Komentarze do wiadomości z kraju

[Aleksander Sternicki]

Aleksander Sternicki o Powstają trzy nowe elektrownie szczytowo-pompowe

Polityka energetyczna to jedyna dziedzina, w której można wystawić rządowi pozytywną ocenę. Inwestycja w elektrownie szczytowo-pompowe pozwoli ustabilizować system, a jednocześnie nie jest to rozwiązanie tak destrukcyjne dla środowiska jak zwykłe elektrownie wodne.

Jednym z naszych postulatów jest renaturyzacja rzek i powstrzymanie ich fragmentacji, którą powodują m.in. zapory stawiane pod elektrownie wodne. Będziemy dążyć do tego, aby stopniowo rozbierać te sztuczne przeszkody na rzekach, aby rzeki mogły znów swobodnie płynąć. Także Obywatelska Rewolucja będzie walczyć nie tylko o wolność obywateli, ale także o wolność rzek.

Aleksander Sternicki o Król senior Michał II udzielił wywiadu w programie "Tak jest"

Używanie tak negatywnie nacechowanych słów jak "haniebny" w stosunku do poglądów politycznych dowodzi tylko, że monarchia będzie bronić swojej pozycji w każdy sposób. Hasło "nie moja królowa" nie oznacza oczywiście, że ktokolwiek uznaje jej powołanie w jakikolwiek sposób za bezprawne i nie uznaje jej roli jako głowy państwa. Choć cały proces zmiany ustroju w mojej opinii był sporą manipulacją ówczesnych elit. Poglądy wyrażony w tym sformułowaniu dotyczy niedemokratycznego sposobu powoływania monarchy. W tym sensie jest to "nie nasza królowa" ponieważ nikt z nas jej nie wybrał na to stanowisko. No może poza elitami, które zdecydowały o tym, że mamy monarchię dziedziczną i taką a nie inną linię sukcesji. O ile król Michał II został zatwierdzony w referendum przez obywateli to królowa Monika nie ma żadnej demokratycznej legitymizacji oraz w żaden sposób swoimi działaniami nie zapracowała na to stanowisko. Należało jej się po prostu bo jest córką króla Michała II.

Znów mówienie o "antymonarchistycznym pokrzykiwaniu" to próba mało merytorycznego dyskredytowania argumentów zwolenników republikańskiej formy rządów. Zarzutów do monarchii jest wiele oprócz niedemokratycznego procesu sukcesji tronu także dotyczących nieuzasadnionych i rozbudowanych przywilejów rodziny królewskiej czy braku absolutnie jakiejkolwiek odpowiedzialności politycznej za podejmowane decyzje. Królowa może podejmować w ramach swoich kompetencji decyzje według własnego widzi mi się, nawet niezgodnych z wolą obywateli, a i tak poza słowami krytyki nie będziemy mieli żadnych narzędzi żeby poniosła konsekwencje. Królowa może mieć poglądy zupełnie odmienne od większości społeczeństwa, a i tak obywatele nie będą mieli wpływu na jej zmianę. Taki stan może trwać przez całe dziesięciolecia.

Jak daleko idąca jest antydemokratyczna postawa rodziny królewskiej wybrzmiewa ze słów króla Michała II, gdy mówi o korekcie ustrojowej. Wskazuje, że to jest kwestia do ustalenia między większością rządową a monarchą. Moim zdaniem nie jest to kwestia, o której powinna decydować niedemokratycznie wybrana na stanowisko osoba lecz sami obywatele. To do narodu nadal należy władza zwierzchnia niezależnie jak bardzo obecne zamkowo-rządowe elity chciałyby ją skoncentrować w swoich rękach i uniezależnić od demokratycznej woli Polaków.

[Aleksander Sternicki]

Sylwia Wilkos w odpowiedzi do Dominiki Olszewskiej

Mówienie o wylewaniu dziecka z kąpielą bez podania żadnych argumentów za utrzymaniem Senatu jest w najlepszym wypadku manipulacją sugerującą bezmyślność likwidacji Senatu. Za naszym postulatem stoją jednak merytoryczne przesłanki, które wskazują na to, że zadania realizowane przez Senat można w tańszy i bardziej efektywny sposób realizować innymi metodami. Jak choćby wspomniana przeze mnie funkcja korekcyjna wobec tworzonego w Sejmie prawa może być znacznie lepiej wykonywane przez radę legislacyjną.

