Czas na powrót do rzeczywistości... czyli rzecz o działaniach SCDStronnictwo Centrowo - Demokratyczne, które zasłynęło raczej z wpadek i braku aktywnej pracy, podczas kampanii wyborczej do PE stara się na siebie zwrócić uwagę. Ostatnią inicjatywą która została podjęta jest projekt wniosku o ... samorozwiązanie Sejmu! Złośliwi mówią, że docenić trzeba poprawne sformułowanie wniosku i jakiekolwiek działanie w sferze publicznej. W mediach bryluje zaś była prezes Katarzyna Kajkowska, która niedawno na partyjnym zjeździe nadzwyczajnym dokonała samobiczowania za wyniki sondażowe, w milczeniu opuszczała mównicę, wydając zgodę partyjnym koleżankom i kolegom na wybuczenie jej. Zebrani działacze rzeczywiście wybuczeli Kajkowską, co spotkało się ze zdziwieniem części komentatorów, ale może w SCD taka postawa jest przejawem demokracji, a nawet jest to
wzorzec z Sevres tego ustroju dla SCD. W normalnie zarządzanej partii była prezes była by na jakiś czas ukryta, a w okresie eurowyborów na medialnym froncie walczyłby kandydat mający zdobyć mandat do PE, nawet jeśli nie byłby to poseł to należycie przygotowałby się do kampanii. Być może zadziałałby efekt świeżości. Obecnie zaś połajankami wobec politycznej opozycji szafuje skompromitowana polityk, która nie potrafi wykrzesać z zespołów eksperckich swojej partii żadnej spójnej inicjatywy politycznej wolnej od chaosu. Na brak politycznego instynktu u działaczy SCD zwraca uwagę politolog dr hab. Mateusz Madej ''SCD w swoim programie odwołuje się do postulatów tożsamych z formułowanymi przez silniejsze partie na prawicy niż SCD, nie wnosząc nowych propozycji rozwiązań, a jedynie pozostawiając kilka ze starego programu''. Taka postawa nie jest czymś co świadczy o chęci dialogu, a o braku pomysłu i samodzielnej refleksji nad polityką. Jeśli SCD chce być ''małym'' SNK, to jest błędna taktyka, gdyż wyborcy zawsze wybiorą większą i silniejszą formację. A nawet całą koalicję KR. SCD może próbować zaatakować KR od prawej flanki, zarówno ideologicznie, jak i gospodarczo. Pytanie, czy wyborcy uwierzą w taką przemianę partii Jasnewskiej. Tym co najbardziej zdumiewa w działaniach SCD jest argumentacja we wniosku o tym, że lewica nie potrafi rządzić. Ministrów takich jak Ikonowicz, Skolska czy Novak nie powstydziłaby się żadna lewica w Europie. Część mediów zwraca uwagę na grupę perspektywicznych parlamentarzystów i samorządowców. Sprzeciw wobec ewentualnego przyjęcia SCD do ECR wyraża czeska ODS oraz niektórzy konserwatyści brytyjscy, uznając, iż ECR nie potrzebuje w swych szeregach partii, której deklarowany konserwatyzm wynika jedynie z obecnej koniunktury politycznej. Koniunktura przejawia się próbą odnalezienia niszy na prawicy wobec kondycji ogółu ugrupowań konserwatywnych oraz przewagą chadeków i socjalistów w sondażach w Polsce. To wedle publicystów związanych z torysami stanowi kwintesencję zaprzeczenia konserwatyzmu.
SCD nie prezentuje szerokiej oferty jak Polska pod jego rządami miałaby wyglądać, nie ma kadr zdolnych do zarządzania, jeśli byłoby inaczej przedstawialiby oni plan zmian, posłowie zgłaszaliby w sejmie poprawki, albo całe projekty ustaw. Obecnie nic takiego się nie dzieje.