Prasa

Najważniejsze newsy z kraju. Telewizja, radio, internet.
Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 30 maja 2025, 11:31

Obrazek
Premier poda się do dymisji? W kuluarach wrze
Obrazek
W kuluarach coraz głośniej mówi się o możliwej dymisji premiera Aleksandra Sternickiego. Choć oficjalnie jego gabinet nadal funkcjonuje bez większych zmian, źródła zbliżone do kierownictwa RZO donoszą o narastającym napięciu i coraz częstszych rozmowach na temat konieczności politycznego resetu - jeszcze przed przypadającymi na jesień wyborami samorządowymi.

Powody? Lista jest długa. Przede wszystkim gwałtownie spadające notowania Reformatorskiego Zjednoczenia Obywatelskiego. Ostatnie sondaże wskazują, że ugrupowanie traci pozycję lidera na scenie politycznej, ustępując miejsca zarówno Razem dla Polski, jak i Radykalnej Lewicy. Społeczne niezadowolenie narasta – wyborcy są rozczarowani tempem reform, chaosem komunikacyjnym w rządzie oraz wewnętrznymi tarciami, które coraz trudniej ukrywać przed opinią publiczną. Dodatkowym ciosem dla pozycji premiera są coraz częstsze rozłamy w samym RZO. W ciągu ostatnich miesięcy z partii odeszło kilku prominentnych posłów. Choć Sternicki konsekwentnie odrzucał sugestie o swojej rezygnacji, jego pozycja wewnątrz partii wydaje się coraz słabsza.

– Aleksander Sternicki przestał być gwarantem jedności partii – mówi prof. Andrzej Dobrzyński, politolog z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Jego dotychczasowa strategia opierała się na równoważeniu interesów różnych frakcji, ale obecnie żadna z nich nie czuje się reprezentowana. Co więcej, wizerunkowo stał się symbolem stagnacji, a nie odważnych reform, z którymi RZO chciało być kojarzone - zauważa.

Zdaniem Dobrzyńskiego, sama zmiana premiera nie gwarantuje odzyskania społecznego zaufania, ale może być warunkiem koniecznym do rozpoczęcia odbudowy politycznej wiarygodności. – To sygnał, że partia jest zdolna do autorefleksji i gotowa na korektę kursu. Tylko wtedy może liczyć na odwrócenie niekorzystnych trendów przed kluczowym testem, jakim będą wybory samorządowe – podkreśla.

Oficjalnie żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Sam premier Sternicki podczas ostatniego wystąpienia publicznego zapewniał, że "rząd działa stabilnie". Jednak nieoficjalnie mówi się, że kluczowe rozmowy mogą odbyć się już w najbliższy weekend podczas zamkniętego posiedzenia władz koalicji.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 05 cze 2025, 17:25

Obrazek
Obrazek
Trzy miesiące nowego urlopu dla każdego pracownika. Na podratowanie zdrowia - proponuje Nadzieja Bańkosz

Senatorka Radykalnej Lewicy Nadzieja Bańkosz proponuje wprowadzenie nowego urlopu - "Proponujemy, by wpisać do Kodeksu pracy prawo do urlopu regeneracyjnego dla wszystkich pracowników, którzy przepracowali w danym zakładzie 7 lat" – powiedziała Bańkosz.

Propozycja Nadziei Bańkosz zakłada wprowadzenie trzymiesięcznego urlopu przeznaczonego na regenerację i poprawę stanu zdrowia. Na życzenie pracownika czas urlopu mógłby zostać skrócony. Według założeń projektu, urlop przysługiwałby osobom pracującym w jednym miejscu przez co najmniej siedem lat. Według Bańkosz wprowadzenie tego wymogu byłoby dla pracownika "premią za lojalność" wobec firmy lub instytucji.

- "To dotyczy setek tysięcy, a właściwie milionów pracowników, którzy ponad siedem lat pracują w jednym miejscu lub w jednej branży" - podkreśliła Bańkosz.

Projekt zakłada także, że urlop byłby przyznawany na wniosek pracownika, bez potrzeby wizyty u lekarza. Ważne byłoby uwzględnienie zapisu o obowiązku złożeniu takiego wniosku z wyprzedzeniem, tak żeby pracodawca był na to przygotowany. Prawo do urlopu regeneracyjnego przysługiwałoby pracownikowi kilkukrotnie w czasie całego okresu pracy, jednak co najmniej w siedmioletnich odstępach.

Bańkosz proponuje rozważenie możliwości urlopu regeneracyjnego również dla osób samozatrudnionych i osób, które miałyby inny typ umowy niż umowa o pracę.

Wskazany w propozycji czas urlopu regeneracyjnego byłby wystarczający do odpoczynku i regeneracji, który zarazem nie zakłóca funkcjonowania danej firmy czy instytucji. Natomiast prawo do kolejnego urlopu regeneracyjnego byłoby po kolejnych siedmiu latach.

Wprowadzenie tego rozwiązania, wraz ze stopniowym skracaniem tygodnia pracy, przyczyniłoby się do poprawy zdrowia psychicznego i fizycznego pracowników, a co się z tym wiąże, wzrostem wydajności pracy. Korzyści byłyby tak dla pracowników, jak też pracodawców i całego społeczeństwa – mówi Bańkosz.

