Komentarze do wiadomości z kraju

[Lukasz Wojtowicz]

Piotr Roman w Polsacie News do tematu ew. Ograniczenia kompetencji monarchy:

Naszym zdaniem obecne kompetencje monarchy są dobre, ew. Ograniczanie kompetencji monarchy, czy jej odgórne likwidowanie jest niewskazane. Z całym szacunkiem, ale odnoszę wrażenie, że okręt pod nazwą "rząd Lewicy" powoli tonie i dlatego też lewica się radykalizuje, jeżeli Królowa Maria i jej rzecznik nie kłamią w sprawie byłego ministra Henryka Mercika i sama zmiana w rządzie nie była konsultowana z Królową, to nie jest to wina ustroju, tylko samego rządu, że dowiedziała się o rzekomej zmianie w rządzie poprzez media, a nie bezpośrednio od premiera.

[Aleksander Beski]

Aleksander Beski dla Tok FM o ostatnich wydarzeniach:
- Wyjście SCD z koalicji tylko pogłębia moje zdanie na temat tej partii, jako nie kompetentną i będącą jak dziecko we mgle.
- Nie rozumiem, dlaczego mają być odebrane kompetencje króla na rzecz premiera, nie przypominam sobie sytuacji, żeby monarcha przeszkadzał rządowi.
- Czekam na odwołanie każdego posła, który był w PZPR lub ZSL, w końcu dla MNP każdy kto był w tych partii, jest złym człowiekiem. I tu zaskoczę pana Tarnowskiego, ale nie wszyscy członkowie partii rządzących za PRL, byli źli. Także po co robić szopkę?

[Szamir DeLeon]

Quách Cẩm Trang Anh o odejściu Lewickiej dla RMF FM:
Dla sprostowania trzeba dodać, że za rządów Wójtowicza- nieważne jakie one były, szefem kancelarii był Sławomir Kowal. Być może premier Wójtowicz wiedział więcej o kompetencjach pani Lewickiej. Jej obowiązkiem było albo poinformowanie, że należy wysłać wniosek do regentki, albo wysłanie tego wniosku. Dobrze, że odeszła sama, z własnej inicjatywy- chociaż pewnie sam premier zrobiłby to. Też chciałabym zwrócić uwagę na zachowanie dworu. Oni robią z igły widły. Dopiero podpisali ustawy, gdy premier sam o to zaapelował, a podpisali dobrą o głosowaniu przez Internet dopiero gdy KPRM i PKW zapewne z inicjatywy premiera spotkali się z dworem. Niektórzy szukają w tym braku wniosku lekceważące zachowanie. A ja widzę w tym kompletny brak szacunku do ludzi ze strony monarchy. Zamiast napisać po ludzku, bo najpierw jesteśmy ludźmi, a później politykami coś w stylu "no wniosek nie dotarł" to oni poszli z tym do mediów. Regentka i jej współpracownicy robią politykę tam, gdzie nie trzeba. Liczę, że po spotkaniach z prezydent USA i władzami Białorusi, Rosji coś załatwi, ukonkretni w jakimś aspekcie. Chyba, że jedzie tam tylko porozmawiać sobie.

[Anna Radziwiłł-Schmidt]

Krystyna Barańska odpowiada Quách Cẩm Trang Anh:

A to państwo nie wiedzieli, że zmiany w składzie Rady Ministrów konsultuje się z monarchą, w obecnej sytuacji z królową-regentką Marią - nie znacie państwo Konstytucji? Myśleliście, że wystarczy poinformować w mediach, że jest nowy minister i to tyle, można działać dalej? Nie, to totalnie tak nie działa, tak samo jak wniosku nie wysyła się pocztą, czy mailem. To już nie chodzi o formalności, a elementarne zasady i szacunek wobec głowy państwa.

[Szamir DeLeon]

Quách Cẩm Trang Anh:
Nie wiem co wiedział, a czego nie wiedział premier i kancelaria. Nie rozmawiałam na ten nudny temat. Wiem, że niektórzy próbują z tego zrobić sprawę bardzo ważną i widzą wyłączną winę rządu. Nie widzą, nie wiem czemu, jakby byli zaślepieni, że można było się zachować inaczej.
To jest bardzo ciekawe, że o szacunku do monarchii mówią osoby, które uchwaliły, już dawno, ale jednak, projekt który zniósł przepisy mówiące o publicznym znieważeniu głowy państwa.

[Laura]

Olga Novak dla TVP Info o wypowiedzi Barańskiej

Pani Barańska mówi o nieznajomości konstytucji, jednak to jej środowisko polityczne było w rządzie, w którym funkcjonowało Ministerstwo Bezpieczeństwa. Ustawa zasadnicza mówi o Ministrze Obrony Narodowej. Pytanie o znajomość konstytucji może pani w pierwszej kolejności skierować do klubowych koleżanek i kolegów. I ocenić ich szacunek do Konstytucji oraz głowy państwa.

[Lukasz Wojtowicz]

Łukasz Wójtowicz na pytanie dziennikarki Polsatu News o dymisji Łucji Lewickiej i o spór rząd-dwór:
Mimo, że temat ogólnopolskiej polityki, to odpowiem na pytania. Ja wychodzę z takiego założenia, że nie tylko kompetencje są ważne, ale też to, czy będę w stanie dobrze współpracować z tymi osobami. Łucji Lewickiej nie znałem, więc doszedłem do wniosku, że nie będę jej na stanowisko szefowej KPRMu powoływał, bowiem pani Lewickiej po prostu nie znałem, a tak jak mówiłem dla mnie priorytetem jest oprócz kompetencji także dobra atmostera pracy, bowiem bez atmosfery państwo nic nie osiągnie i będzie coś zupełnie odwrotnego.
Spór rządu z dworem jest złą sytuacją i polecam obu stronom ochłonąć, bowiem taki spór jest zły dla państwa i dla gospodarki i jeżeli stosunki rządu są z dworem złe, to powinno to zostać przemilczane publicznie i powinna być dyskusja na ten temat w gabinetach rządowych i dworskich, z całym szacunkiem, do JKW Marii.

[Wojciech Tarnowski]

Wojciech Tarnowski w odpowiedzi na słowa Aleksandra Beskiego:
Nie każdy, kto był w PZPR jest automatycznie złym człowiekiem. Chodzi głównie o obecne działania, a w przypadku Czarzastego jedynie pozorowanie jakichkolwiek działań. Został on posłem, aby czerpać z tego stanowiska konfitury, a nie żeby cokolwiek zmienić w tym kraju. Założyłbym się, że gdyby politykom nic nie płacono z tytułu zajmowania stanowisk takie jak stanowisko poselskie, Czarzasty natychmiast zupełnie odszedłby z polityki. Dawne członkostwo w PZPR tutaj tylko dolewa oliwy do ognia.

[Wojciech Tarnowski]

Wojciech Tarnowski w RMF FM o pomyśle ograniczenia kompetencji monarchy:
Prawdziwa kwestia, która powinna zastanawiać nas, Polaków, to nie ta, czy król będzie miał nieco mniej, czy nieco bardziej rozszerzone kompetencje. Co to zmienia, kiedy elity rządzące cały czas kiszą się we własnym sosie, a podział między dwoma głównymi partiami, Zjednoczoną Lewicą i "Postępowymi" Demokratami, to podział, w którym te dwie partie niczym na dobrą sprawę się nie różnią, poza tym, kto ma według nich zasiadać na premierowskim i ministerialnych stołkach? To, czy monarcha będzie mieć większe, czy mniejsze uprawnienia, nie ma tak naprawdę większego znaczenia, bo i tak ogranicza się w swoich działaniach do tak zwanej reprezentacyjności, czyli ubierania najmłodszych królewiczów i królewien, co by tylko dobrze wyglądały, jak się prezentują w mediach. Nasuwa się pytanie, po co w ogóle Polsce taka władza, skoro i tak nic nie robi sensownego? Rzeczpospolita potrzebuje silnej władzy skupionej w rękach ambitnego przywódcy, która pociągnie ten kraj do przodu, do prawdziwej potęgi i wielkości, a jej obywateli do dobrobytu. Czy któreś z obecnych ugrupowań tzw. głównego nurtu jest w stanie tego dokonać? Nie sądzę.

[Mikołaj Liściowski]

Mikołaj Liściowski w TVP info:
Ostatnie zachowania polityków Zjednoczonej Lewicy uważam za skandaliczne. Faktem jest, że premier Szamir DeLeon zlekceważył królową, ogłosił zmiany w rządzie bez konsultacji z nią. A opowiadanie, że pani Lewicka miała czytać w myślach zamiary premiera i zawiadamiać o nich królową jest naprawdę śmieszne i świadczy o tym, że politycy Zjednoczonej Lewicy kompletnie nie widzą, jak wygląda sprawowanie władzy, kompletnie sobie z tym nie radzą albo też kłamią w żywe oczy w celu dyskredytacji Dworu.
Pani Lewicka, która na stanowisko szefowej KPRM została powołana przeze mnie jest świetną specjalistką w zakresie prawa i administracji, o wieloletnim doświadczeniu. Sugerowanie, że po wielu latach pracy nie wie, co należy do jej obowiązków, szczególnie, jeżeli wiemy, że przez ostatnie lata pełniła je bez zarzutu, jest co najmniej nie na miejscu. Jej dymisję odbieram przede wszystkim jako próbę znalezienia przez premiera DeLeona kozła ofiarnego. Art. 162. Konstytucji jasno wskazuje, że to premier, a nie, jak chcieliby politycy lewicy szefowa KPRM, wnioskuje o dokonanie zmian w składzie Rady Ministrów. Kancelaria wykonuje zadania zlecone przez premiera, a nie zastanawia się, jakie działania on może chcieć podjąć.
Atakowanie Królowej i Dworu przez polityków lewicy, to też działanie haniebne. Oskarża się monarchinię, że przeciąga proces podpisywania ustaw, podczas gdy sam Marszałek Sejmu Bogusław Ziętek przesyła jej ustawy z dużym opóźnieniem. Świetnym przykładem jest zgłoszona do Trybunału Konstytucyjnego ustawa o Państwowej Inspekcji Pracy. Została ona uchwalona 31 sierpnia, Senat miał czas na podjęcie stanowiska w jej sprawie do 30 września, jednak tego nie uczynił. Zgodnie z Konstytucją w tym momencie ustawa powinna zostać wysłana przez marszałka Ziętka na biurko Królowej. Tymczasem została wysłana dopiero 27 października. Królowa podjęła decyzję o skierowaniu jej do Trybunału na początku listopada, miała na to tymczasem aż 21 dni. Mówienie w tej sytuacji, że to ona zwleka z podejmowaniem decyzji jest kłamliwe. Tak samo sugestie, że królowa powinna łaskawie spytać, czy czasem premier nie chce dokonać jakiejś zmiany w rządzie, jest po prostu żałosne. Wydaje mi się, że pan Szamir DeLeon jest dorosłym człowiekiem i nie potrzebuje już mamusi, która będzie mu pokazywać paluszkiem, co ma robić i przypominać, o czym zapomniał. Zrzucanie odpowiedzialności za własne błędy na podwładnych i Królową to jest bardzo nieeleganckie zachowanie.
Mam w dodatku, mam nadzieję, że mylne wrażenie, że te ostatnie wypowiedzi i cała afera to jest wyrachowane działanie premiera w celu dyskredytacji monarchii. W końcu lewica zawsze sprzeciwiała się obecnemu ustrojowi i niedawne złagodzenie retoryki miało w moim odczuciu na celu przede wszystkim pozyskanie większej liczby wyborców, tych których męczą już ciągłe dyskusje na ten temat. Obawiam się, że prawdziwym celem lewicy może być teraz próba obalenia monarchii.