Mogherini o wyborach w Polsce i Hiszpanii
Szefowa dyplomacji UE Federica Mogherini uważa, że wyniki wyborów w Polsce i Hiszpanii pokazują, że Unia Europejska musi się zmienić. - Jej przyszłości nie można sprowadzać do banalnego przeciwstawiania stanowisk proeuropejskich i eurosceptyków - oświadczyła.
Mogherini, która odebrała w poniedziałek w Rzymie z rąk byłego prezydenta Włoch Giorgio Napolitano nagrodę włoskiego Instytutu Studiów nad Polityką Międzynarodową (Ispi), powiedziała, że "trzeba odnowić naszą europejską tożsamość, jeśli chcemy uratować projekt ojców założycieli Unii". Właśnie na to jej zdaniem wskazują wyniki wyborów w Polsce i Hiszpanii, choć - jak podkreśliła - "w całkowicie różny sposób". Dowodzą tego również - dodała - wydarzenia ostatnich dni w Wielkiej Brytanii i w Grecji.
- Najważniejszym wspólnym obowiązkiem jest to, by pozostać wiernym historii i wartościom naszej Unii. Nie będzie to Europa, jeśli wypełnimy ją nowymi gettami i ludźmi zepchniętymi na margines - oświadczyła Mogherini. Słowa szefowej unijnej dyplomacji odnoszą się między innymi do zwycięstwa Mikołaja Liściowskiego którego włoskie media przedstawiają jako eurosceptyka, przeciwnika wspólnej europejskiej waluty czy wręcz populistę i nacjonalistę. To także komentarz do wyniku niedzielnych wyborów samorządowych w Hiszpanii, gdzie rządząca Partia Ludowa, mimo zwycięstwa, straciła 3 mln głosów. Jednocześnie dobre rezultaty odniosły dwa ugrupowania protestu i kontestacji, między innymi Podemos.
Julia Tymoszenko stanie się liderem ukraińskiej polityki?
Gwałtownie spada poparcie dla rządu i prezydenta. Czy kraj czekają przedterminowe wybory?
Tak źle Ukraińcy jeszcze nie oceniali polityków rządzących na Dnieprem. - Nie grozi nam "trzeci Majdan" - mimo wszystko uważa szefowa ukraińskiej sekcji Radia Swoboda Inna Kuzniecowa. Jednak ponad połowie Ukraińców nie podoba się praca prezydenta Petra Poroszenki, a ponad 2/3 - premiera Arsenija Jaceniuka. Niepopularność tego ostatniego bije rekordy: jedynie 16,8 proc. mieszkańców ocenia go pozytywnie.
Najgorzej ukraińscy reformatorzy wypadają we wschodnich regionach kraju: w niektórych rejonach ponad 2/3 pytanych przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KMIS) źle ocenia prezydenta, a aż 75 proc. - szefa rządu. - Rekordzistami niepopularności są trzej politycy, którzy byli głównymi liderami Euromajdanu: premier Jaceniuk, przywódca partii Swoboda Ołeh Tiahnybok i mer Kijowa Witalij Kliczko - nie bez ukrytej satysfakcji podkreślają rosyjscy eksperci. Gwałtowny spadek poparcia nastąpił pomiędzy listopadem zeszłego roku a marcem tego, gdy władze - pod naciskiem sytuacji wewnętrznej, ale i międzynarodowych instytucji finansowych - rozpoczęły wreszcie reformy gospodarcze. Społeczeństwo szybko odczuło zarówno ich skutki, jak i rezultaty załamania się gospodarki w 2014 roku. A Międzynarodowy Fundusz Walutowy i międzynarodowe agencje ratingowe prognozują dalszy spadek PKB w tym roku o 8-9 proc.
W ciągu kilku miesięcy mieszkańcy kraju poczuli skutki podwyżki czynszów komunalnych, podwyżki cen gazu wraz z galopującą inflacją i zwiększającym się bezrobociem. Nikt nie zauważył chwalonego przez międzynarodowych ekonomistów wzrostu rezerw walutowych kraju pod koniec lipca ani kolejnej, miliardowej transzy kredytów MFW: nie przełożyły się one na ceny towarów na rynku. - Nastroje społeczne na Ukrainie nie są aż tak złe, jak mogłoby się wydawać, wszyscy bowiem pocieszają się, że już osiągnęliśmy dno i teraz będziemy już tylko iść w górę - mówi "Rz" Inna Kuzniecowa. Rząd najwyraźniej jest podobnego zdania i uważa, że ukraiński PKB już w przyszłym roku wzrośnie o 2 proc.
Reformatorska koalicja rządząca zagrożona jest jednak przez konkurentów, już przegrała w zeszłorocznych październikowych wyborach lokalnych. Opozycja punktuje wahania i niekonsekwencje władz. Zwolennikom zaś trudno wymienić jakieś pozytywne dokonania obecnego rządu. - Zaczęli walkę z korupcją, prowadzą reformę samorządową (czyli decentralizację), ale reforma sądowa utknęła z powodu dużego oporu środowiska prawniczego - przyznaje jeden z nich w rozmowie z "Rz". Pewnie dlatego najmniejszym zaufaniem wśród Ukraińców cieszą się sądy wraz z milicją - na równi z... rosyjskimi mediami.
