Komentarze do wiadomości z kraju

[Aleksander Studzinski]

Komentarz do "Kampania w uzupełniających wyborach do Sejmiku Województwa Warszawskiego jest mało samorządowa"

Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości w wyborach głównie starali się podkreślać co będą robić dla regionu w ramach kompetencji organów do których startują. Cieszę się, że wyborcy to dostrzegli i zaliczyliśmy spory wzrost wyników od początku kampanii i mamy kandydatkę na marszałka w drugiej turze wyborów. Nasze prace nad nowym programem PiS też nie umknęły uwadze mediów to pozytywnie nastraja przed pierwszymi publikacjami zespołów roboczych. Merytoryczny kierunek jaki obraliśmy w ostatnim czasie już przynosi pozytywny i udowadnia swoją wyższość nad marketingowo-pijarowym stylem PD.

Przedłużająca się nieobecność premiera Szamira DeLeona

To niepokojące informacje premier powinien nie tylko pracować w zaciszu gabinetów, ale także komunikować się i wyjaśniać swoje działania rodakom. Myślę, że te absencje to w dużej mierze kwestia złej konstrukcji władzy wykonawczej i samej Rady Ministrów. Mam tu na myśli kwestie ustrojowe i organizacyjne. Premier ma zbyt małą kontrolę strategiczną nad podległymi ministrami i za mało narzędzi aby skutecznie realizować uprawnienia egzekutywy. Naprawa tych kwestii to najistotniejsze zadanie, którym w pierwszej kolejności zajęła się nasza Rada Programowa. Bez odnowy w tym aspekcie kolejni premierzy będą ginąć w niemocy i bezsilności swojego urzędu.

[Lukasz Wojtowicz]

Paweł Malinowski odpowiada:
Panie Studziński, my nie jesteśmy zwolennikami narodowego socjalizmu, więc takie logo nie byłoby nam potrzebne. Swoją drogą skąd pan wpadł na pomysł, że zwiążemy z PD? Sorry, ale lepsze źródła miało FMS na temat premier Ryszkowskiej.
Ale mówiąc już absolutnie serio, to gdyby premierowi Wójtowiczowi zależało na korycie, to bez większych uwag zaakceptowałby warunki koalicji, a nie walczył o swoje.
Kolejna kwestia jak premier Wójtowicz obrażał? Chodzi panu o Alika? To pan premier nie wiedział jak do pana mówić, bowiem potraktował pan Łukasza Wójtowicza dość chłodno, co dziś wcale mnie nie zaskakuje.

[Aleksander Studzinski]

Panie Malinowski jak widać pana kolega Wójtowicz potrzebuje adwokata, który go będzie bronił w mediach bojąc się stanąć w cztery oczy z osobami, z którymi jeszcze nie tak dawno był bliski zawiązania koalicji. Prostując punkt po punkcie pana wypowiedź:
1. Skoro pięść kojarzy się panu tylko z narodowym socjalizmem to gratuluję "szerokości" horyzontów
2. Daleko idąca sugestia jakobym twierdził, że zwiążecie się z PD, gdy w mojej wypowiedzi powiedziałem, że w wielu sprawach pana kolega jest bliższy PD niż Konserwatystom. Nie wiem gdzie tu jakakolwiek insynuacja związku z PD. Obawiam się, że nawet umoczeni w afery PD-cy mieliby poważne opory, aby wejść w związek z politykiem, który nie potrafi się dogadać i strzela fochy.
3. Problem w tym, że Wójtowicz nie walczył o swoje tylko poddał się bez walki. Zabrakło merytorycznej obrony swoich postulatów i rzeczowej dyskusji.
4. Raczej chodziło mi o to, że to Wójtowicz się obrażał na nas gdy negocjacje nie szły po jego myśli. Za długo jestem w polityce żeby nazywanie mnie imieniem kota byłego prezesa mojej partii miało mnie zaboleć. Używano wobec mnie dużo gorszych określeń. Elementarna kultura wymaga jednak aby zwracać się do kogoś po imieniu/nazwisku, a nie imieniem kota.

[Lukasz Wojtowicz]

Paweł Malinowski odpowiada:

Szanowny panie Studziński, podstawowym problemem jest to, że jak premier Wójtowicz zaproponował państwu z PiS, żeby zaprezentowali swoje postulaty, pan mu zasugerował cytując Stachu Jonesa "dowiesz się w swoim czasie", więc serio to jest wszystko w porządku? Przypomnę, że program Bloku Prawicy, który funkcjonował także jako program PiS przeszedł w zasadzie w całości premier wykluczył w zasadzie zaledwie kilka punktów, wśród nich połączenie funkcji minisrta Sprawiedliwości i prokuratora generalnego, gdzie jako zwolennika Michała II nie było do zaakceptowania.
Tak poza tym, to nie wiem kto pana nauczył manier, ale mówienie per Wójtowicz nie jest zbyt ładne. Chyba się powtórzę, ale chyba Janina Dobrzyńska okazała Królowi większy szacunek nazywając go "panem Michałem", niż pan premierowi Wójtowiczowi.

Chyba było już mówione, że obrażenie nie było zamierzone, bowiem pan potraktował go chłodno, poza tym pan nie wie, że obecnym slangiem z imienia Aleksander mówi się też Alek, czy właśnie Alik? Czy nie wie pan, bo panu tak wygodnie?

[Aleksander Studzinski]

Panie Malinowski rozumiem gdybym w trakcie tej dyskusji unikał odniesienia się do merytorycznych punktów wypracowywanego programu koalicji, albo nie był w stanie przedstawić stanowisk partii w poszczególnych tematach to takie zarzuty byłyby uzasadnione. Jak wszyscy wiedzą nasza Rada Programowa rozpoczęła pracę nad nowym programem PiS i moja odpowiedź odnosiła się tylko i wyłącznie do tego, że podzielimy się nim z wszystkimi jak prace zostaną zakończone.

Miesza się Pan w zeznaniach. To program poszedł w całości czy wykluczone zostały jakieś punkty?

Panie Malinowski w bardziej nieformalnych relacjach często używa się nazwisk i nie widzę w tym nic urągającego. Chyba, że Wójtowicz tak zhańbił swoje nazwisko, że się go wstydzi? Wymyślił dla mnie pseudonim więc myślałem, że nasze relacje są jednak bliższe. Może jednak niech wypowie się sam zainteresowany, a nie pan w jego imieniu?

Dotychczas jako zdrobnienie imienia Aleksander używało się Olek lub Alek, o którym pan wspomniał, ale Alik? Pierwsze słyszę.

[Lukasz Wojtowicz]

Paweł Malinowski:
Panie Aleksandrze, pan dalej nie rozumie, albo nie chce zrozumieć. Ja mówiłem o tym, że program Bloku Prawicy przeszedł w zasadzie w całości, za wyjątkiem kilku punktów, nie pamiętam dokładnie już jakich za wyjątkiem połączenia funkcji ministra Sprawiedliwości i prokuratora generalnego, bo powiedzmy szczerze, po co zmieniać coś co się sprawdza? Dlatego też premier Wójtowicz chciał, żeby duża część programu PL-K było częścią programu koalicji. Odnoszę wrażenie, że zabrakło dobrej woli przede wszystkim panu, bowiem taką dobrą wolę premier Wójtowicz wykazał w stronę SN-K i PiS, dlatego nie dziwię mu się, że chciał takiej dobrej woli w stosunku do postulatów programowych PL-K.


Łukasz Wójtowicz:
Skoro zostałem wywołany do tablicy, to się odniosę. Powiedziałem do pana Alik, bowiem taka forma też obowiązuje. Skoro jest pan doświadczonym politykiem, to dlaczego pan nie wie, że na Aleksandra Szafrańskiego mówili Alik? (OG: Sprawdź sobie, to nie był mój wymysł ) Nawet nie miałem takiego skojarzenia z kotem pana Jarosława Kaczyńskiego, ani na celu obrażenie kogokolwiek, spotkały się podobne charaktery i nie miało to się prawa udać.

[Aleksander Studzinski]

Panie Malinowski,
Zdecydowanie pana nie rozumiem. Dyskusje programowe trwały, punkty przedstawiane przez Wójtowicza były przez nas merytorycznie komentowane i zamiast odnieść się do tych uwag pana kolega wolał zdezerterować. Nie wiem dlaczego odmawia mi pan dobrej woli pomimo tego, że w trakcie negocjacji mówiłem wyraźnie, że z naszej strony nie ma żadnych warunków sine qua non. To były negocjacje więc dyskutowaliśmy przedstawiane postulaty i wydaje mi się, że Wójtowiczowi zabrakło argumentów merytorycznych, bo za takie trudno uznać "średnio się zgadzam", "to lepszy pomysł" czy "mi się nie podoba". Na dowód tego, że potrafimy się dogadać podam przykład propozycji Marka Kohna z PLK, która w ostatniej chwili przekonała nas do zmiany jednego z punktów programu.

Panie Wójtowicz,
Tak jak mówiłem ja się nie obrażam za tego "Alika" aczkolwiek dziwi mnie, że używa pan tego pseudonimu wobec mnie tylko dlatego, że na innego polityka o imieniu Aleksander też tak wołano. My mieliśmy za starych czasów w ekipie Łukasza na którego wołaliśmy "Łysy", ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy żeby tego pseudonimu użyć wobec pana.

Powstaje stowarzyszenie polityczne Ruch Konserwatywny. Liderem Łukasz Wójtowicz.

Cóż dziwi mnie, że zdecydowali się na taką nazwę. Proponowałem podobną dla porozumienia prawicy - Pakt Konserwatywny - i Wójtowicz był jednym z największych krytyków tej propozycji. To pokazuje, że działał wyraźnie przeciw tej koalicji. Szybkość z jaką powstało stowarzyszenie z gotowym programem dowodzi tylko, że to była przygotowana akcja. Pewnie liczyli na zbicie większego kapitału na podziale prawicy, ale na szczęście prezes PL-K Miriam Shaded w odpowiedniej chwili poszła za głosem rozsądku. Dziś finalizujemy porozumienie i mimo próby podkopania tej koalicji za kilka dni ponowne zjednoczenie prawicy stanie się faktem.

Sam program nowego ugrupowania pozostawia według mnie wiele do życzenia. Na głębszą analizę przyjdzie jeszcze czas, ale na gorąco takie propozycje jak kotwica budżetowa mogą być bardzo niebezpieczne dla Polski. RK chce pozbawić rząd jednego z instrumentów polityki finansowej dzięki któremu można działać w sytuacji recesji. Takie usztywnianie nie prowadzi do niczego dobrego. Oczywiście trzeba walczyć z deficytem, ale przede wszystkim uszczelniając system podatkowy i wydatki państwa, a nie tworząc ograniczenia dla polityki państwa.

[Janina Dobrzyńska]

Zandberg: Wybory w Nowym Sączu to albo liberalny mainstream albo realna lewicowa alternatywa

-Aktualnie w rządzącym obozie Zjednoczonej Lewicy toczą się rozmowy, debaty, prawybory na kandydata w Nowym Sączu. Ten okręg od zawsze był dla lewicy trudny. Cała małopolska jest przychylna konserwatystom- pomijając Kraków, ale to wynika ze statystyk, więcej osób jest lepiej wykształconych w tak dużym ośrodku akademickim i administracyjnym. Nowy Sącz od zawsze był PiSowski, konserwatywno-liberalny, to tutaj były najwyższe wyniki patoligicznych ugrupowań Janusza Korwin-Mikkego, to tutaj był PiSowski włodarz miasta, teraz rządzi tu konserwatywno-liberalna pani Barbara Zachara-Liściowska. To środowisko oderwane od władzy burzy się, buntuje, jednoczy przedstawiając swojego kandydata. Gwarantuję, że Zjednoczona Lewica zrobi wszystko by zawalczyć z tą władzorządną ekipą. Wybory w okręgu 119. to albo konserwatywno liberalny mainstream, albo lewicowa alternatywa. Poczekajmy na kampanię, na wyniki.

[Lukasz Wojtowicz]

Paweł Malinowski odpowiada:

Ja rozumiem, że państwa zdaniem Polskość to nienormalność cytując Donalda Tuska, ale nie musi pan się tym chwalić.

[Janina Dobrzyńska]

Nie wiedziałem, że dla Pana Donald Tusk jest aż tak niebywałym autorytetem, wybitnym polskim filozofem, którego słowa są przepełnione tak ogromną mądrością, że same cytaty wyrażają więcej niż tysiąc słów. Gratuluję, wygrał Pan kurs dyskutowania podczas debaty, popełnił pan argumentum ad hominem, proszę się zgłosić do mojego biura poselskiego i gwarantuję, że pomogę panu w nauce merytorycznego argumentowania.