Aleksander SternickiRząd wie lepiej niż mieszkańcy miast Minister Laskowska-Bobula wspina się w trakcie debaty nad zmianami w ustawie o zmianie ustawy Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw na wyżyny manipulacyjnej retoryki. Dowodem na słuszność rozwiązań ma być to, że ustawa jest efektem szerokich konsultacji. Ciekawe czy w trakcie konsultacji wszyscy proponowali wprowadzenie kolejnych miejskich planów i czy wszystkie opinie były zgodne. Z dalszej części wypowiedzi wynika co innego.
Uczestnicy konsultacji zwrócili uwagę na szereg problemów, a nie na konieczność wprowadzenia Miejskich Planów Adaptacji i narzucanie miastom
i ich mieszkańcom tego co mają finansować w ramach swoich budżetów obywatelskich. Zgodnie z tym co mówiła pani minister uczestnicy zgłaszali zbyt małe zaangażowanie społeczności lokalnych i niewystarczającą ilość środków w budżetach miast na działania związane z szeroko pojętą ochroną środowiska. Nie zgłaszali konieczności wprowadzania Miejskich Planów Adaptacji i ograniczania swobody w zakresie dysponowania budżetami obywatelskimi.
Będzie to może szokujące dla pani minister, ale proponowane przepisy nie rozwiązują żadnych ze zgłoszonych problemów. Tworzenie MPA nie zaangażuje społeczności lokalnych ani nie zwiększy ilości środków w budżetach miast. Wręcz przeciwnie zamiast przeznaczyć siły i środki na aktywizację mieszkańców i zielone inwestycje to miasta będą musiały odhaczyć kolejny biurokratyczny obowiązek.
Dlatego argumentacja pani minister jakoby te konsultacje uzasadniały projektowaną regulację jest delikatnie mówiąc nadużyciem. Jest wiele innych rozwiązań, które mogłyby dać podobne efekty choć również nie wpłyną na rozwiązanie problemów zgłaszanych w konsultacjach, ale mniejszym kosztem. Takim rozwiązaniem mogłoby być opracowanie ekofizjograficzne w ramach planów zagospodarowania przestrzennego.
Argument, że niektóre miasta już mają w swoich budżetach obywatelskich pulę na zielone inwestycje dowodzi też, że nie potrzeba odgórnych regulacji ustawowych, aby samorządy takie działania podjęły. Tam gdzie jest to potrzebne, gdzie taką potrzebę widzą mieszkańcy taka pula pojawia się i bez wymogu ustawowego. Zresztą zielone inwestycje są realizowane także w budżetach obywatelskich gdzie takiej puli nie ma. To mieszkańcy decydują, że chcą takich inwestycji.
Rząd przyjmuje jednak postawę sprzeczną z ideą decentralizacji. Woli narzucać rozwiązania odgórnie zamiast zaufać władzom samorządowym i mieszkańcom. Rząd wie lepiej od nich jakich planów potrzebują miasta, co powinno być ich priorytetem i na co mają wydawać swoje pieniądze. Zapomina jednak, że każde miasto ma inne potrzeby, każde ma inne wyzwania i może w inny sposób chcieć do nich podejść. Zaufanie do ludzi, którzy podejmują decyzje na niższych szczeblach i zaufanie do obywateli to jednak idea obca obecnej władzy.