Prasa

[Administrator]

Prywatna wizyta króla Michała w Stanach Zjednoczonych
Po wypoczynku w górach i tournee po Ameryce król przejmuję pełnię obowiązków


Na przełomie sierpnia i września król wypoczywał i kontynuował rehabilitację w ośrodku w Karpaczu. Uczestnicy niedzielnego nabożeństwa w parafii ewangelickiej znajdującej się w zabytkowym kościele Wang byli zaskoczeni, gdy monarcha niezapowiedzianie zjawił się by uczestniczyć z nimi w obrzędach.

Po powrocie do Karpacza król spędził kilka dni w stolicy, załatwiając sprawy bieżące i wypoczywając na łonie rodziny. Następnie udał się na tygodniową prywatną podróż do Stanów Zjednoczonych. Z kręgów zbliżonych do dworu wiadomo, że wizyta po latach w Ameryce od dawna była marzeniem Michała II, jednak harmonogram obowiązków nie zakładał jej. Z królem do USA udała się delegacja złożona z urzędników Kancelarii Królewskiej, na czele z urodzoną w Teksasie podskarbi wielką koronną Amelią Badeni, oraz grupą polskich biznesmenów, którzy mieli okazję spotkać się ze swoimi potencjalnymi amerykańskimi kontrahentami.

Michał II odwiedził Nowy Jork, gdzie odbył szereg spotkań, między innymi w Trump Tower spotkał się z Donaldem Jr. i Ivanką Trumpami, dziećmi swojego przyjaciela Donalda Trumpa, byłego niezależnego kandydata na fotel prezydencki. Król odbył też kilkunastominutową rozmowę z byłym prezydentem Billem Clintonem oraz spotkanie z byłą gubernator Karoliny Południowej i sekretarz stanu Nikki Haley, o której od kilku lat spekuluje się jako o potencjalnej republikańskiej kandydatce do Białego Domu (odnosiła już względne sukcesy w prawyborach) a także z Cissie Graham Lynch, córką i wnuczką słynnych kaznodziejów baptystycznych Billy'ego i Franklina Grahamów, zaangażowaną w działalność organizacji charytatywnej Samaritan's Purse.

W Chicago król odbył szereg spotkań z Polonią, a także spędzał czas z Michaelem J. Delaneyem, swoim dalekim krewnym, członkiem legislatury stanowej Illinois, byłym współpracownikiem m.in. burmistrza Nowego Jorku Rudy'ego Giulianiego i senatora Johna McCaina.

Król odwiedził także Kalifornię, gdzie złożył kwiaty na grobie prezydenta Ronalda Reagana, a także Teksas oraz Miami na Florydzie gdzie jego harmonogram miał bardzie rekreacyjny charakter. Na lotnisku powiedział, że ma nadzieję wkrótce znów postawić stopę na ziemi amerykańskiej.

Po powrocie do Polski Michał II przejął pełnię obowiązków, kończąc w ten sposób okres regencji. W krótkim przemówieniu dziękował królowej Marii, podkreślając że reprezentowała Polskę w sposób więcej niż wzorowy. Monarcha odznaczył też królową Orderem Orła Białego.

[Administrator]

Stosunki polsko-rosyjskie kwitną! Oto dowody:

Maria Ogarcowa i Natalia Weremiejczyk

Przywrócenie monarchii w Polsce i Rosji podniosło poziom relacji pomiędzy tymi zwaśnionymi przez większość historii krajami na niespotykany dotąd poziom, jeszcze nigdy nie były one tak bliskie. Nic w tym dziwnego, oba kraje dysponują bowiem nieodpartymi argumentami na rzecz zbliżenia.

