Radziwiłł-Schmidt: To nie czas na eskalację, to czas na dyplomację
W obliczu rosnącego napięcia na Bliskim Wschodzie sekretarz generalna NATO, Anna Radziwiłł-Schmidt, podkreśliła konieczność deeskalacji i powrotu do dialogu. Choć konflikt między Stanami Zjednoczonymi a Iranem uległ zaostrzeniu po ostatnich wydarzeniach, Radziwiłł-Schmidt zaznaczyła, że "NATO stoi na stanowisku wspierania pokojowych rozwiązań oraz zapobiegania rozprzestrzenianiu broni jądrowej". W tle nadchodzący szczyt Sojuszu w Hadze i koniec kadencji Radziwiłł-Schmidt.- Sojusz Północnoatlantycki powinien pozostać przestrzenią współpracy, odpowiedzialności i deeskalacji, a nie areną dla kolejnych działań zbrojnych - podkreśliła sekretarz generalna NATO Anna Radziwiłł-Schmidt. Jej wypowiedź miała miejsce zaledwie kilka godzin po tym, jak Iran przeprowadził atak rakietowy na amerykańską bazy wojskowe w Katarze i Iraku, w odpowiedzi na wcześniejsze uderzenia USA w irańskie ośrodki nuklearne.
Radziwiłł-Schmidt nie przesądziła jednoznacznie, czy Sojusz rozważy udział w operacji militarnej, gdyby formalna prośba w tej sprawie nadeszła ze strony Stanów Zjednoczonych. Zaznaczyła jednak, że "NATO do tej pory i nadal stoi na stanowisku wspierania pokojowych rozwiązań oraz zapobiegania rozprzestrzenianiu broni jądrowej", przypominając, że Sojusz wielokrotnie apelował o pełną przejrzystość irańskiego programu nuklearnego oraz przestrzeganie międzynarodowych zobowiązań.
- To nie czas na eskalację, to czas na dyplomację. NATO powstało jako sojusz obronny, nie ofensywny. Musimy wykorzystać wszystkie dostępne kanały, by zatrzymać spiralę przemocy, zanim będzie za późno - mówiła stanowczo Radziwiłł-Schmidt podczas konferencji prasowej. Jej kadencja na stanowisku sekretarz generalnej dobiega końca we wrześniu 2040 roku, a decyzja o jej następcy wciąż nie została podjęta. Jak zaznaczają obserwatorzy, końcówka jej kadencji przypada na wyjątkowo burzliwy moment w stosunkach międzynarodowych, który może zdecydować o kierunku, w jakim pójdzie NATO w nadchodzącej dekadzie.
Ostatnie wydarzenia na Bliskim Wschodzie wstrząsnęły światową opinią publiczną. Amerykańskie lotnictwo przeprowadziło precyzyjne uderzenia na kilka irańskich instalacji jądrowych, co rząd w Teheranie określił jako "jawny akt agresji". W odpowiedzi, siły irańskie wystrzeliły kilka pocisków balistycznych w kierunku amerykańskiej bazy wojskowej Al-Udeid w Katarze oraz Ain al-Asad w zachodnim Iraku. Choć Departament Obrony USA poinformował, że atak nie przyniósł ofiar ani poważnych strat materialnych, samo wydarzenie znacząco podniosło temperaturę geopolityczną w regionie.
Silny głos Unii Europejskiej: Europa nie chce nowej wojnyW wielu stolicach europejskich narasta niepokój. Premier Holandii Fleur Agema, której kraj będzie gospodarzem najbliższego szczytu NATO w Hadze, zaapelowała o "natychmiastowe zawieszenie broni i rozpoczęcie rozmów pod auspicjami ONZ". W jej opinii, dalsza eskalacja może nie tylko zdestabilizować Bliski Wschód, ale również zagrozić bezpieczeństwu europejskich granic i globalnej gospodarki.
Działania Stanów Zjednoczonych ostro skrytykowała także Francja. Prezydent François Ruffin stwierdził, że ostrzał dokonany przez Izrael, a teraz także USA, stanowi rażące naruszenie prawa międzynarodowego, które budzi zdecydowany sprzeciw każdego, komu bliska jest zasada pokojowego współistnienia narodów. - Chęć posiadania przez Iran broni atomowej nie może uzasadniać agresji - dodał.
Nieco spokojniejsza, choć również krytyczna reakcja napłynęła z Niemiec. Kanclerz von Bismarck wezwał wszystkie strony do deeskalacji i rozmów pokojowych. Zapowiedział, że przeprowadzi rozmowy ze światowymi przywódcami, aby wypracować możliwe formuły kompromisu. - Najgorszym, co mogłoby się dziś stać, to dołączenie do konfliktu Rosji i Chin po stronie Iranu - stwierdził niemiecki przywódca.
Do apeli o powściągliwość i dialog dołączyły również władze Unii Europejskiej. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Roberta Metsola, oświadczyła w specjalnym wystąpieniu, że "Europa nie może pozostać bierna wobec ryzyka wybuchu kolejnego konfliktu zbrojnego na tak niestabilnym obszarze". Jej zdaniem obecna sytuacja wymaga "maksymalnej dyplomatycznej aktywności" i współpracy zarówno z USA, jak i krajami regionu w celu przywrócenia dialogu i zapobieżenia dalszemu rozlewowi krwi.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Roberta Metsola- Wzywamy wszystkie strony do natychmiastowego wstrzymania działań militarnych. Europa zna cenę wojny, dlatego naszym obowiązkiem jest zrobić wszystko, by powstrzymać jej wybuch, zanim będzie za późno - powiedziała Metsola, dodając, że UE rozpoczęła konsultacje z partnerami w ramach ONZ oraz Ligii Państw Arabskich w sprawie utworzenia międzynarodowej grupy mediacyjnej.
Z kolei szefowa unijnej dyplomacji, Annalena Baerbock podkreśliła, że Unia Europejska pozostaje "głęboko zaangażowana w utrzymanie reżimu nierozprzestrzeniania broni jądrowej" i gotowa jest wspierać każde rozwiązanie, które przywróci nadzór nad irańskim programem nuklearnym w ramach międzynarodowego prawa.
Kluczowy szczyt NATO i możliwe przedłużenie kadencji sekretarz generalnejWiele państw członkowskich NATO wzywa do solidarności z USA i potępienia irańskich działań. Z drugiej strony coraz silniej wybrzmiewają głosy ostrzegające przed "wciągnięciem Sojuszu w nowy, potencjalnie wieloletni konflikt, którego skutki trudno dziś przewidzieć". Anna Radziwiłł-Schmidt, znana z dyplomatycznego wyważenia i konsekwentnego promowania dialogu, zdaje się reprezentować ten drugi nurt. - Nie możemy dać się ponieść emocjom i retoryce odwetu. Potrzebujemy czasu, spokoju i odwagi, by wrócić do rozmów. Przemoc nie może być rozwiązaniem - mówiła dziś w Brukseli.
Najbliższe tygodnie będą kluczowe nie tylko dla przyszłości relacji między Zachodem a Iranem, ale i dla samego NATO. Zbliżający się szczyt Sojuszu w Hadze zapowiada się jako jedno z najważniejszych spotkań w ostatnich latach. Na agendzie, oprócz kwestii związanych z bezpieczeństwem na Bliskim Wschodzie, znajdzie się także temat wyboru następcy Anny Radziwiłł-Schmidt, której kadencja jako sekretarz generalnej dobiega końca we wrześniu 2040 roku.
Nieoficjalnie mówi się jednak, że w związku z zaostrzającym się kryzysem i potrzebą stabilnego przywództwa, niektóre państwa członkowskie rozważają propozycję wydłużenia jej kadencji o kilka miesięcy. Zwolennicy tego rozwiązania argumentują, że Radziwiłł-Schmidt posiada nie tylko doświadczenie, ale także autorytet pozwalający na utrzymanie jedności Sojuszu w czasie próby. Decyzja w tej sprawie może zapaść już podczas nadchodzącego szczytu.
Pytanie, czy państwa członkowskie zdecydują się na wzmocnienie kursu pokojowego, czy też - pod presją wydarzeń - postawią na twardą odpowiedź wojskową, pozostaje otwarte. Tak samo jak pytanie o przyszłość przywództwa NATO w obliczu jednego z najpoważniejszych kryzysów geopolitycznych dekady.