Telewizja

[Administrator]

SN-K chce zabiegać o reparacje wojenne od Niemiec

- W sprawie reparacji będziemy chcieli dążyć do tego, aby zadośćuczynić Polsce i Polakom, żeby strona niemiecka wypłaciła odszkodowania. - mówiła liderka listy krajowej Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego, europosłanka Magdalena Ostrowska. Dodała, że Niemcy powinni ponosić odpowiedzialność za to, co zrobili Polsce.

- W sprawie reparacji my będziemy chcieli dążyć do tego, aby zadośćuczynić Polsce, Polakom, ofiarom Niemiec hitlerowskich i niemieckich obozów śmierci, żeby strona niemiecka takowe odszkodowania wypłaciła. - zapowiedziała Magdalena Ostrowska, kandydująca z pierwszego miejsca na liście krajowej Stronnictwa Narodowo-Konserwatywnego do Sejmu, w programie "Minęła Dwudziesta". - Polska po 1945 roku wydała biliony złotych na odbudowę państwa po II wojnie światowej. Proszę sobie wyobrazić, że te pieniądze, zamiast na odbudowę zniszczeń wojennych przekazalibyśmy na rozwój Polski. Polska byłaby dzisiaj dwa razy silniejsza ekonomicznie, wszyscy zarabialibyśmy dwa razy więcej, tak jak na zachodzie, gdyby nie te zniszczenia wojenne. I nigdy nie dostaliśmy za to pieniędzy. - podkreśliła.

- Za to odpowiedzialność ponosi państwo niemieckie. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. - dodała liderka list SN-K. - Przypomnijmy choćby Grecję, dla której cały czas temat reparacji od Niemiec za II wojnę światową jest otwarty. Podobnie postępują Włochy. Sięgnijmy jeszcze dalej w historię – w latach 1904-1907 w Namibii cesarskie Niemcy dokonały ludobójstwa i wymordowały ponad 100 tysięcy ludzi. To wydarzyło się na długo przed III Rzeszą, ale stanowi kwestię reparacji, do których Namibia niedawno wróciła. Roszczenia nie tracą aktualności, ponieważ wynikają ze zbrodni ludobójstwa, które nigdy się nie przedawniają. - zakończyła.

[Administrator]

Racimir Fanderowski: Potrzebujemy podatku bardziej progresywnego.
Gościem Wydarzeń był kandydat Zjednoczonej Lewicy, doktor ekonomii, Racimir Fanderowski. Mówił on między innymi o podatku progresywnym oraz o konieczności wprowadzenia podatku bankowego.



- Polska jako nieliczne państwo w Unii nie ma podatku bankowego. A to przecież jest jedna z możliwości zwiększania zysków budżetu państwa i szansa na lepsze realizowanie zadań, do których państwo się zobowiązało wobec obywateli. Takie rozwiązanie zwiększy też dyscyplinę fiskalną w państwach europejskich. To jest szczególnie istotne dla bardziej jednolitego rynku. (...) Polski system bankowy ma permanentną nadpłynność finansową – banki niechętnie pożyczają firmom, a już na pewno chętniej pożyczają osobom prywatnym niż firmom, bo unikają ryzyka inwestycyjnego. (...) Chodzi też o zwiększenie stabilności sektora bankowego poprzez przyrost kosztów angażowania się banków w ryzykowne modele finansowania swojej działalności.- mówił Racimir Fanderowski

- Albo większa progresja podatkowa, albo stagnacja i mniejsze możliwości rozwoju. Jednak najpierw trzeba wszystkim wytłumaczyć na czym polega progresja podatkowa, tu jest miejsce dla aktywnego państwa. (...) Istnieje przepaść między opodatkowaniem osób najlepiej zarabiających w Polsce i w innych krajach Unii. We Francji, Szwecji czy Belgii górna stawka podatku PIT przekracza 50 proc., a w prawie wszystkich krajach rozwiniętych wynosi ponad 40 proc. U nas tej progresji właściwie nie ma. (...) W Europie Środkowo-Wschodniej dominują w publicznym dyskursie ekonomicznym neoliberalne dogmaty, „im niższe podatki, tym lepiej”, „niskie podatki – szybszy rozwój firm” itp., o tyle na Zachodzie progresja podatkowa jest traktowana jako oczywiste rozwiązanie, które po prostu się opłaca ze społecznego i gospodarczego punktu widzenia i rzadko to się kwestionuje..- mówił kandydat

- Warto zlikwidować też wiele przywilejów i ulg dla przedsiębiorców, które nie przyczyniają się do wzrostu inwestycji czy płac, a jedynie drenują finanse państwa. Lub przynajmniej zachęcić za pomocą ulg do wyższych płac. - mówił ekonomista

[Administrator]

Szamir DeLeon: Jeśli Zjednoczona Lewica przegra, poddam się pod koalicyjne wotum nieufności.
Zjednoczona Lewica w ostatnich sondażach traci, mimo dość szerokiego programu, aktywnej kampanii. Politolodzy nie są zgodni dlaczego tak się dzieje.



Kandydat komitetu My Naród Polski wczoraj w "Minęła 20", Jerzy Małys sugerował nawet, że sondaż mógł być kupiony. W jego opinii „przy tak niemrawych propozycjach żadna z tych partii nie powinna mieć powyżej 15% poparcia, a my nie powinniśmy mieć tak mało.” Podobnie wypowiedział się przedstawiciel Konserwatywnych Liberałów dwa dni temu. Uważa on, że tylko Konserwatywni Liberałowie krytykują pomysły lewicy, jak większe zasiłki czy progresja podatkowa. - Lewica chce zasilać dodatkowymi pieniędzmi nierobów, a partie nazywające się "prawicą" i "centroprawicą" nie robią nic.- mówił Paweł Wyrzykowski

- Nie patrzymy na sondaże, nie załamujemy się, walczymy o jak najlepszy wynik. Codziennie spotykamy się z wieloma obywatelami, robiliśmy to też długo przed wyborami, bo nie przypominamy sobie o wyborach krótko przed pójściem do urn. W mediach społecznościowych jesteśmy aktywni na tyle, ile możemy, ale stawiamy na bezpośrednie spotkania. Tylko tak obywatele i obywateli będą mieli okazję poznać kandydata, bo przez Internet to każdy może napisać wszystko, nawet nie wiadomo czy napisała to ta sama osoba. Bezpośrednie spotkania dają tę autentyczność. - mówił przewodniczący SLD

Największym echem odbiła się jednak wypowiedź lidera lewicy o przyszłości po wyborach. - Jeśli Zjednoczona Lewica przegra, obiecuję, że poddam się pod koalicyjne wotum nieufności. Zmiany, które były zapoczątkowane jeszcze za przewodnictwa Laury Novak w naszych wewnętrznych regulaminach pozwalają na to, aby można było podać przewodniczącego formacji i partii pod taką formę specjalnego głosowania. Teraz jednak nie ma mowy o tym, wciąż walczymy o zwycięstwo, które jest prawie pewne. Jeszcze nie wszytko jest skończone, mimo tego co udało nam się wprowadzić. Wciąż musimy szerzej walczyć z przestępstwami podatkowymi czy zapewnić, że nikt w Polsce nie jest w skrajnym ubóstwie. Tutaj jest miejsce dla wyborców- 8 marca powinni oddać głos na aktywną lewicę.- mówił Szamir DeLeon w „Minęła 20”

Jak mówi politolog, Marianna Gronolik - Deklaracja pana przewodniczącego to wyraz niebywałej odpowiedzialności. Stawia swoje stanowisko, karierę niżej niż wszystko inne. To jest prawdziwa cnota, której w polityce praktycznie zabrakło. Jak to się wszystko potoczy? Nie wiadomo, sondaże nie są nieubłagane, nie są wyrocznią. Wszystko może się zdarzyć.-

[Administrator]

Piotr Szumlewicz: Wprowadźmy jawność płac
Kandydat Zjednoczonej Lewicy mówił o konieczności wprowadzenia jawności płac. W opinii polityka pozwoli to na zmniejszenie skali nienawiści i spekulacji dot. zarobków.