Nie od dziś mówi się, że król Michał ma bardzo dobry kontakt z carem Jerzym. Zapewne wkrótce będzie on jeszcze lepszy, ponieważ obaj monarchowie będą skoligaceni. Księżna Paulina, młodsza siostra królowej Marii przygotowuje się bowiem do ślubu z księciem Rościsławem, ambasadorem w Warszawie i dalekim kuzynem córka. Co ciekawe, wcześniej spekulowano o rosyjskim mariażu drugiej siostry królowej, księżnej płockiej Anny, choć te akurat pogłoski nie sprawdziły się.

Oba dwory prowadzą nawet wymianę personelu w celu doskonalenia umiejętności zawodowych. I tak carska dwórka Maria Ogarcowa od kilku miesięcy jest damą dworu królewny Zofii. Do Moskwy pojechała zaś Natalia Weremiejczyk, córka Polki i Etiopczyka, przyjaciółka obecnej księżnej białoruskiej Emilii. Natalia znakomicie zna język rosyjski, miała też propozycję by udać się z Emilią do Mińska jako dama dworu, nie zdecydowała się jednak wówczas na to.

Trzeba przyznać, że Polacy i Rosjanie wymienili się ze sobą swoimi najlepszymi atutami. Egzotyczna uroda Natalii Weremiejczyk zapewne niejednemu Moskalowi wyda się interesująca - to już przecież nie to pokolenie, kiedy Związek Radziecki wspierał "bratnie" ruchy komunistyczne także i w Afryce. Z kolei ognista Rosjanka może zawrócić w głowie niejednemu nad Wisłą. Aż chcę się zakrzyknąć: niech żyje przyjaźć między narodami!

[Administrator]

Handzel wygrywa w Nowym Sączu!

Spektakularnym powrotem Rządzić Inaczej na scenę polityczną zakończyły się wybory uzupełniające w JOW nr 119. Kandydat stowarzyszenia popierany przez Koalicję Nowosądecką Ludomir Handzel zwyciężył z wynikiem 21,4%. Pomogła mu z pewnością niemrawa kampania kandydatów Zjednoczonej Lewicy i koalicji Konserwatyści Razem. Tym nie mniej sukces Handzla jest duży, bo na starcie wyborów nikt nie dawał mu szans, a sondaże pokazywały zaledwie jednocyfrowe poparcie.



"To dla mnie duży sukces, ale nie byłby możliwy bez wsparcia olbrzymiej grupy wolontariuszy w całym okresie kampanii. Dziękuję Sądeczanom za zaufanie i gwarantuję ciężką pracę w Sejmie." - mówił na gorąco po ogłoszeniu wyników kandydat RI. Sukces przyniosło mu przede wszystkim konsekwentne promowanie swojego programu gospodarczego, merytoryczne punktowanie najgroźniejszych rywali i wizerunek efektywnego menedżera znającego się na biznesie.

Na konferencji prasowej zwycięzca wyborów w JOW 119 zapowiedział, że w Sejmie będzie działał jako poseł niezrzeszony. "Chciałbym w tej kadencji przygotować przynajmniej dwa projekty wspierające innowacje. Pierwszy z nich nad którym czuwa Rafał Trzeciakowski będzie dotyczy regulacji kryptowalut. Drugi nad którym prace właśnie rozpoczyna zespół koordynowany przez dr Gołębiewską-Tataj, w którym pracuję, ma umożliwić tworzenie tzw. regulacyjnych piaskownic dla firm z branży fintech." - zapowiada Ludomir Handzel.

"W poprzedniej kadencji mając przez krótki czas 4 posłów udało nam się zgłosić w Sejmie 4 obywatelskie projekty ustaw. Trzy z nich udało się wprowadzić w życie. Partie polityczne ze swoimi sztabami mogą nam zazdrościć skuteczności. Wierzę, że ta kadencja będzie dla nas jeszcze owocniejsza. Po oczyszczeniu z nieprawdziwych zarzutów nic nas już nie blokuje przed udowodnieniem, że można rządzić inaczej." - podkreśla lider Rządzić Inaczej Fryderyk Skarbiński.

[Administrator]

Nieoczekiwany finał wyborów uzupełniających w Nowym Sączu. Czy Rządzić Inaczej wróci na czoło sondaży?

W ubiegłą niedzielę odbyły się wybory uzupełniające do Sejmu w okręgu nowosądeckim. Nieoczekiwanie w tym bastionie prawicy wygrał kandydat liberalnego stowarzyszenia Rządzić Inaczej Ludomir Handzel, a wyniki konserwatystów były historycznie niskie.

Niewielu wierzyło, że Ludomirowi Handzlowi, znanemu przedsiębiorcy i byłemu radnemu Nowego Sącza uda się wygrać te wybory. Sondaże wskazywały, że może liczyć na zaledwie jednocyfrowe poparcie. Początkowo jego kampania była też dość niemrawa, jednak w ostatnich dniach zdecydowanie się ożywiła. Handzel zdystansował się od innych kandydatów pokazując się w roli zwykłego człowieka – przedsiębiorcy, który ma takie same problemy, jak mieszkańcy Sądecczyzny. Przy tym unikał drażliwych kwestii światopoglądowych. Dzięki temu, że jest w regionie dość znany – przed laty tylko o włos przegrał wybory na prezydenta Nowego Sącza, udało mu się pozyskać głosy przede wszystkim klasy średniej. To wystarczyło do zwycięstwa dzięki dużej polaryzacji w okręgu.
Niezły wynik uzyskał Grzegorz Fecko z PD. Zapewne gdyby nie fakt, że jego partia jest obecnie w sondażowym dołku, wiceprezydent Nowego Sącza wygrałby te wybory. Jako przedstawiciel konserwatywnego skrzydła partii, przewodniczący rady parafialnej w sądeckiej parafii Ducha Świętego, wydawał się wprost idealnym kandydatem w okręgu będącym bastionem prawicy. Istotnie, dzięki aktywnej kampanii Fecko zdobył wiele głosów wśród dotychczasowych wyborców partii tworzących obecnie Konserwatystów Razem, jednak dla wielu bardziej liberalnych wyborców PD lepszą opcją okazał się być Handzel.
Dobry wynik, szczególnie patrząc na bardzo niemrawą kampanię, uzyskała Dorota Budacz ze Zjednoczonej Lewicy. Polityk uzyskała wynik porównywalny z tym, jaki lewica od kilku lat notuje w regionie. Wydaje się, że nie liczyła zresztą na zwycięstwo – sondaże nie dawały jej na to zbyt dużych szans – a bardziej na mobilizację już "zdobytego" przez lewicę elektoratu. I to jej się w bardzo dużym stopniu udało.
Duży niedosyt może czuć Ryszard Nowak z Ruchu Konserwatywnego. Dzięki aktywnej kampanii były prezydent Nowego Sącza znacząco zyskiwał poparcie w sondażach i na krótko przed wyborami wyszedł w nich nawet na prowadzenie. Wydaje się, że trochę niewłaściwie rozłożył on tony w tym, co mówił, zbyt dużą wagę przykładając do kwestii mało istotnych, a nawet niezrozumiałych dla zwykłego obywatela. Bo kogo obchodzi, w jaki sposób jest powoływany Komendant Główny Policji czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji? Wytykano mu także, że obiecuje gruszki na wierzbie (m. in. obniżkę podatku VAT). Niewątpliwie Nowak odzyskał jednak zaufanie wielu mieszkańców Nowego Sącza i okolic. Jak nie udało mu się w tych wyborach, to może uda mu się w którychś następnych? Na pewno sukcesem Ruchu Konserwatywnego jest fakt, że jego kandydat wyprzedził kandydatkę Konserwatystów Razem. Pokazuje to, że zjednoczenie prawicy jest jedynie iluzoryczne.
Małgorzata Belska z PiS jest chyba największą przegraną tych wyborów. Mimo, że w pierwszych sondażach miała olbrzymią przewagę, ostatecznie zajęła dopiero piąte miejsce. Przegrała w bastionie prawicy mimo poparcia niemal wszystkich liczących się konserwatywnych ugrupowań. Wydaje się, że Belską zgubiła pycha. Myślała, że do zwycięstwa nie potrzebuje nawet prowadzić kampanii i w istocie praktycznie jej nie prowadziła. W dodatku w trakcie jednego z nielicznych spotkań wyborczych, kiedy Belską wsparła dotychczasowa reprezentantka okręgu – Władysława Rosenfelder, doszło do małego skandalu. Obecna marszałek województwa warszawskiego zachowywała się bowiem w dziwny sposób, sprawiając wrażenie pijanej. To wydarzenie ostatecznie pozbawiło wiarygodności Konserwatystów Razem w tych wyborach.
Nienajgorszy wynik uzyskał burmistrz Chełmca Bernard Stawiarski. Co prawda zapewne liczył on chociaż na znalezienie się na podium, to i te prawie 10% daje mu niezłą pozycję w regionie. Ponieważ w 2030 roku nie będzie się już mógł ubiegać po raz kolejny o fotel burmistrza, zapewne wystartuje do Rady Powiatu albo na jakiś inny urząd.
Choć Andrzej Paciej z KonLibu zajął ostatnie miejsce, jego wynik na pewno nie jest porażką. Dla jego, w gruncie rzeczy planktonowej partii przekroczenie 5% poparcia to już coś. Gdyby podobny wynik KonLib uzyskał w skali kraju w wyborach do Sejmu, mógłby już liczyć na własne koło poselskie.