Obecnie roczny urlop regeneracyjny przysługuje nauczycielom, spełniającym odpowiednie warunki:

Nauczyciel musi:

* być zatrudniony w pełnym wymiarze zajęć,

* być zatrudniony na czas nieokreślony,

* przepracować nieprzerwanie co najmniej 7 lat w szkole w wymiarze nie niższym niż 1/2 obowiązkowego wymiaru zajęć,

* przedstawić orzeczenie lekarza medycyny pracy o potrzebie udzielenia urlopu dla poratowania zdrowia lub skierowanie od lekarza rodzinnego na leczenie uzdrowiskowe lub rehabilitację uzdrowiskową.

Warunki te muszą być spełnione łącznie.

Obrazek
Nadzieja Bańkosz na wakacjach w Szwecji - na plaży w Skanör med Falsterbo (grafika tytułowa) i wędkująca w Simrishamn (źródło: media społecznościowe)

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 07 cze 2025, 13:00

Obrazek
Państwo oskarżycielskie kontra wolność obywatela
Izabela Szumniak nową Prokurator Generalną. Pałucki: „To nie zmiana – to przypudrowanie pałki”

Obrazek

Warszawa. W blasku kamer i z zachowaniem dworskiego ceremoniału, Królowa Monika powołała Izabelę Szumniak na stanowisko Prokuratora Generalnego. Dla wielu środowisk jest to kolejny akt utrwalania państwowego monopolu na przemoc i interpretację prawa.

W ostrych słowach skomentował tę decyzję Franciszek Pałucki, lider Narodowej Alternatywy i były wiceszef MON:

„Prokurator generalny powoływany przez monarchę to symbol: prawo nie jest tarczą jednostki. Jest pałką systemu. To nie zmiana – to przypudrowanie pałki. Nowa twarz w tym samym systemie, który od dekad stoi po stronie państwa, a nie obywatela” – stwierdził Pałucki podczas konferencji prasowej.

Krytyka prokuratorskiego monopolu
Decyzja królowej wywołała debatę w mediach, ale również w środowiskach naukowych i eksperckich. Franciszek Pałucki przypomniał słowa Murraya Rothbarda:

„W wolnościowym społeczeństwie nie byłoby miejsca dla ‘prokuratora okręgowego’, ścigającego – nawet wbrew woli ofiary – przestępców w imieniu nieistniejącego społeczeństwa” – pisał w klasyku "O nowej wolności".

Rothbard podkreślał, że prawdziwie sprawiedliwy system karny powinien być oparty na naprawieniu szkody wobec ofiary, a nie na zaspokajaniu ambicji państwowego aparatu karania:

„W obecnym systemie ofiara nie otrzymuje rekompensaty za poniesione szkody, tylko płaci podatki, z których finansowane jest uwięzienie jej prześladowcy."

Alternatywa: decentralizacja i dobrowolność egzekwowania prawa
Pałucki mówił o możliwym rozwiązaniu, które przewiduje zniesienie państwowego monopolu oskarżycielskiego i przekazanie ścigania przestępstw prywatnym inicjatywom – organizacjom obrony praw poszkodowanych, arbitrażom i rynkowym agencjom ochrony.

Jak tłumaczy: „Nie każdy spór musi kończyć się procesem. A nie każdy proces powinien zaczynać prokurator, który nie zna ofiary, nie zna sprawcy, ale zna interes państwa.”

Postulaty te spotykają się z rosnącym zainteresowaniem wśród młodych wyborców, szczególnie tych, którzy doświadczyli nierównego traktowania ze strony sądów, policji czy fiskusa.

W stronę wolności – bez zgody na przemoc państwową
Poseł Narodowej Alternatywy dodaje, że jeśli prokurator ma reprezentować społeczeństwo, to niech społeczeństwo zdecyduje, czy go potrzebuje:

"Bo ja – jako obywatel – nie dałem mu pełnomocnictwa.”

Bez istotnych zmian w tym obszarze nadal będziemy rywalizować w meczu "Korona kontra poddani". Na razie – wygląda na to, że prokuratura nadal gra w drużynie państwa. A my – w drużynie poddanych.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 10 cze 2025, 17:44

Obrazek
„Sprawiedliwość państwowa to luksus dla władzy” – Franciszek Pałucki odpowiada Radykalnej Lewicy

W odpowiedzi na wspólny artykuł liderów Radykalnej Lewicy, którzy skrytykowali koncepcję zniesienia państwowej prokuratury, poseł Narodowej Alternatywy, Franciszek Pałucki, nie pozostawia złudzeń: „To, co nazywacie sprawiedliwością społeczną, to w praktyce monopol przymusu – służący silnym, a bezlitosny wobec słabych.”

Obrazek

„Prokuratura chroni system, nie obywatela”

Szóstka przedstawicieli Radykalnej Lewicy w swoim wspólnym oświadczeniu zarzuciła Pałuckiemu „anarchizację wymiaru sprawiedliwości” oraz próbę „sprywatyzowania prawa”. Pałucki odpowiada ostro:

„W obecnym systemie to nie silni boją się prokuratury – to słabi nie mają jak się przed nią bronić. Prokuratura działa nie w imieniu ofiary, lecz w imieniu państwa. A to państwo samo bardzo często bywa oprawcą.”

