Nieoczekiwany finał wyborów uzupełniających w Nowym Sączu. Czy Rządzić Inaczej wróci na czoło sondaży?W ubiegłą niedzielę odbyły się wybory uzupełniające do Sejmu w okręgu nowosądeckim. Nieoczekiwanie w tym bastionie prawicy wygrał kandydat liberalnego stowarzyszenia Rządzić Inaczej Ludomir Handzel, a wyniki konserwatystów były historycznie niskie.Niewielu wierzyło, że Ludomirowi Handzlowi, znanemu przedsiębiorcy i byłemu radnemu Nowego Sącza uda się wygrać te wybory. Sondaże wskazywały, że może liczyć na zaledwie jednocyfrowe poparcie. Początkowo jego kampania była też dość niemrawa, jednak w ostatnich dniach zdecydowanie się ożywiła. Handzel zdystansował się od innych kandydatów pokazując się w roli zwykłego człowieka – przedsiębiorcy, który ma takie same problemy, jak mieszkańcy Sądecczyzny. Przy tym unikał drażliwych kwestii światopoglądowych. Dzięki temu, że jest w regionie dość znany – przed laty tylko o włos przegrał wybory na prezydenta Nowego Sącza, udało mu się pozyskać głosy przede wszystkim klasy średniej. To wystarczyło do zwycięstwa dzięki dużej polaryzacji w okręgu.
Niezły wynik uzyskał Grzegorz Fecko z PD. Zapewne gdyby nie fakt, że jego partia jest obecnie w sondażowym dołku, wiceprezydent Nowego Sącza wygrałby te wybory. Jako przedstawiciel konserwatywnego skrzydła partii, przewodniczący rady parafialnej w sądeckiej parafii Ducha Świętego, wydawał się wprost idealnym kandydatem w okręgu będącym bastionem prawicy. Istotnie, dzięki aktywnej kampanii Fecko zdobył wiele głosów wśród dotychczasowych wyborców partii tworzących obecnie Konserwatystów Razem, jednak dla wielu bardziej liberalnych wyborców PD lepszą opcją okazał się być Handzel.
Dobry wynik, szczególnie patrząc na bardzo niemrawą kampanię, uzyskała Dorota Budacz ze Zjednoczonej Lewicy. Polityk uzyskała wynik porównywalny z tym, jaki lewica od kilku lat notuje w regionie. Wydaje się, że nie liczyła zresztą na zwycięstwo – sondaże nie dawały jej na to zbyt dużych szans – a bardziej na mobilizację już "zdobytego" przez lewicę elektoratu. I to jej się w bardzo dużym stopniu udało.
Duży niedosyt może czuć Ryszard Nowak z Ruchu Konserwatywnego. Dzięki aktywnej kampanii były prezydent Nowego Sącza znacząco zyskiwał poparcie w sondażach i na krótko przed wyborami wyszedł w nich nawet na prowadzenie. Wydaje się, że trochę niewłaściwie rozłożył on tony w tym, co mówił, zbyt dużą wagę przykładając do kwestii mało istotnych, a nawet niezrozumiałych dla zwykłego obywatela. Bo kogo obchodzi, w jaki sposób jest powoływany Komendant Główny Policji czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji? Wytykano mu także, że obiecuje gruszki na wierzbie (m. in. obniżkę podatku VAT). Niewątpliwie Nowak odzyskał jednak zaufanie wielu mieszkańców Nowego Sącza i okolic. Jak nie udało mu się w tych wyborach, to może uda mu się w którychś następnych? Na pewno sukcesem Ruchu Konserwatywnego jest fakt, że jego kandydat wyprzedził kandydatkę Konserwatystów Razem. Pokazuje to, że zjednoczenie prawicy jest jedynie iluzoryczne.
Małgorzata Belska z PiS jest chyba największą przegraną tych wyborów. Mimo, że w pierwszych sondażach miała olbrzymią przewagę, ostatecznie zajęła dopiero piąte miejsce. Przegrała w bastionie prawicy mimo poparcia niemal wszystkich liczących się konserwatywnych ugrupowań. Wydaje się, że Belską zgubiła pycha. Myślała, że do zwycięstwa nie potrzebuje nawet prowadzić kampanii i w istocie praktycznie jej nie prowadziła. W dodatku w trakcie jednego z nielicznych spotkań wyborczych, kiedy Belską wsparła dotychczasowa reprezentantka okręgu – Władysława Rosenfelder, doszło do małego skandalu. Obecna marszałek województwa warszawskiego zachowywała się bowiem w dziwny sposób, sprawiając wrażenie pijanej. To wydarzenie ostatecznie pozbawiło wiarygodności Konserwatystów Razem w tych wyborach.
Nienajgorszy wynik uzyskał burmistrz Chełmca Bernard Stawiarski. Co prawda zapewne liczył on chociaż na znalezienie się na podium, to i te prawie 10% daje mu niezłą pozycję w regionie. Ponieważ w 2030 roku nie będzie się już mógł ubiegać po raz kolejny o fotel burmistrza, zapewne wystartuje do Rady Powiatu albo na jakiś inny urząd.
Choć Andrzej Paciej z KonLibu zajął ostatnie miejsce, jego wynik na pewno nie jest porażką. Dla jego, w gruncie rzeczy planktonowej partii przekroczenie 5% poparcia to już coś. Gdyby podobny wynik KonLib uzyskał w skali kraju w wyborach do Sejmu, mógłby już liczyć na własne koło poselskie.
Niedzielne wybory potwierdziły, że tego wyniki tego rodzaju uzupełniających elekcji mogą się okazać bardzo nieprzewidywalne, ale też, że Rządzić Inaczej ma wyjątkową skłonność do ich wygrywania (w ostatniej kadencji ugrupowaniu udało się wygrać wybory uzupełniające w czterech okręgach). Pytanie tylko, czy sukces przełoży się na ogólnokrajowe notowania RI, a jeśli tak, to jak długo się one utrzymają. W końcu do najbliższych wyborów jeszcze prawie dwa lata.
Kosma Drzewiński