Internet

Najważniejsze newsy z kraju. Telewizja, radio, internet.
Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 22 cze 2025, 21:57

Obrazek
Skarbiński na Kampusie Kąkolewo. "Polska stawia na innowacje"
Obrazek
Rozwój nowoczesnych technologii nie potrzebuje centralnych planów ani narodowych strategii, tylko przestrzeni wolności i partnerstwa. Takie podejście zaprezentował dziś wicepremier i minister wolności gospodarczej Fryderyk Skarbiński, który odwiedził Kampus Kąkolewo Politechniki Poznańskiej – ośrodek, gdzie w praktyce widać, jak wygląda polityka innowacji bez centralnego sterowania.

Wraz z wiceministrem obrony narodowej Janem Starostą, wicepremier Skarbiński spotkał się z naukowcami, inżynierami i studentami rozwijającymi nowatorskie technologie w obszarze dronów, lotnictwa i systemów autonomicznych. – Polska stawia na innowacje. A bezpieczeństwo państwa nie powstaje przy okrągłych stołach ministerstw, tylko w warsztatach, halach testowych i zespołach badawczych, które mają swobodę działania – powiedział Skarbiński.

Kampus Kąkolewo, powstały z inicjatywy Politechniki Poznańskiej na terenie dawnego lotniska, to modelowy przykład tego, jak państwo może stworzyć warunki do rozwoju, zamiast samodzielnie próbować rozwijać przemysł. Infrastruktura ośrodka – od hangaru badawczo-rozwojowego, przez systemy śledzenia dronów, po roboty przemysłowe i technologie rozszerzonej rzeczywistości – została zaprojektowana dla użytkowników, nie dla administracji.

– Nasza rola jako rządu to usuwać przeszkody, a nie wyznaczać cele. Nie będziemy projektować polskiego przemysłu z Warszawy. Takie miejsca jak Kąkolewo pokazują, że oddolna innowacja, napędzana współpracą uczelni, firm i lokalnych społeczności, może wyprzedzać państwowe strategie o całe lata - powiedział wicepremier. Podczas wizyty omówiono również plany deregulacyjne, które mają przyspieszyć wdrażanie technologii dronowych i ułatwić komercjalizację rozwiązań powstających w ośrodkach naukowych.

– Drony, automatyzacja, technologie kosmiczne – to nie tylko przyszłość armii, ale też nowe rynki, miejsca pracy i narzędzia budowania suwerenności technologicznej Polski bez uzależnienia od zagranicznych koncernów – podkreślił Skarbiński. Ministerstwo Wolności Gospodarczej zapowiedziało, że nie będzie tworzyć państwowych programów rozwoju przemysłu dronowego. Zamiast tego planuje wspierać sieci współpracy uczelni technicznych, prywatnych firm i samorządów, m.in. poprzez dostęp do danych, otwarte API infrastruktury badawczej oraz wdrażanie systemu tzw. piaskownic regulacyjnych – przestrzeni testowych, w których innowacyjne projekty mogą funkcjonować tymczasowo poza standardowymi przepisami, pod warunkiem spełnienia podstawowych wymogów bezpieczeństwa i transparentności.

– Państwo ma być przewodnikiem po mapie wolności, a nie architektem każdego drona. To, co dzieje się dziś w Kąkolewie, pokazuje, że innowacja najlepiej rozwija się tam, gdzie rząd ma odwagę nie przeszkadzać - zauważył wiceszef rządu.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 24 cze 2025, 15:44

Obrazek
"Wolność nie na sprzedaż" – Radykalna Lewica organizuje własną Paradę Równości
Obrazek
W cieniu oficjalnych obchodów PRIDE, z ich tęczowymi ciężarówkami sponsorowanymi przez globalne korporacje i korowodami influencerów w reklamowych t-shirtach, odbyła się alternatywna Parada Równości zorganizowana przez środowiska Radykalnej Lewicy (RadLew).

Wydarzenie, nazwane przez organizatorów po prostu „Marszem Równości Społecznej”, zgromadziło kilka tysięcy osób – osób LGBT, queerowych, ich sojuszników, działaczy politycznych i artystów – którzy przeszli ulicami Warszawy pod hasłami antykapitalizmu, solidarności i cielesnej autonomii. Choć marsz był mniej liczny niż komercyjna parada, nie brakowało w nim pasji, zaangażowania i alternatywnej energii.

Marsz godności, nie marketingu

— To nie jest zabawa dla firm medialnych i banków” — mówiła podczas otwarcia marszu Alicja Kaczmarska, przewodnicząca RadLew. — Nie walczyliśmy o prawa człowieka po to, by teraz były one sprzedawane jako pakiety PR-owe w czerwcu, a potem chowane po szufladach zarządów pierwszego lipca.

W podobnym tonie wypowiadali się inni mówcy. Senator Nadzieja Bańkosz odczytała fragmenty listów od queerowych pracownic sieci handlowych i korporacji IT, w których osoby anonimowo skarżyły się na „tęczowe slogany na LinkedInie i homofobię w kuchni firmowej”.

Z kolei europosłanka Magdalena Biejat podkreśliła:

- Europa musi przestać wspierać system, w którym prawa człowieka są dekoracją dla wielkich marek. Jeśli nie zmienimy reguł gry – żadna flaga nam nie pomoże.”

Pochód i oprawa

Marsz ruszył z Placu Trzech Krzyży, by ulicami Rozbrat i Solec dotrzeć do Bulwarów Wiślanych. Tam zorganizowano alternatywny piknik, warsztaty i performensy.

Uczestnicy nieśli transparenty z hasłami:

* „Równość nie jest brandem”
* „Prawa osób LGBT to nie target grupy”
* „Pinkwashing zabija”
* „Miłość nie zna KPI”
* "Niech żyją wszystkie ciała – nie tylko te po filtrze”


Na czele marszu szedł Jakub Pietrzak, przewodniczący PPS, trzymając flagę z haftowanym napisem: „Byłem gejem zanim to było modne. Zostanę nim, kiedy się znów zrobi niemodne.”
Obrazek

W tłumie widać było osoby queerowe, aktywistów z lokatorskich kolektywów, przedstawicieli związków zawodowych, a także środowiska akademickie i artystyczne. Swoją obecność zaznaczyły też alternatywki, ubrane w czarne tiule, metalowe pasy i buty glany z różowymi sznurówkami. Kilka z nich niosło kompozycje z suszonych róż. Atmosfera była stonowana, ale pełna silnych gestów i symboli.

Konflikty na trasie

Nie obyło się bez napięć. Na ulicy Górnośląskiej doszło do incydentu, gdy z jednego z balkonów rzucono w tłum kilka zgniłych jaj. Kilka przecznic dalej słychać było okrzyki grupy kiboli, którzy wykrzykiwali homofobiczne hasła i próbowali zbliżyć się do trasy pochodu. Interweniowała straż pochidu oraz policja – do fizycznych starć nie doszło, choć atmosfera przez chwilę była napięta.

Akcje towarzyszące

Na zakończenie pochodu na Bulwarach odbyły się m.in.:

* Warsztat „Ciała bez cenzury” prowadzony przez kolektyw queerowych artystek
* Czytanie performatywne „Listów do samych siebie sprzed coming-outu”
* Słuchowisko „Nie jesteś produktem” z fragmentami pamiętników transpłciowych osób z Polski
* Pokaz artystyczny pod hasłem „Domy z gliny, nie z norm”, w którym performerzy lepili z błota figury przedstawiające wyparte formy cielesności


„To pierwszy raz, gdy czuję, że to święto mówi też do mnie” – mówiła osoba queerowa z transparentem „Nie binarnie, nie za wasze pieniądze”.

„Chciałem po prostu poczuć dumę bez logotypów” – przyznał uczestnik, 19-letni student z Olsztyna.

„Jest mniej kolorowo, ale prawdziwiej. Jakby bardziej o coś tu chodziło” – komentowała jedna z uczestniczek, ubrana w czarną sukienkę z czerwonymi szwami.

Choć „oficjalna” Parada odbywała się równolegle po drugiej stronie miasta, wielu komentatorów politycznych i socjologów już mówi o tym, że to właśnie Marsz RadLewu nadał ton dyskusji o przyszłości ruchu LGBTQ+ w Polsce. Jak mówi jedna z organizatorek: „Nie musimy być mili. Musimy być wolni.”

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 24 cze 2025, 17:51

Obrazek
Zaufanie zamiast kontroli. Nowa filozofia państwa energetycznego
Obrazek
W odpowiedzi na rosnące wyzwania związane z bezpieczeństwem energetycznym, kryzysem klimatycznym i potrzebą nowoczesnego zarządzania surowcami, rząd oficjalnie zainaugurował działalność nowego resortu: Ministerstwa Transformacji Energetycznej. Na jego czele stanęła Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.

Co istotne, po raz pierwszy w historii polskiej administracji centralnej, siedziba resortu znajdzie się poza Warszawą – w Katowicach, stolicy autonomicznego województwa górnośląskiego. To nie tylko symboliczna zmiana, ale i wyraz nowego modelu współpracy państwa z regionami. – Nie da się skutecznie reformować Polski z jednego biurka w Alejach Ujazdowskich. Energetyka to nie konferencje w stolicy, lecz decyzje podejmowane blisko ludzi, samorządów i przemysłu – powiedziała premier Agata Rychter.

Resort nie będzie powielać schematów resortów centralnych. Zamiast mnożenia regulacji, jego główną rolą ma być tworzenie warunków dla inwestycji prywatnych w technologie przyszłości: energię z fuzji jądrowej, SMR, rozwój OZE i sieci magazynowania. – Naszym celem nie jest zarządzać rynkiem energii, lecz go uwolnić – podkreśliła premier.

Minister Rudzińska-Bluszcz zadeklarowała, że resort nie będzie oparty na rozbudowanym aparacie biurokratycznym. – Górny Śląsk potrzebuje partnera, który usunie przeszkody, otworzy dostęp do danych, umożliwi eksperymentowanie i rozwiązywanie lokalnych problemów lokalnie. Transformacja energetyczna nie może być narzędziem kontroli ani ideologii. Ma być szansą gospodarczą, szczególnie dla tych regionów, które przez dekady były nośnikiem polskiej energii - powiedziała.

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz zapowiedziała, że nowy resort będzie działać interdyscyplinarnie i w ścisłej współpracy z samorządami, nauką i sektorem prywatnym. Podkreśliła, że celem resortu jest sprawiedliwa transformacja obejmująca wszystkie części kraju – zarówno regiony przemysłowe, które przez dekady napędzały gospodarkę węglem, jak i mniejsze miejscowości czy obszary dotknięte wykluczeniem energetycznym. – Chcemy, by każdy region Polski miał szansę na udział w tworzeniu nowoczesnej gospodarki energetycznej. Transformacja musi przynieść nowe miejsca pracy, impuls do rozwoju i poczucie sprawczości lokalnym społecznościom – zaznaczyła.

Minister zapowiedziała również działania na rzecz pokazania potencjału regionów nie tylko przez pryzmat ich przemysłowej przeszłości, ale także przez możliwości związane z przemysłami kreatywnymi, technologiami przyszłości i zasobami ludzkimi. – To dopiero pierwszy krok – podkreśliła.

Decyzja o przeniesieniu siedziby ministerstwa do Katowic to także wyraz nowego podejścia do zarządzania publicznego – bliższej współpracy z jednostkami samorządu terytorialnego i realnego wzmocnienia roli wspólnot lokalnych w procesie transformacji. – Państwo nie może dłużej koncentrować wszystkich funkcji w jednym miejscu. To nie tylko symboliczna zmiana, to zmniejszenie kosztów, skrócenie ścieżek decyzyjnych i większa odpowiedzialność samorządów – podkreśliła premier Rychter. Rząd zamierza ściśle współpracować z zarządem autonomicznego województwa. - W Katowicach nie tylko zmieniamy lokalizację biura, lecz sposób myślenia o państwie. Otwieramy się na współpracę, zamiast narzucać rozwiązania z centrum - podkreśliła.

Siedziba resortu znajdzie się w budynku przy ul. Powstańców 30 – dotąd zajmowanym przez Polską Grupę Górniczą. W planach nie ma tworzenia nowej armii urzędników – kluczowe zespoły mają pracować w formule hybrydowej, w partnerstwie z uczelniami i przedsiębiorstwami. – Zmieniamy model państwa: mniej sterowania, więcej zaufania do ludzi. Bo to nie państwo zbuduje nową energetykę, zrobią to obywatele, jeśli państwo wreszcie im na to pozwoli – podsumowała premier Rychter.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 25 cze 2025, 11:33

Obrazek
Bańkosz na drabinie, sieć w ogniu: Nadzieja Bańkosz staje się politycznym i kulturowym memem

Akcja #ToJestMojeMiejsce z udziałem senator Nadziei Bańkosz (RadLew) rozpętała burzę, której zasięg daleko wykracza poza kuluary lewicy. Zdjęcie parlamentarzystki, siedzącej pewnie na aluminiowej drabinie ustawionej na lodowej tafli, w lateksowym body, błyskawicznie obiegło media społecznościowe — i uruchomiło lawinę reakcji.

Oburzeni konserwatyści mówią o „spektaklu upadku instytucji Senatu”, anonimowi internauci podają diagnozy o „społecznej degeneracji”, ale — co ciekawe — spora część męskiej części internetu… nie kryje fascynacji. Często podszytej erotycznym napięciem, czasem ironiczną aprobatą, a czasem szczerą, zaskakującą identyfikacją z kobietą, która — jak pisze jeden z komentujących — „nie walczy o miejsce przy stole, tylko każe przy nim klękać”.

W naszym zestawieniu prezentujemy cały wachlarz głosów: od mizoginicznych tyrad, przez zdezorientowane „wyznania winy”, po zaskakująco szczere objawy podziwu. To nie tylko komentarze — to soczewka, przez którą widać, jak jedna kobieta i jedno zdjęcie potrafią poruszyć warstwy polityki, płci i kultury.

PARODIA PRAWICOWEGO INFLUENCERA
Klatka: influencer w przyciasnej marynarce, stojący pod drabiną w piwnicy, dramatyczna muzyka.

Głos narratora (celowo przerysowany):
„To nie jest zwykła kobieta. To nowy gatunek: Feminizmus Kombatus.
Chodzi po lodzie. Wchodzi po drabinie. Ale nie do pracy – tylko do genderowej dominacji.
Założyła lateks, a potem zapomniała, że jest senatorką. W tym tempie w kolejnym poście odpali różowy czołg.”
#NieDlaLateksu #StopDrabinom #SenatToNieCatwalk

Zakończenie: influencer siedzi w dresie, kręci głową i mówi do kamery:
„Serio, Nadzieja? Chcesz być Wonder Woman? ”


REAKCJA ALTERNATYWKI (Lilka, Insta Story)
[Zbliżenie na oczy w niebieskim makijażu + emoji ognia i sarkastyczny podkład muzyczny – np. „Toxic” Britney Spears (slow remix)]

„Jak już myślisz, że polityczne matrony będą nudne, to Bańkosz wbija z drabiną i lodem jak final boss.
Matka wjechała jak lodowy koń apokalipsy
Nie moja estetyka – ale girlie?
Respekt.
#NieWaszaDrabina
#MatkaChrzestnaZimnejRewolucji”


REAKCJE Z TWITTERA (X):
@matka_boskaglitzu:
Nadzieja Bańkosz pokazała więcej siły w jednym zdjęciu niż połowa Sejmu i Senatu w całej kadencji.
Niech lód topnieje pod patriarchatem.
#NieWaszaDrabina
#FeminizmNieProsi

@queerowl:
Bańkosz w lateksie, na lodzie, przy drabinie – a panowie dalej pytają o „godność urzędu”.
Wasza godność kończy się tam, gdzie zaczyna się siła kobiet.

@anarchoglam:
Mężczyźni: "Polityczka powinna wyglądać poważnie."
Bańkosz: drabina, lód, skóra, cień do powiek w kolorze buntu
Ja: popcorn

@acidroses:
Ten lód to moi ex, drabina to moje plany, a Nadzieja Bańkosz to archetyp.
#NieWaszaDrabina
#BossWitchRealness

@subgothmommy:
Zawsze mówiłam, że kobieta w czerni z drabiną to największy lęk systemu.
Dzięki, Nadzieja.

@socrealpastel:
Kiedy opowiadasz o emeryturze obywatelskiej, ale potem idziesz na sesję inspirowaną Madonną z 2004.
Szacunek dla Bańkosz.
Lewica nie musi być ubrana w ciepłe sweterki.

@patriotyczny_marek:
A pamiętacie czasy, gdy senatorowie nosili garnitury, a nie lateksy i nie pozowali przy drabinie?
Upadek autorytetu państwa.

@jozef_straznik:
Czy ten kraj to jeszcze Polska, czy już casting do Marvela dla osób o poglądach skrajnych?

@kwiatkowskivlog:
Ktoś: "Nadzieja, nie wejdziesz z takim strojem do Senatu!"
Nadzieja: wchodzi, stawia drabinę, rozrzuca lód
Narrator: "Ona weszła."

@kolektyw_kadysz
„Widok kobiety w body na drabinie bardziej przeraża prawicę niż inflacja, kryzys mieszkaniowy i kryzys klimatyczny razem wzięte. Ciekawe, co to mówi o ich priorytetach.”

@elcia_na_czerwono
„Lateks i socjalizm — dziękuję, Nadziejo, że łączysz to, czego polska polityka tak się boi: że można być silną, piękną i z klasową świadomością.”

@dramaqueenleft
„Czy to prawda, że zdjęcie Bańkosz dostało shadowbana, bo algorytmy uznały kobiecą sprawczość za zbyt niepokojącą dla systemu? #NieWaszaDrabina”

@punkikucyk666
„Gdyby Bańkosz była chłopem w garniturze to nikt by się nie oburzał. A że ma obrożę i mówi: 'To ja tu decyduję' — no to prawica znowu ma zbiorową histerię.”

@lewicowememy
„Lód się roztopi, drabina się przewróci, ale dominacja nad Senatem zostanie”

@marta.komitywa
„Ktoś: Lewica powinna być poważna, w marynarkach, z doktoratem.
Bańkosz: pozuje na lodzie, cytuje Marksa i idzie do Senatu
Ja: na kolanach”

@rozowylenin
„To, że kobieta ma pośladki nie oznacza, że nie może mieć też programu socjalnego i projektu ustawy. Zaskakujące, wiem.”

@antyburżuazja_z_tiktok
„Kiedy stoisz na lodzie, a pod tobą pęka patriarchat.
#ToJestMojeMiejsce #NadziejaNaZmianę”

@moje_radykalne_alterego
„Najlepsze jest to, że Bańkosz nic nie mówi, a i tak cała prawica płonie jakby ją ktoś podpalił od dołu drabiny. Niech się boją więcej.”

@szept_alternatywki
„Kobieta w wysokich butach wywołuje większy lęk niż bankier w garniturze. I to pokazuje, że jesteśmy na dobrej drodze.”

@queerowaprowincja
„Po prostu: to jest nasze miejsce. Ciało jest polityczne, drabina jest strukturalna, a lód — kruchy jak ich narracja.”

@realbetawojtek
„I to ma być senatorka? Kiedyś kobieta w polityce była damą, a teraz? BDSM, drabina i śmiech z wartości. Zero klasy, pełno lateksu. Degeneracja.”

@l4lif3incelzone
„To przez takie jak ona kobiety patrzą na takich jak ja jak na śmieci. Tylko alfa-chady mogą teraz liczyć na uwagę. Lewactwo zniszczyło romantyzm.”

@przemek_tradycja
„Wyobrażacie sobie Margaret Thatcher w obroży? Właśnie. A teraz porównajcie to z tą całą Nadzieją. Polska polityka sięgnęła dna.”

@reformowany_chad
„Nie wiem co się dzieje, ale… jestem zdezorientowany. Niby jestem konserwatystą, ale coś mi mówi, że chciałbym, żeby mi kazała głosować jak trzeba. :o

@dominowani.anonimowi
„Pani Nadziejo, proszę mnie ukarać za neoliberalizm.”

@czytamsieci_ale
„Nie jestem fanem lewicy, ale nie ukrywam — kobieta wie, jak wejść w debatę publiczną. Ma styl. I władzę. I cholera, to działa.”

@radoslaw_kodziarz
„Wiecie co jest najgorsze? Że mnie to podnieca i przeraża jednocześnie. Polityka erotyzująca władzę. Kręci mnie to. Nienawidzę siebie.”

@coaching_alpha
„Patrzcie na tę Nadzieję. Ona nie tylko wygląda jak dominująca kobieta — ona nią jest. Nie gra roli. Ona zarządza, nie prosi. I to właśnie fascynuje, nawet jak się boisz przyznać.”