Pałucki przypomina dziesiątki przykładów spraw, w których prokuratura umarzała postępowania przeciwko wpływowym osobom, ignorowała przemoc instytucjonalną, nadużycia policji, czy areszty wydobywcze – ale ścigała za memy, satyrę i prywatne spory, byle tylko spełniać polityczne oczekiwania władzy.

"Nie mogę nie zauważyć ironii w tym, co mówi Radykalna Lewica. Z jednej strony przyznają, że prokuratura „wielokrotnie zawiodła”, że „nie ściga sprawców przemocy domowej, nadużyć policyjnych czy przestępstw białych kołnierzyków”. A z drugiej strony... twierdzą, że wystarczy to jeszcze raz zreformować i magicznie będzie dobrze. To tak, jakby ktoś złamał ci rękę, a potem powiedział: daj mi jeszcze jedną szansę, tym razem naprawdę ci pomogę."

„Prawo to nie towar – to usługa”

Czym jest prawo jeśli nie usługą? - pyta poseł Narodowej Alternatywy.

"Naprawienie szkody, ukaranie sprawcy, odzyskanie zagrabionego mienia – to konkretne działania, które można wykonać lepiej albo gorzej. I tylko na wolnym rynku – gdzie działa konkurencja, reputacja, odpowiedzialność i wybór – te usługi mogą być skuteczne, dostępne i powszechne."

Pałucki zwraca uwagę na życzeniowe myślenie liderów RadLew:

"Ich zdaniem jeśli jakaś instytucja jest państwowa, to znaczy, że automatycznie działa dla dobra wspólnego. Otóż nie. Państwowa prokuratura broni dzisiaj interesu tych, którzy ją kontrolują – polityków, układów, silnych grup wpływu. Nie ofiar."

Prawda zdaniem Pałuckiego jest taka, że obecny system to właśnie „wolność dla silnych” – tylko że tych silnych politycznie, instytucjonalnie i medialnie.

"To nie rynek jest bezczelny. Bezczelna jest instytucja, która zawodzi ludzi – i śmie ich przekonywać, że nie wolno jej rozwiązać. Na rynku usług fundacje, parafie, lokalne wspólnoty, stowarzyszenia i inne podmioty mogłyby finansować i prowadzić śledztwa w imieniu poszkodowanych. W modelu publicznym – ofiara musi błagać urzędnika, by ten ruszył palcem."

Więc jak mówi nie wierzy w fikcję „prokuratora z nadania społecznego”, który stoi ponad układami:

"Wierzę w to, co działa: konkurencję, odpowiedzialność i wybór. A tego nie da się osiągnąć inaczej niż przez rozdzielenie prokuratora od państwa."

„Likwidacja monopolu chroni biednych, nie bogatych”

Lewicowi krytycy twierdzą, że system oparty na prywatnych oskarżycielach będzie dostępny tylko dla bogatych. Pałucki odpowiada:

„Bogaty już dziś ma swoich prawników, znajomości, immunitety. To biedny musi czekać na decyzję prokuratora, który uzna, że jego sprawa ‘nie leży w interesie społecznym’. Tylko na wolnym rynku biedny i bogaty są równi – bo obaj mają dostęp do konkurujących usługodawców. Dziś biedny nie ma nawet prawa wyboru.”

Przypomina również, że rynek sprawiedliwości istniał przez stulecia – arbitraż kupiecki, sądy gminne, dobrowolne mediacje – zanim państwo przejęło kontrolę nad każdym konfliktem i nadało sobie wyłączność na sprawiedliwość.

„System nie działa. Lewica chce go malować – ja chcę go zdemontować”

Na postulaty, że państwowa prokuratura powinna być „demokratyczna i niezależna”, Pałucki odpowiada:

„To jakby mówić, że gilotynę trzeba tylko dobrze naoliwić. To instytucja zbudowana na przemocy systemowej – jej fundamentem jest przymus, nie wybór. My nie chcemy jej reformować. Chcemy, by wreszcie służyła ludziom, nie państwu. A to oznacza zniesienie monopolu.”

„Bo wolność to nie przywilej państwa. To prawo jednostki.”

Pałucki zwraca uwagę, że liderzy RadLew opiera się o z gruntu fałszywą ideę sprawiedliwości społecznej.

"Prawdziwa sprawiedliwość nie jest społeczna – jest indywidualna. Nie ma czegoś takiego jak zbiorowe prawo. Każdy człowiek ma swoje – do życia, własności i wolności. I te prawa są gwałcone najczęściej nie przez prywatnych najemników, tylko przez monopolistyczny aparat państwa."

W zakończeniu Pałucki jeszcze zwraca uwagę na różnice między monopolem państwa na sprawiedliwość a swoimi propozycjami.

