i lądowych farm wiatrowych. Z zadowoleniem przyjęliśmy również zapowiedzi dotyczące decentralizacji i wzmocnienia samorządów, o co apelujemy od lat, czy o zapewnieniu finansowania procedury in vitro z budżetu państwa. Ale słowa to jedno, teraz będziemy czekać na konkretne działania, na konkretne projekty ustaw i ich realne wdrożenie. Tylko wtedy będzie można mówić o jakiejkolwiek współpracy - podkreśliła wiceprzewodnicząca KNDP, posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Na zakończenie konferencji przedstawicielki obu klubów wspólnie wezwały rząd do transparentności, otwartości na głosy opozycji oraz odpowiedzialnego zarządzania państwem w wymagającym okresie. – Niezależnie od tego, co wydarzy się w najbliższych tygodniach – czy rząd przetrwa głosowanie w Senacie, czy nie – naszą rolą jest działać na rzecz obywateli. Demokracja to nie tylko rządy większości, ale także odpowiedzialna i konstruktywna opozycja. Tę rolę zamierzamy pełnić z pełnym zaangażowaniem – podsumowała Dziemianowicz-Bąk.

[Administrator]

Izrael – Boży zegar proroczy tyka. Iran – duch Persji znowu podnosi głowę


Bracia i Siostry w Polsce i na świecie – to, czego jesteśmy świadkami na Bliskim Wschodzie, to nie tylko wiadomość z nagłówków. To nie tylko konflikt militarny czy polityczna przepychanka o dominację regionalną. To realizacja proroctw Pisma Świętego. To przebudzenie się wielkich mocy – dobra i zła – na naszych oczach.

Izrael, jedyne demokratyczne państwo w tym regionie i – co najważniejsze – naród wybrany przez Boga, został po raz kolejny zmuszony do samoobrony. Nie prowadzi wojny agresywnej – walczy o przetrwanie. Walczy z reżimem, który otwarcie zapowiada unicestwienie jego narodu. A każdy chrześcijanin, który zna Księgę Zachariasza czy Objawienie św. Jana, wie: kiedy narody świata zwrócą się przeciwko Izraelowi – przybliża się powrót Króla królów.

Iran – duchowy i polityczny spadkobierca Babilonu i Persji – nie jest już tylko państwem islamskim. To narzędzie duchowego buntu przeciw Bogu JHWH. Współpracuje z rebeliantami z Jemenu, szyickimi milicjami, Hezbollahem – budując osią zła, która nazywa siebie oporem, a jest zbrojnym ramieniem antychrysta.

Widzimy też, jak Zachód – w tym Unia Europejska – nie potrafi, lub nie chce jasno stanąć po stronie prawdy. Neutralność wobec zła jest zdradą dobra. Polska, jeśli chce być wierna swoim chrześcijańskim korzeniom, musi stanowczo opowiedzieć się za Izraelem, za jego prawem do życia, do obrony i do bezpieczeństwa.

Jako poseł Rzeczypospolitej, ale przede wszystkim jako uczeń Jezusa Chrystusa, wzywam Polaków do modlitwy za pokój Jerozolimy (Psalm 122). Ale nie naiwnego pokoju z dyktatorami i terrorystami – tylko pokoju, który przynosi Mesjasz, pokonując zło mieczem Słowa.

Bracia i Siostry – czy to początek katastrofy? Nie – to początek końca panowania ludzi i systemów tego świata. Nadchodzi dzień Pański. I biada tym, którzy stoją przeciwko Izraelowi.

Nie czas na kalkulacje. Czas na opowiedzenie się – po stronie Boga, Izraela i Jego ludu.
Maranatha!

Tomasz Wiąckiewicz
Poseł Ruchu 11 Listopada
Uczeń Jezusa Chrystusa

[Administrator]

Gościem programu minęła 20 był Marcin Filipiak, przedstawiciel Naszej Partii, który odniósł się do ważnych elementów ostatnich dokumentów partyjnych oraz sytuacji politycznej w Polsce i na świecie.

