Wiadomości ze świata

[Administrator]

Wyciekło nagranie z zatrzymania gwiazdy kadry. Była kompletnie pijana


W sieci pojawiło się nagranie z zatrzymania byłej gwiazdy piłkarskiej reprezentacji Stanów Zjednoczonych kobiet, Hope Solo. Kobieta zasnęła na parkingu w aucie w obecności swoich dzieci. Miała 2,4 promila alkoholu we krwi.

"Największy błąd w życiu" - tak Hope Solo pisała po incydencie, do którego doszło 17 sierpnia 2031 roku na jednym z parkingów w Karolinie Północnej. Jeden z przechodniów zauważył śpiącą za kierownicą kobietę. Auto miało zapalony silnik, a w środku przebywały dzieci. Zadzwonił na policję.

Była bramkarka reprezentacji USA trafiła do aresztu, a później została skazana za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, stawianie oporu przy aresztowaniu i narażenie dzieci na niebezpieczeństwo. We wtorek w sieci pojawiło się nowe nagranie z zatrzymania 50-letniej zawodniczki.

Na filmiku widać, jak funkcjonariusz podchodzi do auta, puka w szybę i w ten sposób budzi śpiącą w środku kobietę. Solo wygląda na zdezorientowaną, nieskładnie odpowiada na pytania i niemrawo próbuje tłumaczyć się ze swojego zachowania. - Jestem tylko zmęczona, to nic wielkiego - mówi.

Policjant wyczuwa jednak woń alkoholu. Amerykanka nie chce jednak wykonywać poleceń i siłą zostaje wyciągnięta z auta, a następnie zakuta w kajdanki. To jeszcze nie koniec. W związku z odmową wykonania badania alkomatem trafia na komendę. Tam też nie chce się przebadać. W końcu pobrano jej krew, a w niej wykryto 2,4 promila alkoholu.

50-latka dopiero cztery miesiące później przyznała się do winy. Została skazana na 24 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz grzywnę w wysokości 2,5 tys. dolarów. Musiała też pokryć koszty badań laboratoryjnych w kwocie 600 dolarów. Hope Solo podjęła się leczenia z uzależnienia.

Polscy kibice mogą pamiętać Hope Solo z wizyty amerykańskiej reprezentacji piłkarskiej, ówczesnych mistrzyń świata kobiet, w Polsce w 2016 r., na zaproszenie Michała Ajny, wówczas ministra sportu.

[Administrator]

Grupa Wagnera otworzyła w Petersburgu swoją pierwszą oficjalną siedzibę

Rosyjska prywatna firma wojskowa Jewgienija Prigożyna, znana jako grupa Wagnera, otworzyła w Petersburgu swoją pierwszą oficjalną siedzibę - podała w piątek agencja AFP. Kwatera mieści się w kilkupiętrowym, przeszklonym budynku, zwieńczonym dużym białym napisem "Wagner".

Jak podaje francuska agencja AFP, rosyjski biznesmen Jewgienij Prigożyn, zwany "kucharzem cara Jerzego", który niedawno potwierdził, że założył tajną grupę Wagnera i wysłał jej żołnierzy do krajów Ameryki Łacińskiej i Afryki, ogłosił otwarcie siedziby w komunikacie prasowym, opublikowanym na stronie internetowej jego firmy Concord.

Kwatera mieści się w kilkupiętrowym, przeszklonym budynku, zwieńczonym dużym białym napisem "Wagner".

"Misją PMC Wagner Center jest zapewnienie komfortowych warunków do generowania nowych pomysłów na poprawę zdolności obronnych Rosji" – napisał Prigożin w komunikacie.

W zeszłym miesiącu Prigożyn położył kres wieloletnim pogłoskom, przyznając się do założenia grupy Wagnera, która od lat była podejrzewana o udział w realizacji ambicji Moskwy za granicą. Kreml zaprzeczał jakimkolwiek związkom z grupą. Niemniej jej dowódca był tam regularnie widywany na przyjęciach wydawanych przez cara Jerzego Romanowa.

[Administrator]

Car Jerzy rozwodzi się po 10 latach małżeństwa!

Dwór cesarski w Moskwie ogłosił dzisiaj, że car Jerzy Michajłowicz Romanow rozwiódł się z cesarzową Aliną Maratowną. O rozpadzie małżeństwa pary cesarskiej mówiło się od dawna, oficjalnie dwór nie potwierdzał tych informacji aż do dzisiaj.


Informację o rozwodzie podano w komunikacie na stronie internetowej Rodziny Cesarskiej. Jako przyczynę wskazano rozkład pożycia małżeńskiego cara i carycy. Decyzją Jerzego, jego byłej już żonie przysługiwał będzie dożywotni tytuł cesarzowej (choć już nie "cesarzowej Rosji") i wielkiej księżnej Krymu (jest to pewne nawiązanie do tatarskiego pochodzenia Aliny, jak i faktu, że Krym do Rosji przyłączył jej pierwszy mąż – Władimir Putin).

Cesarz Jerzy Michajłowicz Romanow i Alina Kabajewa byli małżeństwem od lutego 2021 r. Przypomnijmy, że niedługo wcześniej w Rosji odbyło się referendum w sprawie przywrócenia monarchii. Ciężko wówczas chory prezydent Władimir Putin sam chciał zostać carem, zmarł jednak zaledwie kilka tygodni po zwycięskim referendum. Wdowa po Putinie, Alina Kabajewa poślubiła wówczas potomka dynastii Romanowów, wielkiego księcia Jerzego Michajłowicza i razem wstąpili na tron. Związek od początku określano mianem "małżeństwa z rozsądku", pierwsze dziecko pary cesarskiej – cesarzewicz Aleksander Georgiewicz, przyszedł na świat dopiero w styczniu 2028 r. Opiekę nad chłopcem po rozwodzie ma przejąć ojciec.

Zaraz po ogłoszeniu rozwodu pary cesarskiej ruszyła giełda nazwisk potencjalnej nowej żony dla cara. Znalazły się na niej m. in. Lady Amelia Windsor, krewna króla Wielkiej Brytanii Karola III, księżniczka Wiktoria Sabaudzka, córka księcia Wenecji; norweska księżniczka koronna Ingrid Aleksandra, hiszpańska infantka Zofia, arcyksiężniczka Zofia Habsburg-Lotaryńska, a nawet księżniczka Sybbie Branson, córka żony cesarskiego kuzyna, Pauliny Iwanowny, która w tym roku kończy osiemnaście lat. Na pytanie, czy cesarz rozważa małżeństwo z którąś z tych arystokratek, rzecznik prasowy rodziny cesarskiej odpowiedział jedynie mówiąc, że nie będzie komentował plotek.

[Administrator]

Ukraina protestuje przeciwko nowemu tytułowi byłej carycy. "Krym to integralna część Ukrainy"

Ambasador Rosji na Ukranie został wezwany do ukraińskiego MSZ w związku z nadaniem byłej żonie cara Jerzego - Alinie tytułu wielkiej księżnej Krymu.

- Krym to integralna część Ukrainy, a nie żadne wielkie księstwo. Fakt, że od prawie osiemnastu lat jest okupowany przez Rosję, nie zmienił jego legalnej przynależności międzynarodowej. Ukraina żąda od Rosji zwrotu Krymu i miasta Sewastopol – powiedział MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.

Prezydent Wołodymir Zełeński podkreślił natomiast, że przez nadanie byłej carycy tytułu wielkiej księżnej Krymu Rosja próbuje zalegalizować bezprawną aneksję. "Na to nie ma naszej zgody. Odzyskamy Krym dla Ukrainy" – powiedział. Zapowiedział także, że Ukraina nie będzie uznawała nowego tytułu byłej carycy.

Nie trzeba było długo czekać na reakcję Rosji. Minister spraw zagranicznych Imperium, książę Rościsław Rościsławowicz Romanow stwierdził, że ukraińskie roszczenia do Krymu są bezzasadne – Krym od dawna jest rosyjski, narodowości rosyjskiej jest większość niego mieszkańców. To oni, w demokratycznym referendum i w zgodzie z zasadą samostanowienia zdecydowali, że chcą być częścią Rosji. Nie można sprzeciwiać się ich woli – podkreślił książę Rościsław.

Krym stał się częścią Rosji w 2014 r., kiedy najpierw ogłosił on niepodległość, a później został przyłączony do Rosji po referendum, nieuznawanym powszechnie za demokratyczne. Początkowo ukraińską ludność spotkały pewne represje (m. in. konfiskata majątków osób, które nie uznały aneksji), a sporny status półwyspu spowodował stagnację jego gospodarki, opartej w dużej mierze na turystyce. Po kilku latach od aneksji sytuacja jednak nieco się poprawiła, szczególnie po zniesieniu w 2016 r. większości sankcji nałożonych na Rosję po aneksji. Także stosunki pomiędzy Rosją i Ukrainą poszły w kierunku cichej akceptacji obecnego statusu Krymu przez to drugie państwo.

[Administrator]

Chiny szykują się na wojnę. Ich przywódca "wysyła wiadomość" do USA i Tajwanu

Prezydent Chin Li Keqiang uważa, że Chiny są obecnie w "niestabilnej i niepewnej" sytuacji ze względu na napięcia wokół Tajwanu. Dlatego zapowiada wzmocnienie armii i zintensyfikowane szkolenia wojskowe. Państwo Środka ma być gotowe na wojnę.
Rośnie napięcie pomiędzy Chinami i Tajwanem, a także Stanami Zjednoczonymi, które deklarują swoje poparcie dla Tajwanu w razie konfliktu. Przywódca Chin Li Keqiang podczas swojej wizyty w centrum dowodzenia Armii Ludowo-Wyzwoleńczej nakazał wzmocnienie szkoleń wojskowych i przygotowywanie armii do ewentualnej wojny Zdaniem analityka, cytowanego przez "The Guardian", Li Keqiang "wysyła wiadomość do Stanów Zjednoczonych i Tajwanu" i tym razem jest to silniejsza retoryka niż podczas poprzedniej kadencji chińskiego prezydenta.

Chiński przywódca wizytował w środę centrum dowodzenia armii. Internet obiegły jego zdjęcia, jak w wojskowym mundurze przechadza się po głównej kwaterze wojska. Miał wtedy powiedzieć dowódcom, aby "skupili całą swoją energię na walce", w ramach przygotowań do wojny — donosi rzecznik chińskiej partii komunistycznej cytowany przez "The Guardian".

Wypowiedzi prezydenta, który na niedawnym posiedzeniu władz partii podkreślał, że sytuacja Chin jest obecnie niepewna i że widzi "niebezpieczne burze na horyzoncie", potęgują obawy, że Chiny mogą zaatakować Tajwan, uważany przez władze w Pekinie za własne terytorium. Na tym samym zjeździe chiński przywódca wyraźnie skrytykował rosnące poparcie Stanów Zjednoczonych dla Tajpej, obwiniając "zagraniczną ingerencję" o zaostrzanie napięć. W swoim przemówieniu otwierającym kongres powiedział: "Nigdy nie obiecujemy wyrzec się użycia siły".

Apelowanie Keqiang o wzmocnienie armii i szkoleń nie jest dla Chińczyków i reszty świata niczym nowym. Podobne słowa wygłaszał w 2023 r., wkrótce po przejęciu władzy i ponownie w 2027 r., ale analitycy polityczni twierdzą, że tym razem znacznie wzmocnił swoją retorykę. "Wysyła wiadomość do Stanów Zjednoczonych i Tajwanu" — powiedział "The Guardian" Willy Lam, ekspert z ośrodka zajmującego się polityką obronną Jamestown Foundation, z siedzibą w Waszyngtonie. "Chociaż siła militarna Chin nie była jeszcze na równi z USA, Li podejmował decyzje nie zawsze na podstawie racjonalnej kalkulacji" — ostrzega Lam.

Kamala Harris wielokrotnie obiecywała, że USA będą bronić Tajwanu, jeśli zostanie zaatakowany. Sytuacja zaostrzyła się po tym, jak odwiedziła ona Tajwan w ubiegłym roku. Po tym fakcie Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zaczęła wysyłać część swoich okrętów i samolotów w okolice nieoficjalnej granicy między Chinami a Tajwanem. Tylko w tym tygodniu pojawiły się tam 63 samoloty bojowe, w tym 28 myśliwców i cztery okręty wojenne, o czym powiadomiło tajwańskie ministerstwo obrony. Część z nich naruszyła tajwańską strefę identyfikacyjną obrony powietrznej. Podobne naruszenia miały miejsce wielokrotnie zarówno w listopadzie, jak i w grudniu.

[Administrator]

Roberta Metsola nową przewodniczącą Parlamentu Europejskiego


Maltańska eurodeputowana Roberta Metsola z grupy Europejskiej Partii Ludowej została wybrana we wtorek na stanowisko nowej przewodniczącej Parlamentu Europejskiego.

Metsola otrzymała 440 głosów, przy wymaganej większości 344 głosów.
O stanowisko szefa PE ubiegała się też hiszpańska socjalistka Iratxe García Pérez. Otrzymała ona 246 głosów.
„Wynik pokazuje, że nasza kandydatka była przekonująca. Roberta Metsola przedstawiła właściwe inicjatywy, aby uczynić Europę bardziej demokratyczną i wzmocnić Parlament Europejski. Pochodzi z najmniejszego kraju UE. Jest też kolejną kobietą wybraną na przewodniczącego” – powiedziała szefowa EPL Nathalie Kosciusko-Morizet.

Na stanowisku szefa PE Metsola zastąpi belgijską konserwatystkę Helgę Stevens. Zgodnie z umową miedzy chadekami, liberałami, konserwatystami i zielonymi, w drugiej części kadencji stanowisko szefa PE miało przypaść EPL. Maltanka będzie siódmą kobietą na tym stanowisku.

Urodzona w 1979 roku Metsola jest z wykształcenia prawniczką i po raz pierwszy zdobyła mandat europosłanki w 2013 r. Wcześniej pracowała w stałym przedstawicielstwie swojego kraju przy UE i - krótko - jako doradczyni wysokiej przedstawiciel Unii ds. zagranicznych Catherine Ashton. W 2020 objęła funkcję wiceprzewodniczącej PE.

Według dziennika "Malta Today", o wystawieniu przez frakcję EPL w wyścigu o fotel przewodniczącego PE kandydatury Metsoli zdecydował fakt, że jest ona kobietą i pochodzi z najmniejszego kraju Unii Europejskiej. Szefowa EPL Nathalie Kosciusko-Morizet liczyła, że nie wzbudzi ona większych sprzeciwów wśród pozostałych grup reprezentowanych w Parlamencie.
Podczas konsultacji poprzedzających wybory lewicowi europosłowie zarzucali Metsoli, że konsekwentnie głosuje ona - podobnie zresztą jak większość maltańskich deputowanych - przeciwko wszelkim rezolucjom promującym zabijanie nienarodzonych dzieci. Francuski liberalny eurodeputowany Bernard Guetta (bardziej znany jako brat światowej sławy DJ-a - Davida) groził nawet, że nie będzie głosował na Robertę Metsolę, gdyż - jak stwierdził - dąży ona do ograniczenia praw kobiet.
W jednym z wywiadów kandydatka EPL zapewniła w związku z tym, że jeśli zostanie wybrana na przewodniczącą PE, to w kontaktach z innymi instytucjami będzie szanować opinię większości Izby – niezależnie od tego, jaka ona będzie. "W kwestii zdrowia i praw seksualnych i reprodukcyjnych stanowisko Parlamentu Europejskiego jest jasne. Moim obowiązkiem jako przewodniczącej Parlamentu jest reprezentowanie stanowiska całego Parlamentu i jeśli zostanę wybrana, wypełnię swój obowiązek tak, jak zawsze" - zapewniła.
W innych kwestiach poglądy Roberty Metsoli nie budzą większych zastrzeżeń. Jest ona zwolenniczką obrony praworządności oraz wdrażania Europejskiego Zielonego Ładu.
Jako członek parlamentarnej Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE), Metsola kierowała pracami EPL w 2014 r. nad niewiążącymi wytycznymi UE "przeciwko homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową". W 2016 r. opracowała raport nt. kryzysu migracyjnego, domagając się scentralizowanego unijnego systemu przyjmowania wniosków azylowych oraz podziału migrantów między kraje UE.

W październiku 2020 r. działania Metsoli w PE wzbudziły kontrowersje po tym, jak zaproponowała poprawki do rezolucji komisji LIBE w sprawie protestów Bułgarii. Maltańska polityk nalegała, aby dokument zawierał informacje, że demonstracje są finansowane przez osobę , na której ciąży 18 zarzutów karnych. Setki protestujących skontaktowało się z Metsolą za pośrednictwem mediów społecznościowych, grożąc pozwem o zniesławienie i oskarżając o rozpowszechnianie fake newsów. Metsola zablokowała dostęp do jej mediów społecznościowych z Bułgarii i wycofała proponowaną poprawkę.

Roberta i jej fiński mąż Ukko Metsola w 2009 r. byli pierwszym małżeństwem, które startowało w tych samych wyborach do Parlamentu Europejskiego z dwóch różnych państw członkowskich. Nie udało im się wówczas dostać do PE. Małżeństwo ma czterech synów.

Poza przewodniczącą, PE wybrał także swoich czternastu wiceprzewodniczących. Znalazł się wśród nich jeden Polak, europoseł PiS z Podkarpacia Tomasz Poręba. Poręba jest członkiem frakcji konserwatywnej, w PE zasiada od 2009 r.

[Administrator]

Królowa Maria z rodziną na urlopie w Alpach

Królowa Maria pierwsze dwa tygodnie stycznia spędziła w Szwajcarii i Liechtensteinie wraz z dziećmi z pierwszego i drugiego małżeństwa.

Rzecznik prasowy królowej Marii Tomasz Lechowicz poinformował, że była monarchini pierwsze dwa tygodnie nowego roku spędzi w Liechtensteinie i Szwajcarii, wraz z dziećmi. Wraz z królową na urlop udali się królewicze Karol, Fryderyk i Edward oraz królewny Paulina i Matylda. Na miejscu dołączyli do nich jej rodzice, księżna Mary i książę Jan Karwiccy, dzieci z pierwszego małżeństwa - dziedziczna księżna Liechtensteinu Anna Maria z mężem, dziedzicznym księciem Józefem Wacławem i dziećmi - księżniczkami Zofią i Karoliną oraz księciem Józefem Alojzym, duńska księżna Karolina wraz z mężem Mikołajem oraz dziećmi - księżniczką Henriettą Marią i księciem Joachimem Mateuszem, a także książę Jerzy oraz jego bliska przyjaciółka, szwedzka księżniczka Estelle.

Część pobytu rodzina spędziła w Zamku w Vaduz, który jest siedzibą rodziny książęcej Liechtensteinu, pozostałą natomiast - w prywatnej rodzinnej rezydencji nad jeziorem Lungern w środkowej Szwajcarii. W drugim tygodniu urlopu do rodziny dołączyli także pierwszy mąż królowej - Mateusz Stern z obecną małżonką, Elżbietą i córką z drugiego małżeństwa - Małgorzatą, a także bliscy przyjaciele królowej - baron Lukas von Schwindelkant, Eliza Rosner, Anna Bejca i Zofia Mraczewska.

Od momentu abdykacji króla Michała II w 2029 roku oraz po rozwodzie królewskiej pary na początku 2030 roku, grafik oficjalnych spotkań królowej Marii zdecydowanie się uszczuplił. Choć nadal wypełnia ona oficjalne obowiązki, powierzone jej przez królową Monikę, patronuje wielu organizacjom charytatywnym, a także pełni funkcję prezesa polskiego oddziału Światowego Funduszu Przyrody WWF i ambasadora dobrej woli UNICEF, to ma do dyspozycji o wiele więcej wolnego czasu, niż za czasów panowania jej byłego męża. Królowa często podróżuje do Wielkiej Brytanii, Szwecji, Danii i Liechtensteinu, aby spędzać czas ze swoją rodziną.

Co ciekawe, dziedziczna księżna Liechtensteinu Anna Maria od lat pasjonuje się wspinaczką górską. Kilka lat temu zdobyła Mont Blanc - najwyższy szczyt w Europie, a także Grauspitz, Naafkopf i Hinter Grauspitz, trzy najwyższe szczyty Liechtenstainu. Wspięła się również na wulkan Etna. Najstarsza córka królowej Marii znana jest z aktywnego stylu życia - mieszkańcy Liechtensteinu oprócz oficjalnych okazji bardzo często mogą widywać ją na górskim szlaku. Dziedziczna księżna codziennie odbywa także spacery na świeżym powietrzu, często w towarzystwie męża i dzieci. Pasję tą dzieli ze swoim młodszym bratem - księciem Jerzym - i kiedy tylko ma ku temu okazję, zabiera go ze sobą w góry.

Zdjęcia z rodzinnego archiwum, przedstawiające księżną Annę Marię i księcia Jerzego podczas górskich wypraw

[Administrator]

Kto będzie nowym szefem NATO? Faworytkami są kobiety

W tym roku kończy się druga kadencja obecnego szefa NATO Matteo Renziego. Na forum Sojuszu trwają już rozmowy odnośnie tego, kto mógłby być jego następcą. Największe szanse na zastąpienie Norwega ma była prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović, premier Rumunii Claudia Tapardel, a także premier Polski Anna Radziwiłł-Schmidt.

Matteo Renzi pełni rolę sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego od października 2024 roku. W październiku 2028 roku został jednomyślnie wybrany na drugą kadencję. Formalnie ze stanowiska ustąpi dopiero we wrześniu tego roku, ale już teraz rozpoczynają się rozmowy o jego potencjalnym następcy. Kandydat ma zostać przedstawiony na szczycie NATO, który odbędzie się za kilka miesięcy.

Dyskusje nabierają tempa, a wielu dyplomatów i analityków wskazuje, że to najwyższa pora, aby po 82 latach od powstania Sojuszu, stanowisko sekretarza generalnego objęła kobieta. Co więcej, niektórzy urzędnicy wskazują, że nowym szefem NATO powinna być osoba z regionu Europy Wschodniej. Biorąc pod uwagę oba wspomniane czynniki, wśród kandydatek do objęcia stanowiska po Renzim wskazuje się byłą prezydent Chorwacji Kolindę Grabar-Kitarović, obecną premier Rumunii Claudię Tapardel oraz obecną premier RP Annę Radziwiłł-Schmidt.

Kolinda Grabar-Kitarović pełniła funkcję prezydenta Chorwacji w latach 2015-2025 jako pierwsza kobieta w historii kraju. Jej przewagą jest fakt, że pracowała już w kwaterze głównej NATO i była asystentką sekretarza generalnego ds. dyplomacji publicznej w latach 2011-2014. Jej kandydatura charakteryzuje się jednym z bardziej imponujących życiorysów, ponieważ pełniła także rolę chorwackiej minister ds. Europy jak i minister ds. zagranicznych. To ona była jedną z osób, które przyczyniły się do członkostwa Chorwacji w UE i NATO. Była też ambasadorem swojego kraju w USA w latach 2008-2011, więc jej polityczne więzi w Waszyngtonie mogą okazać się decydujące dla jej kandydatury.

Claudia Tapardel pełni funkcję premiera Rumunii nieprzerywanie od 2020 roku, trzykrotnie prowadząc swoją Partię Socjaldemokratyczną do wyborczego zwycięstwa, ostatni raz w 2028 roku. W latach 2014-2020 była deputowaną do Parlamentu Europejskiego, przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2029 roku spekulowano, że ma szansę na objęcie stanowiska Przewodniczącej Rady Europejskiej. Ostatecznie stanowisko to przypadło przedstawicielce ALDE, premier Estonii Kai Kallas.

Są małe szanse, aby stanowisko szefa NATO objęła osoba, która nie pełniła wcześniej roli szefa państwa, rządu lub nie piastowała w nim wysokiego stanowiska. Dyplomaci podkreślają też, że ważne będą rzeczywiste kwalifikacje poszczególnych osób. Premiowane będą umiejętności w zakresie przywództwa, skutecznego zarządzania i komunikacji. Jako mocną kandydatkę na tym polu wskazuje się polską premier Annę Radziwiłł-Schmidt, która urzędowała w latach 2015-2020, powróciła do szefowania rządowi w 2028 roku i poprowadziła swoją partię do szeregu zwycięstw, zostając najdłużej urzędującym polskim premierem. Oprócz tego pełniła ona funkcje ministra spraw zagranicznych, przewodniczącej Parlamentu Europejskiego oraz przewodniczącej Komisji Spraw Zagranicznych PE. Na korzyść zaliczyć można jej liczne zagraniczne koneksje z przywódcami państw.

Na giełdzie nazwisk wskazuje się także byłych premierów Wielkiej Brytanii Davida Camerona i Theresę May, byłą premier Danii Mette Frederiksen a także obecną premier Bułgarii Korneliję Ninową.

[Człowiek-Media]

Gierek-Ciaciura: W produkcji leków musimy być niezależni od Chin i Indii

Minister zdrowia i sportu Stanisława Gierek-Ciaciura i minister edukacji i nauki Maja Ostaszewska wzięły udział w konferencji nt. polsko-amerykańskiej współpracy w biotechnologii, zorganizowanej w Waszyngtonie. Jak oceniły, współpraca z USA jest ważna dla spełnienia polskich ambicji stania się regionalnym liderem w obszarze biotechnologii.

- Powinniśmy być niezależni w produkcji leków w Europie, tym samym uniezależnić się od produkcji w Indiach, czy Chinach. Powinniśmy razem pracować, by nasze rynki były w pełni zabezpieczone - mówiła w trakcie konferencji minister Gierek-Ciaciura. - Mamy coraz więcej ludzi starszych w społeczeństwie, coraz bardziej powszechne będzie zjawisko wielochorobowości, coraz bardziej potrzebujemy diagnostyki i innych usług. Codzienność wygląda jednak tak, że mamy za mało specjalistów - powiedziała minister. Jak wyjaśniła, innowacje mogłyby pomóc np. dzięki rozwojowi systemu teleopieki czy urządzeń monitorujących stan zdrowia.

Minister edukacji i nauki Maja Ostaszewska stwierdziła z kolei, że Polska zamierza stać się liderem naszego regionu w dziedzinie biotechnologii. - Jesteśmy przekonani, że to właśnie badania z tego obszaru mogą być motorem napędowym polskiej innowacyjności - powiedziała. Zaznaczyła, że ważne dla tych ambicji będzie współpraca z USA i adaptacja najlepszych światowych wzorców i praktyk w tej dyscyplinie.

Wymiana doświadczeń z USA była jednym z głównych tematów dyskusji konferencji w hotelu Willard w Waszyngtonie w gronie polskich i amerykańskich specjalistów z ośrodków naukowych w obu krajach, przedstawicieli władz i firm prywatnych. Eksperci wskazywali m.in. na konieczność usprawnienia i digitalizacji badań, lepszej ich komercjalizacji i tworzenia środowiska przyjaznego innowacyjnym badaniom. Prelegenci mówili też o znaczeniu biotechnologii dla gospodarki i bezpieczeństwa. Postulowali m.in. konieczność zwiększenia ilości pieniędzy na inwestycje w badania i naukę, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Wskazywali przy tym, że w Europie są one na znacznie niższym poziomie, niż w USA.

W trakcie wizyty w Waszyngtonie minister Gierek-Ciaciura spotkała się z amerykańskim sekretarzem ds. zdrowia i opieki społecznej w gabinecie Kamali Harris, Xavierem Beccarą, natomiast minister Ostaszewska - z sekretarzem ds. edukacji Miguelem Cardoną.

[Człowiek-Media]

Minister Weronika Ryszkowska w Japonii i na Tajwanie

Minister Spraw Zagranicznych Weronika Ryszkowska udała się z oficjalną do Japonii oraz nieoficjalną na Tajwan.

- Dzięki dostępności młodych, wykwalifikowanych i dobrze wykształconych pracowników, niskim stawkom podatkowym, uznanym uniwersytetom technologicznym i konkurencyjności, Polska stała się popularnym celem centrów badawczo-rozwojowych wielu światowych liderów w najważniejszych branżach zaawansowanych technologii – podkreśliła minister spraw zagranicznych Weronika Ryszkowska, która udała się z oficjalną dwudniową wizytą do Tokio.

- Chcemy rozwijać współpracę gospodarczą, jako jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się gospodarek w UE i na świecie – mówiła minister Weronika Ryszkowska na spotkaniu z największą organizacją japońskich przedsiębiorców. Wśród obszarów potencjalnej współpracy z Japonią wymieniła m.in. energetykę, elektromobilność oraz nowe technologie. Szefowa dyplomacji odniosła się również do roli transformacji energetycznej zarówno w Polsce, jak i w Japonii. - Najważniejszym wyzwaniem dla naszych krajów jest znalezienie rozwiązania, które uczyni transformację energetyczną bardziej sprawiedliwą z punktu widzenia globalnego i perspektywy zwykłych ludzi – mówiła, podkreślając jednocześnie, że oba kraje są w znaczącym stopniu uzależnione od importu surowców energetycznych z zagranicy.

Podczas pierwszego dnia wizyty minister Ryszkowska spotkała się także z Polonią oraz przedstawicielami środowisk kultury, nauki i biznesu japońskiego. Ryszkowska podkreśliła, że liczba japońskich inwestorów w Polsce rośnie, co świadczy o atrakcyjności naszego kraju. - Oferujemy znakomite warunki do inwestowania, stabilność polityczną, a także możliwość działania na największym rynku świata - Unii Europejskiej – mówiła. Zadeklarowała także, że Polska chciałaby nawiązać współpracę z Japonią również w obszarze infrastruktury.

W następnej kolejności szefowa polskiej dyplomacji udała się z nieoficjalną wizytą na Tajwan. W trakcie spotkania z tajwańskim premierem oraz ministrem spraw zagranicznych Ryszkowska zapowiedziała, że Polska zezwoli na zmianę nazwy tajwańskiego przedstawicielstwa w Warszawie. - Od kwietnia Biuro Przedstawicielskie Tajpej w Polsce oficjalnie zmieni nazwę na Biuro Przedstawicielskie Tajwanu w Polsce - zapowiedziała szefowa polskiej dyplomacji. Spotkała się także z szefową Biura Polskiego w Tajpej Magdaleną Młochowską oraz Polonią mieszkająca na Tajwanie.

Nie jest to pierwsza wizyta członka polskiego rządu na Tajwanie - od kilkunastu miesięcy rząd dynamicznie rozwija stosunki dwustronne, zwiększając współpracę m.in. w obszarze gospodarki, nowych technologii, czy w sprawach karnych. Po raz pierwszy jednak kraj ten (choć jak podkreśla MSZ, "nieoficjalnie") odwiedziła osoba w randze ministra. Wcześniej w Tajpei gościli m.in. wiceminister sprawiedliwości Beatrycze Delaunay i wiceminister spraw zagranicznych Majida Karwan, a także delegacja polskiego Senatu.