„Radykalna Lewica mówi, że wolność to nie prawo silniejszego. Państwowy monopol na sprawiedliwość to właśnie prawo silniejszego – bo państwo zawsze ma ostatnie słowo. Chcemy, by ostatnie słowo należało do obywatela. Bo tylko wtedy wolność będzie prawdziwa. Dlatego likwidacja państwowej prokuratury to nie prezent dla bogatych – to ratunek dla biednych, samotnych, zapomnianych przez państwo. Dopóki prokurator nie musi słuchać obywatela, dopóty sprawiedliwość będzie luksusem – tyle że luksusem dla władzy.”

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 11 cze 2025, 17:24

Obrazek
Niezadowolenie w armii po nominacji gen. bryg. Katarzyny Tomiak-Siemieniewicz na szefową MON. "Wracamy do PRL, tylko w nowej odsłonie"

Decyzja o powołaniu generał brygady Katarzyny Tomiak-Siemieniewicz na stanowisko ministra obrony narodowej wywołała gorące komentarze wśród wyższej kadry oficerskiej Wojska Polskiego. Jak dowiedział się nasz tygodnik, część generałów dywizji i broni — do tej pory przyzwyczajona do cywilnej kontroli resortu — mówi wprost o "cofnięciu zegara" i powrocie do układów znanych z czasów PRL.

Obrazek

Podlegamy stopniem niższej

– Nie chodzi o płeć, tylko o porządek. Jeśli generał broni lub generał dywizji ma słuchać rozkazów generała brygady, to jest to złamanie zasady hierarchii wojskowej. To się w wojsku po prostu nie mieści – mówi anonimowo jeden z generałów dywizji. – Minister obrony to ma być cywil. Wszystkie rządy w ostatnich latach tego pilnowały. A teraz? Sygnał jest prosty: lojalność ważniejsza niż ranga i doświadczenie.

Oficerowie podkreślają, że Tomiak-Siemieniewicz ma co prawda bogaty dorobek wojskowy i zrobiła szybką karierę, ale jej awans na ministra wywraca do góry nogami podstawową zasadę, jaką jest cywilna kontrola nad armią.

Wracamy do Siwickiego i Jaruzelskiego?

– To trochę jak w latach 80., kiedy generał Jaruzelski był ministrem, premierem i jeszcze szefem partii. Dzisiaj nie ma już partii komunistycznej, ale mamy inne układy – ironizuje inny wysoki oficer, który stara się utrzymywać dystans do polityki i dbać o apolityczność w wojsku.

Zderzenie porządków

W kuluarach mówi się też o napięciach personalnych. Część oficerów czuje się pomijana, mimo wyższych stopni i doświadczenia operacyjnego. Pojawiają się zarzuty o "ideologizację" MON i obawy o polityczne wykorzystywanie armii.

– Generał brygady może świetnie zarządzać sztabem, ale teraz będzie decydować o całości sił zbrojnych, w tym o nominacjach na najwyższe stanowiska. To rodzi pytania o niezależność armii – mówi oficer z Dowództwa Operacyjnego.

Eksperci podzieleni

Tomasz Szatkowski, były wiceminister obrony narodowej z Narodowej Alternatywy, komentuje: – To kwestia łamania fundamentalnego porządku cywilno-wojskowego. Jeśli dziś robimy wyjątek, jutro ten wyjątek stanie się regułą. To pierwszy krok do upartyjnienia armii, nawet jeśli opakowany w postępowe hasła. W NATO, którego standardami lubimy się chwalić, taka nominacja wywołałaby poważne pytania – nie o kompetencje, ale o intencje. Minister obrony nie może być jednocześnie częścią struktury dowodzenia. To jakby prokurator został jednocześnie sędzią. W wojsku wszystko opiera się na przejrzystości hierarchii. Jeśli generał broni podlega generałowi brygady, to znaczy, że polityka zaczyna pisać regulamin wojskowy na nowo.

Prof. Maria Kuczyńska, ekspertka ds. cywilno-wojskowych relacji, twierdzi: – W Polsce przyjęliśmy zasadę, że minister to cywil, by unikać pokusy militaryzacji władzy. Odejście od tej normy, nawet w dobrej wierze, może mieć długofalowe skutki. Sama nominacja wojskowego na ministra obrony nie jest jeszcze patologią, jeśli system zabezpiecza demokratyczną kontrolę. Ale rozumiem niepokój – hierarchia wojskowa to kruchy układ zaufania i porządku.

Na razie w armii panuje oficjalna cisza. Ale jak mówią nasi rozmówcy z kręgów wojskowych: "żołnierze wykonają każdy rozkaz, ale morale to nie jest przycisk w MON.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 14 cze 2025, 15:49

Obrazek
Radykalna Lewica rusza z akcją odwołania Grzegorza Brauna z Senatu: „Czas, by przestał kompromitować izbę wyższą parlamentu”
Obrazek

Radykalna Lewica ogłosiła dziś oficjalny start inicjatywy obywatelskiej na rzecz odwołania senatora Grzegorza Brauna. W ramach procedury przewidzianej w Kodeksie wyborczym, działaczki i działacze partii rozpoczną zbieranie podpisów w jego okręgu wyborczym – aby doprowadzić do przedterminowych wyborów i zakończyć, jak określają, „haniebny i szkodliwy spektakl, jaki Braun urządza w Senacie”.

