Telewizja

[Administrator]

Centralne obchody Święta Niepodległości

- W XX wieku Polska dwa razy odzyskiwała niepodległość - w 1918 i w 1989 roku. Dzisiaj obchodzimy wyjątkową, sto piątą rocznicę. - mówił król Michał II podczas niedzielnych obchodów Święta Niepodległości przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie, z udziałem Polskiej Rodziny Królewskiej oraz najważniejszych władz państwowych.

Monarcha dziękował za to, że "jak co roku 11 listopada oddajemy przed Grobem Nieznanego Żołnierza hołd bohaterom niepodległej Rzeczypospolitej". - Tym wszystkim, którzy na przestrzeni wieków walczyli o wolność Polski, tym, którzy budowali fundamenty suwerennego państwa - podkreślił. Jak zaznaczył, w XX wieku Polska dwa razy odzyskiwała niepodległość. - Dwa razy wybijaliśmy się na polską wolność - mówił.

Przypomniał, że 11 listopada 1918 roku Polska "wróciła na mapę Europy i znów stała się państwem, które trzeba było organizować, odbudowywać i chronić". - Polska wróciła na mapę demokratycznych państw, których obywatele, decydując w wyborach, są ludźmi wolnymi. Ojczyzna znów stała się polskim państwem, które znów trzeba było organizować, odbudowywać i w dalszym ciągu chronić - mówił król Michał.

- W 1918 roku i w 1989 roku Polska budowała swą gospodarkę na ruinach, budowała prędko, świadoma koniecznych reform i świadoma ich politycznych konsekwencji - dodał monarcha. Jak podkreślił, twórcy niepodległej z 1918 roku nie zdołali ustrzec państwa przed tragedią II wojny światowej, ale "zdołali jednak w 20 lat odbudować państwo na tyle silne, że zachowało struktury nawet za czasów okupacji". - Niepodległość odzyskana w 1918 roku przetrwała jako marzenie. Ta sama niepodległość i ta sama narodowa wolność została odzyskana dzięki wyborczemu zwycięstwu Solidarności 4 czerwca 1989 roku - zakończył.

Wśród odznaczonych z okazji Święta Niepodległości znalazła się m.in. pośmiertnie, tragicznie zmarła para książęca Jan i Wiktoria Radziwiłłowie. Król Michał odznaczył ich Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne osiągnięcia w działalności zawodowej i społecznej podejmowane w służbie państwu i społeczeństwu".

Marsz "Razem dla Niepodległej" przeszedł ulicami Warszawy


W 105. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości ulicami stolicy przeszedł prowadzony przez króla Michała II i królową Marię marsz "Razem dla Niepodległej". Na zakończenie monarcha dziękowała wszystkim, którzy przybyli z całej Polski do Warszawy, by 11 listopada "być razem".

Pochód wyruszył z warszawskiego pl. marszałka Józefa Piłsudskiego po południu, przeszedł Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem, placem Trzech Krzyży i Alejami Ujazdowskimi. Marsz zakończył się pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego koło Belwederu. Królowi, oprócz Rodziny Królewskiej, towarzyszyli m.in.: marszałkowie Sejmu i Senatu Jacek Żalek i Mikołaj Liściowski, premier Weronika Ryszkowska, wicepremierzy Renata Budzyńska i Wincenty Nowak, lider Partii Liberalno-Konserwatywnej Marek Kohn, liderka Postępowych Demokratów Anna Radziwiłł-Schmidt, liderka Stronnictwa Szlachecko-Konserwatywnego Joanna Poniatowska, byli prezydenci RP Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, byli premierzy Donald Tusk, Jan Krzysztof Bielecki, Hanna Suchocka, Waldemar Pawlak, Adrianna Wisłocka, prezydent Warszawy Małgorzata Kidawa-Błońska, a także inni działacze różnych partii.

