Nowa gra

[Mikołaj Liściowski]

To może zrobimy ankietę?

Wszystkie te pomysły są ciekawe. Była kiedyś taka gra, gdzie sami gracze tworzyli partie od zera (motyw był chyba taki, że Brunon K. wysadził Sejm) i dosyć fajnie to wyszło, powstały dwa bloki - lewica i prawica, które do rządzenia potrzebowały głosów mniejszej partii liberalnej, już nie pamiętam, kto ostatecznie przejął władzę. Można by zrobić teraz coś podobnego, tylko może nie z tym zamachem, a np: kryzysem wywołanym inflacją i może jeszcze ujawnieniem jakiejś kompromitującej afery, która pogrążyłaby całą klasę polityczną.

Przy klasycznym pójściu w wybory 2023 bez jakichś zawirowań też byłoby miejsce na ciekawą rozgrywkę - PiS wciąż ma szanse na utrzymanie się u władzy, podobnie jak opozycja na jej przejęcie. W przypadku zwycięstwa opozycji ciekawe mogłoby być wypracowywanie jakiegoś kompromisu programowego.

Powrót do tej gry wymagałby już chyba nowego forum, tutaj raczej nie uda się już odzyskać dostępu do panelu administracyjnego. Na tym forum zresztą łatwo się już pogubić, nowe osoby mogłyby się nie połapać. Byłaby to na pewno okazja do pewnego uproszczenia rozgrywki (rezygnacja z sejmików itp). Może faktycznie lepiej też by było, gdyby gracze grali nowymi postaciami, to pozwoliłoby jakoś wyrównać ich szanse z ewentualnymi nowymi osobami. Skończyliśmy grę pod koniec 2029 a na początku 2030 miały być wybory do Sejmu, można by zacząć od kampanii wyborczej przed nimi. Ewentualnie moglibyśmy też jakoś wybiec w przód, ale nie wiem, czy jest sens.

[Alik]

Nie róbmy już ankiet znajdźmy jakieś akceptowalne dla wszystkich realia bo inaczej zawsze przegrani będą niezadowoleni.

Wybieganie daleko w przyszłość jest dla mnie mało atrakcyjne bo zawsze zostaję duża luka czasowa w której nie wiadomo co się działo.

Dla mnie najlepszą opcją jest skok kilka miesięcy w przód. Oba warianty czyli nowe partie i instniejące są dla mnie okej. Dostosuję się w tym zakresie do decyzji pozostałych osób.

Skończmy już dyskutować i zacznijmy grać

[Karol Malinowski]

i może jeszcze ujawnieniem jakiejś kompromitującej afery, która pogrążyłaby całą klasę polityczną

To tak jak napisałem wyżej, można rozegrać sensownie sprawę Smoleńska, np. Że cała ówczesna klasa polityczna (Lech Kaczyński też) wiedziała o planowanym zamachu. Czy to ogarniemy poprzez wyciek, czy przez ew. III Wojnę Światową, to insza inszość.
Ew. Jakiś inny pomysł?

[Anna Radziwiłł-Schmidt]

Jeśli o mnie chodzi, jestem za budową ugrupowań politycznych od zera po jakiejś aferze, która pogrążyła klasę polityczną. Myślę, że moglibyśmy zacząć jakiś czas przed wyborami żeby te nowe partie miały czas się zorganizować, ewentualnie podebrać jakichś polityków. Dla mnie to byłoby najciekawsze rozwiązanie, bo nie bardzo mam ochotę odgrywać to co się dzieje w realu. Za cofaniem się w czasie też nie jestem, to już wszystko kiedyś było.

[Alik]

+1

to wydaje się najlepsza opcja żeby oderwać się od osi sporów jakie mamy w naszej codziennej polityce, plus nowym graczom będzie łatwiej znaleźć swoje miejsce, bo będą mogli utworzyć coś swojego od początku

co do "podbierania polityków" to ja bym wymiótł większość ogólnokrajowej klasy politycznej, niech to będzie jakaś gruba afera, np. że wszystkie partia zgadzały się na bezprecedensowe podsłuchiwanie obywateli z pomocą Pegasusa, niech nikt z parlamentarnych ław nie zostanie bez cienia podejrzeń

chciałbym żeby w tej grze było mniej zabawy nazwiskami a więcej dyskusji na tematy polityczne, knucia, intryg i załatwiania interesów

[Mikołaj Liściowski]

Nie wiem, czy akurat Smoleńsk jest dobrym pomysłem, ale chyba konkretna afera nie jest tutaj kluczowa.
Istotne też, co robimy w kwestii Ukrainy - myślę, że można rozpocząć grę w 2023 r. z założeniem, że wojna się skończyła.

Trzeba jeszcze ustalić najważniejszą kwestię - kto chciałby być GMem?

[Karol Malinowski]

W ostateczności można uznać, że po prostu mainstream przestał popierać obecną klasę polityczną, co zagwarantuje różnorodność... W sumie można zostawić plankton bez zmian, a PiS, PO, PSL, czy NL można rozdrobić, analogia do "resetu" z 2001 i 2005.

[Michał Ajna]

Jeśli chodzi o mnie, to rozpoczęcie gry na krótko przed kampanią 2023 jako początkiem wyborczego maratonu to jest bardzo dobry pomysł. Właśnie taki moment pozwali nam "ustawić sobie" grę.

Zagadnienia takie jak odchodzenie od rosyjskich surowców czy nowy system bezpieczeństwa na pewno będą ważne, ale też trudno spodziewać się, żeby całą grę nakręcały stosunki zagranicznie. Choć na pewno będzie to ciekawsze niż kolejne mielenie tematów aborcji czy podatków w debatach.

Osobiście jestem przeciwny jakimś pomysłom cudownego wymiecenia dotychczasowej klasy politycznej i grania od początku wymyślonymi postaciami i partiami. Przecież zawsze ten system polityczny łatwo było w naszych grach przemodelować i nowe partie z łatwością powstawały i zajmowały scenę polityczną. Klasę polityczną też się z biegiem gry wymieniało - choćby Radziwiłłka potrafiła stworzyć wiele ciekawych postaci, które udatnie zastąpiły, a co najmniej odsunęły na dalszy plan peowskich mastodontów. Dla mnie to jest naturalne, że w toku gry scena polityczna się przekształca, pojawiają się nowi fikcyjni politycy i siłą rzeczy odsuwają na dalszy plan tych dotychczasowych prawdziwych. Natomiast start od razu fikcyjną klasą polityczną w fikcyjnych partiach - idąc na całość może jeszcze w fikcyjnym kraju? Nie wiem, może być ciężko wcielić się w taką od początku fantazję. A niby to monarchia była oderwana od realiów. Takie "odrealnione" gry też bywały, np. Białoruś i te padały najszybciej.

Chociaż doskonale rozumiem co stoi za tymi pomysłami - niechęć do obecnych realiów. Pandemia, wojna, Smoleńsk (a co jak okaże się, że naprawdę był zamach) - nikomu nie chce się tego odgrywać. Na dodatek zaczynając grę nie unikniemy tego, co było treścią gry Anki - "sprzątania po PiSie" - przecież nie da się w grze politycznej abstrahować od systemu prawnego. A chyba i w tym mało komu chce się ponownie babrać... Stąd taka trudność w dobraniu akceptowalnych realiów. Widzę, że vox populi opowiada się jednak za pewną formą rzeczywistości alternatywnej.

Nie zgadzam się, że w grze brakowało "knucia, intryg i załatwiania interesów". Wszystko to było - na forach tajnych. A potem owoce tego trafiały (zazwyczaj) na fora jawne. Ale widziałem, że dla osób pamiętających jeszcze PRPG1 ta "cisza" na jawnych była dojmująca. Pamiętam jak Wulf przyszedł, trochę pograł i sobie poszedł, bo nic się nie działo na jawnych i było po prostu nudno. Ale to jest kwestia graczy, żeby nakręcali akcję i też zespołu GMskiego, żeby eventy, także losowe tę akcję popychały. Zresztą ja osobiście przyzwyczaiłem się do tej koncentracji na tajnych.

Nie uważam też, żeby proces ustawodawczy był w dwóch ostatnich grach zbyt skomplikowany. Nawet nie dlatego, że w naszym środowisku zawsze było trochę studentów/absolwentów prawa albo osób nim zainteresowanych. Po prostu w grze politycznej nie da się uciec od prawa. Owszem, można tutaj przegiąć i chyba PRPG1 był pod koniec za bardzo "prawniczy", ale nie idźmy w zbytnie upraszczanie i urąganie elementarnym zasadom techniki prawodawczej. Ba, nie powinno się też abstrahować również od ekonomii i wpływu poczynań naszych milusińskich postaci na nią. osobiście żałuję, że nie znam się na ekonomii i nie mogłem jej symulować. Zawsze doceniałem tu to co robił Sos grzybowy w Rzeczypospolitej 2015.

Co do "skupienia na nazwiskach" to wiem, że np. układanie list mogło być upierdliwe (choć można było zapchać kandydatami partyjnymi), ale jak dziś patrzę na fora naszych gier, że mieliśmy obsadzone nawet samorządy i to potem miało wpływ chociażby na kreację Senatu czy Izby Samorządowej - to robi wrażenie. Zdaje obie sprawę, że przy naszych obecnych mocach przerobowych nie damy rady na samym początku odwzorować takiej złożoności, ale też nie idźmy w stronę zbytniego upraszaczania. Niektórzy to by i z senatu zrezygnowali, bo "po co". Jak za bardzo uprościmy, to zostanie tylko kręcenie inby jak na Wirtualnych Sejmach.

Nie traktujcie tego jako malkontenctwo tylko jako konstruktywną krytykę. Po prostu chciałbym, żeby wyszła nam kolejna Rzeczpospolita 2015 albo Symulacja Polityczna, a nie gierka która potrwa kilka tygodni i nie będziemy jej pamiętać po roku. Dlatego jestem zwolennikiem rozwiązań, o kórych myślę, że się sprawdziły. I tak, na ile będę w stanie, to będę w nowej edycji.

No i podstawowe pytanie - kto to poprowadzi. Kto na pewno będzie grał. Bo zakładanie, że dostaniemy się do bazy danych, wyślemy mailing i gracze tłumnie przybędą na forum to niestety wishful thinking. Tak naprawdę to chyba kto ma tu być, ten już pisze w tym wątku.

Z góry zastrzegam, że ja na GMowanie nie mogę sobie pozwolić, choć prowadzenie gry wspominam miło.
Również na regularną grę, taką z pisaniem eventów kampanijnych, udziałem w debatach itp. też mogę nie mieć czasu a szczerze mówiąc to i zapału.
Myślę, że mogąc jakoś grać na pół gwizdka (król albo w naszych realiach marszałkissimus senatu zamiast Grodzkiego) a jednocześnie będąc pomocnikiem GMa/GMów, mógłbym wnieść w grę najwięcej.

[Administrator]

Dzięki pomocy Radziwiłłki udało mi się odzyskać dostęp do konta Administratora.
Jakbyśmy chcieli wrócić do tej gry, moglibyśmy grać na tym forum.

[Administrator]

Po przejrzeniu końcówki gry myślę, że powrót tutaj nie byłby takim złym pomysłem. Oczywiście większość z nas już dokładnie nie pamięta realiów a ewentualni nowi gracze mieliby w ogóle problem w zorientowaniu się w nich, ale mimo wszystko mamy dość dobrze opisaną historię gry. Aby uniknąć problemów z dopasowaniem do realiów moglibyśmy też przyjąć zasadę, że rozpoczynamy grę po restarcie z nowymi postaciami.

Rozpoczęlibyśmy od stycznia 2030 przed wyborami, które powinny się odbyć w marcu. Mamy nową królową Monikę, która ma jest dość popularna w społeczeństwie, ale mimo to monarchia sporo straciła w oczach ludzi po ujawnieniu skandalu obyczajowego z jej ojcem. Zapewne ludzie oczekują teraz pewnej minimalizacji dworu, może wręcz pójście w kierunku monarchii skandynawskich i ciekawym pytaniem mogłoby być to, czy Monika sprosta tym oczekiwaniom.
Mamy rząd wielkiej koalicji, który jest raczej nastawiony na przetrwanie do wyborów a nie jakieś większe reformy. Na czele sondaży są Postępowi Demokraci, ale spore poparcie ma skrajna lewica, która neguje przynajmniej w części podstawy konserwatywnego ustroju. Jej sukces byłby niewątpliwie ciekawym wątkiem w grze i być może wzrost poparcia dla SCD-RadLew zmusiłby też inne partie do postulowania ograniczonych zmian ustrojowych. Te zresztą jak się zdaje spotkałyby się z aprobatą dużej części społeczeństwa.
ZLew ma sporo słabsze poparcie niż w poprzednich wyborach, ale też nie jest bez szans. W pewnej rozsypce jest za to prawica podzielona na dwa bloki, ale wybory mogłyby być szansą na jej odbudowę.

Co prawda nie mam teraz zbyt wiele czasu, ale jeśli chcielibyście tu wrócić, to mógłbym się podjąć bycia GMem (chociaż przynajmniej na początku na pewno potrzebowałbym jakiejś pomocy, chociażby z ogarnięciem wątków z informacjami o grze itp).