
[Franciszek patrzy w kamerę siedząc przy stole, mówi powoli i spokojnie, w tle garażowe regały]

Cześć. Nazywam się Franciszek Pałucki.
Przez większość mojego życia byłem przekonany, że da się Polskę naprawić przez system. Przez dyscyplinę. Przez stanowisko. Przez rozkazy. Przez regulacje.
Byłem w mundurze. Byłem w ministerstwie. Jestem w Sejmie. I powiem wam szczerze – im dłużej tam jestem, tym mniej to wszystko ma sens.
Reforma za reformą, ustawa za ustawą. A szpitali nadal brakuje. Emerytury dalej są głodowe. Wojsko to slajdy, nie siła. Dzieci w szkole są ideologizowane a nie uczone myślenia.
Coś jest nie tak.
Nie ze społeczeństwem. Nie z obywatelami. Tylko z samą logiką tego, jak próbujemy zmieniać rzeczywistość.
Kiedy pierwszy raz przeczytałem książkę Murraya Rothbarda, coś we mnie pękło. Jakby ktoś mi włożył kawałek układanki, którego mi zawsze brakowało.
Potem przyszły kolejne nazwiska: Nozick, Mises, Hayek. I politycy jak Javier Milei czy Ron Paul.
I zrozumiałem jedno: Nie potrzebujemy więcej partii. Potrzebujemy mniej przymusu.
Polityka stała się czymś, co toczy się za szybą. Ludzie mają dość tego teatru.
Trzeba podejść inaczej. Bliżej.
Zamiast nowych obietnic – stare wartości. Zamiast regulacji – odpowiedzialność. Zamiast kolejnej struktury – ludzie.
Nie chcę już mówić ludziom, co mają robić. Chcę ich zapytać, co im przeszkadza być wolnymi. I pomóc im się od tego odciąć.
To jest mój początek. I może też Twój.