Kijowscy eksperci podkreślają, że najwięcej na krytyce rządu zyskała pomarańczowa księżniczka Julia Tymoszenko, która zdyskontowała niezadowolenie z kolejnej, niedawnej podwyżki cen - tym razem ogrzewania komunalnego. Jednocześnie bezlitośnie - jak to ma w zwyczaju - atakuje swych dawnych współpracowników, którzy weszli do rządu, przede wszystkim swego dawnego przyjaciela Arsenija Jaceniuka.
Według Kijowskiego Instytutu Socjologii Międzynarodowej obecnie jej partia Batkiwszczyna jest drugą najpopularniejszą siłą polityczną kraju, ustępując jedynie o 1 punkt procentowy Blokowi Petra Poroszenki. Pozostałe partie cieszą się poparciem o połowę mniejszym. Jeśli ten trend się utrzyma, to do końca roku Tymoszenko stanie się liderem ukraińskiej polityki.
Barosso czy Bokowa sekretarzem generalnym ONZ?
Zagraniczne media podają, że były przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso jest jednym z faworytów do objęcia funkcji sekretarza generalnego ONZ. Obok niego często pojawia się również nazwisko szefowej UNESCO Iriny Bokowy.
Druga kadencja Ban Ki-moona kończy się w 31 grudnia 2016 roku. Zagraniczne media jako możliwych kandydatów na jego następców wymieniają już tylko dwa nazwiska - byłego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso (Portugalia) i szefową UNESCO Irinę Bokową (Bułgaria). Europa Wschodnia to jednak jedyna grupa, z której nie pochodził żaden z dotychczasowych sekretarzy generalnych, dlatego też możliwe że z niej właśnie będzie się wywodzić następca czy następczyni obecnego sekretarza generalnego Ban Ki-moona.
Sekretarz Generalny jest wybierany na pięcioletnią kadencję. Na stanowisko mianuje go Zgromadzenie Ogólne ONZ, zgodnie z rekomendacją Rady Bezpieczeństwa – tak, jak w przypadku innych decyzji Rady, stali członkowie (Chiny, Francja, Rosja, USA, Wlk. Brytania) mogą używać w tym przypadku prawa weta.
Kandydaci przedstawiani Radzie pochodzą z grupy regionalnej, której kolej na objęcie stanowiska Sekretarza Generalnego przypada w danym roku. ONZ jest podzielone na pięć "grup regionalnych" (pełna lista państw z podziałem na grupy TUTAJ): Afrykę, Azję, Europę Wschodnią, Amerykę Południową i Karaiby oraz Europę Zachodnią i Inne Państwa (do której zalicza się też Australia, USA, czy Turcja). Przypisanie państw do poszczególnych grup jasno wskazuje na zimnowojenne początki ONZ. Do Europy Wschodniej zaliczają się dawne komunistyczne państwa Europy, a do Zachodniej – zimnowojenni członkowie NATO i dawnej EWG (stąd też np. USA i Turcja w tej grupie).
Teoretycznie nie ma limitu kadencji dla sekretarza generalnego ONZ, jednak dotychczas żaden nie pełnił tej funkcji dłużej niż przez dwie kadencje. Wyjątkiem był U Thant (kierował ONZ w latach 1961-1971), ale jego pierwsza "kadencja" była dokończeniem kadencji Daga Hammarskjölda, który zginął 18 września 1961 r. w katastrofie lotniczej.
Jaceniuk zrezygnował. Tymoszenko stanęła na czele rządu
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk podał w poniedziałek swój rząd do dymisji. Prezydent Petro Poroszenko zdecydował się powołać na to stanowisko liderkę Batkiwszczyny, byłą premier Julię Tymoszenko.
Od wielu miesięcy społeczne poparcie zarówno do prezydenta Petra Poroszenki, a także rządu premiera Arsenjia Jaceniuka spadało. Niepopularność tego ostatniego biła rekordy - w tym miesiącu jego działania pozytywnie oceniło jedynie 12 procent mieszkańców Ukrainy. W poniedziałek Jaceniuk poinformował, że złożył na ręce prezydenta dymisję.
Doszło także do znaczących przetasowań na scenie politycznej - Front Narodowy Jaceniuka i Batkiwszczyna Julii Tymoszenko połączyli się w jedną partię, tworząc Front "Ojczyzna", na którego czele stanęła ta druga. Prezydent desygnował Tymoszenko na nowego premiera. Nowa szefowa rządu sprawowała już urząd w 2005 i w latach 2007-2010. W 2014 roku była rywalką Poroszenki w wyborach prezydenckich, zajmując w pierwszej turze drugie miejsce.
Partia Tymoszenko stworzyła koalicję wraz z Blokiem Petro Poroszenki. Obie partie zdobyły odpowiednią większość w parlamencie, a oceny dla nowego rządu są w większości pozytywne.
