Radio

[Administrator]

Radziwiłł-Schmidt: Nie spieszno mi do rządowej willi

Premier Anna Radziwiłł-Schmidt powiedziała na antenie Radia ZET, że nie zamierza przeprowadzać się do rządowej willi na ulicy Parkowej.

- Nie przeprowadzę się do rządowej willi przy ulicy Parkowej. Biuro Ochrony Rządu zaproponowało mi taką możliwość, ale odmówiłam. - powiedziała na antenie radia nowa szefowa polskiego rządu, Anna Radziwiłł-Schmidt. Dodała, że nie zamierza rozstawać się ze swoim starym domem. - Kochamy nasz domek na Wilanowie. Mieszkamy tam od lat i trudno byłoby nam go zostawić. Na pewno będzie to jakieś utrudnienie dla BORu, ale mam nadzieję, że nie zbyt wielkie. - uśmiechała się.

W rządowej willi przy ulicy Parkowej mieszkali poprzednicy Radziwiłł-Schmidt - Donald Tusk i Ewa Kopacz. Pozwalało to BORowi na lepszą ochronę szefów rządu. Dom Anny Radziwiłł-Schmidt znajduje się na warszawskim Wilanowie. Mieszka ona tam z mężem i dwójką dzieci - młodszą córką i synem. Starsza córka mieszka i pracuje w Danii.

[Człowiek-Media]

Nowe Prawo działalności gospodarczej od 2017 r.

Od 2017 r. zacznie obowiązywać nowe Prawo działalności gospodarczej. Projekt ustawy w tej sprawie trafił do Komitetu Rady Ministrów. Nowe przepisy mają wzmocnić gwarancje dla przedsiębiorców. Zostanie wprowadzonych 15 podstawowych zasad prowadzenia biznesu. Uporządkowane zostaną relacje między przedsiębiorcami a organami administracji.

– W konsultacjach społecznych oddźwięk był pozytywny, oczywiście z pewnymi propozycjami modyfikacji. Część uwag uwzględniliśmy, natomiast nie są to zmiany zasadnicze – mówi agencji Newseria Biznes Ilona Antoniszyn-Klik, wicepremier i minister gospodarki. Projektem ustawy z uwzględnionymi zmianami zajmie się teraz rząd.

Wprowadzenie nowego Prawa działalności gospodarczej może znacznie ułatwić przedsiębiorcom jej podejmowanie. Ustawa zawiera 15 podstawowych zasad prowadzenia biznesu, które przede wszystkim wzmacniają prawa przedsiębiorców. Efektem regulacji ma być zagwarantowanie, że przy indywidualnych sprawach organy administracji będą stosować naczelne zasady prawa gospodarczego. – Do tej pory takich ogólnych zasad prawa gospodarczego brakowało, dlatego ich przyjęcie zostało pozytywnie odebrane. To przede wszystkim zasady domniemania dobrej woli przedsiębiorcy czy uczciwości – wskazuje Antoniszyn-klik.

Domniemanie uczciwości oznacza, że nawet jeśli pozostaną wątpliwości dotyczące oceny stanu faktycznego, administracja będzie zobowiązana do rozstrzygania niewyjaśnionych kwestii na korzyść przedsiębiorcy. Jak podkreśla, wpisuje się to w dyskusję, która wynikła w trakcie prac nad nowelizacją Ordynacji podatkowej.

Resort podkreśla, że przedsiębiorcy szczególnie pozytywnie przyjęli również zasadę proporcjonalności czy uprawnionych oczekiwań. – Te zasady mają taki walor, że będą oddziaływać na przepisy prawa gospodarczego szerzej niż tylko na ustawę o działalności gospodarczej – podkreśla wicepremier. Nowe przepisy mają być kompletną regulacją. Obecnie działalność wymagającą zezwolenia reguluje 27 ustaw, dwie kolejne regulują uzyskanie licencji, a jeszcze inna – otrzymanie zgody na działalność.

Rząd chce, by nowa ustawa weszła w życie możliwie jak najszybciej. – Jeśli ścieżka legislacyjna zakończy się pozytywnie, czyli projekt zaakceptują Rada Ministrów, Sejm, Senat i prezydent, to może ona obowiązywać od 1 stycznia 2017 roku – mówi Ilona Antoniszyn-Klik. Nowe prawo zastąpi ustawę obowiązującą od 2004 roku.

[Człowiek-Media]

Fornero-Piotrowska dołączyła do Obywatelskiego Klubu Ludowego

Minister Sprawiedliwości w rządach Ewy Kopacz i Anny Radziwiłł-Schmidt, Marta Fornero-Piotrowska, która w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych została wybrana na senatora RP jako kandydatka niezależna ogłosiła, że przystąpiła do Obywatelskiego Klubu Ludowego.

- Postanowiłam dołączyć do Obywatelskiego Klubu Ludowego, bo jest on mi najbliższy ideowo. Po wyborach pozostawałam przez dłuższy czas niezależna. - powiedziała na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Marta Fornero-Piotrowska. W zeszłorocznych wyborach parlamentarnych została wybrana jako niezależna kandydatka z poparciem Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Obywatelski Klub Ludowy powstał po wyborach parlamentarnych. Jest klubem senackim i zrzesza senatorów Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i trzech bezpartyjnych. Od dzisiaj będzie liczył 57 senatorów. Przewodniczącym klubu jest minister Michał Ajna.

[Człowiek-Media]

Antoniszyn-Klik: prowadzimy rozmowy ws. inwestycji wartej 1,7 mld

- Prowadzimy rozmowy z poważnym partnerem z sektora motoryzacyjnego; chodzi o inwestycję rzędu 1,7 mld funtów, która mogłaby być zlokalizowana w Polsce - powiedziała w poniedziałek we Wrocławiu wicepremier, minister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik.

Minister była pytany przez dziennikarzy o inwestycje indyjskiego koncernu TATA. W mediach krążyły informacje, że Polska znalazła się na krótkiej liście lokalizacji fabryki firmy Jaguar Land Rover, wywodzącej się z W. Brytanii, a obecnie należącej do indyjskiego producenta aut Tata Motors. Źródła zbliżone do Jaguar Land Rover dodały, że Jaguar Land Rover finalizuje plany budowy nowej fabryki, a na krótkiej liście były cztery kraje: Polska, Słowacja, Czechy i Węgry. W czwartek indyjska gazeta ekonomiczna "Economic Times of India" podała, że w wyścigu o nową fabrykę Polska pokonała Słowację.

Antoniszyn-Klik nie potwierdziła tej informacji, nie chciała też powiedzieć, o jakiego inwestora chodzi. - Prowadzimy rozmowy z poważnym partnerem z sektora motoryzacyjnego, chodzi o inwestycję wartą 1,7 mln funtów, budowę fabryki samochodów kategorii premium. W doniesieniach medialnych jest dużo PR i prób zmuszenia nas do tego, byśmy się licytowali z innymi krajami - mówiła Antoniszyn-Klik. Wicepremier dodała, że chodzi o inwestycję, która może być zlokalizowana na obszarze nie mniejszym niż 450 ha i w której docelowo może naleźć pracę ponad 5 tys. osób.

Media dolnośląskie w ostatnim czasie podawały, że inwestycja koncernu TATA mogłaby powstać w Jaworze. Powstaje tam Dolnośląska Strefa Aktywności Gospodarczej, która będzie obejmować ponad 460 ha. To jeden z największych obszarów inwestycyjnych w Polsce, który będzie zlokalizowany tuż obok budowanej trasy ekspresowej S3. Obszar inwestycyjny będzie funkcjonował jako podstrefa Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

W poniedziałek wicepremier ma m.in. odwiedzić zakład przetwórstwa tworzyw sztucznych firmy ILPEA w Chełstówku (Dolnośląskie). Zakład tej firmy znajduje się na terenie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej "Invest Park". Z kolei we wtorek przed posiedzeniem rządu Antoniszyn-Klik ma odwiedzić zakłady brytyjskiej firmy GKN Driveline, która w Oleśnicy produkuje podzespoły dla branży samochodowej.

[Człowiek-Media]

Dzień Kobiet świętem państwowym? "Wycofano je, bo kojarzyło się z PRL"

Włodzimierz Czarzasty skomentował fakt, że SLD będzie dąży do uczynienia z Dnia Kobiet święta państwowego. - Wycofano je, bo się źle kojarzyło, bo kojarzyło się z PRL. Dziś w wielu firmach kobietom nie wręcza się goździka, ale wymówienia albo nowe umowy, które pogarszają warunki pracy i płacy dla kobiet - mówił mazowiecki lider SLD. Czarzasty przypomniał w jakich okolicznościach Dzień Kobiet zniknął z kalendarza świąt i powiedział, że SLD dąży do przywrócenia stanu z 1993 r. - Rząd Hanny Suchockiej zwrócił się wtedy do Sejmu o usunięcie 8. marca z wykazu świąt państwowych. Wycofano go, dlatego że to się źle kojarzyło, bo kojarzyło się z Polską Ludową - tłumaczył polityk.

[Administrator]

Stern urodziła bliźnięta

Wicemarszałek Sejmu, a także wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Maria Stern urodziła w minioną niedzielę bliźnięta, córkę i syna - podało w oświadczeniu dla prasy jej biuro prasowe. "Matka i dzieci czują się dobrze" - czytamy dalej.

Podczas porodu Marii Stern towarzyszył jej partner, Michał Ajna (minister sportu w rządzie Radziwiłł-Schmidt, a także senator), jej siostra, dziennikarka Paulina Karwicka, oraz jej matka, Mary Karwicka. Bliźniaki, których urodziła Stern będą nosili imiona: Paulina i Karol. Ojcem dzieci jest wspomniany wcześniej Ajna. W oświadczeniu, które wydało biuro prasowe polityk czytamy, że "matka i dzieci czują się dobrze".

Maria Stern ma zamiar czasowo wycofać się z polityki. - Nie oznacza to oczywiście, że nie będzie wypełniać swoich obowiązków. Wicemarszałek Stern będzie pojawiać się na posiedzeniach Sejmu i je prowadzić. Poświęci jedna więcej czasu na wychowanie dzieci, wycofując się z życia publicznego. - podaje jej biuro prasowe. Dodaje, że wicemarszałek nie będzie pojawiać się w telewizji, nie będzie udzielać wywiadów, a także nie będzie działać w terenie.

[Człowiek-Media]

"Wycofanie reformy dot. 6-latków oznacza zwolnienia"

Jak powiedziała minister edukacji Katarzyna Matusik-Lipiec na antenie, wycofanie reformy szkolnictwa dotyczącej sześciolatków może spowodować zwolnienia nauczycieli, jak również przepełnione przedszkola. - Konsekwencje takiego odwrócenia reformy mogą być dramatyczne. Oznaczałoby to, że mamy jeden pusty rocznik. Byłby taki wrzesień, w którym do szkoły nie poszedłby żaden pierwszak - stwierdziła.

- Stworzyliśmy mapę, na mapie "powiesiliśmy" każdą podstawówkę w Polsce - mówiła o przygotowaniach do przyjęcia sześciolatków do szkół minister. Dodała, że 60 proc. szkół było wtedy przygotowanych dobrze, zaś 30 proc. bardzo dobrze. Problemy były jedynie w 120 placówkach, ale mapa wciąż jest aktualizowana.

- Ci, którzy myślą o zmianach nie zdają sobie sprawy z tego, jakie to może pociągnąć za sobą konsekwencje - dodała minister edukacji narodowej. - Rodzic ma pełne prawo do tego, by się różnych rzeczy obawiać. Może liczyć na pomoc Poradni Psychologiczno Pedagogicznej - dodała minister. - Sześciolatki są gotowe na edukację szkolną, już to widać. - podsumowała. Zaapelowała do rodziców, by nie rezygnowali z posyłania dzieci do szkół w wieku sześciu lat.

[Człowiek-Media]

Karwicka: przyjmę uchodźców pod swój dach

Wicemarszałek Sejmu Maria Karwicka uważa, że trzeba zrobić wszystko, by napływ imigrantów nie zdestabilizował sytuacji w Europie, ale też zapewnić im wszelką możliwą pomoc.

- Jeśli ci ludzie ratują życie uciekając, to musimy ich przyjąć – mówi Maria Karwicka, odnosząc się do kryzysu migracyjnego w Europie. Wicemarszałek Sejmu uważa, że państwa UE powinny się podzielić pomocą i współpracować w kwestii przyjmowania uchodźców. - Musimy się jakoś podzielić. Wiadomo, jedna parafia jest bogatsza, inna biedniejsza, ale powinniśmy maksymalnie jednak zrozumieć tych ludzi i ich ratować - mówi Karwicka. Zapewniła, że sam przyjęłaby pod swój dach uchodźców.

- Trzeba się dzielić, jesteśmy ludźmi, oni są w tragicznej sytuacji. - podsumowała Wicemarszałek.

[Człowiek-Media]

MEN: zniesienie obowiązku szkolnego dla 6-latków wywoła ogromne perturbacje

Powrót do rozpoczynania obowiązkowej nauki w szkołach w wieku siedmiu lat wywołałby ogromne perturbacje organizacyjne w systemie oświaty: w jednym roku nie byłoby w ogóle klasy pierwszej w szkole podstawowej, gimnazjum, ponadgimnazjalnej, na studiach - ostrzega MEN.

1 września 2015 roku po raz pierwszy do I klasy szkoły podstawowej poszedł obowiązkowo cały rocznik dzieci sześcioletnich, czyli urodzonych w 2009 r. Wraz sześciolatkami we wrześniu do I klas poszły też dzieci siedmioletnie, urodzone w drugiej połowie 2008 r. We wrześniu 2014 roku obok siedmiolatków do pierwszych klas obowiązkowo poszła połowa rocznika sześciolatków. Ministerstwo Edukacji Narodowej wystosowało specjalny komunikat, w którym przestawia argumenty, dlaczego dzieci powinny rozpoczynać naukę w wieku lat sześciu.

Wskazuje m.in., że cofnięcie reformy przede wszystkim wywołałoby ogromne perturbacje organizacyjne w systemie oświaty: w jednym roku nie byłoby w ogóle klasy pierwszej w szkole podstawowej, gimnazjum, ponadgimnazjalnej, na studiach. Pracę straciłoby co najmniej kilkanaście tysięcy nauczycieli. Dzieci, które nie poszłyby do klasy pierwszej jako sześciolatki musiałyby wrócić do przedszkola. Spowodowałoby to duże trudności ze znalezieniem dla nich miejsc. "Dzieci nie trzeba ratować przed szkoła, tylko trzeba wspierać ich rozwój, a wcześniejsze rozpoczęcie edukacji to wykorzystanie najlepszego okresu w rozwoju dziecka. Wiedzą o tym na całym świecie" - można przeczytać w komunikacie resortu edukacji.

Przypomniano w nim, że w większości krajów europejskich sześciolatki uczą się w pierwszej klasie. Spośród 202 państw, 134 wysyłają sześciolatki do szkół. Sześciolatki (lub młodsze dzieci) idą do pierwszej klasy w 22 krajach Unii Europejskiej. Jest tak np. w Austrii, Belgii, Niemczech, Czechach, Danii, Francji, Hiszpanii, Irlandii, Luksemburgu, Portugalii, Rumunii, na Słowacji, Słowenii, na Węgrzech oraz we Włoszech. Na Cyprze, w Grecji, Holandii i Wielkiej Brytanii do szkół trafiają już pięciolatki. Ostatnio zdecydowały o tym Norwegia, Dania i Słowenia. "Polska nie jest więc odosobniona" - zaznaczono.

"Posłanie 6-latka do szkoły wcale NIE oznacza zabierania mu dzieciństwa. Dzieci w pierwszej klasie uczą się poprzez zabawę. To nie są sztywne lekcje, jakie my - dorośli pamiętamy z naszego dzieciństwa. Dzieci mają do dyspozycji kąciki do zabawy i odpowiednie meble. Nie obowiązuje ich też 45 minut przeznaczone na lekcję. Siedzą w klasie tyle, ile nauczyciel uzna za celowe, pozostały czas mogą spędzać na spacerach, na boisku itp." - tłumaczy MEN.

Przypomina też, że już w tej chwili przepisy dotyczące możliwości odraczania dziecka dają dużą swobodę rodzicom. Jeśli rodzic uzna, że jego sześcioletnie dziecko nie poradzi sobie w pierwszej klasie, może udać się do poradni psychologiczno-pedagogicznej i poprosić o badanie dziecka. Jeśli opinia poradni potwierdzi obawy rodzica to on, a nie dyrektor szkoły, decyduje, by nie posłać dziecka do szkoły. Ponadto rodzic do końca grudnia może cofnąć swoje sześcioletnie dziecko ze szkoły.

Resort edukacji przywołuje także wyniki badania przeprowadzonego przez Wyższą Szkołę Nauk Społecznych "Pedagogium", które opublikowano w ubiegłym roku. Wynika z nich, że 87 proc. ankietowanych rodziców, którzy posłali swoje dzieci w wieku 6 lat do szkoły, zauważyło u nich pozytywne zmiany. 79 proc. rodziców ponownie podjęłoby decyzję o wcześniejszym rozpoczęciu nauki przez ich dzieci. 89,4 proc. rodziców oceniało: "dobrze" lub "dobrze z zastrzeżeniami" poziom przygotowania szkoły do rozpoczęcia prac z uczniami sześcioletnimi.

W polskim systemie edukacji stopniowe obniżanie wieku obowiązku szkolnego rozpoczęto w 2009 r. Przez pięć lat - do września 2013 r. - decyzję o tym, czy dziecko rozpocznie naukę w wieku sześciu czy siedmiu lat, podejmowali rodzice. Od samego początku wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków towarzyszą protesty części rodziców niegodzących się na tę zmianę. W ostatnim referendum (które było wiążące) obywatele zdecydowali o zniesieniu obowiązku. - Wiele przemawia za utrzymaniem obowiązku szkolnego dla sześciolatków, jednak w związku z decyzją obywateli przygotujemy nowe regulacje. - potwierdziła minister Katarzyna Matusik-Lipiec.

[Człowiek-Media]

PIS przeciwko emigrantom!


Wiceprezes PiS, Adam Lipiński, wyraźnie zaakcentował sprzeciw wobec sprowadzenia do Polski uchodźców.
- Żaden podpisany przez nas traktat nie zobowiązuje nas do przyjęcia w naszym kraju uchodźców, do którego oni nawet nie chcą trafić! Nie mamy potencjału ekonomicznego, który pozwoliłby nam zapewnić godne życie tysiącom emigrantów. Powinny się nimi zająć fundacje z własnych środków. Są priorytety!

Adam Lipiński w programie pierwszym polskiego radia wyraził sprzeciw wobec polityki rządu Platformy Obywatelskiej.
- Teraz mówimy o dwóch tysiącach, jednak kiedy do europy dotrą kolejne fale uchodźców rzekoma solidarność europejska zobowiązywać będzie do przyjęcia kolejnych tysięcy emigrantów. W przyszłości nawet dziesiątek! Istnieje wiele fundacji chcących pomagać uchodźcom jak np. Estera. Robią one to jednak nie przepuszczając przez granice setek muzułmanów, a dokonując selekcji i zapewniając schronienie na prawdę potrzebującym z własnych środków, nie obciążając budżetu państwa Jesteśmy obecnie jedyną partią wyrażającą sprzeciw wobec przyjmowania do Polski emigrantów w taki sposób. Niechęć do takiej polityki emigracyjnej podzielają masy polaków, będziemy ich rzecznikami w tej sprawie.
- To co rząd chce robić to trzymać na siłę uchodźców w kraju. Oni chcą do Niemiec! Jeśli emigranci nie chcą tu przebywać to powinni mieć prawo przenieść się kraju sąsiedniego. Nie istnieją żadne traktaty, które obligowałyby nas do przyjmowania ich, ale łamaniem właśnie traktatów jest ograniczanie swobodnego przepływu ludności!