– Demokracja to nie tylko wybory raz na cztery lata. Demokracja to także odpowiedzialność – mówiła Alicja Kaczmarska, liderka Radykalnej Lewicy, podczas konferencji prasowej przed siedzibą Senatu. – Braun przekroczył kolejne granice – swoimi wystąpieniami podważa godność parlamentu, nawołuje do przemocy i torpeduje podstawowe zasady demokratycznego państwa prawa. Czas, by jego wyborcy mogli ponownie zabrać głos. I tym razem – powiedzieć mu: dość.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, aby doszło do powtórnych wyborów w jednomandatowym okręgu, w którym Braun uzyskał mandat, konieczne jest złożenie wniosku podpisanego przez co najmniej 15% uprawnionych do głosowania, co stanowi około 80 tysięcy podpisów. Radykalna Lewica deklaruje, że cel ten jest realny – i że już rozpoczęły się przygotowania logistyczne i kampania informacyjna wśród mieszkańców okręgu.

Do inicjatywy przyłączają się również środowiska związkowe, ruchy feministyczne i antyfaszystowskie, a także organizacje studenckie i osoby niezrzeszone.

– Nie ma naszej zgody na antysemityzm, homofobię i nienawiść w Senacie RP – oświadczyła Nadzieja Bańkosz, senatorka RadLew. – Jeśli pozwolimy takim osobom jak Braun pozostawać w izbie wyższej bez konsekwencji, utrwalamy przekaz, że wszystko wolno. A nie wszystko wolno – zwłaszcza kiedy chodzi o godność drugiego człowieka i bezpieczeństwo publiczne.

W mediach społecznościowych ruszyła kampania pod hasztagiem #OdwołajBrauna, promowana m.in. przez artystki, aktywistów i liderów młodzieżowych. Działacze RadLew zapowiedzieli, że w najbliższy weekend pojawią się w największych miastach okręgu z punktami zbiórki podpisów, a specjalna platforma informacyjna online pozwoli pobrać wzór formularza i zorganizować lokalne akcje zbierania podpisów.

– To nie jest zemsta. To nie jest cenzura. To obywatelska odpowiedzialność – komentuje Agata Feiss z zarządu krajowego partii. – Skoro mamy narzędzie, by odwołać polityka, który zagraża wspólnemu dobru, to naszym moralnym obowiązkiem jest z niego skorzystać.

Grzegorz Braun, jak dotąd, nie odniósł się do sprawy. Rzeczniczka partii Konfederacja Korony Polskiej Marta Czech nazwała akcję „cyrkiem politycznych ekstremistów” i zapowiedziała „zdecydowaną odpowiedź”.

Tymczasem Radykalna Lewica kontynuuje mobilizację. – Zacznijmy od Brauna. A potem odbudujmy Senat jako miejsce debaty, a nie sabotażu – podsumowała Kaczmarska.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 15 cze 2025, 16:58

Obrazek
Oliwka Brazil dołącza do Radykalnej Lewicy. „Nie będę głosem systemu, będę jego przerwaniem”
Obrazek
Posłanka Lewicy, artystka i aktywistka kultury ulicznej Oliwia Bartosiewicz znana szerzej jako Oliwka Brazil, ogłosiła dziś swoje przejście do Radykalnej Lewicy. Podczas konferencji prasowej w przestrzeni Składu Butelek towarzyszyły jej liderka partii Alicja Kaczmarska oraz posłanka do Parlamentu Europejskiego Klementyna Feiss.

„Moje ciało, moje słowo, moja scena – to wszystko zawsze było polityczne. Ale w parlamencie często słyszałam: ‘bądź grzeczna, bo zrobisz wstyd’. No to robię. Robię wstyd temu, co się ośmieliło udawać, że broni naszych praw – a potem głosuje za kompromisami z przemocą. Nie przeszłam do Radykalnej Lewicy po to, by być głosem systemu. Przeszłam, by być jego przerwaniem.” – powiedziała Bartosiewicz na otwarcie.

Decyzja artystki i parlamentarzystki została ogłoszona w wyjątkowy sposób – połączeniem polityki i performance’u. Po oficjalnej konferencji w Składzie Butelek rozpoczął się koncert, podczas którego Oliwka Brazil zagrała premierowy utwór „Sejm to nie spowiedź”, dedykowany „dziewczynom, które miały dość czekania, aż ktoś im pozwoli mówić”.

„Nie jesteśmy dodatkiem do systemu. Jesteśmy alternatywą”

Obecna na konferencji Alicja Kaczmarska, przewodnicząca Radykalnej Lewicy, nie kryła entuzjazmu:

„Oliwia to nie transfer – to deklaracja. Ona nie przychodzi do partii, ona wnosi ze sobą cały świat. Świat, który przez lata był traktowany jak coś ‘zbyt niepoważnego’, żeby decydować. A dziś – to właśnie on zaczyna decydować.”

Klementyna Feiss dodała:

„Są tacy, którzy mówią: ‘ona nie pasuje do polityki’. A może to polityka nie pasuje już do życia? Może czas wymienić scenografię. I właśnie to robimy.”