Niedzielne wybory potwierdziły, że tego wyniki tego rodzaju uzupełniających elekcji mogą się okazać bardzo nieprzewidywalne, ale też, że Rządzić Inaczej ma wyjątkową skłonność do ich wygrywania (w ostatniej kadencji ugrupowaniu udało się wygrać wybory uzupełniające w czterech okręgach). Pytanie tylko, czy sukces przełoży się na ogólnokrajowe notowania RI, a jeśli tak, to jak długo się one utrzymają. W końcu do najbliższych wyborów jeszcze prawie dwa lata.

Kosma Drzewiński

[Administrator]

Król uznał ojcostwo dziecka Pauliny Boroń



Król Michał II oficjalnie uznał ojcostwo dziecka referendarz koronnej Pauliny Boroń. Elżbieta Boroń, czy jak będzie się teraz nazywać Boroń-Ajna, w sierpniu skończyła pięć lat. Wraz z uznaniem przez monarchę ojcostwa nieślubnej córki przysługiwać jej będzie tytuł królewny, a jej status na dworze będzie taki jak królewny Zofii.

Krok króla przecina falę plotek i spekulacji krążących od dawne, które odżyły po publikacji książki "Ogień i lód" Jerzego Marcina. "Kochanką króla" nazwała Paulinę Boroń kilka lat temu z sejmowej mównicy Joanna Senyszyn. Jako kandydatów na ojca dziecka referendarz obsadzano poza królem m.in. jego zięcia Franciszka, księcia Floriana Czartoryskiego, a w najbardziej plotkarskich mediach nawet byłego premiera Marka Kohna czy regenta Mikołaja Liściowskiego.

[Administrator]

Laura Novak została premierem, ale czy zostanie też szefową SLD?

Mimo że Szamir DeLeon już kilka tygodni temu zrezygnował z powodów zdrowotnych ze stanowiska premiera, wciąż pozostaje przewodniczącym SLD. Według naszych nieoficjalnych informacji nowy lider partii rządzącej ma zostać wybrany w październiku. Wcale nie jest pewne, że zostanie nim premier Laura Novak.

Według naszych informatorów Szamir DeLeon pierwotnie planował zrezygnować z przewodniczenia SLD jeszcze przed formalną dymisją swojego rządu. Chciał, aby to wybrany w demokratycznych wewnątrzpartyjnych wyborach nowy lider partii został premierem. Ostatecznie jednak został przekonany przez zarząd do pozostania na stanowisku jeszcze przez kilka tygodni. Ma z niego ustąpić zaraz po tym, kiedy zakończy się proces powoływania rządu Laury Novak, tj. kiedy ten uzyska wotum zaufania w Senacie. Podobno na zmianę decyzji duży wpływ miała właśnie nowa premier. Novak jest też faworytką DeLeona i większości partyjnego establishmentu, uzyskała wsparcie i nominację partii na premiera. Stanięcie przez nią na czele rządu zdecydowanie wzmacnia jej szanse na powrót na fotel lidera SLD.
Wcale nie jest jednak takie pewne, że to Novak wygra wewnątrzpartyjne wybory. Poważnie może jej zagrozić europoseł Janina Dobrzyńska, która pełniła już funkcję przewodniczącej partii w latach 2015-2020. W istocie tegoroczne wybory lidera SLD mogą się okazać plebiscytem pomiędzy dwoma wizjami partii: bardziej radykalnej, jaką reprezentuje Dobrzyńska i która zaistniała już podczas jej rządów; i umiarkowanej, centrolewicowej – na takie pozycje skierowała SLD Novak w czasie swojej kadencji w latach 2020-2024.
Wielu działaczom nie podoba się, że nowa premier nie uzyskała demokratycznej legitymacji do pełnienia swojej funkcji. Wybieg jaki zastosowała wespół z Szamirem DeLeonem wzbudził wśród nich powszechny niesmak. Także skład rządu, w którym z ramienia partii zasiedli niemal wyłącznie stronnicy Novak, a pominięta została frakcja Dobrzyńskiej, nie został w partii zbyt ciepło przyjęty. Wielu posłów trochę boi się powrotu Novak na stanowisko szefowej partii pamiętając, że podczas pierwszej kadencji zepchnęła w cień wielu zasłużonych działaczy.
Laura Novak na pewno musi bardzo uważać na swoje pierwsze ruchy w fotelu premiera, jeśli nie chce zrazić do siebie członków partii i pozbawić szans na przewodnictwo. Dodatkowo należy pamiętać, że nie otrzymała jeszcze wotum zaufania w Sejmie, rządowa większość jest krucha. Obecnie koalicja Zlew-DKP-GPR ze wsparciem Mniejszości Niemieckiej i Radykalnej Lewicy może liczyć na 153 posłów. Wyłamanie się zaledwie kilku z nich może skutkować brakiem wotum.

[Człowiek-Media]

Leszczyńscy będą mieli dziecko!

Posłanka Helena Leszczyńska (31 l.) wraz z mężem, radnym Tomaszem Leszczyńskim (47 l.) poinformowała, że spodziewa się dziecka.

Leszczyńska o szczęśliwej wiadomości poinformowała za pomocą Twittera. Napisała, że jest w trzecim miesiącu ciąży. - Razem z Tomkiem bardzo się cieszymy. - czytamy na jej oficjalnym koncie. Para wzięła ślub cywilny w Łazienkach Królewskich w kwietniu tego roku. Leszczyńska ma już jedną córkę z poprzedniego małżeństwa z Filipem Serafinem - Różę - urodzoną w 2021 roku. Szczęśliwej parze pogratulowali już m.in. matka i ojczym Heleny, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Anna Radziwiłł-Schmidt (56 l.) i marszałek Senatu Marcin Schmidt (54 l.). Będzie to trzeci wnuk byłej polskiej premier, po wspomnianej Róży i urodzonej zaledwie kilka tygodni temu Eleonorze (córce Jacka i Oliwii).

[Administrator]

Szok! Królewna Zofia przyłapana z kochankiem w Tunezji!

Jeszcze pod koniec zeszłego roku, kiedy na świat przyszedł książę Henryk wydawało się, że w małżeństwie królewny Zofii (31 l.) i księcia Franciszka Liściowskiego (30 l.) układa się całkiem nieźle. Ucichły nawet plotki o pozamałżeńskich romansach księcia Franciszka. Ze zdjęć, do których dotarła nasza redakcja wynika jednak coś innego.
Kilka dni temu otrzymaliśmy od naszego informatora, który prosił o nieujawnianie jego nazwiska zdjęcia przedstawiające królewnę Zofię i nieznanego mężczyznę na basenie przy jednym z hoteli w znanym tunezyjskim kurorcie – Monastirze. Według naszych informacji para miała tam spędzić dwutygodniowe wakacje. Poniżej przedstawiamy tylko kilka najciekawszych ujęć spośród tych nam przesłanych:





Ze zdjęć dość jednoznacznie wynika, że para jest w bardzo zażyłych relacjach.
Udało nam się ustalić, że mężczyzna towarzyszący królewnie to Pierre Merchaud, żonaty wykładowca akademicki i dyrektor prywatnego teatru.
Romans królewny jaki ujawniamy jest kolejnym potwierdzeniem, że na Zamku Królewskim nie przywiązuje się zbyt dużej wagi do przestrzegania wierności małżeńskiej. Królewna Zofia najwyraźniej wzięła przykład z ojca i męża, o których kochankach bardzo często pisze się w mediach.

[Administrator]

FOX przejmuje Puls Media, Sky platformę nc+

Puls Media w specjalnym komunikacie poinformowało, że udziały od grupy RTL i innych mniejszych udziałowców przejmie grupa FOX, dzięki czemu zostanie jedynym właścicielem grupy.

Jak poinformował FOX zostaną też zachowane nazwy kanałów telewizyjnych. Zadaniem Puls Media będzie utworzenie kanału informacyjnego, który będzie się nazywał FOX News.

Grupa Sky powiązana kapitałowo z FOXem (ogólnie od niedawna obie grupy za wyjątkiem Amerykańskiego oddziału należą do Disneya) poinformowała również o zakupie platformy nc+ od Canal+ i TVN, przy czym Liberty Global zachowało swoje udziały. Platforma ma zamiar po tym przekształcić swoje kanały z Canal+ na Sky 1, Canal+ Sport 1/2 na Sky Sport 1/2, Canal+ Film na Sky Film, Canal+ Family 1/2 na Sky Rodzina 1/2 i Canal+ Discovery na Sky Dokument.

Nie będzie też radykalnych zmian w kanałach tematycznych, z tą różnicą, że zniknie z nich charakterystyczny znaczek +, choć nSport+ znieni nazwę na Sky Sport 3, a TeleToon+ na FOX Kids.

[Administrator]

Małgorzata Mańka-Szulik przechodzi do Ruchu Konserwatywnego



Dotychczasowa posłanka Partii Liberalno-Konserwatywnej Małgorzata Mańka-Szulik poinformowała o przejściu do koła parlamentarnego Ruch Konserwatywny.

Jak argumentuje Mańka-Szulik powodem przejścia do Ruchu Konserwatywnego jest brak jakiejkolwiek aktywności Partii Liberalno-Konserwatywnej i Konserwatystów Razem. "Partia Liberalno-Konserwatywna przestała być aktywna po odejściu Łukasza Wójtowicza, Pawła Malinowskiego i Piotra Romana. Liczyłam na to, że szefostwo poradzi sobie z tym i Konserwatyści Razem powalczą o zwycięstwo w wyborach. Jak widać myliłam się i dlatego zdecydowałam się na przejście do Ruchu Konserwatywnego, który jest jedyną nadzieją na prawicy. Zachęcam moich kolegów do tego samego."

Na wspólnej konferencji pojawili się też Damian Bartyla i Paweł Malinowski, którzy przywitali Małgorzatę Mańkę-Szulik i zapowiedzieli, że to nie koniec transferów do Ruchu Konserwatywnego.