Oczywiste jest dla mnie, że osoby związane z obecnym rządowo-zamkowym układem będą bronić tych instytucji, bo one pozwalają im utrzymywać status quo i swoje pozycje. Można oczywiście mówić, że królowa Monika powołuje mniej kasztelanów czy, że część odchodzi na emeryturę ale to nie rozwiązuje żadnego problemu. Nadal głowa państwa będzie miała olbrzymi wpływ na funkcjonowanie władzy ustawodawczej i swoimi decyzjami będzie mogła sterować dowolnie jej składem.

Co do niedoreprezentowania to nie jest kwestia odmawiania nominacji. Przy dynamicznie zmieniającym się poparciu społecznym dziś żeby dostosować Senat do obecnego układu sił królowa musiałaby rozdać kilkadziesiąt nowych kasztelanii. Jak wskazuje pani Olszewska planowane jest ograniczenie liczby przyznawanych nominacji i na długie lata Senat mimo wszystko pozostanie zabetonowany i nie będzie nadążał za zmianami społecznymi hamując rozwój i hamując progres.

Sejm mimo problemów w jakości debat jest nieporównywalnie bardziej aktywny niż Senat. Więc zrównanie tych organów jest nieuprawnione. Usamorządowienie senatu w obecnej formie nie przyniesie zmiany. Jak mówiłam wcześniej senatorzy samorządowi ze względu na konieczność dzielenia czasu między pracę w samorządzie i senacie nie byli w stanie nawet podjąć próby powstrzymywania szkodliwych dla samorządu ustaw, które senat przyklepywał bez większej refleksji. Oczywiście samorząd musi mieć wpływ na decyzje ustawodawczy, ale eksperyment z usamorządowieniem senatu okazał się w fiaskiem. Dlatego trzeba poszukać innych sposobów wpływania na proces legislacyjny przez samorządy np. już na etapie konsultacji projektów.

Sylwia Wilkos o III RP zasługuje na swoje muzeum

Myślę, że państwo ma zdecydowanie większe i ważniejsze wyzwania przed sobą niż budowa muzeum III RP.

[Aleksander Sternicki]

Aleksander Sternicki o Mikołaj Śmietański nowym przewodniczącym Rządzić Inaczej

Gratuluję przewodniczącemu Śmietańskiemu i mam nadzieję na kontynuowanie dobrej współpracy naszych ugrupowań. W dotychczasowych kontaktach Mikołaj dał się poznać jako merytoryczny i rzeczowy partner, który równie mocno jak Obywatelska Rewolucji ceni sobie wolność i demokrację.

Obecne ordynacje wyborcze do Sejmu i Senatu promują duże bloki i niezwykle istotna jest deklaracja Mikołaja o działaniach ponad podziałami w opozycji i zacieśnianiu współpracy. Polacy tego oczekują i czekają na wolnościowy rząd.

Aleksander Sternicki o Królowa Monika powołała nowy zespół doradców

Znów najważniejsze doniesienia z Zamku Królewskiego to te dotyczące personaliów. Być może, choć sam w to zbytnio nie wierzę, pomoże królowej spojrzeć na sprawy z szerszej niż tylko jej rządowo-zamkowego układu perspektywy. Być może też nie będzie automatycznie podpisywać ustaw, co do których opozycja wnosiła poważne merytoryczne uwagi. Choć bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że nic się nie zmieni, że królowa nadal będzie broniła statusu quo i przywilejów obecnych elit.

[Michał Ajna]

Hanna Murawska


o aktywności i wypowiedziach działaczy Obywatelskiej Rewolucji

Przedstawiciele tego z nurtów opozycji, który z własnej woli stawia się poza ustrojowym konsensusem, usilnie starają się stworzyć wrażenie, jakoby JKM Monika była bezwolnym narzędziem większości rządowej, czy też "kliki" jak to przedstawiają. Jak zwykle przeczą tutaj sami sobie. Monarchia bowiem ma być ich zdaniem niedemokratycznym i oligarchicznym systemem, a tymczasem monarchini dostosowuje się do woli demokratycznie wyłonionej większości. Choć polska konstytucja daje głowie państwa dość duże uprawnienia, to jednak wytworzył się zwyczaj, najpierw za panowania króla Michała i teraz królowej Moniki, że monarcha raczej wspomaga rząd i w razie potrzeby dzieli się z nim radą. I nie dotyczyło to jakiejś jednej, jak to międlą działacze OR "kliki", chyba że zaliczają do niej też Zjednoczoną Lewicę. Można zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że JKM Monika współpracowała w realizacji znacznej części jego programu także z rządem Obywatelskiej rewolucji, jeśli już bogowie starzy i nowi pokaraliby nas plagą, jaką byłoby jego sformowanie. Należy wyraźnie podkreślić, że stroną szukającą tutaj zwarcia jest część opozycji, nie dwór ani większość rządowa.