Polityka w rytmie basu

Koncert Oliwki Brazil wieczorem przyciągnął pełen klub i setki widzów na transmisji live. Widzowie usłyszeli też fragmenty utworu „Nie grzeczna, tylko wku*wiona”, który według sztabu RadLew stanie się nieoficjalnym hymnem kampanii społecznej „Mamy dość cierpliwości”, ruszającej w lipcu.

Mailing Radykalnej Lewicy oraz jej profile w mediach społecznościowych rozesłały wczoraj teaser wydarzenia z podpisem:
„Jeśli twój głos był kiedyś wyciszany – właśnie odzyskuje głośniki”.

Nowy etap, nowa energia

Przejście Bartosiewicz do Radykalnej Lewicy jest częścią szerszego poszerzania ugrupowania o osoby z pozaformalnych środowisk politycznych – artystów, organizatorki protestów, aktywistów lokatorskich.

Jak podkreśliła Kaczmarska:

„To nie jest tylko oparcie się o kulturę. To jest zbudowanie polityki od nowa – od brzmienia, od języka, od złości, która wreszcie się nie boi być słyszana.”

Na zakończenie wieczoru Oliwka Brazil zwróciła się do publiczności słowami:

„Dziękuję, że jesteście tu nie dlatego, że ktoś was zaprosił – tylko dlatego, że nikt już nie musi was zapraszać. Sami przyszliśmy po to, co nasze.”

Oliwia Bartosiewicz planuje też serię spotkań terenowych pod hasłem „Miasto nie milczy” – pierwsze już za dwa tygodnie w Łodzi.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 16 cze 2025, 9:31

Obrazek
Czy rząd uzyska wotum zaufania? Walka o głosy w Senacie
Obrazek
Rząd Agaty Rychter stoi przed kluczowym testem politycznym – zdobyciem wotum zaufania w Senacie. Choć Reformatorskie Zjednoczenie Obywatelskie i wspierający królową Monikę Senatorski Klub Dworski deklarują poparcie, obecna arytmetyka nie daje gwarancji sukcesu. W przeciwieństwie do momentu formowania gabinetu Aleksandra Sternickiego, tym razem sytuacja jest bardziej napięta, a margines błędu – znacznie mniejszy.

Rząd Rychter, a wcześniej Sternickiego, w Sejmie opiera się o posiadające samodzielną większość Reformatorskie Zjednoczenie Obywatelskie. Zupełnie inna sytuacja jest w Senacie - choć RZO jest największym klubem, to opozycja ma obecnie większość w izbie wyższej. I choć premier najprawdopodobniej będzie mogła liczyć na wsparcie senatorów Senatorskiego Klubu Dworskiego, Niezależnego Koła Obywatelskiego oraz kilku senatorów niezrzeszonych, ten sojusz może nie wystarczyć do osiągnięcia bezwzględnej większości w izbie wyższej.

Brak większości rządu w Senacie do tej pory również był bardzo uciążliwy w procesie legislacyjnym - kilka kluczowych ustaw, które premier Sternicki zapowiedział jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, upadło w wyniku sprzeciwu opozycji. Co więcej, sytuacja wygląda również zupełnie inaczej, niż dwa lata temu, kiedy Parlament decydował o wotum zaufania dla gabinetu Aleksandra Sternickiego. Ówczesny premier tworzył rząd po serii wyborczych zwycięstw i wchodził do KPRM z ogromnym kapitałem społecznym.

Choć opozycja miała większość w Senacie, wówczas wielu senatorów nie wzięło udziału w głosowaniu, a część wstrzymała się od głosu – ten precedens może okazać się jedyną drogą dla Rychter. Wielu senatorów zasiadających w obecnych senackich klubach, ale bez afiliacji partyjnej, może postrzegać poparcie dla nowego gabinetu jako nadmierne ryzyko polityczne. W tej sytuacji kluczowe będzie polityczne rzemiosło Agaty Rychter. Zarówno jej expose, jak i zakulisowe rozmowy z senatorami zadecydują o losach głosowania. Rychter musi nie tylko przekonać niezdecydowanych, ale też zneutralizować potencjalną mobilizację opozycji.

Z informacji kuluarowych wynika, że rozmowy z senatorami spoza partii rządzącej już trwają, a część z nich skłania się ku powtórzeniu scenariusza z czasów Sternickiego – absencji lub wstrzymania się od głosu, co de facto pozwoliłoby na uzyskanie większości przy niższym progu obecnych. Nie ma wątpliwości, że uzyskanie wotum zaufania będzie dla Agaty Rychter testem nie tylko jej zdolności negocjacyjnych, ale też szerzej – potencjału całej nowej konstrukcji rządowej. Czy uda się jej przekonać odpowiednią liczbę senatorów? Czy expose wystarczy, by rozwiać wątpliwości? Czy tradycyjnie zdyscyplinowane zaplecze opozycji nie zaskoczy wysoką frekwencją?

