Gambit ForneroRządowa układanka bez PSL i koalicja z prawicąMarta Fornero-Piotrowska z przytupem wraca do ogólnokrajowej polityki. Szefowa Postępowych Demokratów ogłosiła zawiązanie koalicji z prawicą i zakończenie współpracy z Polskim Stronnictwem Ludowym.W Warszawie odbyła się kilka dni temu konferencja prasowa, w której obok siebie stanęli liderzy nadchodzącej koalicji rządzącej – desygnowana na premiera Marta Fornero-Piotrowska, Mikołaj Liściowski, Roman Liściowski, Władysława Rosenfelder, Scholastyka Kowalska, Mirosław Suchoń, Krzysztof Hetman, Urszula Zielińska, Maria Belka, Adam Szłapka, Barbara Wystyrk-Benigier i Józef Kotyś. Nowy rząd będzie składał się z Koalicji Obywatelskiej, Nowych Demokratów, Stronnictwa Narodowo-Konserwatywnego, Partii Liberalno-Konserwatywnej, Prawa i Sprawiedliwości, Górnośląskiej Partii Regionalnej i Mniejszości Niemieckiej. - Jestem niezwykle zadowolona z tego, że udało się doprowadzić do tej koalicji ponad partyjnymi podziałami. Nadchodzący centrowy rząd będzie reprezentował szerokie spektrum poglądów i będzie odzwierciedlał to, jak wygląda polskie społeczeństwo – mówiła Fornero-Piotrowska w swoim przemówieniu.
Inicjatorami rozmów koalicyjnych mieli być Marta Fornero-Piotrowska i były prezydent i regent Mikołaj Liściowski. Fornero-Piotrowska darzy byłą głowę państwa ogromnym szacunkiem i miała okazję wielokrotnie współpracować z nim w Senacie - oboje od wielu lat zasiadają w izbie wyższej polskiego parlamentu, Liściowski z urzędu, Fornero z wyborów. Spekuluje się, że Liściowski miał już jakiś czas temu zadeklarować gotowość współpracy ze strony prawicy, aby zagwarantować stabilność dla nowego rządu. Fornero natomiast, w przeciwieństwie do Anny Radziwiłł-Schmidt, jest dużo bardziej zachowawcza i usytuowana bliżej centrum, co ułatwiałoby negocjacje. Choć Mikołaj Liściowski miał zainicjować rozmowy, to pierwsze skrzypce jako reprezentant prawicy odgrywał jego syn, Roman Liściowski.
Fornero-Piotrowska z Mikołajem Liściowskim w ławach senackichWielkim nieobecnym w trakcie ogłoszenia współpracy był prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysław Kosiniak-Kamysz. Partia te jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji na temat utworzenia nowego rządu zdecydowała się opuścić Koalicję Obywatelską. Fornero-Piotrowska, która na początku sierpnia objęła stanowisko przewodniczącej Postępowych Demokratów po ustąpieniu miesiąc wcześniej premier Anny Radziwiłł-Schmidt na konferencji prasowej skomentowała, że decyzję o zakończeniu współpracy z PSL kolektywnie podjęli przywódcy wszystkich partii składowych KO. – Dzisiaj czekają nasz bardzo ważne decyzje, czeka nas tworzenie nowego rządu. Żeby usiąść do stołu i dyskutować, potrzebne jest zaufanie. Niestety, partie składowe Koalicji Obywatelskiej utraciły to zaufanie do Polskiego Stronnictwa Ludowego – ogłosiła szefowa największej partii w Polsce.
Można było podejrzewać, że coś jest na rzeczy, już kiedy kilka miesięcy temu doszło do „aksamitnego rozwodu” pomiędzy Postępowymi Demokratami, a partiami, które dotychczas ich współtworzyły, w tym właśnie między innymi Polskim Stronnictwem Ludowym. PD stało się osobną partią, a dotychczasową jej funkcję przejęła Koalicja Obywatelska. W kuluarach plotkowało się, że w PSL pojawiło się niezadowolenie z utraty wpływów w największej partii w polskim parlamencie - dotychczasowy zarząd partii, w którego skład wchodzili m.in. przedstawiciele PSL, został bowiem okrojony i znaleźli się w nim jedynie członkowie PD. Koalicja Obywatelska nie otrzymała natomiast własnego zarządu, będąc kolektywnie zarządzana przez liderów partii składowych.
Od kilku miesięcy relacje między władzami PD i mniejszych partii wchodzących w skład KO, a PSL co raz bardziej się ochładzały. W trakcie kadencji kilkukrotnie zdarzało się, że ludowcy nie głosowali zgodnie z linią rządu, lub nie pojawiali się na głosowaniach, co zmuszało premier Radziwiłł-Schmidt do negocjowania z innymi ugrupowaniami. Jednak głosowanie przeciwko wspólnej kandydatce klubu na sędziego Trybunału Konstytucyjnego i otwarta krytyka ustępującego rządu ze strony wywodzącego się z PSL komisarza Ignacego Schmidta miała przelać czarę goryczy. Ze źródeł zbliżonych do zarządu PD dowiadujemy się, że decyzja o zakończeniu współpracy z Polskim Stronnictwem Ludowym miała zapaść jeszcze przed odejściem tej partii z Koalicji Obywatelskiej. - To nagłe odejście i utworzenie osobnego klubu poselskiego tylko potwierdziło wcześniejsze obawy przewodniczącej Fornero-Piotrowskiej na temat zaufania - mówi anonimowy członek zarządu Postępowych Demokratów.
Koalicja Obywatelska jest politycznym dzieckiem ustępującej premier Anny Radziwiłł-Schmidt. To ona doprowadziła do zjednoczenia pod egidą Postępowych Demokratów wielu mniejszych partii o zbliżonych wartościach i poglądach. Ona dbała również o to, aby każda partia wchodząca w skład KO była traktowana na równych zasadach. Wiązało się to z wieloma ustępstwami i kompromisami. Dotyczyło to m.in. podziału miejsc na listach wyborczych, czy obsady stanowisk w obecnym i poprzednim rządzie. Postępowi Demokraci, jako większa partia, często ustępowali miejsca swoim mniejszym partnerom. Między innymi przez to PD w liczącym do niedawna 130 posłów klubie poselskim miał 89 reprezentantów.
Fornero-Piotrowska od pierwszego dnia urzędowania jako szefowa partii pokazuje jednak, że nie będzie chciała na siłę wchodzić w buty swojej poprzedniczki. Wręcz przeciwnie, znajduje sobie własne miejsce na polskiej scenie politycznej. Pokazuje, że nie boi się ukarać nielojalności nawet najbliższych partnerów – Polskie Stronnictwo Ludowe blisko współpracowało bowiem najpierw z Platformą Obywatelską, a potem z Postępowymi Demokratami od dekad. Fornero decydując się na tak radykalny krok wysyła jednocześnie sygnał do innych partnerów, że nie zawaha się w przypadku ich braku lojalności.