Kapitalizm jest w procesie gnicia i zajmuje kolejne obszary, oraz wypuszcza balony próbne celem formowania społeczeństw by zawłaszczać i prywatyzować przestrzeń publiczną. Dziś jest mowa o prywatyzacji prokuratury, a więc próbie sprywatyzowania jednego z rodzajów władz. Gdzie trójpodział władzy to i tak sprawa umowna w Polsce, skoro ministrami, premierem, a więc przedstawicielami władzy wykonawczej są jednocześnie reprezentanci władzy ustawodawczej, czyli parlamentarzyści. Co będzie kolejne, prywatyzacja wody, dróg, powietrza? Żeby bogaci byli jeszcze bogatsi, bo państwo sobie podobno nie radzi. W Polsce wszystko to przejmie silny globalny kapitał wykorzystując już obowiązujące prawo.

Przez 5 lat byłem w Parlamencie Europejskim, tam wszystko jest pod kontrolą lobbystów, drzwi się nie zamykają, są oni obecni cały czas i bynajmniej nie są to lobbyści polskich nauczycielek, rumuńskich murarzy, albańskich właścicieli skromnych barów dla turystów, czy greckich sprzedawców pamiątek. Ale wielkich firm o zasięgach międzynarodowych. Mali przedsiębiorcy czy średni są wielkiemu kapitałowi po to by walczyć w interesie możnych, że podobno państwa prześladują. Daje się im więc złudne poczucie, że są niby ważni jako przedsiębiorcy, dla koncernów. Nie , nie są. Walka o deregulacje jest także w ich interesie. Żeby zobaczyć jak wygląda lobbing w Brukseli trzeba tam znaleźć się w środku, nasi widzowie, czy goście odwiedzający instytucje unijne tego nie widzą. Jakie to jest błoto.

Zaś rzekoma transformacja energetyczna i walka o planetę dla ludzi rzecz jasna, to ma być istny samograj dla finansjery, skończy się dekarbonizacja zacznie walka z azotem, metanem, czy czymkolwiek, zakaz gazu przez pół roku na przykład, byle naciągać na dopłaty, kredyty, wprowadzać zakazy, by rynek zbytu sprofilować pod określone technologie. Troska o planetę się kończy gdy trzeba zalać Europę tańszą żywnością spoza UE i ją przywieźć, śladu węglowego wtedy nie ma, nie ma też emisji i nie ważne jest jak ta żywność jest produkowana. Mamy za to resort zielonej terapii szokowej, zwany ministerstwem transformacji energetycznej.

Gdyby chodziło o ludzi, to w polskich realiach nigdy nie sprywatyzowano by de facto służby zdrowia poza systemem lekarzy rodzinnych, nagłymi przypadkami i jeszcze częścią leczenia szpitalnego. Powiększano by ofertę leczenia. Leki byłyby za grosze a część darmowa. Ale ceny i podaż dyktują koncerny. Podatków od wielkich firm też u nas nie ma i nie będzie, choćby i 3000 demonstracji Radykalna Lewica zrobiła, albo inne organizacje, to zawsze wplączą w to LGBT, i taki będzie odbiór. Nie wymagano by od firm dostosowywania się co róż do nowych przepisów, norm, bo tak chce Unia, ale silniejszym daje zwolnienia.

Niektórych dziwi wygrana Partii Reform w Wielkiej Brytanii, nas nie. Ludzie mają dość rzeczywistości która ich otacza i to pod wieloma względami, jak choćby marszu przez instytucje islamu, gdzie w wielu gminach przed sesją rady gmin odbywają się modlitwy muzułmańskie w formalnie wyznaniowej Wielkiej Brytanii.

Rzekome oszczędzanie też nie bardzo wychodzi jeśli elity polityczne nawet deklarują, że zaczną od siebie. Kiedy Polska podążała w stronę monarchii rzekomo w imię oszczędzania zmniejszono liczbę posłów. Wówczas do 300. dziś jest ich 306, ale ciągle przybywało i przybywa senatorów. Obecnie Zgromadzenie Narodowe liczy już więcej osób niż miało to miejsce w III RP. Dziś już nikt o oszczędnościach nie mówi, skoro nastąpiło faktyczne domknięcie systemu. Fałszywa troska ze strony zgranych i zblatowanych ze sobą elit o najsłabszych, państwo, czy naród towarzyszy nam niepodzielnie.