Choć szanse są umiarkowane, to w obecnym układzie nic nie jest przesądzone. Gra o Senat wchodzi w decydującą fazę – a polityczne umiejętności Rychter właśnie teraz zostaną wystawione na najtrudniejszą próbę.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 17 cze 2025, 9:52

Obrazek
„Prokurator na abonament? Nie. Państwo to nie aplikacja” – Bańkosz odpowiada Pałuckiemu
Obrazek

Liberalna rewolucja w imię sprawiedliwości? W praktyce – według Nadziei Bańkosz – to „przepis na legalizację bezprawia w imię rynku”. Radykalna Lewica ostro odpowiada Franciszkowi Pałuckiemu, który zaproponował „uwolnienie” śledztw spod państwowego monopolu prokuratury.

W ostrych słowach Nadzieja Bańkosz, jedna z czołowych postaci Radykalnej Lewicy, odniosła się do propozycji Franciszka Pałuckiego, który opowiedział się za likwidacją państwowej prokuratury i przekazaniem dochodzeń rynkowi „usług śledczych”.

– Państwo, które rezygnuje z wymierzania sprawiedliwości, przestaje być państwem. To, co proponuje Pałucki, to nie reforma, tylko sabotaż fundamentu demokratycznego porządku – powiedziała Bańkosz na briefingu prasowym w Senacie.

W ocenie polityczki Radykalnej Lewicy, narracja Pałuckiego to klasyczny przykład ideologicznego ekstremizmu ubranego w język rynkowej racjonalności. – „Sprawiedliwość nie może być towarem. Jeśli ją sprywatyzujemy, dostaną ją tylko ci, którzy mają konto w banku, kancelarię i ochroniarza. Cała reszta zostanie z niczym” – dodała Bańkosz.

Poseł Narodowej Alternatywy wzywa do likwidacji państwowej prokuratury, dopuszczenia do dochodzeń różnorodnych podmiotów rynkowych i zbudowania systemu konkurencji usług śledczych. W odpowiedzi Bańkosz ripostuje:

Sprawiedliwość to nie Uber. Państwo to nie platforma pośrednicząca. Jeśli pan Pałucki chce, żeby prawo działało na zasadach kapitalizmu platformowego, to nie proponuje modernizacji – tylko regres do prawa silniejszego. Zdaniem Bańkosz, propozycja Pałuckiego to nie tylko eksperyment ideologiczny, ale bezpośrednie zagrożenie dla równości obywateli wobec prawa.

„Prywatna prokuratura to sprawiedliwość dla tych, których stać”

Senatorka zwróciła uwagę, że pod pozorem „oddania sprawiedliwości obywatelom” kryje się wizja systemu, w którym przestępstwo nie będzie ścigane w zależności od jego ciężaru, lecz od budżetu ofiary.

– Co z dzieckiem doświadczającym przemocy, które nie ma nikogo, kto wykupi dla niego dochodzenie? Co z samotną emerytką okradzioną przez firmę telemarketingową? Kto ma opłacić ich „konkurencyjne śledztwo”? – pytała Bańkosz. – Dla takich ludzi państwo ma obowiązek działać z urzędu, nie za opłatą.

„Państwo to nie sklep, a Pałucki nie jest klientem – tylko posłem”

Bańkosz skrytykowała również porównania systemu prokuratorskiego do sektora usług jak np. gastronomicznych czy transportowych. – Sprawiedliwość to nie pizza na wy os. Jeśli Pałucki naprawdę nie widzi różnicy między postępowaniem karnym a przejażdżką Uberem, to nie powinien pisać ustaw – tylko recenzje aplikacji mobilnych.**

Gdyby ten pomysł nie był tak niebezpieczny, byłby śmieszny. Ale to nie kabaret. To rzeczywista próba rozmontowania jednego z ostatnich bastionów publicznej ochrony praw jednostki.

„Nie chcemy TikTokowej sprawiedliwości, ale też nie chcemy Spotify’owej”

Pałucki zarzucił Radykalnej Lewicy, że ich własna propozycja – wybieralni prokuratorzy – to „TikTokowa sprawiedliwość”. Bańkosz odpowiada ze śmiechem:

– Wolę wybieralnego prokuratora z mandatem społecznym niż prokuratora na abonament premium.

Jej zdaniem wybieralność prokuratorów to próba upodmiotowienia obywateli w systemie, który obecnie jest „zarządzany zza kulis przez aparat zależny od aktualnej władzy wykonawczej”. – Dziś prokurator nie musi odpowiadać przed nikim. Ale nie rozwiązujemy tego, znosząc prokuraturę jako instytucję – tylko wzmacniając kontrolę obywatelską. Prokurator z kampanią to może być problem. Ale prokurator sprywatyzowany – to już groteska – mówi. - To tak, jakby ktoś stwierdził, że skoro strażacy czasem zawodzą, lepiej kupić gaśnicę i znieść straż pożarną. To absurd – ale dokładnie tym jest projekt Pałuckiego.

„Wolny rynek sprawiedliwości? To nie pluralizm, to chaos”

Bańkosz przestrzega przed konsekwencjami pomysłu Pałuckiego:

– Jeśli każdy będzie mógł uruchamiać śledztwa, a sąd będzie rozstrzygał na podstawie dowodów zebranych przez konkurujące firmy, to nie mamy systemu prawnego – tylko rynek interpretacji. Sprawy nie będą rozstrzygane według prawa, tylko według budżetu. Zamiast kodeksów będziemy mieli pakiety usług, a zamiast obywatela – klienta, który musi mieć kartę kredytową, żeby dochodzić swoich interesów.