- Wprowadźmy jawność płac. W Norwegii, na zachodzie to już jest. Ujawnienie płac ucięłoby spekulacje na temat dochodów kadry kierowniczej, polityków, dziennikarzy czy związkowców. Pozwoliłoby też pokazać skalę nepotyzmu na ważnych stanowiskach państwowych. Mogłoby przyczynić się do przecięcia powiązań między polityką i biznesem. Każdy mógłby sprawdzić, na ile uczciwe są deklaracje poszczególnych partii odnośnie walki z kolesiostwem i czy istnieje coś takiego jak zawłaszczanie państwa przez kolejne obozy rządzące. Być może dochody w gospodarce bardziej odpowiadałyby wyobrażeniom i oczekiwaniom społecznym odnośnie dopuszczalnego poziomu nierówności społecznych.- mówił kandydat

- W polskiej gospodarce standardem jest sytuacja, gdy firma przynosi straty, zwalnia pracowników lub obniża im pensje, a w tym samym czasie kadra zarządzająca otrzymuje podwyżkę lub dodatkową premię. Stąd między innymi niechęć elit biznesowych do jawności płac, ponieważ mogłaby ona ujawnić skalę nieprawidłowości w zarządzanych przez nich przedsiębiorstwach. Polacy zobaczyliby ogrom nieprawidłowości, a wiedza o skali nierówności społecznych mogłaby wywołać ich gniew. Wszak nie ma żadnego usprawiedliwienia, aby prezes firmy zarabiał sto albo dwieście razy więcej od szeregowego pracownika. Nie ma też racji ekonomicznych, które uzasadniałyby gigantyczne pensje, premie czy odprawy dla kadry zarządzającej, szczególnie w firmach przynoszących straty.- powiedział Piotr Szumlewicz

[Administrator]

Radziwiłł-Schmidt: Postępowi Demokraci to najlepszy wybór

Przewodnicząca Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Anna Radziwiłł-Schmidt zachęcała do głosowania na Postępowych Demokratów w nadchodzących wyborach do Sejmu.

- Postępowi Demokraci przedstawili jasny i klarowny program wyborczy, w przeciwieństwie do innych komitetów wyborczych, przez cały okres trwania kampanii bardzo aktywnie zabiegali o głosy wyborców. Parlamentarzyści z ramienia tej partii byli jednak aktywni przez całą kadencję, to oni odbyli najwięcej dyżurów poselskich, a także aktywnie brali udział w pracach Sejmu, pracując nad pozytywnymi rozwiązaniami ustawowymi. - powiedziała była premier RP i przewodnicząca PD, a obecnie przewodnicząca Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Anna Radziwiłł-Schmidt. - Maria Radziwiłł ponad to jest bardzo dobrą kandydatką na premiera. - dodała.

- W tych wyborach Polacy zdecydują, w jakim kierunku przez najbliższe cztery lata będzie szła Polska. Postępowi Demokraci proponują stabilizację, nie radykalne zmiany. Jestem przekonana, że obywatele podejmą dobrą decyzję. Postępowi Demokraci będą najlepszym wyborem. - mówiła była szefowa polskiego rządu. - Ale przede wszystkim ważna będzie frekwencja. Namawiam Was, żebyście jak najliczniej poszli do urn wyborczych. Frekwencja z wyborów do Senatu była alarmująco niska. Nie powtarzajmy jej. Udział w wyborach to obywatelski przywilej, niezależnie na kogo oddacie swój głos. - podkreśliła.

[Administrator]

Wybory 2026: Zlew prowadzi, klęska KonLib, My Naród Polski wchodzi do Sejmu

Napływają wyniki z poszczególnych okręgów, znamy też już podział mandatów na liście krajowej. Prowadzi Zjednoczona Lewica, przed Postępowymi Demokratami. Klęskę ponieśli Konserwatywni Liberałowie Artura Dziambora, uzyskując 1,5% z listy krajowej co daje 1 mandat. W Sejmie znajdzie się też Radykalna Lewica i, co stanowi pewną niespodziankę, My Naród Polski. Kilka miesięcy temu mało kto znał to ugrupowanie, lecz głębokie podziały na narodowej prawicy i obciążenie sprawowaniem władzy spowodowały, iż znalazło ono niszę. W ostatnich dniach jednym z najczęściej wyszukiwanych polityków w internecie w Polsce był Kamil Mróz, który zasłynął wypowiedzią na temat dwustronnych stosunków Polski z innymi państwami. W opinii części komentatorów obudził on antysystemowego ducha w kontekście stosunków Polski z Ukrainą. Złośliwi dodają, że partii pomógł fakt, iż jej lista krajowa była na pierwszym miejscu na karcie do głosowania.

[Administrator]

Kto z kim w rządzie?

Kto z kim w rządzie? To pytanie zadaje zapewne sobie większość Polaków, więc przedstawiamy możliwe warianty.

Zjednoczona Lewica-Postępowi Demokraci - to chyba najbardziej optymalna koalicja, szczególnie dla ZLewu, która mógłby dać szansę na przegłosowanie większości ustaw w Senacie.

Zjednoczona Lewica-Prawo i Sprawiedliwość - to kolejna jak najbardziej możliwa koalicja. PiS i ZLew współpracują już w koalicji w samorządach, choć ten wariant mógłby już nie dawać większości w Senacie, bowiem taką decyzją PiS mógłby zakończyć współpracę w ramach KKS lub z tego mogłaby odejść np. Partia Liberalno-Konserwatywna.

Zjednoczona Lewica-Stronnictwo Centrowo-Demokratyczne-Górnośląska Partia Regionalna-Radykalna Lewica-Unia Europejskich Demokratów - naszym zdaniem jest to mało prawdopodobny, ale niewykluczony wariant. W przypadku niepowodzenia rozmów z większymi partiami Zjednoczona Lewica może spróbować wziąć do rządu np. partie planktonowe, których przedstawiciele dostaliby w ramach tego, podobnie jak początkowo Partia Polaków po wyborach w 2020, rangi sekretarzy, bądź podsekretarzy stanu w ministerstwach. Należy pamiętać, że wszystkie wymienione partie (z logicznych względów z wyjątkiem SCD) są partnerami koalicyjnymi w Unii Europejskiej, więc taka koalicja byłaby jak najbardziej możliwa.

PD - SN-K - PiS - PL-K - GPR - MNP - UED - SD - KonLim - najmniej prawdopodobny wariant koalicji, ale nie niemożliwy. Miałaby przewagę 1 głosu w Sejmie, ale już o wiele większą w Senacie. Nie wydaje się jednak, aby doszło do powstania takiego porozumienie ze względu na to, że najzwyczajniej w świecie byłoby zbyt szerokie i w związku z tym program koalicji mógłby nie być spójny.

[Administrator]

Zmiany we władzach partii i klubu Postępowych Demokratów

Na pierwszych posiedzeniach Zarządu Krajowego oraz klubu poselskiego Postępowych Demokratów po wyborach do Sejmu doszło do znaczących zmian we władzach ugrupowania.

Ze stanowisk wiceprzewodniczących Postępowych Demokratów, w związku z przegraną w Jednomandatowych Okręgach Wyborczych, zrezygnowali Karolina Flinta i Błażej Moder. Zarząd zdecydował o powołaniu na ich miejsce posłów Stelli Krasowskiej i Tomasza Cimoszewicza. Z kolei w miejsce rezygnujących z zasiadania w zarządzie Dominiki Wielowieyskiej i Anny Synowiec - powołano Oliwię Popowską i Alicję Florek. Jak argumentowała przewodnicząca ugrupowania Maria Radziwiłł, zmiany te umotywowane są przede wszystkim powyborczymi roszadami. - Powiększyliśmy stan posiadania w Sejmie, jednak część z naszych posłów nie uzyskała poselskiej reelekcji, lub nie wygrała pojedynku w JOWie, dlatego zrezygnowała z zasiadania w zarządzie. - powiedziała szefowa drugiej co do wielkości partii w nowym Sejmie.

W trakcie posiedzenia Zarządu Krajowego przewodnicząca Radziwiłł podziękowała za wspólny wysiłek sztabowi wyborczemu oraz wszystkim kandydatom. - Choć nie udało się wygrać, jesteśmy drugą siłą w nowym Sejmie. Uzyskaliśmy poparcie prawie 1/4 Polek i Polaków i zyskaliśmy w stosunku do wyborów sprzed czterech lat. Podziękowania należą się więc zatem obywatelom, którzy zdecydowali się oddać na nas swoje głosy. Dziękujemy! - mówiła na późniejszej konferencji prasowej.

Z kolei z ubiegania się o reelekcję na stanowisku przewodniczącej klubu zrezygnowała była minister spraw zagranicznych Alicja Mikołajczyk. - Przewodzę klubowi od 2020 roku, myślę że teraz przyda się na tym stanowisku nowa osoba. - zauważyła. Jedyną kandydatką na jej następczynię była szefowa sztabu PD w niedawnych wyborach, nowa poseł z okręgu wyborczego nr 187 - Oliwia Popowska. Za jej powołaniem opowiedziało się 70 posłów PD, przeciw było 3, a od głosu wstrzymało się 5 posłów. Nie doszło z kolei do zmian wśród wiceprzewodniczących klubu - pozostaną nimi Joanna Schmidt, Ilona Antoniszyn-Klik, Paweł Kowal i Paweł Liściowski. Nową rzeczniczką zostanie dodatkowo Joanna Wrembska.

[Administrator]

Wieczór wyborczy ZL
W Łodzi odbył się wieczór wyborczy Zjednoczonej Lewicy. Oprócz kandydatów i działaczy ZL, byli obecni m.in. Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy, Natalia Nykiel czy Algirdas Butkevičius.



- Lewica wygrywa, mamy sporo mandatów. Czekaliśmy na tę chwilę kilkanaście lat. Wierzyliśmy, że ona nastąpi i dzięki naszej ciężkiej pracy nastąpiła. Jest jeszcze szansa na koalicję antylewicową, ale szybko taka skompromitowałaby się. Mamy wielkie plany dla Polski, dla rodzin z dziećmi, dla najuboższych, dla środowiska. Teraz mamy szansę na realizację tych planów. Po tym jak wyborcy zadecydowali o naszym zwycięstwie, nie wszystko jest skończone- musimy działać. (...) Mamy moc możliwości- nie zawiedziemy was- bierzemy się do roboty!- mówił Szamir DeLeon

Jak mówił Michał Syska, Szamir DeLeon odbył już rozmowę telefoniczną z premierem Wielkiej Brytanii, Jeremym Corbynem oraz z Augustem Ernesto Santos Silva, wysokim przedstawicielem Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.

[Administrator]

Ryszkowska złożyła legitymację partyjną

- Wyborcy wydali druzgocący werdykt, ale oczywiście jest w tym dużo winy samej partii i jej kierownictwa. Nie zrobiono właściwie nic w trakcie tej kampanii, poddano się bez walki. - wskazała była premier Weronika Ryszkowska na pierwszej konferencji prasowej po wyborach. Poinformowała o złożeniu legitymacji partyjnej Partii Liberalno-Konserwatywnej.

- 39 313 głosów to niebywały kredyt zaufania, za który dziękuję mieszkańcom Wrocławia. Na pewno ich nie zawiodę. - podkreśliła Weronika Ryszkowska w Sejmie. W trakcie konferencji była premier poinformowała również o wystąpieniu z klubu i Partii Liberalno-Konserwatywnej. - Złożyłam dzisiaj legitymację klubową i partyjną. W trakcie tych wyborów nie udało się obronić naszych osiągnięć z ostatnich czterech lat, wyborcy wydali nam druzgocący werdykt, ale kierownictwo partii nie zrobiło nic, aby zatrzymać lewicę w marszu po władzę. Kampanii niemal nie było. - powiedziała.

Była szefowa rządu poinformowała, że póki co pozostanie posłanką niezrzeszoną. - Przede wszystkim chciałabym się skupić na pracy poselskiej, a nie na jakichś partyjnych przepychankach. - podkreśliła.