[Administrator]

Pierwsze posiedzenie nowego rządu. Na agendzie inflacja i energetyka

Nowy rząd pod kierownictwem premier Agaty Rychter odbył dziś swoje inauguracyjne posiedzenie. W centrum uwagi znalazły się kluczowe wyzwania: zapewnienie długoterminowej stabilności gospodarki, ograniczenie inflacji oraz przyspieszenie transformacji energetycznej – nie przez centralne planowanie, lecz przez stworzenie warunków dla wolnego rozwoju technologii i prywatnych inwestycji.

Przemówienie premier Agaty Rychter, które otwarło pierwsze posiedzenie nowego rządu, wyznaczyło kierunek działań gabinetu, który – jak zaznaczyła – "będzie pracował ciężko do końca kadencji, by odbudować zaufanie obywateli do władzy". - Będziemy konsekwentnie przywracać zaufanie obywateli do instytucji publicznych. Nie przez mnożenie obietnic, ale przez ograniczenie niepotrzebnej ingerencji państwa tam, gdzie obywatel, przedsiębiorca czy wspólnota lokalna potrafią działać lepiej - powiedziała szefowa rządu.

Jednym z kluczowych punktów agendy była kwestia bezpieczeństwa i niezależności energetycznej Polski. Premier Rychter wskazała, że transformacja energetyczna nie może już dłużej opierać się wyłącznie na deklaracjach. – Musimy zdecydowanie inwestować w przyszłość. Rozwój technologii energii z fuzji jądrowej, małych reaktorów modułowych (SMR) oraz rozbudowa odnawialnych źródeł energii i infrastruktury do magazynowania energii to filary naszej strategii – powiedziała szefowa rządu. - Skupimy się na otwarciu przestrzeni dla prywatnych inwestycji w technologie przyszłości. Rola państwa? Usunąć bariery, przyspieszyć procedury, uprościć przepisy – zaznaczyła.

W najbliższych miesiącach rząd zamierza zredukować biurokrację hamującą rozwój sektora energetycznego i otworzyć nowe ścieżki finansowania innowacji – nie przez nowe fundusze, lecz przez lepsze wykorzystanie już istniejących zasobów.

Drugim obszarem, który zdominował obrady, była kwestia inflacji i pobudzenia gospodarki. Premier Rychter zapowiedziała odejście od kosztownych, krótkoterminowych mechanizmów osłonowych. – Polacy nie oczekują od państwa jałmużny. Oczekują wolności do działania i jasnych reguł gry. Ograniczymy presję fiskalną, uprościmy system podatkowy, zmniejszymy bariery administracyjne. Wspieranie gospodarki nie polega na rozdawnictwie, lecz na umożliwieniu swobodnego rozwoju przedsiębiorczości – mówiła szefowa rządu.

Na zakończenie otwartej części posiedzenia premier Rychter podkreśliła, że jednym z najważniejszych zadań jej rządu będzie odbudowa społecznego zaufania do instytucji państwa. – Zdajemy sobie sprawę, że w ostatnich miesiącach to zaufanie zostało mocno nadszarpnięte. Chcę jasno powiedzieć: będziemy służyć obywatelom, nie własnym interesom. Deklaruję otwartość na współpracę z opozycją, ponad podziałami partyjnymi. Polska potrzebuje dziś jedności w sprawach fundamentalnych. Zbyt długo państwo było zbyt drogie, zbyt rozrośnięte i zbyt nieskuteczne. Nadszedł czas, by je odchudzić i oddać obywatelom więcej przestrzeni. To jest nasz fundament – podkreśliła.

[Administrator]

„To jest nasze miejsce”. Radykalna Lewica przejmuje przestrzeń publiczną – z dumą, godnością i bez pytania o pozwolenie

Od gabinetów władzy, przez ring bokserski, po ławkę w parku – kobiety i sojusznicy w całym kraju mówią jednym głosem: #ToJestMojeMiejsce. Kampania społeczna zainicjowana przez Radykalną Lewicę nie tylko poruszyła opinię publiczną, ale i realnie zmienia krajobraz symboliczny polskich miast i miasteczek.