Pierwszym przystankiem na trasie pochodu był pomnik prymasa Stefana Wyszyńskiego przed Kościołem Wizytek, gdzie król Michał II i biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek złożyli wieniec. Przed pomnikiem Prymasa Tysiąclecia odśpiewano pieśń "Boże Coś Polskę" i odmówiono modlitwę "Ojcze nasz" za pomyślność ojczyzny. - Nauczanie Prymasa Tysiąclecia i jego niezłomna postawa stały się natchnieniem dla milionów rodaków, którzy w kolejnych latach zmagali się o wolną Polskę. Za swój upór i niezłomność nierzadko płacili wysoką cenę - więzienie, przelewali krew, oddawali swoje życie na ołtarzu wolności - mówił bp. Guzdek.

Pod pomnikiem przywódcy ruchu ludowego, trzykrotnego premiera II RP Wincentego Witosa na Placu Trzech Krzyży odśpiewano "Rotę". Wieniec z królem Michałem II składali tu: królowa Maria, przewodnicząca PD Anna Radziwiłł-Schmidt, prezes PSL Andżelika Możdżanowska oraz były premier Waldemar Pawlak.

W Alejach Ujazdowskich marsz zatrzymywał się dwukrotnie: pod pomnikami Stefana Roweckiego "Grota" i Ignacego Jana Paderewskiego. Przed pomnikiem Paderewskiego kwiaty składali premierzy III i IV RP: Jan Krzysztof Bielecki, Donald Tusk, Ewa Kopacz, Kazimierz Marcinkiewicz, Adrianna Wisłocka, Marek Kohn oraz obecna premier Weronika Ryszkowska. Na Pl. Na Rozdrożu pod pomnikiem współtwórcy Narodowej Demokracji Romana Dmowskiego, który w 1919 roku podpisywał w imieniu Polski traktat pokojowy w Wersalu odśpiewano "Pieśń Konfederatów Barskich", a wraz z królem wieniec złożyli m.in. przewodnicząca SS-K, księżna Joanna Poniatowska, działacz opozycji demokratycznej, twórca Ruchu Młodej Polski Aleksander Hall, oraz b. wicepremier i b. lider PC Roman Giertych.

Ostatnim przystankiem marszu był pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego pod Belwederem. Król Michał z całego serca podziękował za udział w marszu: władzom państwowym, żołnierzom, rodzinie marszałka Piłsudskiego. Jak zauważył, marsz ma wymiar symboliczny i podkreśla ciągłość pracy pokoleń polskich, na rzecz niepodległości, na rzecz pracy poprzez niepodległość. Monarcha dziękował też wszystkim, którzy zechcieli przybyć z całej Polski do Warszawy 11 listopada, by być razem. - Poczuć, dotykając się łokciem o łokieć, potykając się po drodze, idąc razem, że jesteśmy razem, że jesteśmy wspólnotą. - powiedział.

Szczególnie serdecznie podziękowała rodzicom i dziadkom, "którzy zechcieli przyjść z najmłodszym pokoleniem". - Bo to najskuteczniejszy sposób przekazywania tradycji rodzinnych i narodowych, budowania wrażliwości patriotycznej, budowania poglądu na świat i na Polskę - dodał. Król dziękował też wszystkim środowiskom politycznym, które chciały włączyć się w marsz, by miał on "rzeczywiście charakter wspólnoty, ponad wszystkimi, naturalnymi w demokracji podziałami politycznymi".

- Wszystkim razem dziękuję, że to był odruch naszego wspólnego, polskiego serca. To był impuls, który oznacza, że tego chcemy. Nie władze, nie organizacje, tylko tego chce Polska, byśmy razem potrafili uczyć się wspólnotowego obchodzenia świąt narodowych. Za ten impuls polskiego serca, z całego serca dziękuję - dodał. Na trasie przemarszu król wraz z małżonką ściskali setki rąk, dziękowali za udział, rozdawali kokardy narodowe i chorągiewki. W trakcie marszu historyk Tomasz Nałęcz i publicysta Tomasz Wołek opowiadali zebranym ciekawostki historyczne związane z okresem II RP.

[Administrator]

Czerwone- zatrzymaj się!

Do sejmu trafił właśnie projekt ustawy będący następstwem Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej, depenalizujący przechodzenie na czerwonym świetle. Propozycja zmian ustawowych ma także swoich przeciwników. - Ludzie piszący ustawę zapomnieli chyba, że prawo dotyczy wszystkich, trzy miesiące to nie jest czas w którym społeczeństwo przyjmie nowe przepisy i unormują się zwyczaje w ruchu drogowym - mówi pan Bartłomiej z Warszawy. Pani Aleksandra dodaje - Najbardziej niefrasobliwie z nowych przepisów może korzystać młodzież w wieku szkolnym, to przecież jeszcze dzieci 12-16 lat, oni inaczej widzą pewne zachowania i podejmują decyzje, na ogół mniej dojrzale. Czy twórcy ustawy nie obawiają się,że legalnie na czerwonym może być nadużywane?- mówi. Zdecydowanym przeciwnikiem zmian jest Ernest Ziółkowski, były policjant z Wrocławia - może w trosce o czas na dotarcie do pracy czy szkoły działacze pochylą się nad mobilizacją polityków do rozładowania korków, regularnymi remontami dróg, zadbaniem aby w każdym mieście we wsiach były chodniki, szczególnie przy trasach gdzie ruch drogowy jest intensywny, a nie dla kilku minut zaistnienia w mediach chcą robić rewolucję w ruchu drogowym. -

Przeciwnicy zmian w prawie wysłali już maile do wszystkich posłów i senatorów aby nie popierali projektu, zadeklarowali także przybycie do sejmu aby na miejscu ,, przyglądać się losom złej ustawy''.

[Człowiek-Media]

Maj-Ołyński miał wypadek!

Poseł Postępowych Demokratów Gniewomir Maj-Ołyński, podróżując z rodziną swoim Volvo XC 90 autostradą A1, został poszkodowany przez nieuważnego kierowcę, który zmienił pas bez spojrzenia w lusterko.

Jadący z nieprzepisową prędkością 23-letni kierowca zmienił pas bez upewnienia się, czy jest on wolny. Wjechał swoim Oplem Insignią w samochód posła, który został zepchnięty w barierki.

Po przyjeździe policji okazało się, że kierowca Opla przekroczył dopuszczalną dawkę alkoholu we krwi - miał 0.8 promila. Kierowcy zostało zabrane prawo jazdy, a sprawa trafiła do sądu.

W zdarzeniu poszkodowani zostali młody kierowca, poseł Ołyński ma złamaną nogę, stłuczenia oraz połamane trzy żebra, żona posła ma poranioną szkłem głowę, a dwoje dzieci Maj-Ołyńskiego - 12-letnia Estera oraz 3-letni Cyprian trafili do szpitala ze złamaniami i niewielkimi otarciami.

[Człowiek-Media]

Raport specjalny: Atak na posłankę w Radomiu
Wicemarszałek Radziwiłł wróciła do pracy

Dwa i pół tygodnia po ataku w biurze poselskim w Radomiu wicemarszałek Sejmu Maria Radziwiłł po raz pierwszy pojawiła się dzisiaj w parlamencie, by wrócić do wykonywania swoich obowiązków.

- Bardzo dziękuję wszystkim, którzy życzyli mi szybkiego powrotu do zdrowia. Te słowa otuchy w trudnych chwilach bardzo dużo dla mnie znaczyły. Dziękuję także lekarzom, którzy szybko zdążyli doprowadzić mnie do porządku. Jestem jednak urzędnikiem państwowym, a także osobą czynu, dlatego nie mogłam pozostawać długo bez pracy. Pełnię urząd wicemarszałka, jestem potrzebna w trakcie obrad. Ale jestem przede wszystkim posłanką z Jednomandatowego Okręgu Wyborczego nr 91, reprezentuję jego mieszkańców. - powiedziała dziennikarzom, przy wejściu do Sejm, wicemarszałek Maria Radziwiłł, tłumacząc tak szybki powrót do pracy.

Radziwiłł podkreśliła, że wszystkie dyżury poselskie będą odbywały się zgodnie z kalendarzem. - Nie zamierzam niczego odwoływać. - powiedziała stanowczo. Zasiadając podczas posiedzenia Sejmu w fotelu marszałkowskim Radziwiłł została nagrodzona przez posłów owacjami na stojąco. Wiceszef PD Piotr Capaldi oraz poseł Filip Serafin wręczyli jej także bukiet kwiatów.

[Administrator]

Janusz Korwin-Mikke: Bardzo dobra ustawa. Niech debile giną.
"Gościem wydarzeń" w Polsacie News był senator, Janusz Korwin-Mikke.

W czasie rozmowy, kasztelan chełmiński wypowiadał się m.in. o Obronie Terytorialnej lub projekcie Komitetu "Legalnie na czerwonym". Janusz Korwin-Mikke wspomniał też o ataku na posłankę PD w Radomiu. W opinii polityka "Gdybyśmy mieli w Polsce powszechne prawo do broni, ten bandyta już dawno zostałby postrzelony. Ale on bałby się nawet wejść do czyjegoś biura z bronią, bo wiedziałby, że zostałby postrzelony. Czyli nikt nie ucierpiałby"

Kasztelan chełmiński wypowiedział kontrowersyjną opinię na temat projektu ustawy, który pozwoliłaby przechodzić wszystkim na czerwonym. "Bardzo dobra ustawa. Niech debile giną pod samochodami, a mądrzy, czyli jakieś 10% społeczeństwa oszczędzi czas. Oszczędzimy na publicznej służbie zdrowia, która jest jawnym złodziejstwem, a właściciele zakładów pogrzebowych, mechanicy, blacharze- zarobią. Ponadto pozbędziemy się kilkuset kwiatów, którzy jawnie żerowali na naszych portfelach. "

- Liczę, że wojska Obrony Terytorialnej będą miałby broń w swoich domach, aby w każdej chwili mogli walczyć o wolną Polskę. Zagrożenie może przyjść w każdej chwili, a w OT, moim zdaniem powinno być ponad 100 tysięcy osób.- mówił Janusz Korwin-Mikke.

[Administrator]

Córka Maj-Ołyńskiego ma białaczkę

Podczas badań po wypadku samochodowym na autostradzie A1 u córki Gniewomira Maj-Ołyńskiego, Estery wykryto nowotwór krwi.

Informację podał sam poseł, który w specjalnym oświadczeniu napisał:

"Szanowni Państwo,

w ostatnich dniach moje życie zmieniło się o 180 stopni. Tuż po wypadku, który zdarzył się kilka dni temu, myślałem, że nic gorszego nie może mnie spotkać. Jednak życie zaskoczyło i uderzyło jeszcze bardziej - u mojej córki, Estery, wykryto nowotwór krwi, zwany potocznie białaczką.

Dla ojca jest to niewyobrażalny cios. Cios prosto w serce. Zdrowie dziecka jest wartością, dla której jestem gotów poświęcić wszystko. Dlatego zdecydowałem, że w najbliższym czasie ograniczę obowiązki do minimum - nie będę pojawiał się w mediach czy brał udziału w debatach sejmowych.

Za kilka dni moja córka zostanie poddana chemioterapii. Apeluję do wszystkich, by nie wykorzystywali tej sytuacji do ataków na mnie i moją rodzinę.

Dziękuję wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia dla mojej rodziny oraz proszę o modlitwę.

Poseł na Sejm RP
Gniewomir Maj-Ołyński"

Cała redakcja Polsat News życzy córce pana posła jak najszybszego powrotu do zdrowia.

[Administrator]

Kohn premierem, Radziwiłł-Schmidt liderką opozycji
Kto zdaniem Polaków lepiej sprawdziłby się w wybranej roli?

W najnowszym sondażu Homo Homini zapytano Polaków m.in. o to, kogo widzą w roli premiera, lidera opozycji, a także przewodniczących poszczególnych sił politycznych.

Zdaniem 34 procent respondentów, spośród polityków obozu rządzącego Marek Kohn (lider Partii Liberalno-Konserwatywnej) byłby lepszym premierem. 25 procent wskazało na to miejsce minister spraw zagranicznych Karolinę Południową. Obecna premier, Weronika Ryszkowska znalazła się dopiero na trzeciej lokacie, z wynikiem 24 procent. 10 procent uważa, że wicepremier Renata Budzyńska powinna objąć szefostwo w rządzie, a 7% - że wicepremier Wincenty Nowak.

43 procent zapytanych uważa, że liderką opozycji jest szefowa Postępowych Demokratów, była premier Anna Radziwiłł-Schmidt. 30 procent wskazało w tym miejscu przewodniczącą Zjednoczonej Lewicy, Laurę Novak. Na kolejnych miejscach znaleźli się - prezes SS-K, księżna Joanna Poniatowska (7%), szef SdRP Wojciech Szczurek (6%), lider PPol Karol Malinowski (6%), wicemarszałek Sejmu Maria Radziwiłł (5%), oraz liderka Sprawiedliwych Beata Szydło (3%).

Zdecydowana większość respondentów zgadza się, że prezesem Partii Liberalno-Konserwatywnej nadal powinien być Marek Kohn (61 procent). 21 procent uważa, że powinna je piastować premier Weronika Ryszkowska, 10 procent - że minister spraw zagranicznych Karolina Południowa, a 8 procent - że wicepremier Wincenty Nowak. 55 procent Polaków uważa, że szefową Postępowych Demokratów powinna być nadal Anna Radziwiłł-Schmidt. 30 procent widzi w tej roli wicemarszałek Sejmu Marię Radziwiłł, natomiast 15 procent - posła Gniewomira Maj-Ołyńskiego.

Laura Novak powinna być liderką Zjednoczonej Lewicy zdaniem 50 procent respondentów. 31 procent badanych widzi w tej roli sekretarza generalnego, Szamira DeLeona, 10 procent chciałoby powrotu na stanowisko byłej szefowej, Janiny Dobrzyńskiej, natomiast 9 procent wskazuje posłankę Wiktorię Anastazję Skolską. W roli prezesa Prawa i Sprawiedliwości respondenci widzą - posłankę Martę Kaczyńską (35 procent), obecną prezes, wicepremier Renatę Budzyńską (33 procent), wicemarszałek Małgorzatę Wassermann (20 procent) i ministra Mateusza Morawieckiego (12 procent).

Najlepszy wynik uzyskała liderka Stronnictwa Szlachecko-Konserwatywnego, księżna Joanna Poniatowska. Aż 75 procent badanych Polaków uważa, że powinna nadal stać na czele partii. Wiceprzewodniczący Roman Liściowski uzyskał 15 procent, natomiast poseł Krzysztof Tenerowicz - 10 procent. Karol Malinowski powinien być liderem Partii Polaków według 45 procent respondentów. 30 procent wskazało wicemarszałka Roberta Raczyńskiego, 15 procent posła Piotra Spyrę, a 10 procent - posła Dominika Święcickiego.

[Administrator]

Pięć dni marszów przed piątą rocznicą koronacji Michała II
W ponad 100 polskich miastach w Polsce i 9 za granicą odbędą się Marsze dla Republiki. Pierwszy marsz odbył się 5 dni przed Bożym Narodzeniem.
Następny jutro. Marsze będą trwały aż do Bożego Narodzenia, czyli do 5. rocznicy koronacji króla.

Pierwszego dnia przeciwnicy monarchii wyszli na ulice ponad stu polskich miast. Ponadto marsze zorganizowała Polonia w Nowym Jorku, Chicago, Londynie, Berlinie, Oslo, Glasgow, Manchesterze, Dublinie, Madrycie. Ponadto Polonia z Rejkiawiku spotkała się w Sali Koncertowej Harpa. W niektórych miastach razem z marszami przeprowadzono również akcję „Światło dla republiki”.



- Tylko Zjednoczona Lewica była pełnym przeciwnikiem monarchii. Wiedzieliśmy jak to się skończy. To właściwie początki końca demokracji. Jeśli nie zjednoczymy się jako republikanie z dnia na dzień będziemy tracić naszą demokrację. Już dzisiaj w Senacie są osoby, które nie zostały wybrane w demokratycznych wyborach, tylko przez widzimisię króla. Pora z tym skończyć!- mówiła Lidia Gerninger De Oedenberg

- Monarchia w XXI wieku to powrót do przeszłości. Tej samej przeszłości, gdzie chłopi pańszczyźniani nie mieli praw obywatelskich. Gdzie postęp był uzależniony od widzimisię króla. Czy tego chcecie?- mówiła 21-letnia organizatorka protestów w Sosnowcu, Marta Trzcina



- Z niepokojem patrzę na to co dzieje się u was w Polsce. Król decyduje kto będzie w Senacie. Właściwie to on rozdaje wszystkie karty jeśli chodzi o senacką większość. W Stanach Zjednoczonych nigdy nie dopuścimy do czegoś takiego.- mówiła w Nowym Jorku była amerykańska senator, Jeanne Shaheen (ze stanu New Hampshire)

- Przez kilka następnych lat rzeczywiście król będzie miał zaufanie społeczne, bo został zaakceptowany w referendum. Zaakceptowany, a nie wybrany. Później będzie musiał się pogodzić, że ludzie już go nie chcą.- mówiła 78-letnia emerytka z Chorzowa, Wiesława Bogaczyk

W następnych dniach oprócz protestów odbędą się konferencje i debaty przede wszystkim z udziałem organizacji i stowarzyszeń anty-monarchistycznych. Trzeciego dnia marszów odbędą się również koncerty i inne wydarzenia kulturalne m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Szczecinie, Bydgoszczy, Gdańsku, Zakopanem, Wrocławiu, Opolu.

Antymonarchiści, którzy nie obchodzą Bożego Narodzenia pomagają w organizacji wigilii dla potrzebujących.

[Administrator]

Karol Malinowski zaskakuje atakując PD!



Prezes Partii Polaków Karol Malinowski w wywiadzie dla TVP Info zaskoczył wszystkich otwarcie krytykując Postępowych Demokratów, czym zachwycił Twitterowiczów i przywrócił słynne cytaty polityków dawnej Platformy Obywatelskiej.

Malinowski przypomniał dawne cytaty polityków dawnej PO jak "Polskość to nienormalność", "sorry, taki mamy klimat", czy "ja wam wójta nie wybierałem". Mówił także o słynnym Ch, D i kamieni kupa, czy próbach wpływania na Polsat, gdzie na taśmach dyskutowano o wycofaniu się Orlenu ze sponsorowania Mistrzostw Świata w siatkówce w 2014 roku, które były w Polsce. Zwrócił uwagę na rekordowe wyłudzenia podatku VAT, gdzie rządu PO-PSL i PO-PC-PSL-IW nic z tym nie robiono, a także niespecjalnie chciano robić podczas rządów Adrianny Wisłockiej, mimo apeli do samej zainteresowanej, jak i ministra finansów Andrzeja Rzońcy. Malinowski przypomniał także o zagadkowej śmierci Andrzeja Leppera, a także śmierci Sławomira Petelickiego i Remigiusza Musia, którzy podważali informacje raportu MAK cd. katastrofy Smoleńskiej.
"Mamy do czynienia z zagadkowymi śmierciami podczas rządów Tuska. Jako obywatel będę wnioskował do prokuratury o ponowne zbadanie śmierci tych osób."

[Administrator]

Rządzić inaczej czyli jak? - wywiad z Fryderykiem Skarbińskim założycielem i przewodniczącym Stowarzyszenia "Rządzić Inaczej".



Stowarzyszenie "Rządzić Inaczej", którego jest pan współzałożycielem deklaruje, że jest zarządzane holakratycznie, na bazie samoorganizujących się pracowników. Jak taka forma zarządzania działa w praktyce?

Założeniem turkusowych organizacji jest działanie bez szefów, którzy wyznaczają pracownikom zadania. Oczywiście jako stowarzyszenie zgodnie z prawem mamy powołany choćby Zarząd, ale nie pełni on żadnych funkcji wykonawczych. Cała władza co i w jaki sposób robić jest w rękach pracowników. Struktura wewnętrzna nie opiera się na narzuconych z góry departamentach i jednostkach lecz samoorganizujących się tzw. kołach. Nasi współpracownicy mogą należeć do różnych kół i pełnić w nich różne role (nie zajmować stanowiska!). Role są bardziej dynamiczne i nie ma walki o to kto zajmie wyższą pozycję w strukturze. Mamy na przykład koło prawne, które świadczy usługi prawnicze innym kołom jeśli te zgłoszą się z prośbą o opinię prawną.

I to działa?

Oczywiście, co widać po prężnym działaniu naszego stowarzyszenia. Ludzie są zmotywowani, bo robią to co chcą i do czego czują się powołani. Całość działa w ramach konstytucji naszego stowarzyszenia więc nie ma mowy o chaosie. Zdefiniowane są nasze cele i wartości, które są wspólne dla wszystkich naszych członków. Każde koło działa, aby te cele i wartości urzeczywistnić.

Na jakiej zasadzie przyjmowani są nowi członkowie stowarzyszenia?

Nasi współpracownicy organizują też koła o charakterze regionalnym, ale nie na ustalonych z góry terytoriach. Jeśli jakaś grupa uznaje, że powinna działać w ramach grupy osiedlowej - okej, w ramach grupy kilku osiedli - okej. To członkowie tych grup lokalnych decydują o przyjęciu członków do stowarzyszenia. Oczywiście przyjęcie każdej osoby poprzedza rozmowa, ale nie jest to typowa rekrutacja, a zbadanie czy kandydat faktycznie kieruje się wartościami naszej organizacji.

Chcecie "rządzić inaczej" czy to oznacza również wprowadzenie podobnych zasad organizacji w administracji państwowej?

Tak. To proces długotrwały, bo zmiana dla ludzi jest diametralna i potrzebują czasu żeby nauczyć się działać w takiej organizacji. Wiele osób ma początkowo trudność w odnalezieniu się w środowisku, gdzie nikt nie stawia im celów i nie kontroluje ich wykonania. W takiej strukturze ministrowie i premier są tylko reprezentantami organizacji na zewnątrz i kreatorami wizji. Sposoby i działania do jej osiągnięcia są w rękach pracowników, którzy samodzielnie podejmują decyzje. Dziś w Polsce np. urzędnik w relacjach z petentem nie może podjąć samodzielnie żadnej decyzji co powoduje, że często mówi po prostu "nie" bo ścieżka decyzyjna jest mocno sformalizowana. W holakratycznym urzędzie to on będzie sam mógł podjąć decyzję. To powoduje, że ludzie częściej zasięgają opinii innych osób w organizacji przez co decyzja jest bardziej świadoma. Koniec końców to ten urzędnik bierze za nią odpowiedzialność. Od dawna mówi się o zasadzie pomocniczności, decyzje mają być podejmowane jak najbliżej obywateli. My pokazujemy jak to zrobić.

Nazwa i cele stowarzyszenia jasno wskazują na polityczny charakter stowarzyszenia, jednak o starcie w wyborach wypowiadacie się bardzo nieśmiało. Jakie są Wasze plany w tym zakresie?

Mogę już teraz powiedzieć, że w głosowaniu wszystkich członków stowarzyszenia podjęliśmy decyzję o utworzeniu wokół Rządzić Inaczej komitetu wyborczego w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Chcemy, aby o kandydatach i miejscach na listach zdecydowali w głosowaniu wszyscy członkowie organizacji, które będą współtworzyć komitet. Te swego rodzaju prawybory mają nam pomóc wyłonić najlepszych kandydatów, a nie tych z nadania władz organizacji.

Z jakimi organizacjami rozmawiacie o wspólnych listach?

Bardzo zaawansowane rozmowy prowadzimy z kilkoma organizacjami: Stowarzyszeniem Demokracja Bezpośrednia, Stowarzyszeniem Libertariańskim, Stowarzyszeniem Projekt: Polska, Stowarzyszeniem Ordoliberałów Polskich i Polską Partią Piratów.

Jaki ma być program, wspólne wartości takiej koalicji?

Zaproponowaliśmy nazwę "Otwarta Europa" dla wspólnego komitetu. Dzisiejsza Unia Europejska jest projektem raczej państw członkowskich, a nawet polityków tych państw niż europejskich obywateli. Otwarta Europa oznacza dla nas większą partycypację obywateli i otwarte instytucje unijne. Chcemy, aby Europa była wspólną otwartą przestrzenią kulturalną, polityczną, społeczną i gospodarczą.

Dziękuję za rozmowę i życzę w takim razie Otwartej Europie sukcesu w najbliższych wyborach.

Dziękuję.