MEN: zniesienie obowiązku szkolnego dla 6-latków wywoła ogromne perturbacjePowrót do rozpoczynania obowiązkowej nauki w szkołach w wieku siedmiu lat wywołałby ogromne perturbacje organizacyjne w systemie oświaty: w jednym roku nie byłoby w ogóle klasy pierwszej w szkole podstawowej, gimnazjum, ponadgimnazjalnej, na studiach - ostrzega MEN.1 września 2015 roku po raz pierwszy do I klasy szkoły podstawowej poszedł obowiązkowo cały rocznik dzieci sześcioletnich, czyli urodzonych w 2009 r. Wraz sześciolatkami we wrześniu do I klas poszły też dzieci siedmioletnie, urodzone w drugiej połowie 2008 r. We wrześniu 2014 roku obok siedmiolatków do pierwszych klas obowiązkowo poszła połowa rocznika sześciolatków. Ministerstwo Edukacji Narodowej wystosowało specjalny komunikat, w którym przestawia argumenty, dlaczego dzieci powinny rozpoczynać naukę w wieku lat sześciu.
Wskazuje m.in., że cofnięcie reformy przede wszystkim wywołałoby ogromne perturbacje organizacyjne w systemie oświaty: w jednym roku nie byłoby w ogóle klasy pierwszej w szkole podstawowej, gimnazjum, ponadgimnazjalnej, na studiach. Pracę straciłoby co najmniej kilkanaście tysięcy nauczycieli. Dzieci, które nie poszłyby do klasy pierwszej jako sześciolatki musiałyby wrócić do przedszkola. Spowodowałoby to duże trudności ze znalezieniem dla nich miejsc. "Dzieci nie trzeba ratować przed szkoła, tylko trzeba wspierać ich rozwój, a wcześniejsze rozpoczęcie edukacji to wykorzystanie najlepszego okresu w rozwoju dziecka. Wiedzą o tym na całym świecie" - można przeczytać w komunikacie resortu edukacji.
Przypomniano w nim, że w większości krajów europejskich sześciolatki uczą się w pierwszej klasie. Spośród 202 państw, 134 wysyłają sześciolatki do szkół. Sześciolatki (lub młodsze dzieci) idą do pierwszej klasy w 22 krajach Unii Europejskiej. Jest tak np. w Austrii, Belgii, Niemczech, Czechach, Danii, Francji, Hiszpanii, Irlandii, Luksemburgu, Portugalii, Rumunii, na Słowacji, Słowenii, na Węgrzech oraz we Włoszech. Na Cyprze, w Grecji, Holandii i Wielkiej Brytanii do szkół trafiają już pięciolatki. Ostatnio zdecydowały o tym Norwegia, Dania i Słowenia. "Polska nie jest więc odosobniona" - zaznaczono.
"Posłanie 6-latka do szkoły wcale NIE oznacza zabierania mu dzieciństwa. Dzieci w pierwszej klasie uczą się poprzez zabawę. To nie są sztywne lekcje, jakie my - dorośli pamiętamy z naszego dzieciństwa. Dzieci mają do dyspozycji kąciki do zabawy i odpowiednie meble. Nie obowiązuje ich też 45 minut przeznaczone na lekcję. Siedzą w klasie tyle, ile nauczyciel uzna za celowe, pozostały czas mogą spędzać na spacerach, na boisku itp." - tłumaczy MEN.
Przypomina też, że już w tej chwili przepisy dotyczące możliwości odraczania dziecka dają dużą swobodę rodzicom. Jeśli rodzic uzna, że jego sześcioletnie dziecko nie poradzi sobie w pierwszej klasie, może udać się do poradni psychologiczno-pedagogicznej i poprosić o badanie dziecka. Jeśli opinia poradni potwierdzi obawy rodzica to on, a nie dyrektor szkoły, decyduje, by nie posłać dziecka do szkoły. Ponadto rodzic do końca grudnia może cofnąć swoje sześcioletnie dziecko ze szkoły.
Resort edukacji przywołuje także wyniki badania przeprowadzonego przez Wyższą Szkołę Nauk Społecznych "Pedagogium", które opublikowano w ubiegłym roku. Wynika z nich, że 87 proc. ankietowanych rodziców, którzy posłali swoje dzieci w wieku 6 lat do szkoły, zauważyło u nich pozytywne zmiany. 79 proc. rodziców ponownie podjęłoby decyzję o wcześniejszym rozpoczęciu nauki przez ich dzieci. 89,4 proc. rodziców oceniało: "dobrze" lub "dobrze z zastrzeżeniami" poziom przygotowania szkoły do rozpoczęcia prac z uczniami sześcioletnimi.
W polskim systemie edukacji stopniowe obniżanie wieku obowiązku szkolnego rozpoczęto w 2009 r. Przez pięć lat - do września 2013 r. - decyzję o tym, czy dziecko rozpocznie naukę w wieku sześciu czy siedmiu lat, podejmowali rodzice. Od samego początku wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków towarzyszą protesty części rodziców niegodzących się na tę zmianę. W ostatnim referendum (które było wiążące) obywatele zdecydowali o zniesieniu obowiązku. - Wiele przemawia za utrzymaniem obowiązku szkolnego dla sześciolatków, jednak w związku z decyzją obywateli przygotujemy nowe regulacje. - potwierdziła minister Katarzyna Matusik-Lipiec.