Syryjczycy uciekają z kraju
Ponad 8 tys. Syryjczyków przekroczyło w ciągu ostatniej doby granicę z Turcją, uciekając przed trwającymi w Syrii walkami – poinformowała turecka Dyrekcja ds. Katastrof i Sytuacji Nadzwyczajnych (AFAD).
To jedna z największych w ciągu jednego dnia fal uchodźców do Turcji od marca 2011 roku, kiedy w Syrii rozpoczęło się powstanie przeciwko rządom prezydenta Baszara al-Asada – pisze agencja Reutera. Według AFAD nowy napływ syryjskich uchodźców sprawił, że ich liczba w Turcji przekroczyła już 78 tysięcy.
W poniedziałek turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu powiedział, że jego kraj może przyjąć maksymalnie 100 tysięcy uchodźców z Syrii. Jeśli będzie ich więcej, Turcja nie będzie mogła udzielić im schronienia i będzie musiała ich przyjąć na terytorium syryjskim – wskazał. Turcja będzie uczestniczyć w nadchodzącym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, którego celem będzie przeanalizowanie sytuacji humanitarnej w Syrii i sąsiednich krajach. Z ogarniętego krwawym konfliktem kraju Syryjczycy uciekają do Turcji, Libanu, Jordanii i Iraku.
Wybory prezydenckie w USA. Czy po raz pierwszy wygra kobieta?
Już ósmego listopada zostanie wybrany 45 prezydenta USA i 48 wiceprezydent. O trzecią kadencję nie może się ubiegać urzędujący prezydent Barack Obama, więc na pewno w Białym Domu zamieszka ktoś nowy. Tegoroczna rywalizacja jest najciekawszą od wielu lat. Od 1853 roku wybory wygrywali tylko kandydaci Republikanów i Demokratów. Tym razem oprócz demokratki Hilary Clinton i republikanina Jeba Busha duże szanse na zwycięstwo ma kontrowersyjny miliarder Donald Trump, który po porażce w prawyborach w partii republikańskiej zdecydował się na samodzielny start.
Demokraci
Prawybory w Partii Demokratycznej wygrała była pierwsza dama i sekretarz stanu Hilary Clinton, choć nie z taką przewagą jak wydawało się jeszcze rok temu. Swojego głównego kontrkandydata – senatora Berniego Sandersa ze stanu Vermont pokonała niemal o włos. W wielu stanach to on tryumfował. W trakcie kampanii nie widząc większych szans na swoje zwycięstwo z kandydowania zrezygnował obecny wiceprezydent Joe Biden, a także gubernator stanu Maryland Martin O'Malley. Obaj poparli Clinton. Kandydatem na wiceprezydenta Clinton wyznaczyła lewicowego kongresmana z Kalifornii Jareda Huffmana. To duet Clinton-Huffman jest dziś faworytem wyborów.
Republikanie
Prawybory w Partii Republikańskiej były o wiele ciekawsze i wręcz do końca nie było wiadomo, kto wygra. Od zeszłego roku na czele sondaży był miliarder Donald Trump, który jednak ostatecznie przegrał o włos z bratem i synem byłych prezydentów Jebem Bushem. Inni kandydaci, których było wyjątkowo wielu też niewątpliwie liczyli się w tym wyścigu i zdobyli niezłe wyniki. Ostatecznie Jeb Bush uzyskał 36% głosów delegatów, Donald Trump 28,6%, Rand Paul 11%, Ben Carson 10,5%, Marco Rubio 6%, Mike Huckabee 5,5%, Chris Christie 4%, a Scott Walker 2,8%. Pod koniec kampanii z rywalizacji zrezygnowała była dyrektor generalna Hewlett-Packard Carly Fiorina, która poparła Jeba Busha. To ją zwycięzca wybrał kandydatką na wiceprezydenta.
Po porażce w prawyborach w Partii Republikańskiej swój start jako kandydat niezależny ogłosił miliarder Donald Trump.. Mimo, że już sama kandydatura Trumpa jest kontrowersyjna, to jeszcze większe zdziwienie wywołało ogłoszenie przez niego nominacji wiceprezydenckiej. Otrzymał ją znany zapaśnik Hulk Hogan (właść. Terrence Gene Bollea). Na Trumpa może zagłosować wielu konserwatywnych wyborców republikańskich, w oczach których Jeb Bush jest zbyt umiarkowany. Mimo to wydaje się, że słynący z niewyparzonego języka Trump raczej nie zostanie kolejnym prezydentem, choć według ostatnich sondaży poparcie dla niego wciąż rośnie.
O tym, kto wygra wybory przekonamy się już w listopadzie. Obecnie w sondażach przewagę ma Clinton. Według ostatniego badania popiera ją 40% Amerykanów, przy 32% dla Busha i 23% dla Trumpa. Poparcie dla Clinton topnieje jednak z dnia na dzień, a jej wyborców przejmuje dość centrowy jak na republikanina Bush, któremu poparcie podbiera z kolei Trump. Przez najbliższe kilka miesięcy sporo jeszcze może się zmienić i w zasadzie wszyscy trzej kandydaci mają szansę na wybór, choć najmniejszą Donald Trump.
Wróć do „Wiadomości ze świata”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość