Na Białorusi odbyły się wybory parlamentarne. Najwięcej głosów zdobyła Partia Reform.Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła wyniki wyborów do Rady Reprezentantów (albo, w zależności od tłumaczenia, Przedstawicieli) Jest to niższa izba białoruskiego parlamentu. Białorusini wybierają do niej 110 deputowanych w jednomandatowych okręgach wyborczych. W skład wyższej izby, 64-osobowej Rady Wielkiego Księstwa, wchodzą przedstawiciele władz terenowych.
Przyspieszone wybory do Rady Przedstawicieli zostały ogłoszone przez wielką księżną Emilię w celu oczyszczenia atmosfery politycznej po ubiegłorocznym puczu oraz uporządkowania niektórych spraw. Dla przykładu po stronie puczystów stanęło kilkoro deputowanych, zaś gdy opuścili granice Białorusi, ich mandaty stały się faktycznie, choć nie formalnie, nieobsadzone.
Dotąd w każdych kolejnych wyborach większość miejsc w niższej izbie parlamentu zdobywali kandydaci niezależni. Teraz uległo to zmianie i białoruskie środowiska polityczne skupiły się w większości w ramach dwóch wielonurtowych formacji.
Najwięcej miejsc w parlamencie, bo 50, zdobyła Partia Reform, skupiająca nurty liberalno-demokratyczne, centrolewicowe i lewicowe, utworzona m.in. przez przedstawicieli Białoruskiej Socjaldemokratycznej Hramady, Białoruskiej Partii Lewicy "Sprawiedliwy Świat" i Białoruskiej Partii Zielonych. Partia Reform opowiada się za dalszymi reformami wolnorynkowymi i zwiększeniem praworządności na Białorusi, zapewnieniem niezależności wymiaru sprawiedliwości, głębszą demokratyzacją. Opowiada się także za rozwojem współpracy z Polską i Zachodem, jednak bez zrywania więzów z Rosją i bez reorientacji geopolitycznej. Z tych przyczyn spekuluje się, że partia ta ma ciche poparcie Kremla.
45 mandatów zdobyła Partia Konserwatywna Premiera Aleksandra Stralcov-Karwackiego. Poza środowiskiem szefa rządu, z którym związani są też polscy arystokraci licznie odzyskujący w ostatnich latach majątki na Białorusi, współtworzą ją działacze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Białoruskiego Frontu Ludowego czy Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji. Konserwatyści opowiadają się za jak najbliższą współpracą z Polską i Zachodem, rozpoczęciem negocjacji dotyczących wstąpienia do UE, całkowitą dekomunizacją kraju (likwidacja pomników komunistów i zmiana nazw ulic), konserwatywnymi zmianami w sprawach światopoglądowych (np. postuluje bardziej restrykcyjne prawo aborcyjne) a także białorutenizacją administracji i zwiększeniem roli języka białoruskiego kosztem wciąż dominującego w społeczeństwie rosyjskiego.
Choć obie partie różnią się co do postulowanych kierunków polityki państwa, obydwie stanowczo popierają władzę wielkiej księżnej Emilii, a związane z nimi osobowości aktywnie wspierały ją w czasie puczu.
Trzecie miejsce, z 10 mandatami, zdobyła Białoruska Partia Komunistyczna. Choć nie występuje ona przeciw władzy wielkiej księżnej i w sposób dorozumiany akceptuje realia ustrojowe, to opowiada się przeciwko wiązania się z Zachodem, za to z zacieśnianiem związków z Rosją (wbrew obecnemu prozachodniemu kursowi cara Jerzego). Politolodzy uważają, że na komunistów głosowali nie tylko z nostalgią wspominający czasy sowieckie starsi Białorusini, ale też osoby związane z reżimem Aleksandra Łukaszenki czy popierające niedawny pucz.
Pozostałe mandaty zdobyli kandydaci związani z drobniejszymi ugrupowaniami i bezpartyjni.
Jak wskazuje arytmetyka, żadna z formacji nie zdobyła liczby mandatów pozwalającej na sformowanie samodzielnej większości. W tej sytuacji najbardziej prawdopodobne wydaje się być zawiązanie "wielkiej koalicji" partii popierających władzę wielkiej księżnej z programem będącym wypadkową ich dążeń oraz z kompromisowym kandydatem na czele.
Przebieg wyborów śledzili obserwatorzy OBWE, a także misje obserwatorów nie tylko jak dotąd z Polski i z Rosji, ale też z Litwy i Ukrainy. Nie odnotowano większych incydentów, miały to być najbardziej przejrzyste wybory od dawna.