Bujak: Barycz nie wie co mówiW Sejmie trwa gorąca dyskusja w sprawie zmiany ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która zakłada zlikwidowanie Rady Instytutu i przywrócenie Kolegium. W czasie debaty padło wiele nazwisk, w tym między innymi, Zbigniewa Bujaka, legendarnego opozycjonisty i współzałożyciela Solidarności, posła na Sejm I i II kadencji.Bujak był gościem "Kontrwywiadu", w którym oburza się na słowa lidera Partii Liberalnej, Joszuy Barycza. - Barycz podważa udział osób w historii, w budowaniu Solidarności, zarzuca brak kwalifikacji. To jest kpina i kompletny brak szacunku. Wytykanie Andrzejowi Gwieździe, Heni Krzywonos, Samsonowiczowi i Strzemboszowi i, co najlepsze, członkowi jego partii, Władkowi Frasyniukowi, braku kompetencji to po prostu chichot historii, kiedy to jeszcze niedawno, nieznany polityk wytyka opozycjonistom brak kwalifikacji. Śmiać się czy płakać?
O zmianach w Instytucie Pamięci Narodowej były poseł wypowiada się raczej pozytywnie i przekonuje, że opozycjoniści zasługują na miejsce w składzie Kolegium: - Myśli po prostu chcieli żyć w wolnej Polsce. Nie chodziło nam o tworzenie historii, ale tylko o wolną i niekomunistyczną Polskę. Jawnie przeciwstawialiśmy się komunistom, wielu z nas internowano. Ale okazało się, że to my jesteśmy świadkami historii. I moim zdaniem zasługujemy na chociażby jedno, symboliczne miejsce w IPN-ie, a tymczasem wymagania nie dają nam takiego prawa.
Członek Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej podkreśla wyjątkowość Solidarności i mówi o szydzeniu z opozycjonistów. - Żadna inna organizacja, a właśnie Solidarność, łączyła ludzi z każdej strony, o różnych poglądach, z lewa, z prawa, z centrum. Wielu z nas zaangażowało się w działalność polityczną, ale to nie umniejsza zasług poszczególnych osób w ich dziedzinach, a liberałowie chcą upokorzyć autorytety, opozycjonistów, którzy nie zgadzali się na traktowanie jak popychadła.
- Ukrywaliśmy się, działaliśmy w podziemiu, ryzykując szczęście rodzin, a i nierzadko życie, a teraz to się dezawuuje. To bardzo przykre, że na naszych oczach upadają autorytety. Szkoda mi moich kolegów, których równie mocno jak mnie, dotknęły słowa Barycza - podkreśla Bujak na koniec wywiadu.