@anon_kapitalista
„Kiedyś myślałem, że marksistki to szare, rozwrzeszczane baby w flanelach. A teraz... jestem gotów dać się jej sprać pejczem za ogólnonarodowe wywłaszczenie elit.”

@wolny_jacek
„Podziwiam. Serio. Może się z nią nie zgadzam politycznie, ale ta kobieta wchodzi do polityki jak do własnej sypialni — bez przepraszania. To ma siłę.”

@mężczyznawkryzysie
„Czy ktoś jeszcze ma niepokojące sny z Nadzieją Bańkosz w roli głównej, czy tylko ja?”

@zmieszany_ale_podziwiam
„Ona nie walczy o miejsce przy stole. Ona przynosi swój stół. I każe wszystkim klękać. I dobrze.”


Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 26 cze 2025, 9:08

Obrazek
„Nie ma wolności bez wolności kobiet” – historyczny projekt Radykalnej Lewicy. RadLew składa projekt zmiany Konstytucji: koniec z zapisem o „ochronie życia od poczęcia”
Obrazek

To nie była zwykła konferencja prasowa. To był manifest – polityczny, moralny i pokoleniowy. Radykalna Lewica oficjalnie złożyła dziś projekt zmiany Konstytucji RP, postulując usunięcie z artykułu 37 słów „od momentu poczęcia”. To pierwszy taki akt politycznej odwagi od 23 lat.

Przed Sejmem stanęła scena udekorowana flagami Polski, Unii Europejskiej, tęczy i barwami RadLew. Po bokach – stylizowane kartonowe tablice i hasła: „Moje ciało, moja Konstytucja”, „Nie Wasze sumienie, nie Wasze prawo”.

W pierwszym rzędzie: posłanki, aktywistki, lekarki, nauczycielki, robotnice, alternatywki, matki i córki – kobiety w każdym wieku. W rękach trzymały symboliczne rekwizyty: zniszczone książeczki zdrowia z opóźnionymi diagnozami, strzępy wniosków o zgodę na aborcję, puste ramki zdjęć – „dla tych, których z nami nie ma”. Obok nich: mężczyźni wspierający postukaty kobiet, ojcowie, partnerzy, lekarze.

„Jesteśmy tu, bo mamy dość konstytucyjnego piekła kobiet”

Przewodnicząca RadLew Alicja Kaczmarska rozpoczęła konferencję słowami:

– Przez 23 lata żaden rząd nie miał odwagi zakwestionować fundamentalizmu wpisanego w samą Konstytucję. My to robimy. Dziś składamy projekt zmiany artykułu 37. Dziś walczymy nie tylko o prawo do aborcji. Walczymy o godność. O cywilizację, która uznaje kobiety za ludzi, nie za inkubatory.

Z mikrofonem stanęła też senator Nadzieja Bańkosz, znana z prowokacyjnych akcji feministycznych:

– Od 2017 r. żyjemy w państwie, które systemowo odmawia kobietom prawa do życia. Umierają kobiety, które mogłyby żyć. I nie – nie potrzebujemy więcej drabin i lodu, potrzebujemy odwagi ustawowej. Dziś to robimy. I tak, robimy to z pełną świadomością tego, że świat będzie się temu przyglądać. Wreszcie nie z zażenowaniem, ale z uznaniem.

Magdalena Biejat, europosłanka i jedna z głównych twarzy RadLew w Brukseli, podkreśliła:

– To, co się dzieje w Polsce, nie jest zgodne z żadnym standardem unijnym. Polska to obecnie najbardziej represyjne państwo wobec kobiet w całej UE. Ten projekt to powrót Polski do cywilizacji prawa i praw człowieka.

Obok posłanek – Agata Feiss, Paulina Zelewska, dr Lena Orłowska (ginekolożka), Zofia Szumiel z kolektywu „Matki Bez Granic”, a także reprezentantki środowisk młodzieżowych i artystycznych.

Głos młodych: „My się urodziłyśmy w tym piekle i chcemy z niego wyjść”

Wzruszające wystąpienia wygłosiły dwie dziewczynye – Lilka i Marika, znane lokalnie z performatywnych akcji wspierających prawa kobiet i osób queerowych. Choć formalnie nie są członkiniami RadLew, ich obecność przyciągała uwagę mediów i młodszych uczestników wydarzenia.

– Dla nas to nie jest temat ideologiczny. My mamy koleżanki, które przeżyły gwałt i musiały jechać na Słowację. My mamy koleżanki, które musiały dokonywać wyborów, których nie da się opisać. Ten zapis w Konstytucji to nie jest „ochrona życia”. To ochrona patriarchatu. My chcemy końca tej przemocy – mówiła Marika.

„To nie projekt ideologiczny, to projekt ludzki” – apel do innych ugrupowań

RadLew wezwała dziś przedstawicieli innych sił parlamentarnych do poparcia projektu – nie jako poparcia dla „aborcji na życzenie”, ale jako koniecznego kroku w stronę racjonalnej regulacji.

– Nie musicie zgadzać się z nami w stu procentach. Ale dziś trzeba zadać sobie pytanie: czy popieracie Konstytucję, która dehumanizuje połowę obywateli? Jeśli nie – to podpiszcie ten projekt – apelowała Kaczmarska. - Dziękujemy ty, którzy już to zrobili.

Incydenty i emocje

Na miejscu pojawiła się także grupka narodowców z transparentami „Nie zabijaj” oraz „Polska – kraj katolicki”. Próbę zakłócenia wydarzenia szybko spacyfikowała policja, a uczestnicy konferencji odpowiedzieli spokojnie, ale dobitnie – skandując „Wasza wiara, nie nasze prawo”.

Co dalej?

Projekt ustawy czeka na zebranie liczby podpisów popierających posłów wystarczających do skierowania pod obrady. RadLew zapowiedziała intensywną kampanię medialną i społeczną, w tym regionalne fora konsultacyjne, billboardy, spoty, akcje artystyczne i debaty z udziałem ekspertów.

Radykalna Lewica nie tylko rzuciła rękawicę politycznemu establishmentowi. Wystawiła projekt ustawy, który może zdefiniować nowy rozdział w historii polskiej debaty o prawach kobiet. Czy inne partie podążą za tym głosem – jeszcze nie wiadomo. Ale jedno jest pewne: piekło kobiet właśnie zostało nazwane po imieniu.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 28 cze 2025, 16:25

Obrazek
Wieczór z mroku i kadzidła
Alternatywki na królewskiej imprezie w Pałacu Myślewickim!

Obrazek
Tej Nocy Kupały zabytkowy pałacyk znów tętnił życiem. Powodem tego był królewicz Bartłomiej Martens-Ajna i jego niecodzienni goście.

Jak udało się ustalić reporterom „Kuriera Stołecznego” [og: fikcyjny tabloid online], w noc przesilenia letniego po zakończeniu pokazu kultury alternatywnej rezydencja w Łazienkach została zamknięta dla odwiedzających z zewnątrz, a w oknach długo po północy widziano cienie, światła świec i... tajemnicze sylwetki ubrane w czerń. Impreza miała charakter prywatny i była organizowana przez samego królewicza Bartłomieja, który słynie z ekscentrycznego gustu oraz skłonności do mieszania tradycji z nowoczesnością.

Wśród zaproszonych gości, prócz przedstawicieli środowiska konserwatywno-dworskiego, uwagę zwróciła obecność nietypowych uczestniczek. Na zdjęciach, które obiegły media społecznościowe, widać kilka pań o iście gotyckim wyglądzie – długie, lakierowane buty, siatki, skórzane gorsety, odważne fryzury i teatralny makijaż. Wyglądały niczym wyrwane z katalogu subkultury industrialno-alternatywnej, a nie z tradycyjnego balu w pałacu.

Kim są te tajemnicze kobiety?

Niektóre z nich to znane influencerki z kręgów modowych i artystycznych, inne pozostają anonimowe – przynajmniej dla opinii publicznej. Ponoć królewicz poznał część z nich podczas jednego z zamkniętych wernisaży „Neoromantyzm i chaos” w Nowym Teatrze.

Choć organizatorzy nie udzielają żadnych oficjalnych komentarzy, a cała impreza owiana jest atmosferą tajemnicy, Pałac Myślewicki – oświetlony lampionami, wonny od kadzideł i zamknięty dla postronnych – mógł tej nocy przypominać bardziej scenerię filmów Larsa von Triera niż klasyczny królewski bankiet.

Zamiast koron i tiar – ćwieki i kajdanki (symboliczne?)

Stylizacje uczestniczek wywołały burzliwą dyskusję w mediach społecznościowych. „Alternatywki w Pałacu Myślewickim? Co na to królowa Monika?”, zapytała z przekąsem komentatorka jednego z konserwatywnych portali. Inni byli bardziej entuzjastyczni: „Wreszcie ktoś wnosi powiew świeżości do skostniałego świata monarchii!”

Nie brak też głosów, że taka forma celebrowania święta przesilenia letniego może być… nowym zwyczajem Dworu. Czyżby szykował się neoromantyczny renesans w królewskich kręgach?

Dwór milczy. Królewicz uśmiecha się.

Zapytana o wydarzenie rzeczniczka Królowej odmówiła komentarza, ograniczając się do lakonicznego: „Wydarzenie miało charakter prywatny i nie podlega ocenie publicznej.” Królewicz Bartłomiej natomiast, zapytany przez reportera o cel imprezy, miał tylko uśmiechnąć się tajemniczo i rzucić: „Czasem trzeba porozmawiać z nocą. I z tymi, którzy ją naprawdę czują.

Cokolwiek działo się tej nocy w Pałacu Myślewickim, jedno jest pewne: książęcy krąg jeszcze nigdy nie był tak... niepokorny.

Zobacz też:
– 10 rzeczy, które alternatywki noszą na królewskich balach
– Czy neopogaństwo wraca na salony?
– Kim są tajemnicze kobiety z pałacowych zdjęć?

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 28 cze 2025, 22:08

Obrazek
PRZECIEK WIDEO Z PAŁACU MYŚLEWICKIEGO
"Za zamkniętymi drzwiami: Alternatywki u królewicza"

Wideo opublikowane (i błyskawicznie usunięte) na YouTubr, 21 czerwca 2040, godz. 3:27. Pojawiające się co jakiś czas na różnych kontach jako re-upload.

[0:00–0:05]
[Ujęcie: Pokój w półmroku, światło zabarwione na czerwono i granatowo. W tle ambientowo-elektroniczna muzyka. Kamera drży lekko.]
Głos kobiecy (śmiech, potem spokojnie):
„Pałac wygląda lepiej, gdy nie musi udawać, że nie marzył o tej nocy.”

[0:06–0:13]
[Ujęcie: Dziewczyna w czarnych koronkach i ciężkich butach siedzi na zabytkowej sofie, trzymając kieliszek czerwonego wina. Zbliżenie na jej kolczyki – malutkie nożyczki. Przeciąga palcem po złoconym podłokietniku.]
Głos (później przypisany Marice Ławniczak):
„Styl to polityka. A nasze ciała to manifest. Dziękujemy, że nie bałeś się tego zobaczyć.”

[0:14–0:18]
[Ujęcie: Wysokie okna, za nimi tańczące postacie. Królewicz Bartłomiej pojawia się w kadrze, ubrany w aksamitną koszulę. Jedna z dziewczyn poprawia mu kołnierz.]
Głos zza kadru:
„Królestwo nie musi znaczyć władzy. Czasem znaczy zgodę na to, co nieoczywiste.”

[0:19–0:23]
[Zbliżenie na rękę z tatuażem róży owiniętej drutem kolczastym. Obok stoją dwie dziewczyny – jedna z kolorowymi dreadami, druga z ogoloną głową i welurową suknią.]
Głos Liliany Strzębskiej:
„Nie jesteśmy ozdobami. Jesteśmy lustrem. Jeśli boisz się odbicia – to nie nasza wina.”

[0:24–0:30]
[Krótki, półżartobliwy montaż: jedna z dziewczyn siada w fotelu i zakłada na głowę tiarę zrobioną z kabli i spinek do bielizny. Przekrzywia ją teatralnie.]
Głos:
„Zrobione z recyklingu, jak większość waszych reguł.”

[0:31–0:36]
[Kamera przechodzi przez ogród — stopy na mokrej trawie, ktoś przytula się do marmurowej rzeźby, ktoś inny pali cienkiego papierosa, śmiejąc się do telefonu.]
Szept:
„To nie był sabat. To była estetyczna rekonkwista.”

[0:37–0:41]
[Koniec wideo: ekran czernieje, pojawia się biały tekst stylizowany na stary font maszynowy:]
„Nowe dwory mają nowe damy. Nie wszystkie chcą nosić halki.”

Komentarze:
„Wreszcie coś się dzieje w tych nudnych pałacach. Niech żyją alternatywki!”
„Zaraz, czy RadLew teraz flirtuje z monarchią? Czy tylko z pięknym królewiczem?”
„Wywrotowy sabat czy estetyczna balanga? Tak czy inaczej – chcemy więcej.”

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 29 cze 2025, 17:29

Obrazek
Alternatywki i rewolucja. Kim naprawdę były kobiety z nocnej imprezy królewicza Bartłomieja?
Obrazek

Pałac Myślewicki. 21 czerwca 2040. Wieczór jak z sennego majaku – kadzidła, maski, muzyka ambientowa i gotyckie stylizacje, które bardziej pasowałyby do berlińskiego klubu niż królewskiej rezydencji. Do dziś nie milką echa tej niecodziennej imprezy, organizowanej przez królewicza Bartłomieja Martens-Ajnę. Ale dopiero teraz zaczynamy rozumieć, kim naprawdę były tajemnicze kobiety, które przyćmiły wszystkie tiary i medaliki dworu. I co może za tym stać.