Jej zdaniem to dokładne odwrócenie zasady państwa prawa: – Sprawiedliwość nie może być towarem, bo wtedy przestaje być sprawiedliwością. Tak jak powietrze nie powinno być sprzedawane na litry, tak prawo nie może być kupowane przez licytację.

„Anarchia nie jest rewolucją”

Bańkosz podkreśla, że Radykalna Lewica nie broni status quo – ale nie zamierza też „zwijać państwa kawałek po kawałku pod pretekstem modernizacji”. – Tak, potrzebujemy reformy wymiaru sprawiedliwości. Ale nie przez jego demontaż. Potrzebujemy rozliczalności, niezależności, dostępu – nie chaosu, konkurencji i logiki usługowej.Sprawiedliwość to wartość – nie usługa premium.

Na pytanie, czy propozycje Pałuckiego mają szanse zyskać poparcie opinii publicznej, Bańkosz odpowiada krótko:

– Będą miały, jeśli pozwolimy, by język rynku całkowicie zastąpił język praw. A wtedy nikt nie będzie mówił o sprawiedliwości – tylko o „opłacalności roszczeń”. I wtedy nie będzie już ani prawa, ani państwa. Zostanie tylko cennik.

– Nie potrzebujemy rynku śledczego. Potrzebujemy niezależnej, silnej i przejrzystej prokuratury, z publicznym nadzorem i demokratycznym mandatem. Sprawiedliwość to nie przedsięwzięcie biznesowe, tylko misja publiczna. Prywatyzacja wymiaru sprawiedliwości to pomysł, który powinien być nie do przyjęcia w żadnym cywilizowanym państwie prawa.

Państwo, które rezygnuje na rzecz fundacji, firm i kancelarii z monopolu na prowadzenie dochodzeń, nie oferuje wolności – tylko porzuca obowiązek ochrony słabszych. I to jest istota sporu: Pałucki nie broni obywatela. On broni świata, w którym silniejszy zawsze ma rację, a słabszy zawsze przegrywa – podsumowała Bańkosz.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Prasa

Postautor: Administrator » 17 cze 2025, 17:42

Obrazek
Kapitalizm jest w procesie gnilnym

Działacze ugrupowania Nasza Partia (rozłamowcy z SCD w okresie gdy formacja ta zasiadała w PE, stworzona przez troje wówczas eurodeputowanych) niedawno wybrali nowe władze i zabrali głos w sprawie bieżących wydarzeń politycznych w kraju i na świecie ich manifest opublikowała m.in. Myśl Polska.

Kapitalizm znajduje się w fazie gnicia dlatego nieustannie potrzebuje rynków zbytu i poszerzania swego oddziaływania na kolejne aspekty życia społecznego, gospodarczego jednostek narodów i państw. Im państwo słabsze, tym bezczelniej rozpycha się on nie tylko w gospodarce ale i życiu społecznym i obyczajowym. Starając się zawłaszczać przestrzenie. Stąd na przykład w Polsce, a więc kraju peryferyjnym zdominowanym przez władzę korporacji i rodów oraz usłużnych partii przesuwa się okno Overtona na rzecz prywatyzacji w sposób totalny. Skoro nie ma już czym handlować, to teraz na celownik obrano prokuraturę, bo przecież nie działa i trzeba ją zatem sprywatyzować, gdyż państwowe oznacza brak wolności. I mówi to jeden z liderów Prawicy, która notuje ponad 20% poparcia.

Naiwnym jednak jest ten, kto twierdzi, że to usprawni jej działanie, nie prywatyzacja sprawi, że na lata prokuratura stanie się własnością być może obcego kapitału, a ,,wolnościowcy’’ powiedzą nie chcesz- załóż konkurencyjną, rzecz w tym, iż do tego momentu takie działania mogą zostać ograniczone albo i zakazane. Wtedy państwo akurat przyda się w umocnieniu wolności prywatnej jako zdobyczy wolności.

Inny przykład wszechwładzy kapitału, który chce więcej i więcej stanowi tak zwana transformacja energetyczna poprzez różnorakie programy, dopłaty, subwencje zapewnia stały dopływ kapitału, rynek zbytu. Wszystko nie w interesie ,,większości’’ tylko tych, którzy wygrali walkę lobbystów, Przecież walka ze ,,zmianami klimatycznymi’’ to tylko parawan dla działań w miejscu gdzie ktoś ma zarobić a inny płacić. Konsument ma nie wychodzić z długów i dalej konsumować. Czy ktoś przejmował się, że w Indiach Coca Cola butelkuje tamtejszą wodę i sprzedaje - nie. Tak samo zapewnienia o trosce o ziemię i przyszłe pokolenia są tyle warte, ile dają zysku rzeczywistym elitom władzy.

Szaleństwo neooligarchii magnackiej należy zatrzymać!

Rada Naczelna
Nasza Partia


Wróć do „Wiadomości z kraju”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości