Cóż, po prawie czterech latach czas zakończyć tę grę. Jej długość jest fenomenem w tego typu grach – chyba żadna nie trwała dłużej. I za te wspólne lata chciałbym podziękować Wam wszystkim. Bez Was ta gra by nie istniała.
W tej grze zmieniliście bardzo wiele – mamy monarchię, zmienił się podział administracyjny, autonomię Górnego Śląska, o innych reformach nie wspominając. Z jednej strony oddalenie realiów gry od rzeczywistości było jej zaletą, wiele osób znudzonych realną polityką tutaj mogło się odnaleźć. Z czasem jednak te różnice stały się tak duże, że nawet ja, czy osoby grające od początku zapominały o pewnych istotnych faktach/zmianach, nowi gracze musieli poświęcić sporo czasu na odnalezienie się w realiach gry. Mimo wszystko trudno ją dziś zamykać, już trochę przezwyczaiłem się do tutejszej polityki. Jest to jednak nieuniknione.
Przepraszam za wszelkie niedociągnięcia, błędne decyzje, których niewątpliwie trochę się nazbierało podczas mojego GMowania.
Napiszę teraz swego rodzaju cenzurki na temat części graczy, którzy grali najdłużej, szczególnie w końcowym okresie.
Szczególnie chciałbym podziękować Michałowi Ajnie, naszemu pierwszemu GMowi. Bez niego ta gra w ogóle by nie zafunkcjonowała. Wiele jego sugestii (szczególnie na początku mojego GMowania) było bardzo pomocnych, często pozwalało spojrzeć na pewne kwestie od innej strony. Choć jego aktywność w roli króla nie była szczególnie widoczna, to za kulisami działo się o wiele więcej. Szczegółowe opisy życia szeroko rozumianego dworu, choć niewidoczne dla większości, były niewątpliwie ciekawym elementem gry. Nie mogę też nie wspomnieć o niewątpliwym talencie Michała do tworzenia nowych postaci, fikcyjnych NPC, które miały w sobie dużo wyrazistości.
Bardzo dziękuję także za pomoc Annie Radziwiłł-Schmidt. Wielokrotnie zastępowała mnie w pewnych sprawach podczas moich nieobecności i należy przyznać, że radziła sobie z tym zawsze bardzo dobrze. Na pewno dobrze poradzi sobie jako GMka w nowej grze. Jako gracz również była pewnym fenomenem, pełniąc urząd premiera przez niemal połowę gry (a gdyby nie rezygnacja pod wpływem sondaży w 2020 mogłaby nim być pewnie i dłużej). Kiedy ja zaczynałem GMowanie premierem była Radziwiłłka, kiedy gra się kończy znów nim jest. Mimo oczywistego zużycia długimi rządami potrafiła utrzymać prawie zawsze swoje partie na pierwszym lub drugim miejscu w wyborach.
Bardzo cenne były rady Laury w kwestiach gospodarczych i międzynarodowych. Jako gracz także odniosła niewątpliwy sukces, znacznie podnosząc pozycję lewicy. Dzięki niej SLD zmieniło wizerunek z nieco awanturniczego i skupionego głównie na światopoglądzie na bardziej umiarkowany, socjalny, co dało podkład pod wyborcze zwycięstwa, już z pomocą Szamira DeLeona. O takich notowaniach jak w grze realna lewica może tylko pomarzyć. Na pewno jako gracz Laura odnajdzie się w każdej grze i sumienną pracą nawet mało liczące się ugrupowanie uczyni jednym z głównych ugrupowań.
Maria Ajna – też wiele pomagała, szczególnie na początku. Nieźle się spisywała zastępując męża w „królowaniu”, wbrew temu czego spodziewali się jej przeciwnicy, gdy była kandydatką do tronu, potrafiła też zawalczyć o swoje racje.
Ignacy Schmidt niewątpliwie jest graczem dobrym, perspektywicznym. Gdyby nie obecność w jednym bloku (bo nie zawsze partii) z Radziwiłłką, pewnie zostałby na którymś etapie premierem. Ale jak nie w tej grze, to w następnej. Wiele stracił przez nierozsądne pakowanie się w afery, z których w zasadzie w żaden sposób jego postaci nie mogły już się wybronić, często przez upór zbyt wiele ryzykował dla osiągnięcia stosunkowo mało ważnych korzyści. Zapewne gdyby cały czas grał jedną postacią osiągnąłby więcej.
Aleksander Beski – też gracz perspektywiczny, czasem chyba brakowało mu siły przebicia, przez co mimo sporego stażu w grze nie objął żadnego stanowiska ministerialnego. Ale może to była celowa strategia, takiego czekania na swój moment, żeby się zbyt szybko nie skompromitować?
Maria Lukrecja Chotolska – potrafiła zamieszać w grze, przedstawić mocno prawicowe poglądy w sposób taki, aby były akceptowalne dla bardziej umiarkowanych wyborców. Gdyby była też bardziej aktywna poza kampaniami wyborczymi partie w których była miałyby szanse na trwalsze sukcesy.
Wincenty Nowak – w ostatnim czasie był w grze już w zasadzie na politycznej emeryturze, ale grał niemal od początku i był współtwórcą wielu
reform. Gdyby miał więcej uporu i odwagi, to pewnie osiągnąłby więcej. Często to za jego niewątpliwe zasługi (przy wprowadzaniu monarchii czy reformie podatkowej) zyskiwał ostatecznie ktoś inny. Bardziej nadaje się na ministra-fachowca, niż polityka wiecowego.
Łukasz Wójtowicz – bardzo perspektywiczny gracz, widać u niego duży postęp od czasu początków kariery Karola Malinowskiego. Bardzo mi się u niego jednak nie podobało ciągłe naprzemienne rezygnowanie z gry i wracanie do niej z błahych powodów, zupełnie niepotrzebne ciągłe zajmowanie się Krzysztofem Hansem i przenoszenie mieszanie rzeczy będących ig i og. Na przyszłość na pewno doradziłbym mu więcej rozwagi, nie podejmowanie decyzji pod wpływem chwili. Potrafił w grze zamieszać, ale prędzej czy później nabierał zbytniej pewności siebie, co doprowadzało go do porażki.
Aleksander Lichtenberg – gdyby grał cały czas jedną postacią mógłby zdominować tę grę na długo. Potrafił świetnie rozpoznać nastroje społeczne (albo nawet je wykreować). Uczynił niewątpliwy postęp od Leo Beenhakkera (choć już wtedy był graczem wyróżniającym się). Będzie dobrym GMem.
Fryderyk Skarbiński – w sumie podobnie jak Lichtenberg, jego kolejne postaci wprowadzały do gry nową dynamikę, zawsze doprowadzały do zmian, zmuszały innych graczy, aby ci bardziej się starali o zachowanie pozycji.
Marek Kohn – gracz bardzo doświadczony, też pojawiał się i znikał z tym, że w odróżnieniu od Skarbińskiego i Lichtenberga nie zmieniał postaci. I to w sumie się opłaciło, bo jego PLK utrzymało się u władzy przez pełną kadencję, dokonując niezłych reform. Też wiele mi w kwestiach natury GMowskiej, za co dziękuję. Jego wiedza prawnicza była nieoceniona.
Katarzyna Kajkowska – jeden z bardziej kontrowersyjnych graczy. Widać pewien progres, ale do zostania pełnokrwistym politykiem potrzebuje wsparcia od bardziej doświadczonych graczy. Niepotrzebnie skupiał się na rzeczach mało istotnych, typu media, tworzenie dziesiątek postaci działaczek swojej partii i obsadzanie nimi mnóstwa nieważnych partyjnych stanowisk, które do gry nic nie wnosiły. Jeśli w nowej grze zajmie się sprawami bardziej istotnymi, może trochę podszkoli się w wiedzy prawniczej, ma tam szansę zaistnieć bardziej pozytywnie, niż tutaj.