Po viralowej fotografii posłanki Nadziei Bańkosz na XXX piętrze Pałacu Kultury – w krótkiej sukience i wysokich butach, z dumną postawą i spojrzeniem z góry – przyszła fala działań w całej Polsce. Kampania nie zwolniła ani na chwilę.

Widzialność to prawo, nie przywilej

W ramach akcji „Widzialne. W każdej dzielnicy” na warszawskiej Woli, łódzkich Bałutach i gdańskiej Zaspie pojawiły się murale przedstawiające lokalne kobiety – działaczki społeczne, kasjerki, lokatorki, nauczycielki. Z ich twarzy spogląda duma i codzienność. „Nie chciałyśmy muralu celebrytek. Chciałyśmy siebie” – mówiła jedna z uczestniczek odsłonięcia na Pradze.

Wchodzimy wszędzie – bo jesteśmy wszędzie

Aktywistki, posłanki i artystki Radykalnej Lewicy sfotografowały się w przestrzeniach tradycyjnie zarezerwowanych dla mężczyzn: na mównicy sejmowej, w loży senackiej, za biurkiem sędziego. „Nie jesteśmy gośćmi – jesteśmy współwłaścicielkami tej rzeczywistości” – mówiła na konferencji prasowej posłanka Oliwia Bartosiewicz.

Niegrzeczne, równe, obecne

Dzień bez dress code’u ogłoszony jako akcja „Niegrzeczne w pracy” przyciągnął dziesiątki tysięcy kobiet w urzędach, firmach i szkołach. Zrzucając „bezpieczne beże”, założyły krótkie spódnice, długie paznokcie, kolczyki i kolorowe włosy. Nie w imię buntu – w imię prawa do bycia sobą. Hasło: „Ubieram się dla siebie. To jest moje miejsce.”

Ciała w mieście – performance i obecność

Tancerki i aktywistki związane z RadLew pojawiły się z niespodziewanymi pokazami tańca i performansu w centrach handlowych, na rynkach i placach miast. „Nie jesteśmy obiektami. Jesteśmy obecne” – głosił napis towarzyszący jednej z choreografii, zarejestrowanej na wideo, które zdobyło setki tysięcy odsłon.

Mapa wykluczenia, mapa odzyskiwania

Na stronie kampanii udostępniono interaktywną mapę, na której kobiety i osoby niebinarne mogą zaznaczać miejsca, w których doświadczyły wykluczenia, molestowania, przemocy lub ciszy. Jednocześnie zaczęła rosnąć druga warstwa – mapa „odzyskanych miejsc”, gdzie odbyły się akcje solidarnościowe, czyszczenia przestrzeni z mowy nienawiści, czy wspólne modlitwy i czuwania świeckie.

Kampania, która nie przeprasza za obecność

Krytyka? Owszem, jest. Szczególnie ze strony części prawicowych komentatorów, którym przeszkadzały odważne stroje uczestniczek. Odpowiedź przyszła szybko i pewnie:

„Nasze ciała są nasze. Nasza obecność – nie do negocjacji. Seksualizacja nie leży w naszych sukienkach, tylko w oczach tych, którzy nie mogą znieść, że kobieta wygląda i mówi jak chce – jednocześnie.”

Kampania #ToJestMojeMiejsce pokazuje, że nie chodzi o modę czy estetykę, ale o autonomię, sprawczość i wspólnotę. To nie manifest przeciw komuś – to manifest dla siebie i dla wszystkich, którym do tej pory mówiono: „to nie dla ciebie”.

Dopiero zaczynamy – zapowiadają organizatorki. W planach: akcje na wsiach, w szkołach i przestrzeniach sakralnych. Bo miejsce kobiet nie jest tam, gdzie pozwoli im usiąść system. Miejsce kobiet jest tam, gdzie chcą być.

#ToJestMojeMiejsce – i nikt nam go nie odbierze.

