Symulacja polityczna

og: W takim razie popełniłem błąd, sorry, rzeczywiście nie powinienem jeszcze nawiązywać do niego. Zaraz poprawię wpis.

og: ale posiedzenie jest w trakcie jeszcze

Wnoszę tak ze względu na przesłanki programowe. Nie mam jeszcze pewnych informacji na ten temat.

A skąd pan wie jakie stanowisko ma RdN! i pan Radziwiłł? Rozmawiał pan z nim?

Z tego co wiem RdN opowiada się za systemem w którym król może mianować sędziów powszechnych, wojskowych i aministracyjnych, prokuratora generalnego oraz trybunału konstytucyjnego. Wydaje mi się, że nie ma sensu ograniczać tego do tylko jednej części, kiedy w jakiś sposób muszą być mianowani inni sędziowie
Obecnie prezydent powołuje sędziów na wniosek KRS-u. Można by przyjąć, że monarcha powołuje sędziów jak w obecnym systemie, natomiast nominuje do rady więcej członków, niż obecnie prezydent jednego. Co państwo na to?

Może damy królowi prawo do powoływania sędziów, ale tylko najniższych instancji.

Ma pani rację, ale nie możemy być zbyt "radykalni", chociaż radykalizm można w tej chwili zarzucić tylko stronie rządzącej.
Takiego rozwiązania nie dopuści ani prezydent, ani koalicja. Potraktowaliby nas jako margines i rozegrali wszystko bez nas. Powinniśmy mimo wszystko mierzyć w uchylenie prawa do powoływania sędziów, tego pomysłu na podział władzy z rządem, prawo do dekretów i ministra jako rzecznika.
Według mnie osiągnięcie tych czterech punktów byłoby dużym sukcesem.

Nie możemy pozwolić na zmiażdżenie demokracji. Monarchia i tak jest jej zaprzeczeniem. Monarcha powinien mieć, jak przed chwilą powiedziałam, bardzo ograniczone kompetencje. Funkcja reprezentacyjna oraz pilnowanie prawa. Wydaje mi się, że wspomniane przez pana zawężenie kompetencji pokryje się z naszym pomysłem.

Świetnie. Tak więc legitymizacja jest za nami. Mam nadzieję, że uda nam się przepchnąć tą propozycję w trakcie zebrania komisji ds. monarchii. Teraz musimy ustalić jakie uprawnienia miałby król.
Tak jak wspomniałem nasza partia w tej kwestii prawdopodobnie będzie nieco podzielona. Postulujemy, aby monarcha miał prerogatywy obecnego prezydenta. RdN proponuje aby król miał oprócz tego prawo do powoływania sędziów, powołania ministra w rządzie, który miałby być jego rzecznikiem oraz "dzielił się władzą wykonawczą po połowie z rządem". Wciąż, mimo chęci dojścia jak interpretować te słowa nie wiem co ma to oznaczać. Ponadto miałby prawo do wydawania dekretów, prawdopodobnie z mocą ustaw, za zgodą senatu. Powoływałby też głównodowodzącego wojskiem.
Prezydent w ramach kompromisu jest skłonny nadać monarsze takie uprawnienia, natomiast partia jako płynny byt będzie dążyć do zawężenia tych kompetencji.
Jakieś propozycje z państwa strony?

IW również przychyla się do pańskiej propozycji.