Bloku Prawicy problemyChotolska pożegna się z polityką?Maria Lukrecja Chotolska w wywiadzie mówi o problemach Bloku Prawicy, nowych ugrupowaniach na scenie politycznej, przyszłości swojej oraz porozumienia.Pani przewodnicząca, pojawiają się plotki, że żegna się pani z polityką.Dobrze, że ujął pan słowo "plotka". Nic nikomu nie jest dane raz na zawsze, także fotel przewodniczącej BP, lecz broni jeszcze nie składam. Podjęłam się wyzwania, więc nie sposób teraz je porzucić. Polacy zaufali mi, zaufali prawicy, nie porzucę ich tylko dlatego, że kilku osobom znudził się najważniejszy dla Polski cel - wygrać wybory i zmienić nasz kraj, który popada w coraz większy liberalizm.
Te "kilka osób" to już kilkadziesiąt posłów, którzy znaleźli sobie miejsce w innych ugrupowaniach. Nie sposób przejść obok nich obojętnie.Ma pan rację, wyborcom na pewno nie sposób, skoro zostali oszukani. Liczby w polityce są ważne, ale nie najważniejsze. Najważniejsza jest jakość merytoryczna. Jeśli zdecydowali podpisać na siebie wyrok politycznej porażki, nie utrudniajmy im tego, niech zejdą ze sceny w taki sposób, który sami wybrali.
Poparcie dla Bloku od wyborów systematycznie spada. Co zrobicie, by zatrzymać tę falę opuszczających was wyborców?Panie redaktorze, nie powstaliśmy po to, by zajmować się statystyką. Polacy mają dość przepychanek, dość słownych walk, dość kłamstw i oszczerstw. Dlatego zjawił się Blok Prawicy. Każdy wiedział na co się pisze, każdy wiedział że przy tak szerokim porozumieniu należy iść na pewne ustępstwa. Pojawia się więc pytanie, czy posłowie, którzy nas opuścili, chcieli jedynie skorzystać z okazji, by dostać się do parlamentu? Tak nie odbudujemy Polski. Jeśli ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, lepiej by było, gdyby odszedł natychmiast, niż później psuł wizerunek dobrej i jakże koniecznej zmiany. Apeluję o to do wszystkich członków BP. Staram się łagodzić wszelkie spory, głos każdego jest wysłuchiwany i rozważany. Tak było, jest i będzie.
Natomiast co do zmian, te nie są konieczne. Konieczna jest natomiast wzmożona aktywność. W najbliższym czasie powołamy gabinet cieni, by móc prowadzić merytoryczne rozmowy z obecnym, fatalnym rządem. To prawda, zaniedbaliśmy kilka kwestii, przyznajemy się do tego, jednak złożonych obietnic nie wyrzucamy do kosza. Będziemy składać projekty ustaw w myśl złożonych podczas kampanii zobowiązań. Daliśmy czas, by nowy-stary rząd odnalazł się w nowej roli, oni tego nie wykorzystali, więc najwyższy czas zakasać rękawy.
Powstało nowe ugrupowanie - Partia Liberalno-Konserwatywna. Czy jest możliwa koalicja BP-PLK?Czy wyobraża pan sobie połączenie idei liberalnej i konserwatywnej? Jak ma to wyglądać? Coś ewidentnie tutaj nie pasuje. Owszem, jest możliwe scalenie tych dwóch ideologii, ale nie wychodzi z tego nic dobrego, nic wartego uwagi. Jeśli PLK wejdzie w ogóle do parlamentu, wówczas będziemy mogli myśleć o ewentualnym porozumieniu. Jednak mamy na uwadze to, że z jakiegoś powodu to porozumienie, zwane Blokiem Prawicy, opuścili, a co za tym idzie sprzeciwili się idei współpracy. Nie możemy jeszcze nad tym dyskutować, bowiem nie znamy założeń programowych, władz, nie wiemy praktycznie nic. Poczekajmy na szczegóły.
Także RN i RdN! utworzyli własne ugrupowanie. Jak pani zareagowała na tę wiadomość?Nie zareagowałam. To nacjonalistyczne skrzydło ostatnimi czasy podjudzało naszych członków, siało zamęt, wystosowywało niejasne oświadczenia, burzyli i nadal burzą jedność na prawicy. Prawica jest tylko jedna i jest nią BP. Takie ugrupowania jak OWP pokazały jednoznacznie, że duszą się przy współpracy merytorycznej, widząc jedynie samych siebie. Jeśli nie chcieli współpracy, nie mogę im tego uniemożliwiać.
Jakie priorytety stawia sobie BP na najbliższe tygodnie, miesiące?Tak jak wspomniałam, nie będziemy zajmować się sobą, a Polakami. Przedstawimy wkrótce konkretne ustawy, które są zgodne z założeniami wszystkich klubów wchodzących w skład porozumienia. Powołamy gabinet cieni, spotkamy się raz jeszcze z obywatelami, będziemy z nimi rozmawiać i dyskutować, jak podczas kampanii wyborczej. To oni nam zaufali, więc będziemy ich słuchać, zmieniać nasz kraj zgodnie z ich życzeniem, bo tylko im służymy. Trzeba dokonać również koniecznych zmian personalnych, w związku z tym w najbliższym czasie powołam szefa klubu, by reprezentował władze w sejmie, podczas gdy ja zasiadam w senacie oraz rzecznika prasowego, którym dotychczas była pani Zajączkowska.