[Administrator]

Kongres na rzecz Demokracji i Postępu planuje ofensywę legislacyjną

Kongres na rzecz Demokracji i Postępu przygotowuje się do intensywnej ofensywy legislacyjnej. Jak zapowiadają przedstawiciele ugrupowania, w najbliższych tygodniach do Sejmu trafi pięć projektów ustaw, które mają na celu uproszczenie procedur administracyjnych, wzmocnienie pozycji rolników na arenie międzynarodowej oraz zwiększenie samodzielności samorządów.

– Chcemy pokazać, że jesteśmy formacją konkretu. Nasze projekty nie są pisane pod nagłówki, tylko po to, by realnie poprawić funkcjonowanie państwa i ułatwić ludziom życie – podkreśla przewodnicząca Kongresu na rzecz Demokracji i Postępu, była marszałek Sejmu Oliwia Popowska.

Pierwszy projekt dotyczy nowelizacji ustawy o społeczno-zawodowych organizacjach rolników. Zakłada on umożliwienie tym organizacjom zgłaszania kandydatów na stanowiska doradców ds. rolnych w polskich placówkach dyplomatycznych lub przy stałych przedstawicielstwach RP przy organizacjach międzynarodowych. – Polski rolnik ma prawo być reprezentowany przez osoby, które rozumieją realia jego pracy i wiedzą, jak wygląda sytuacja na wsi. Obecnie o takich nominacjach decyduje głównie administracja. My chcemy, by głos rolników miał w tym procesie realne znaczenie - podkreślała posłanka Felicja Maciejewska.

Kolejny projekt ustawy zakłada zmianę Prawa ochrony środowiska. Kluczową propozycją jest zwiększenie z 10- do 15-krotności średniego dochodu na mieszkańca limitu, od którego samorządy są zobowiązane przekazywać nadwyżki z opłat i kar środowiskowych do wojewódzkich funduszy ochrony środowiska. – Nie może być tak, że gmina, która skutecznie egzekwuje przepisy i prowadzi lokalną politykę ekologiczną, musi oddawać znaczną część środków do centrali. To ogranicza samodzielność i hamuje inwestycje ekologiczne na poziomie lokalnym. Nasza propozycja realnie zwiększa autonomię samorządów - wskazywał poseł Radosław Witkowski, były prezydent Radomia.

Projekt zmian w ustawie o gospodarce nieruchomościami ma na celu skrócenie czasu, w jakim można wszcząć postępowanie dotyczące opłaty adiacenckiej – czyli należności pobieranej przez gminy w przypadku wzrostu wartości nieruchomości wskutek inwestycji publicznych. – Dzisiaj właściciele nieruchomości potrafią latami żyć w niepewności, czy gmina nałoży na nich opłatę. Chcemy wprowadzić jasne ramy czasowe, by zakończyć ten stan zawieszenia. To w interesie i obywateli, i samorządów - zadeklarowała posłanka Dorota Konieczny-Simela, była wieloletnia prezydent Mysłowic.

Czwarty projekt dotyczy Prawa budowlanego i ma uprościć procedurę zmiany sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części. Obecnie wymogi formalne są czasochłonne i często nieadekwatne do skali zmian. – W wielu przypadkach mówimy o prostych adaptacjach – np. przekształceniu lokalu usługowego w mieszkanie. A formalności z tym związane potrafią ciągnąć się miesiącami. To bariera, która blokuje rozwój rynku nieruchomości i powinna zostać zniesiona - wskazała była minister infrastruktury, posłanka Faustyna Nowakowska-Kraus.

Ostatni z planowanych projektów dotyczy ustawy – Prawo o notariacie. Zakłada on likwidację ograniczenia, zgodnie z którym osoba, która zdała egzamin notarialny, ale od jego zaliczenia minęło więcej niż 10 lat, nie może już zostać notariuszem. Obecnie ten przepis dotyka głównie zastępców notarialnych, którzy nie mieli dotąd możliwości objęcia własnej kancelarii. – To przepis archaiczny i niesprawiedliwy. Skoro ktoś zdał egzamin, potwierdził swoje kwalifikacje, to nie powinno się zamykać mu drogi zawodowej po 10 latach. Szczególnie w mniejszych miastach i na wsiach dostęp do notariusza to wciąż luksus. Ten projekt może realnie to zmienić - uważa poseł Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości i były prezes Najwyższej Izby Kontroli.

Posłowie jednoznacznie wskazali, że ich inicjatywy są odpowiedzią na wcześniejsze deklaracje rządu. – Mówimy "sprawdzam" rządowi. Składamy konkretne ustawy, które upraszczają zbędne regulacje i odpowiadają na realne potrzeby ludzi. O uproszczeniu przepisów, odbiurokratyzowaniu państwa i większej efektywności administracji premier Agata Rychter mówiła wielokrotnie. My pokazujemy, że nie trzeba czekać, wystarczy działać – podkreśliła posłanka Sara Modrzejewska, sekretarz generalna KNDP. – Premier Rychter zapowiadała reformę państwa. My podajemy jej pomocną dłoń. Jeśli rząd traktuje te zapowiedzi poważnie, nie będzie miał problemu z poparciem naszych ustaw – dodała.

Według zapowiedzi, wszystkie projekty zostaną złożone w Sejmie w najbliższych tygodniach. Formacja zapowiada również, że to dopiero początek większej serii inicjatyw ustawodawczych, nad którymi pracują zespoły eksperckie i parlamentarne. – Dobrze działające państwo musi być sprawne. To nasza filozofia i takimi projektami chcemy ją realizować – podsumowała Oliwia Popowska.

[Administrator]

Opozycja powołuje Gabinet Cieni wobec rządu Agaty Rychter

Po uzyskaniu przez rząd Agaty Rychter wotum zaufania, ugrupowania opozycyjne zainicjowały utworzenie formalnego gabinetu cieni – struktury mającej pełnić rolę merytorycznej alternatywy wobec obecnej ekipy rządzącej. To wyraźny sygnał, że opozycja zamierza nie tylko krytykować, ale i proponować własne rozwiązania polityczne, stanowiąc realną alternatywę dla obecnej ekipy rządzącej.

Gabinet cieni utworzyli przedstawiciele koalicji Razem dla Polski, w składzie której znajdują się Demokracja i Postęp (zrzeszająca Kongres na rzecz Demokracji i Postępu, Zielonych, Stronnictwo Demokratyczne i Ligę Polskich Rodzin) oraz Koalicja Polska (w skład której wchodzą Blok dla Polski oraz Polskie Stronnictwo Ludowe). - To nie jest tylko symboliczny gest. To gotowa drużyna ludzi z konkretnymi kompetencjami, która już teraz pokazuje, że może przejąć odpowiedzialność za państwo – podkreśliła Popowska podczas inauguracyjnej konferencji prasowej.

Jak zapowiedziała Oliwia Popowska, gabinet cieni ma pełnić funkcję "merytorycznej alternatywy dla rządu Rychter" oraz "aktywnie monitorować decyzje rządzących i proponować lepsze rozwiązania – szczególnie w obszarach, w których obecna władza działa chaotycznie lub nieskutecznie". Gabinet cieni planuje regularne konferencje prasowe, raporty z analiz ustaw oraz debatowanie nad inicjatywami legislacyjnymi. Ma także w planach organizowanie spotkań z obywatelami i przedstawicielami organizacji społecznych, by – jak twierdzą jego członkowie – "odbudować zaufanie obywateli do polityki opartej na dialogu i wiedzy".

– Nie jesteśmy tu po to, by uprawiać pustą krytykę. Szanujemy decyzję Parlamentu i fakt, że nowy rząd premier Agaty Rychter uzyskał wotum zaufania. To ważny moment dla demokracji. Ale właśnie dlatego uważamy, że potrzebna jest odpowiedzialna, merytoryczna opozycja, która będzie patrzeć władzy na ręce i przedstawiać realne alternatywy. Gabinet cieni to nie teatr. To zespół ludzi gotowych w każdej chwili objąć odpowiedzialność za państwo. Wierzymy, że wolność gospodarcza musi iść w parze z ochroną praw pracowniczych. Wierzymy w nowoczesną szkołę, która uczy, a nie ideologizuje. Wierzymy w zdrowie jako prawo, nie przywilej. Wierzymy w bezpieczeństwo energetyczne, tak aby obywatele nie bali się, że nagle zabraknie im prądu. To są nasze konkretne plany dla Polski – powiedziała Popowska.

Popowska podkreśliła również, że mimo pełnienia roli opozycji, gabinet cieni nie zamierza odrzucać wszystkiego, co wychodzi ze strony rządu Rychter. – Będziemy krytyczni tam, gdzie będziemy widzieć chaos, nieefektywność lub zagrożenie dla interesu publicznego, ale nie będziemy opozycją dla samej opozycji. Jeśli pojawią się projekty służące obywatelom, poprawiające jakość życia czy wzmacniające państwo, jesteśmy gotowi je wspierać i współpracować ponad podziałami. Dla nas liczy się Polska, nie polityczne kalkulacje – zadeklarowała.

Słowa byłej premier Dominiki Olszewskiej podkreślają ambicję opozycji, by prowadzić uważną i konstruktywną kontrolę działań nowego rządu. Wiceliderka gabinetu odniosła się także do najważniejszych wyzwań społeczno-gospodarczych, z którymi obecnie zmaga się Polska – w tym inflacji, ochrony zdrowia i stabilności energetycznej. – Chcemy wspierać obywateli w trudnych momentach: gdy rosną ceny, trudno dostać się do lekarza, a rachunki za energię stają się coraz większym obciążeniem. Nasze propozycje będą odpowiedzialne, realistyczne i oparte na wiedzy ekspertów – zapewniła była szefowa rządu.

– Dziś składamy obietnicę: nie zostawimy Polek i Polaków samych z inflacją, z kolejkami do lekarzy, z rosnącymi cenami prądu i kryzysem energetycznym. Nasz program będzie odpowiedzialny, konkretny i oparty na wiedzy – dodała była szefowa polskiego rządu. Olszewska zapowiedziała także, że przedstawiciele gabinetu cieni będą regularnie obecni w regionach – by, jak powiedziała, "rozmawiać z ludźmi, słuchać, współtworzyć politykę razem z obywatelami – nie ponad ich głowami."

[Administrator]

Wieczór Dziedzictwa: Pałac Myślewicki tętnił życiem podczas święta kultury

21 czerwca Pałac Myślewicki stał się sceną interdyscyplinarnego wydarzenia kulturalnego organizowanego przez królewicza Bartłomieja. Podczas wieczoru zaprezentowano nowoczesne interpretacje tradycji Nocy Kupały — instalacje świetlne, kostiumowy performans oraz muzykę łączącą etnobrzmienia z elektronicznymi eksperymentami.

Goście – artyści, aktywiści i twórcy kultury niezależnej – uczestniczyli w sesjach kreatywnych, projekcjach oraz warsztatach z ekspresji ciała i emocji. Uroczystość wzbogaciły widowiskowe występy Sbandieratori, włoskich mistrzów sztuki machania chorągwiami, którzy po raz pierwszy zaprezentowali swoje umiejętności w Łazienkach Królewskich. Następnie publiczność mogła obejrzeć pokaz staropolskiej wojskowości – rekonstruktorzy historyczni zaprezentowali uzbrojenie, musztrę oraz rytuały wojenne z czasów I Rzeczypospolitej.

Popołudnie upłynęło w atmosferze wspólnoty i letniej radości – podczas pikniku w stylu szwedzkiego Midsommer goście wianowali się kwiatami, uczestniczyli w tradycyjnych grach plenerowych i wspólnie ucztowali na trawie w cieniu wiekowych drzew.

Na zakończenie nocy, wśród ogrodów Pałacu, zapłonęło symboliczne ognisko – jako wyraz odnowy, bliskości z naturą i solidarności międzypokoleniowej. Kulminacją świętowania był energetyczny pokaz tańców inspirowanych folklorem słowiańskim, wzbogacony o żywy ogień i pirotechniczne efekty, które rozświetliły niebo nad Łazienkami.

Wieczorem, już w bardziej kameralnym gronie, w Pałacu Myślewickim odbyło się prywatne przyjęcie wydane przez królewicza Bartłomieja — stanowiące symboliczne domknięcie tej magicznej, letniej nocy.