Casting na premiera?Czy premier Ryszkowska już wkrótce pożegna się ze stanowiskiem?Wybory do senatu mają być ważnym sprawdzianem dla koalicji rządzącej, nikt nie spodziewa się wielkiego tryumfu, ale ostatni okres dla całej koalicji nie jest najgorszy. Jako mniejsze ugrupowania koalicyjne PiS i PLK weszły do zarządów kilku sejmików, pozytywnie komentuje się współpracę rządu centralnego z samorządami, gdzie widać efekty w postaci inwestycji strategicznych. Inwestycje były zazwyczaj inicjowane przez władze województw, lecz rząd podjął autentyczny dialog. Dużo gorzej jest jeśli spojrzymy na postawę rządu w pracach w parlamencie. Aktywność jest znikoma. Projekty składane są rzadko, a jeśli już się pojawiają, ich jakość prawna nie jest wysoka. Bardzo słabo wypadają w pracach ministrowie i sama premier. Większość z członków rządu od pracy raczej stroni. Premier zaś zdaje się być pogodzona z losem i tym, że w listopadzie odejdzie z urzędu.
Nowy premier, nowe rozdaniePLK, PiS i SSK są nie tylko koalicją rządową, ale także stanowią blok po prawej stronie sceny politycznej w wyborach do senatu. W dużym stopniu doszło do zespolenia trzech partii, chociaż prof. Andrzej Kosiński uważa, że do koalicji mogą w wyborach do Sejmu dołączyć Partia Polaków oraz Wolność i Braterstwo
,,bez wejścia do jakiejś koalicji z PLK,PiS i SSK albo PP-WiB, te dwie partie prawdopodobnie nie uzyskają żadnego mandatu w kolejnym sejmie. PP-WiB może 1-2 z listy krajowej'' Koalicja pięciu partii byłaby Blokiem Prawicy - bis, który w 2020 roku uzyskał 103 mandaty. W przyszłym roku tak dobrze pewnie nie będzie, ale 50-60 jest w zasięgu koalicji. Jeśli nie będzie koalicji głosy się rozdrobnią i stracą wszystkie wyżej wymienione podmioty.
Po co nowy premier?Ryszkowska jest niepopularna, a nowy szef rządu będzie twarzą bloku w ostatnich miesiącach rządzenia w tej kadencji i w kampanii wyborczej. Miałby więc doskonałą okazję aby przeprowadzić prawicę do nowej rzeczywistości politycznej, gdzie ton będzie nadawała lewica i centrum, lecz to szeroka prawica może być języczkiem uwagi.
Kto na premiera?Tutaj wymienia się pięć kandydatur:
Paweł Pudłowski- obecny minister polityki gospodarczej, jeden z tych ministrów, których widać, uważany za przedstawiciela centrum, który sprawdzi się w rozmowach z PD i ZLew.
Mateusz Morawiecki- minister rozwoju, prezes PiS, jest przedstawicielem tak zwanych ,,młodych konserwatystów'', cieszy się poparciem Jarosława Kaczyńskiego, były premier jest zwolennikiem integrowania prawicy.
Joanna Poniatowska - relatywnie silna minister, ale jej osoby na czele rządu mogą nie chcieć silniejsi partnerzy koalicyjni, pozostanie w MSZ mogłoby być politycznie bardziej opłacalne, zarówno przy kampanii wyborczej jak i powyborczej układance personalnej we własnym środowisku.
Renata Budzyńska - była prezes PiS i była wicepremier byłaby sprawnym administratorem, a przy założeniu, iż nie ma wroga na prawicy windowałaby wynik koalicji w górę
Łukasz Wójtowicz - działacz PLK, radny w Sosnowcu, zdobywa coraz większą popularność w szeregach własnej partii, byłby nową twarzą, ale powierzenie mu teki premiera w ferworze walki wyborczej, tuż przed kampanią obarczone jest wielkim ryzykiem, którego sam Wójtowicz powinien uniknąć wybierając ewentualnie jeden z resortów.
Zmiana premiera byłaby nie tylko powołaniem nowego prezesa rady ministrów, ale też wskazaniem lidera dużego wyborczego bloku za którym oprócz zaufania własnego zaplecza stoją instrumenty władcze mogące dać dodatkowych kilka, kilkanaście mandatów w kolejnym sejmie i określić pozycje obecnej koalicji rządowej na scenie politycznej Polski.