Poza tym kolejnym z płynących z ust działaczy OR kontrfaktycznych stwierdzeń jest to, że królowa wszystkie projekty podpisuje jak leci, a już w szczególności te, do których zastrzeżenia ma opozycja, osobliwie spod znaku OR. Trzeba mieć pamięć jętki jednodniówki, żeby nie pamiętać, że niedawno duże rozgoryczenie w części obozu rządowego wywołało królewskie weto do zmiany ustawy o podatku od towarów i usług. Po prostu królowa nie kieruje się interesem żadnego obozu politycznego, ale stoi na straży konstytucji i dobrostanu poddanych.

Jak widać źle gdy królowa wetuje, źle gdy królowa podpisuje, pewnie źle gdy je rano śniadanie i wieczorem kładzie się spać. Niektórym nic nie odpowiada i wiecznie zdaje się im coś dolegać. Może to uboczny efekt tych "terapii" od Zięby, które jeszcze kilkanaście lat temu zachwalała jedna z osób lansowanych dziś przez OR na ministra.

o propozycji ZLR powołania muzeum III Rzeczypospolitej

Propozycja wyartykułowana przez Alisę Chackiewicz powołania Muzeum III RP i dodam od siebie, ogólnie zintensyfikowania badań historycznych, politologicznych, socjologicznych czy kulturoznawczych nad tym okresem zasługuje na uwagę. Ten zamknięty już okres, mimo że stosunkowo krótki, był w dziejach naszego kraju bardzo intensywny i znaczący. Pytanie tylko czy do badania i upamiętniania go niezbędne byłoby powołanie osobnej placówki. Zwracam uwagę, że zbiory związane z okresem 1989-2017 są już gromadzone przez Muzeum Historii Polski. Może więc potencjalne Muzeum III RP powinno działać jako jego samodzielny oddział?

[Aleksander Sternicki]

Sternicki o Wynajęty aktor jako "sympatyk PSL" na demonstracji republikanów. Powracają głosy o "astroturfingu"

Aż dziwne, że taki paszkwil pojawił się w ocenianej przeze mnie zawsze jako obiektywny serwisie Onet.

Nikt nie twierdzi, że protesty przeciw monarchii są spontaniczne. To zorganizowane akcje organizacji republikańskich i antymonarchistycznych. Nie ma co się dziwić, że pojawiają się na nich jednolite stroje i transparenty, które dostarczają organizatorzy. Poseł Jackowski najwyraźniej nauczył się nowego trudnego słowa astroturfing i na siłę próbuje je przyczepić do trwających protestów. To, że poseł nie słyszał o jakichś organizacjach nie odbiera im prawa do protestowania i demonstrowania swoich poglądów. Na szczęście w naszym kraju nadal mamy wolność zgromadzeń i w miarę szeroką wolność słowa.

Nie zgadzam się też ze słowami profesor Walczak, że w jakimkolwiek sensie Obywatelska Rewolucja wywodzi się z Inicjatywy Wolność tym bardziej, że w imię niezrozumiałych interesów ta formacja podeszła konformistycznie do zmiany ustroju. Nasza formacja od początku zrzesza osoby o poglądach republikańskich, które nie akceptują monarchii jako docelowego ustroju i chcą dążyć do jej zniesienia. Więc nie ma tutaj żadnego ideologicznego powiązania z poglądami reprezentowanymi w Inicjatywie Wolność.

Nie mam też wątpliwości, że ten konsensus sił politycznych wokół monarchii to szeroko zakrojona akcja mająca na celu zabetonować swoją władzę i przez manipulację doprowadzić do przekonania społeczeństwa do jej zaakceptowania. Wystarczy przypomnieć, że przed nagłym pojawieniem się tego tematu żadna z partii politycznych nie miała w swoim programie przywrócenia monarchii i postulowały różne formy republikańskich i demokratycznych władz. Obywatele też masowo nie wychodzili na ulice domagając się przywrócenia monarchii. To była zaplanowana przez wąskie grono osób ze szczytów elit operacja inżynierii społecznej.

Dlatego też nie dziwię się sympatykowi PSL podstawionemu czy nie, że jest rozczarowany tym, że partia która przez dziesięciolecia wspierała republikański ustrój nagle dokonała przewrotu w swoich przekonaniach i przez ostatnie 20 lat wspiera ustrój niezgodny z jej korzeniami i podstawowymi wartościami. Jeśli chcemy się bawić w przypuszczenia to równie dobrze możemy wysnuć teorię, że może to ktoś z dworu opłacił tego pana, aby móc później dyskredytować marsze i obniżać ich rangę.

Przytoczone na koniec wypowiedzi z telewizji Idź Pod Prąd stawiane w formie przypuszczeń jakiś powiązań z zagranicznymi państwami nie mają żadnych uzasadnień w faktach. A przekręcanie imion i nazywanie kogoś pekińczykiem, czy mało oryginalne mówienie o gabinecie cieniasów to nie jest poziom debaty publicznej, w której chcę uczestniczyć.

Zobaczmy z jakim hejtem spotykają się manifestacje przeciwników monarchii. Ciężko przypuszczać, że nie jest to reakcja obronna osób czerpiących korzyści z obecnego układu i przywilejów obecnego ustroju. Jak widać monarchia będzie bronić się różnymi sposobami przed demokratycznymi i zgodnymi z prawem próbami jej zmiany. My jednak się nie poddamy, będziemy walczyć o bardziej demokratyczne pozbawione nadmiernych przywilejów i bliższe obywatelom władze.

Sternicki w odpowiedzi do Hanny Murawskiej

Zaskakujące jest, że pewne osoby aktywizują się tylko w momencie kiedy kwestionowany jest ustrój monarchistyczny oraz mechanizmy i przywileje obecnej władzy zupełnie milcząc w dyskusjach dotyczących spraw ważnych dla Polski i Polaków. Nie słyszymy od nich pomysłów na reformy, nie słyszymy ich głosu w debatach sejmowych, ale gdy trzeba stanąć w obronie status quo są pierwsze do zabrania głosu.

Nikt nie stara się stworzyć wrażenia, że królowa Monika jest jakimś narzędziem większości rządowej. Od początku wskazujemy, że jest to sieć powiązań, która działa wspólnie na rzecz ochrony swoich interesów. Królowa jest częścią tej sieci, która trzyma wspólny front żeby bronić obecnego ustroju. To, że monarchini "dostosowuje się" do większości rządowej niczego nie dowodzi skoro sama wywodzi się z tego środowiska więc można przypuszczać, że realizowany przez rząd program jest w dużej mierze jej programem.

Jeden przykład weta mający obrazować jej dbałość o konstytucję i dobrostan to jak jedna jaskółka, która wiosny nie czyni. Gdzie była dbałość o prawo gdy Królowa podpisywała przepisy łamiące ustawę jeden za jeden, gdzie była dbałość o dobrostan gdy zgadzała się na niewywiązywanie się państwa z obietnicy finansowania ochrony zdrowia na poziomie 6% PKB umożliwiającego efektywne funkcjonowanie obecnego systemu służby zdrowia, gdzie dbałość o konstytucję gdy podpisywała ustawę o tzw. ślepym pozwie, co do której były poważne uwagi w zakresie zgodności z ustawą zasadniczą. Wszystkie te ustawy podpisała milcząco.

Uwielbiam snucie przypuszczeń mające sugerować, że coś jest na rzeczy jak słowa pani Murawskiej o efekcie terapii od Zięby. Ma pani jakieś dowody, które pozwalają na snucie takich przypuszczeń, czy to zwykła paplanina, bo zabrakło merytorycznych argumentów?

[Michał Ajna]

Hanna Murawska

Dziękuję za potwierdzenie, ze protesty były wydarzeniami zorganizowanymi i zaaranżowanymi przez organizacje republikańskie, a nie spontanicznymi wystąpieniami, które wynikałyby z jakiejś mniemanej niechęci społeczeństwa do monarchii.

Tak wyśmiewa się pan z posła Jackowskiego, który najwyraźniej polubił słowo astroturfing, ale mimowolnie jakby potwierdzał pan jego wątpliwości, przyznając że jednolite stroje i transparenty zostały dostarczone przez organizatorów. Zupełnie jakby organizatorom zależało, żeby te protesty wyglądały na bardziej masowe i bardziej spontaniczne niż rzeczywiste były. Bynajmniej nie na każdej demonstracji, a na kilku w życiu byłam, organizatorzy zaopatrują wszystkich uczestników w gotowy zestaw demonstranta. No chyba że były to po prostu kilkunastosobowe pikiety, wtedy nie byłoby w tym nic dziwnego.

Nie wiem, czy ten rzekomy zwolennik ludowców był wynajętym aktorem, czy był to po prostu troll i happener w rodzaju słynnego przed laty pana Hadacza. Wydaje mi się, że tak jak kiedyś modne były teorie o spiskach żydowskich, masońskich czy jezuickich, tak samo niektórzy snują opowieść o spisku monarchistycznym, o jakiejś oplatającej Polskę niejawnej sieci, na czele której stoi królowa Monika. Tak, to na pewno dwór go wynajął, ciekawe co jeszcze zrobił, może wkrótce stwierdzi pan, że artykuł Onetu napisał, nie wiem kto, np. Michał II? Prawda jest taka że wam nie przeszkadza, czy królowa zawetowała jakąś ustawę czy że inną podpisała, tylko przeszkadza wam, że królowa jest królową i krytykujecie ją z powodów pozamerytorycznych. Zawsze będziecie ją krytykować niezależnie od tego co zrobi a czego nie zrobi, złej baletnicy wadzi rąbek u spódnicy.

Tak powołuje się pan na demokrację, na lud, na wolę ludu, a w istocie jak każdy populista gardzi ludem. Pan uważa, że ludzie są głupi. Że dali się omamić jakimś społecznym hipnotyzerom i zmanipulować do poparcia przywrócenia monarchii. Tymczasem zmiana ustrojowa ma legitymację demokratyczną - została wyrażona najpierw w referendum ustrojowym, potem kandydat na monarchę został wybrany przez Zgromadzenie Narodowe, następnie zaakceptowany w głosowaniu powszechnym, także ustawy sukcesyjne zostały przyjęte w demokratycznym procesie ustawodawczym. Przywrócenie monarchii zostało kilkukrotnie poparte za pomocą różnych mechanizmów demokracji przedstawicielskiej i bezpośredniej. Pan tylko krzyczy o demokracji, a tak naprawdę jej niemiłe sobie rozstrzygnięcie waży sobie lekce. Tak pan mówi o jakichś manipulacjach, o inżynierii społecznej. Może tutaj działa mechanizm psychologiczny, każący obwiniać innych o to, co samemu ma się na sumieniu. Może to pana formacja stosuje mechanizmy manipulacji społecznej? Może w tych oskarżeniach o ten astroturfing jest jednak ziarno prawdy? Tak pan oskarża innych o korzystanie z jakichś przywilejów, bo może to jest cel, do którego sam pan dąży?

Też nie wiadomo, co pan ma na myśli mówiąc, że obywatele masowo nie wychodzili na ulice domagając się przywrócenia monarchii. W kampanii referendalnej mogli wypowiedzieć się zwolennicy zarówno monarchii, jak i republiki. Organizowane były wtedy także zgromadzenia publiczne. Przypominam, że także później, chociażby w piątą rocznicę wstąpienia na tron Michała II m.in. Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Katowicach czy Łodzi odbywały się wielotysięczne marsze poparcia dla króla Michała II oraz ustroju monarchistycznego.

W retorycznym zapale zapomniał pan, albo przemilczał, że wbrew temu co pan mówi nie było tak, że przed przywróceniem monarchii żadna siła polityczna nie zgłaszała takiego postulatu. Było to np. sztandarowe hasło partii Razem dla Najjaśniejszej, która w swoim czasie współtworzyła rząd i jak widać udało się jej rozpropagować swój ustrojowy postulat. Politycy RdN obecni są choćby w dzisiejszym obozie prawicy. Ale skoro niektórzy rzekomi zwolennicy PSL nie wiedzą o wkładzie tej formacji w zmianę ustrojową, to pan mógł zapomnieć o RdN. Co pokazuje, że pomysł powołania muzeum III RP jest jednak słuszny.

Co do osoby z waszego gabinetu cieni, która promowała nie tylko "terapie" od Zięby, ale też pseudohistoryczną teorię o Imperium Lechickim, to oczywiście nie podam publicznie jej personaliów. Powód tego jest prosty - te wypowiedzi pochodzą sprzed kilkunastu lat i choć były przypominane, gdy osoba ta stawała się rozpoznawalna, obecnie trudno do nich dotrzeć, można więc domniemywać że zreflektowała się, zmieniła poglądy i poczyniła starania na rzecz usunięcie tych materiałów z sieci. Prawo do zmiany zapatrywań ma każdy i pozostaje tylko przyklasnąć, że w tym wypadku na lepsze. Jeżeli taki jest pan ciekaw, to podobno w Internecie nic nie ginie, może jeszcze zachowało się coś z dawnej aktywności na Wykopie i podobnych serwisach. No chyba że to tylko takie taktyczne ukrycie zapatrywać na kwestie medyczne i historyczne, bo jak widać pewnie tendencje do myślenia spiskowego w pańskim środowisku występują.

[Aleksander Sternicki]

Aleksander Sternicki w odpowiedzi dla Hanny Murawskiej

Smutne jest, że pani minister Murawska traktuje członków organizacji republikańskich jako jakichś obywateli drugiej kategorii, oni też są częścią społeczeństwa, nasz głos to też wyraz niechęci wyrażanej przez społeczeństwo. Organizacje społeczne służą właśnie po to, aby osoby obywatele organizowali się w celu realizacji wspólnych celów i nie odbiera im to prawa bycia wyrazicielem opinii części społeczeństwa. To bardzo niepokojące, że minister równości i praw człowieka w taki sposób wyraża się o osobach działających w tych organizacjach.

Kilka rzeczy wymaga sprostowania: Organizatorzy nie zaopatrzyli wszystkich uczestników w materiały i koszulki to widać na zdjęciach czy filach z manifestacji. Jak w każdym proteście zależało im na tym żeby był on zauważony i to nie czyni ich działań astroturfingiem. Na wielu planowanych protestach organizatorzy zapewniają elementy, które mają wesprzeć demonstrujących niepokojące, że pani minister przeszkadza akurat protest osób prezentujących inne niż ona poglądy na monarchię.

To o czym mówimy to nie żadna teoria spiskowa, nie mówimy o tajnym porozumieniu. Przecież powiązania polityczne i rodzinne między rodziną królewską a przedstawicielami kolejnych stadiów starych partii nie są żadną tajemnicą. Tak samo ich tożsamy profil ideowy. I należy oddzielić naszą krytykę działań królowej Moniki i krytykę samej monarchii. Ta druga w istocie jest niezwiązana z konkretnymi działaniami królowej, bo ma charakter ustrojowy. Zawsze będziemy krytykować monarchię jako niedemokratyczny ustrój, a królową Monikę podług jej działań. Te działania, które obciążają królową Monikę to choćby sposób korzystania z weta. Przykłady tej rzekomej dbałości o konstytucję i dobrostan obywateli wymownie pani minister przemilczała. A szkoda, bo chętnie podyskutowałbym i o nich.

Gdybym uważał, że ludzie są głupi to nie postulowałbym zwiększenia wolności i odpowiedzialności za własny los. Jest wręcz przeciwnie fundamentem naszej filozofii jest zaufanie do drugiego człowieka i jego zdolności do podejmowania decyzji. O ówczesnej kampanii przedreferendalnej i samym referendum moglibyśmy dyskutować godzinami. Wspomnę tylko, że jak sama pani powiedziała wprowadzenie monarchii było konsensusem sił politycznych i jak najbardziej to miało wpływ na opinię publiczną. Wspomnę tylko, że w referendum pytanie dotyczyło tego czy obywatele chcą wprowadzenia monarchii nikt ich nie pytał o to jaka ta monarchia ma być i czy ma mieć tak obszerne przywileje. Wspomnę tylko, że wynik głosowania w referendum był dosyć wyrównany i to nie jest tak jak zdaje się pani sugerować, że całe społeczeństwo popiera monarchię.

Powołuję się na demokrację i przyjmuję w pełni decyzje obywateli i władz działających w ramach istniejącego ustroju. Nikt z nas nie kwestionuje legalności monarchii ani legalności podejmowanych przez jej członków działań w ramach ich kompetencji. Nie odbiera to jednak prawa do kwestionowania obecnego ustroju i tego czy jest najlepszym rozwiązaniem dla Polski. Tak jak 20 lat po Konstytucji z 1997 roku przyszedł pewien przełom ustrojowy tak moim zdaniem po kolejnych 20 latach nadchodzi on i teraz, a zakończy się radykalną przebudową obecnego ustroju w stronę bardziej demokratycznego i partnerskiego.

Znów pani minister stosuje dziwną retorykę rzucania niepotwierdzonych przypuszczeń, może to a może tamto? Ma pani jakieś konkretne oskarżenia i dowody, czy będziemy się poruszać w sferze przypuszczeń, które produkuje pani wyobraźnia?

Pewne poglądy monarchistyczne zawsze znajdowały grupę zwolenników w naszej przestrzeni publicznej, ale ciężko powiedzieć że przed mocną kampanią w 2016 roku były dominujące. W latach wcześniejszych monarchię popierało maksymalnie kilkanaście procent obywateli, uważa pani, że bez wspomnianego konsensusu sił politycznych i bez olbrzymiej kampanii przedreferendalnej nagle liczba zwolenników skoczyłaby ponad 50%? Oczywiście nie ma w tym nic złego, demokracja polega na tym, aby przekonywać innych do swoich postulatów. Tą samą drogą idziemy dzisiaj chcąc ich przekonać merytorycznymi argumentami do przywrócenia republiki.

Nie rozumiem zupełnie dokąd zmierza pani ze swoim wywodem o terapiach Zięby i Imperium Lechickim, mnie ten wątek nie ciekawi poza tym, że te terapie miałyby mieć pani zdaniem jakiś rzekomo uboczny skutek na działania osób krytykujących królową. Proszę przedstawić jakiś dowody na to poza tym, że ktoś z naszego gabinetu cieni kiedyś napisał w internecie przychylną opinię na ich temat.

Sternicki o Własny start-up w Polsce? Rusza program Start in Poland

Obecny rząd nie schodzi ze swojej drogi, która polega na inwestycyjnym szale za publiczne pieniądze. Dzisiaj proponuje nam wydanie 3 miliardów złotych na rozwój 1,5 tysiąca firm. Czym te firmy zasłużyły na ten dodatkowy zastrzyk publicznych pieniędzy? Tego z ust polityków koalicji rządzącej nie słyszymy. Oczywiście wyboru beneficjentów tego programu wybiorą politycy przez rządową agencję.

Dużo mniej mówi się o stworzeniu przyjaznego otoczenia prawno-instytucjonalnego, które pozwoliłoby firmom rozwijać się bez zastrzyku państwowych pieniędzy. Gdybyśmy znieśli bariery administracyjne i podatkowe oraz stworzyli ekosystem pozwalający im swobodnie się rozwijać dałoby to niewspółmierne rezultaty niż pompowanie miliardów w wybrane projekty. Dodatkowo skorzystałyby na tym wszystkie firmy, a nie tylko te wybrane przez urzędników.

Nie ulega wątpliwości, że wybór inwestycji będzie suboptymalny, a w wielu wypadkach zdecydują kryteria pozamerytoryczne. Dlaczego rząd znów chce konkurować z inicjatywami prywatnymi, które wspierają start-upy w formie np. funduszy kapitału wysokiego ryzyka? Czemu rząd nie umożliwi bardziej swobodnego działania tym podmiotom, aby mogły finansować w sposób zdecentralizowany tego typu projekty? Jaką przewagę będą miały państwowe programy wsparcia nad tymi już funkcjonującymi prywatnie (oprócz oczywiście publicznych pieniędzy)?

[Aleksander Sternicki]

Sternicki o Rusza rządowy program przeciwdziałania niedoborowi wody

Kolejny rządowy program, który z założenia nie ma zapobiegać przyczynom, a pozorować leczenie skutków. W naszym programie podkreśliliśmy potrzebę renaturalizacji rzek. Nie ma co ukrywać stan polskich rzek jest fatalny - podzielone barierami, przeregulowane, zanieczyszczone i pozbawiane naturalnych form i wszelkich przejawów renaturalizacji. To jest jedna z głównych przyczyn niedoborów wody i powracających powodzi.

Pretekstem do niszczenia rzek jest ochrona przeciwpowodziowa, jednak regulacje rzek mają niewiele z ochroną przeciwpowodziową wspólnego. Podobnie jest z przeciwdziałaniem skutkom suszy. Zapowiadane powstawanie budowli piętrzących i regulacyjnych oraz innych sztucznych obiektów to nie jest właściwy kierunek i od lat okazuje się przeciwskuteczny. Kolejne elektrownie wodne, regulacje rzek i tzw. prace utrzymaniowe na rzekach, które miały miejsce też w ostatnich latach prowadzą do fragmentacji rzek i zaburzania naturalnych procesów. Zniszczono tymi działaniami wiele naturalnych ekosystemów zatrzymujących wodę i dodatkowo, regulując rzeki, przyspieszono ich odpływ do Bałtyku.

Musimy odtworzyć naturalne procesy fluwialne, przywrócić tereny zalewowe, nawodnić osuszone bagna. Retencja powinna odbywać się tam gdzie pada deszcz i naturalnie ta woda się gromadzi - na torfowiskach, w lasach, obszarach nieużytków. Wszędzie tam powinny zniknąć rowy melioracyjne i systemy drenażu podziemnego, trzeba odejść od planów budowania zbiorników retencyjnych, które nie rozwiązują problemu suszy, a jednocześnie silnie degradują przyrodę.

Widząc, że za temat odpowiada Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nasuwa się uporczywie myśl, że kontynuowana będzie dalej polityka niszczenia rzek w celu zapewnienia odwodnienia pól i łąk. Kierunek jest jednak inny trzeba odbudować naturalną retencję. Zamiast tworzyć Miejskie Plany Adaptacji należałoby doprowadzić do uwzględnienia w planach zagospodarowania przestrzennego zablokowania możliwości zabudowywania naturalnych terenów zalewowych i osuszania terenów pod potrzeby budownictwa i rolnictwa.

[Aleksander Sternicki]

Sternicki o Rząd prezentuje pakiet dla ochrony zdrowia

Mamy kolejną konferencję rządu pod hasłem zero konkretów. Jedyna systemowa zmiana zaproponowana przez rząd dotyczy podstawowej opieki medycznej, ale na konferencji usłyszeliśmy tylko o celach zmian, a nie o konkretnych rozwiązaniach. Musimy poczekać na publikację projektu żeby odnieść się do tych propozycji. Widzę tutaj jednak ryzyko pewnego konfliktu z założeniami reformy Kohn-Care i kolejnego punktowego podejścia zamiast holistycznego spojrzenia na system ochrony zdrowia. Ten projekt na pewno nie rozwiąże największych bolączek systemu choćby tych związanych z koniecznością zawierania umów przez świadczeniodawców z wszystkimi funduszami zdrowia.

Zapowiadane jest też zwiększenie finansowania ochrony zdrowia, ale idzie to w połączeniu z nowymi zadaniami które mają być z tych środków finansowane i mimo to jest to nadal mniej niż zakładane 6% PKB w momencie wdrażania obecnego systemu. To nie ma szans się sensownie spiąć. Dokładamy kolejne świadczenia finansowane ze środków publicznych pomimo tego, że te obecnie już obiecane pacjentom są cały czas niedofinansowane.

Brak wieloletniego finansowania budżetowego każe też spojrzeć na deklaracje zwiększania wydatków w kolejnych latach z dużą dozą ostrożności. Nie wiemy jak te zwiększone wydatki wpłyną na kształt budżetu. Nie wiemy czy sfinansowane zostaną z większych podatków, większego deficytu czy przesunięć środków z innych części budżetu.

Co do systemowego monitorowania jakości świadczeń to znów jesteśmy pozbawieni konkretów proponowanych zmian. Pachnie mi to powrotem do centralizacji nadzoru nad służbą zdrowia i jestem ciekaw jak te zmiany wpisują się w obecne mechanizmy kontroli świadczeniodawców realizowane przez Fundusze Zdrowia. Nie wydaje mi się, aby centralizacja w tym zakresie przyniosła jakieś korzyści. Moim zdaniem najlepszą metodą wymuszania jakości świadczeń jest ich ocena przez konsumentów-pacjentów i realna konkurencja między świadczeniodawcami.

Całość propozycji to znowu próba punktowego oddziaływania, która nie idzie w duchu założeń obecnego systemu. Wygląda na to, że obecnemu rządowi przydałoby się trochę wiedzy o myśleniu systemowym, aby mógł spojrzeć na to jaki wpływ te punktowe zmiany przyniosą na funkcjonowanie całego systemu ochrony zdrowia.

[Aleksander Sternicki]

Aleksander Sternicki o Powszechne ulgi. Rząd przyjął ustawę o wspieraniu nowych inwestycji

Chyba nie do końca takie powszechne będą te ulgi skoro to urzędnicy będą decydować komu je przyznać kierując się zupełnie nierynkowymi kryteriami. Nie ważne będzie jaki zwrot będzie mogła przynieść dana inwestycja, ale decyzja urzędnika i oderwane od rzeczywistości gospodarczej kryteria. Powszechne w rozumieniu rządu, to te które wybiorą rządzący.

To oczywiście tworzy pole do nadużyć, wszędzie gdzie biznes styka się z decyzjami urzędników powstaje pole do potencjalnych zachowań korupcyjnych. Powinniśmy dążyć do minimalizacji takich sytuacji, a nie do wprowadzenia nowych. Z drugiej strony firmy będą optymalizować inwestycje pod wymagania urzędników, a nie pod potrzeby rynkowe.

Oczywiście można mówić, nawoływać, apelować, ale obecny rząd wie lepiej niż wszyscy dookoła. Patrząc na ostatnią praktykę nie wątpię, że niezależnie jak bardzo pełne wad będą te rozwiązanie rządzący przy milczeniu swoich działaczy przepchną te rozwiązania przez parlament.