Kim one są?
Według ustaleń „Kuriera Stołecznego”, które przytaczamy, dwie widoczne na zdjęciach uczestniczki to:

Liliana „Lilka” Strzębska (27 l.) (z lewej), znana w środowiskach warszawskiego podziemia artystycznego pod pseudonimem Szkło na Trawie. Performerka, scenografka, bywalczyni Chmur i Pogłosu. Studiowała przez chwilę w Akademie der Künste w Berlinie, współpracowała z kolektywem [Raπd] przy serii akcji „Życie po śmierci strefy czwartej”. Jej prace eksplorują „czarne romantyzmy i cielesność jako formę sporu politycznego”.

Marika Ławniczak (24 l.), ps. Dolna Eklipta (z prawej), performerka i poetka związana z wydawnictwem anarchofeministycznym Mydło, wcześniej z kolektywem edukacyjnym LEW (Lekcje Emancypacji Wewnętrznej). Czasem występuje jako DJ-ka w rave’owych rytuałach pogranicza.

Obie — jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie — są sympatyczkami RadLew (Radykalna Lewica). Choć nigdzie nie występują w strukturach formalnych, ich obecność odnotowano na kilku zamkniętych wydarzeniach organizowanych przez środowiska obywatelskie, skłoterskie i proekologiczne.

Co robiły na królewskim sabacie?
– To było zaproszenie, nie misja – ucina Lilka Strzębska w rozmowie przez komunikator, nie precyzując, kto je zaprosił. – Wchodząc do pałacu, nie przestajesz być sobą. Wnosisz swoją energię, estetykę i historię. I czasem to wystarczy.

W kuluarach mówi się, że alternatywki były tam nie tylko dla „klimatu”. Uczestnicy sugerują, że pełniły rolę przewodniczek rytuału – wprowadzając gości w kręgi medytacyjne, symboliczne „uwalnianie lęków” i cielesne eksperymenty. Jedna z osób obecnych tej nocy, prosząca o anonimowość, zdradza:

- One tam trzymały rytm. Czuło się, że mają w tym doświadczenie — nie takie klubowe, tylko jakby… duchowo-polityczne? Wiedziały, kiedy milczeć, kiedy mówić. Gdy Bartłomiej kazał nam rozwiązywać czerwone wstążki, patrzyły, komu drżą ręce.

Związki z RadLew?
Oficjalnie nikt z RadLew nie komentuje imprezy. Nie ma też żadnego komunikatu w mediach społecznościowych partii. Ale źródła zbliżone do środowiska potwierdzają, że Strzębska i Ławniczak są znane w kręgu jako „ciała porozumienia” – osoby wysyłane tam, gdzie konieczna jest miękka siła, teatralność, kontakt z symbolicznym.

Jak mówi jedno z dobrze poinformowanych źródeł:

- To nie jest lobbying, to rytuał społeczny. RadLew od dawna działa nie tylko przez postulaty, ale przez obecność, estetykę i obecność tam, gdzie można zasiać ferment. A jeśli ferment pachnie kadzidłem i ma kształt czarnej koronki — tym lepiej.

Symboliczne zwycięstwo?
Choć dwór nie komentuje sprawy, wiadomo, że królowa Monika nie była obecna w pałacu. Królewicz Bartłomiej ograniczył się do jednego komentarza:

- Goście byli zaproszeni ze względu na rezonans, nie reprezentację.

Czy oznacza to, że rodzina królewska - nawet w swoich bocznych liniach - zaczyna flirtować z Radykalną lewicą? Czy może to tylko pojedynczy gest artystycznej anarchii królewicza-ekscentryka?

A może — jak sugerują niektórzy – to świadome budowanie kanałów porozumienia z nowymi siłami miejskiej polityki kulturowej, zanim rozgorzeje kolejny kryzys.

Jedno jest pewne — tej nocy to nie herb Królestwa błyszczał najmocniej, lecz błyszczące buty na platformach, uderzające rytmicznie o kamienne posadzki historii.

Zobacz też:

– Królewicz Bartłomiej i jego nocne sabaty – ekscentryk czy prorok nowej monarchii?
– Co RadLew naprawdę sądzi o instytucjach władzy?
– Alternatywna ezoteryka i rewolta ciała – nowa fala neopolityki?


Obrazek
Lilka i Marika — kobiety, które nie mieszczą się w żadnej szufladce
Obrazek

Liliana „Lilka” Strzębska – 27 lat, performerka, scenografka, aktywistka, córka peryferii Warszawy i pokolenia, które wchodziło w dorosłość z plecakiem pełnym buntów i pytań o sens.

Urodzona i wychowana na Tarchominie, jednym z mniej słonecznych miejsc stolicy, gdzie kościół katolicki miał mocniejszą pozycję niż klub muzyczny. Lilka przez lata była aktywną uczestniczką katolickiej wspólnoty Oazowej, której porzucenie na studiach w Berlinie było niczym zerwanie z własnym ciałem, przeszłością i narzuconym porządkiem. W Berlinie otworzyła się na sztukę postsekularną, mistycyzm, performans i politykę ciała.

Jej sztuka to miejsce, gdzie cielesność spotyka politykę, gdzie łzy stają się manifestem, a bólu nie ukrywa się, tylko pokazuje. W 2038 roku zrobiła głośny performans „Martwe ciało ojca w każdej kobiecie” – na dachu Biblioteki Uniwersyteckiej. Praca mocna, dosłowna i niewygodna, w której mierzy się z patriarchatem, traumą i dziedzictwem rodzinnych tajemnic.

Lilka działa w kolektywie feministyczno-rytualnym Akant i Popiół, gdzie sztuka spotyka się z rytuałem, a rytuał z polityką. To środowisko, które nie pozwala na odpuszczenie i które wyrywa z komfortowej strefy. Jej performanse to często eksperymenty z ciałem — transowe stany, „transżał” (czyli transowy płacz i ryk), używanie ciała jako formy sporu politycznego. Nie chodzi tu o elegancką krytykę, ale o wybuch emocji, które są jak mikstura bólu i wyzwolenia.

Co ciekawe, mimo że Lilka nie jest w formalnych strukturach żadnej organizacji politycznej, jej wpływ jest ogromny. Prowadzi warsztaty z „estetyki oporu cielesnego” – uczy, jak przez ciało i gesty wyrażać sprzeciw wobec norm, opresji i systemów. Przez to jest postacią, którą środowiska alternatywne nazywają „osobą-magnesem” — ktoś, kto ściąga, prowokuje i łączy ludzi.

Marika Ławniczak – 24 lat, poetka, DJ-ka, edukatorka, urodzona i wychowana na poznańskich Jeżycach, ale od kilku lat rezydująca w Warszawie. Jej historia to opowieść o wychowaniu w domu, gdzie świat nauki i rękodzieła spotykał się z codziennością zwykłych ludzi.

Mama była nauczycielką biologii, tata grawerem — więc Marika zna znaczenie pracy rąk i umysłu. To przekłada się na jej podejście do twórczości: słowo i dźwięk są dla niej narzędziami emancypacji. Związała się z kolektywem LEW – Lekcje Emancypacji Wewnętrznej, który działał na styku edukacji nieformalnej i aktywizmu społecznego.

Marika to przede wszystkim poetka — autorka zbioru „Wargi planetarne”, gdzie łączy liryzm z buntowniczym zacięciem. Jej teksty to często próba opisania ciała i emocji, które nie mieszczą się w tradycyjnych ramach. Mówi o „somatyce jako oporze” — czyli o tym, jak ciało może być narzędziem wyzwolenia, a nie tylko maszyną do reprodukcji systemu.

Jest też DJ-ką, ale nie taką z klubów komercyjnych, tylko z undergroundowych rave’ów i rytuałów na granicy hałasu i mistycyzmu. Jej sety to mieszanka ambientu, spoken word, hałasów miejskich i fragmentów poezji, które tworzą atmosferę zanurzenia i transu. Marika to kobieta, która przez dźwięk buduje przestrzeń do wyrażania siebie i wspólnoty.

Poza tym działa w ruchu na rzecz deinstytucjonalizacji opieki psychiatrycznej. To dla niej sprawa personalna i społeczna — wierzy, że obecne systemy opresji psychiatrycznej trzeba rozmontować, żeby dać miejsce prawdziwej pomocy i zrozumieniu.

Dlaczego są ważne?
Lilka i Marika to nie tylko twórczynie — to aktywistki, które łączą sztukę z polityką, ciało z ideą, osobistą historię z działaniem społecznym. Ich droga to coś więcej niż bycie „alternatywkami” na nocnej imprezie królewicza Bartłomieja. To codzienna walka o prawo do bycia sobą, o przestrzeń dla tych, którzy nie mieszczą się w normie.

One nie mówią do tłumu sloganami, ale przez performans, poezję i rytuały tworzą język buntu, który nie musi krzyczeć, żeby być słyszalny. Są pośredniczkami między ruchem społecznym a światem sztuki — i dlatego ich obecność w pałacu to nie przypadek, ale symbol nowej estetyki i taktyki politycznej.

Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 29 cze 2025, 19:13

Obrazek
Tiktokowe boje o przyjęcie w Pałacu Myślewickim

Poniżej repostowana parodia przecieku na TikToku, stworzoną przez przeciwników RadLew – młodzieżową satyryczną grupę „Pokolenie Tradycji 2.0” oraz internetowych twórców z kręgów ironiczno-konserwatywnych. Filmik ma charakter memiczny, prześmiewczy, a przy tym z wyraźnie insynuacyjnym podtekstem – i krąży viralowo po sieci pod hasztagiem #CzarowniceIRozpustnicy.

TIKTOK – @prawym\_o\_glebie
Dźwięk: slowed+reverb wersja „Sweet Dreams (Are Made of This)” z przesterowanym basem
Czas trwania: 1:12

Opis (napisy na ekranie):
[PRZECIEK Z PAŁACU?] Alternatywki odprawiają rytuały i grillują koronę

Scena 1 (0:00–0:15)
Ujęcie domowe – młody chłopak przebrany w pelerynę i koronę z papieru toaletowego udaje Bartłomieja:
– „Witajcie w mojej komnacie... dziś zaprosiłem reprezentantki progresu, jak mówił Świętowit.”
(za nim widać pokój z zasłonami z IKEI i kartonem udającym tron, ktoś w tle gra na flecie „Hej sokoły”)

Scena 2 (0:15–0:30)
Dziewczyny przebrane w lateksowe legginsy, siatki i plastikowe rogi tańczą wokół mini ogniska z ledowych lampek. Jedna trzyma pluszowego kozła.
Lektor: „TAK WYGLĄDA POSTĘP! POKŁOŃ SIĘ TĘCZOWEJ ŚWIĄTYNCE!”

Scena 3 (0:30–0:50)
Jedna z dziewczyn z przerysowanym makijażem mówi tonem wróżki:
– „Ja jestem Leą, moja misja to obalić instytucję ojcostwa i... estetycznie naruszyć monarchię.”
(na ekranie pojawia się tęcza i napis: "Manifestacje estetycznego chaosu = strategia polityczna?”)

Scena 4 (0:50–1:10)
Cała „sekta” tańczy wokół sztucznego ognia, udając że rzuca zaklęcia.
Pod spodem napis:
„Kiedy chcesz naprawiać świat, ale najpierw musisz odpalić kadzidło i OnlyFansa”

Scena 5 (1:10–1:12)
Zbliżenie na żelową maseczkę w kształcie księżyca z napisem „RadLew Approved™.
Z offu: „Królewicz Bartłomiej zatwierdził ten chaos.”

Hasztagi:
#CzarowniceIRozpustnicy #ZamachNaKoronę #LeaMaPlan #NowaArystokracja #TęczowyDwór #NieTakWychowaliśmyBartka


Kontekst:
Wideo funkcjonuje jako shitpost – celowo przesadzone, nieprecyzyjne i oparte na wizualnych stereotypach uderzenie w estetykę RadLew. Ma charakter ironiczny, ale zawiera też elementy satyry politycznej. Cieszy się dużym zasięgiem wśród prawicowej młodzieży.

Oto kontrakcja alternatywek – czyli odpowiedź w formie TikToka (oraz Instagrama Reels) stworzona przez Lilkę, jedną z uczestniczek słynnego wydarzenia w Pałacu Myślewickim. Format: stitch TikToka z prześmiewczym filmem „Pokolenia Tradycji 2.0”, po którym następuje ostra, ironiczna, ale pewna siebie riposta. Styl: łączący memiczność z politycznym przekazem i alternatywną estetyką.

TIKTOK – @lilka_spektakl
Podkład: minimalistyczny beat + sample z "Bella Ciao" w wersji lo-fi
Czas trwania: 0:58

0:00–0:07 (stitch z fragmentem parodii)
Widać scenę z chłopakiem w koronie z papieru toaletowego mówiącym:

„Witajcie w mojej komnacie... dziś zaprosiłem reprezentantki progresu, jak mówił Świętowit.”
(na ekranie pojawiają się emoji: korona, rolka papieru toaletowego, maska clowna)

0:08–0:15
Lilka siedzi w ciemnym pokoju, ubrana w czarną siatkę, fioletowy eyeliner i z brokatem pod oczami. Pali cienkie kadzidło i patrzy prosto w kamerę.

„To był Świętowit? Kochanie, to był Bartek. I on sam nas zaprosił.”
(na dole ekranowy napis: next time read the runes before you cosplay monarchię)

0:16–0:30
Szybki montaż zdjęć z prawdziwego wydarzenia – fragmenty alternatywnych stylizacji, śmiejące się dziewczyny, fragment tańca w ogrodzie, Lilka z kieliszkiem wiśniówki.
Głos z offu (czyta manifest):

„To nie był sabat. To było spotkanie wolnych kobiet. Tych, które nie muszą prosić o pozwolenie, by być widoczne, intensywne i świadome własnego ciała.”

0:31–0:42
Zbliżenie na ekran laptopa: tabloidowy nagłówek „Czarownice w Pałacu!”
Lilka komentuje:

„Jeśli dla was wyzwolona kobieta w lateksie to czarownica... cóż, szykujcie stosy. My przynosimy zapałki.”
(na ekranie emoji: płomień, świeca, pergamin)

0:43–0:52
Zdjęcie Mariki całującej się z kimś przy ognisku + animowany napis:

Jesteśmy piękne, wkurzone i nie znikniemy.
Potem Lilka znów w kadrze:
„To nie cosplay. To polityka. Estetyczna, świadoma, niegrzeczna.”
(na ekranie: #CzułośćJestRewolucją)

0:53–0:58
Czarny ekran, białe litery:

„Pozdrawiamy chłopców z Tradycji. Kiedyś też znajdziecie swoją moc.”
(emoji: księżyc, czarne serduszko, kwiatek)

Hasztagi:
#NieDamySięSpalić #EstetykaJestPolityczna #MyślewickieDziewczyny #CzarowniceKontratakują #LateksToNieZbrodnia #BartekWie


Post na IG / X / Threads – @lilka_spektakl
Lokalizacja: „Pałacowa Mgła, Noc +1”

ALT-GIRLS W PAŁACU: RAPORT POLOWY

Drogie Czarownice, Prawdziwi Książęta, Służki Skandalu i Szanowni Panowie Od Stosów

Dziękujemy za wasze troskliwe wiadomości, medialne napady paniki, rytualne konwulsje na TikToku oraz liczne pytania typu:
Czy naprawdę piłyście absynt z kielichów króla Jana III?
Czy alternatywki są nową lożą masońską?
Czy RadLew ma sekcję tantryczną?

Odpowiadamy:

TAK – tańczyłyśmy boso po trawie.
NIE – nie złożyłyśmy Bartka w ofierze (jeszcze).
MOŻE – niektóre z nas są po kursie reiki i mają playlistę z Coil na randki.

Ale przede wszystkim:

Jesteśmy polityczne, bo nie zgadzamy się być tłem.
Jesteśmy erotyczne, bo odzyskujemy ciało bez wstydu.
Jesteśmy piękne, bo się nie pytamy, czy wolno.
Nie odprawiamy rytuałów – chyba że wspólny śmiech przy ogniu też już was straszy?


PS:
Tak, były kadzidła. Ale pachniały jak śliwkowa rewolucja, nie jak klątwa na monarchię.
Bartek był gościem u siebie. My byłyśmy gospodyniami przyszłości.
Świętowit? Raczej Święta Złość Kobieca.

#AlternatywkiNieDziękują #DwórNieTylkoDlaTiary #EstetykaJestZbroją #GothsInPower


Administrator
Administrator
Posty: 24076
Rejestracja: 19 kwie 2015, 13:04

Re: Internet

Postautor: Administrator » 30 cze 2025, 18:53

Obrazek
„Nie jestem paragrafem. Jestem człowiekiem.” – kobiety przejęły ulice polskich miast w serii symbolicznych, poruszających performensów

Obrazek
W miniony weekend w centrum Warszawy, Poznania, Krakowa, Gdańska i Wrocławia można było zobaczyć obrazy, które zatrzymywały przechodniów w bezruchu. Bez krzyków, bez transparentów. Sama obecność – czerwona, milcząca, wymowna.

To nowa odsłona akcji wspierających obywatelską kampanię na rzecz nowelizacji art. 37 Konstytucji RP, inicjatywy, która ma przywrócić kobietom w Polsce prawo do decydowania o swoim ciele – i o swoim życiu.

„Czerwony Paragraf” – cisza, która boli

W samo południe kilkadziesiąt kobiet stanęło w kręgach i rzędach, ustawiając się w strategicznych punktach miast: pod Sejmem, na placu Zamkowym, pod Sukiennicami, przy Fontannie Neptuna.

Ubrane w czerwone peleryny na wzór postaci z Opowieści podręcznej, miały na piersiach wydrukowane art. 37 Konstytucji RP. Jeden fragment – „od momentu poczęcia” – był zakreślony na czarno. Przez 10 minut trwała cisza. Potem wszystkie kobiety wypowiedziały wspólnie, niskim, jednolitym tonem: „Nie jestem paragrafem. Jestem człowiekiem.”

W tłumie panowało poruszenie.

— To było mocniejsze niż krzyk. Jakby ktoś w końcu oddał im głos, który państwo odebrało” – mówiła młoda matka z dzieckiem w wózku na Placu Wolności w Poznaniu.

„Zimny Lód, Gorący Wstyd” – rzeźby, które płakały

W centralnych punktach miast pojawiły się tajemnicze bryły lodu, wykute na kształt ceglanych postumentów. Wewnątrz – zamrożony napis: „Ochrona życia od poczęcia”.

Z początku czyste, niemal przezroczyste, rzeźby zaczęły topnieć pod wpływem letniego słońca. W miarę jak woda spływała po powierzchni, z wnętrza wydobywał się subtelny dźwięk – elektroniczna symulacja bijącego serca.

Z każdą godziną serce słabło. Przechodnie stawali obok i słuchali. Niektórzy siadali na murkach. Robili zdjęcia. Inni stali nieruchomo, jakby nie chcieli odchodzić, zanim serce przestanie bić.

— Ten dźwięk był jak życie, którego nie uratowano, bo ktoś bał się paragrafu. Ściskało gardło – mówiła aktywistka, która pomagała w montażu instalacji w Krakowie.

Flashmoby z drabinami – „Wchodzimy wyżej”

W ciągu dnia w kilku miastach pojawiły się nagłe, zaskakujące akcje grup dziewczyn ubranych w czarne stroje z neonowymi akcentami.
Rozstawiały metalowe drabiny na środku placów – i stawały na ich szczycie, trzymając transparenty z hasłami:

„Na tej drabinie kobiety są wyżej niż państwo”
„Wchodzimy wyżej, Konstytucja zostaje na dole”
„Tu zaczyna się wolność. Tam – kontrola.”


Wszystko trwało po kilka minut. Szybko, rytmicznie, z energią. Przechodnie zatrzymywali się, niektórzy bili brawo, inni robili zdjęcia. Kilka osób próbowało prowokować uczestniczki, ale akcje przebiegały pokojowo, bez incydentów.

— „To nie jest walka o przywileje. To obrona naszego miejsca w społeczeństwie. Na równi. Nie pod państwem, nie pod hegemonią płodów” – mówiła jedna z uczestniczek, która nie chciała podać nazwiska.

#NieJestemParagrafem

Akcje uliczne są częścią szeroko zakrojonej kampanii społecznej, która ma odczarować język Konstytucji i pokazać realne skutki prawa. Ich siła polega nie na agitacji, ale na wywołaniu emocji i refleksji.

Nie było przemówień. Nie było polityków. Tylko kobiety, które zabrały swoje ciała na ulicę – jako dowód, jako sprzeciw, jako przypomnienie.

Czy te akcje coś zmienią? Czas pokaże. Ale już teraz wywołały poruszenie w mediach społecznościowych, liczne komentarze w mediach i falę solidarności. Użytkowniczki TikToka, Instagrama i X (d. Twittera) publikują zdjęcia i nagrania z hasztagiem #NieJestemParagrafem.

A to dopiero początek. Kolejne odsłony protestów – również te artystyczne – zapowiadane są na lipiec.


Wróć do „Wiadomości z kraju”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości