Internet

[Administrator]

Księżna Płocka Anna ogłosiła zaręczyny

Księżna Płocka Anna Karwicka ogłosiła dzisiaj swoje zaręczyny z długoletnim partnerem i przyjacielem, Mikołajem Fajkowskim.

Siostra królowej Marii, księżna Płocka Anna Karwicka w wydanym dla mediów oświadczeniu poinformowała o swoich zaręczynach z Mikołajem Fajkowskim, z którym spotyka się od 2019 roku. Ślub, który będzie uroczystością kameralną, tylko dla rodziny i najbliższych przyjaciół, zaplanowano na wiosnę przyszłego roku. Księżna była mężatką w latach 2003-2012 - jej mąż, Anglik Michael Gregson zginął w wypadku samochodowym w Niemczech (z tego małżeństwa ma córkę, księżniczkę Monikę). Następnie, od 2014 roku przez pewien okres była związana z ówczesnym senatorem, a obecnie królem Michałem II.

[Administrator]

Przewozy Regionalne mają nowego prezesa

Prezesem Przewozów Regionalnych został Jakub Majewski. Były prezes Kolej Mazowieckich zapowiada już pierwsze plany dla spółki. Poprzedni prezes złożył dymisję, z powodu niedogadania się z województwem łódzkim.

Jakub Majewski mówił, że trzeba jest potrzebna wielka reforma spółki. – Kupiony zostanie nowy tabor. – zapowiadał. – Nie możemy polegać na modernizowanych pociągach. – mówił. Ustosunkował się do petycji Bartosza Kucharskiego, kandydata na posła z okręgu Suwalskiego. Poprzez petycję proszono o reformę rozkładu jazdy w województwie Podlaskim.

Nowy prezes opowiedział o sytuacji linii lokalnej Poznań – Wągrowiec, na której zwiększono ofertę 2-krotnie. – Dzięki czemu z przewozów na tej trasie korzysta więcej pasażerów niż w całym województwie podlaskim – przypominał. – To pokazuje, że trzeba tutaj reformować. – mówił. Przypomniał też o negatywnej sytuacji linii Ełk-Białystok, w której zmniejszono pary pociągów o ponad połowę, dzięki czemu w ciągu 10 lat spadła liczba pasażerów o 80%.

Nowego prezesa ogłoszono w podlaskim oddziale Przewozów Regionalnych. Później dyskutowano nad tematem nowego rozkładu dla województwa podlaskiego.

[Administrator]

Wpadka posła SLD
Aleksandrzak przyłapany na drzemce

Sejm obradował dzisiaj do późnych godzin wieczornych nad projektami ustaw. Nic dziwnego, że zmęczony poseł Leszek Aleksandrzak, gdy przysiadł na fotelu w sejmowej palarni, uciął sobie drzemkę. Ale został na niej przyłapany.

- Proszę o przerwę i przebudzenie śpiącego pana posła, który spoczywa na razie w dolnej palarni - poprosiła z sejmowej mównicy Kinga Gajewska z Postępowych Demokratów. - Zwracam się szczególnie do państwa posłów, to jest wasz kolega - zwróciła się w lewą stronę. Posłowie parsknęli śmiechem, ale sprawa jest poważna - czy aby nie są przemęczeni? Wiele posiedzeń Sejmu przeciąga się ostatnio do późnej nocy, parlamentarzyści jak pracowite mrówki mówią, mówią i mówią. No, i jeszcze głosują. Tego wieczoru głosowali nad kilkoma ważnymi projektami ustaw.

Ale w ławach opozycyjnych kogoś brakowało. Leszek Aleksandrzak, jeden z prominentnych posłów Zjednoczonej Lewicy, zasnął bowiem na fotelu w sejmowej palarni. Miał pecha: zauważyły go posłanki PD i PiS - Kinga Gajewska i Małgorzata Wasserman. Ta pierwsza zaapelowała potem z mównicy sejmowej o obudzenie ministra. 4 minuty później witany oklaskami i śmiechem poseł Aleksandrzak wszedł na salę - najwyraźniej w bardzo dobrym humorze. Jak wiadomo, na zmęczenie nie ma jak krótka drzemka.

[Administrator]

Lis: Sejm to nie geruzja

Poseł Leszek Aleksandrzak swoją drzemkę w dolnej palarni niedawno wytłumaczył podeszłym wiekiem, wyrzucając tym samym posłance Gajewskiej większą liczbę nieobecności. Tymczasem jednak, jeśli poseł lewicy jest świadomy, że jego wiek jest przeszkodą w sprawowaniu mandatu posła, to powinien ustąpić miejsca osobie młodszej. Polski Sejm nie powinien być geruzją. - pisze w swoim felietonie Tomasz Lis.

Publicysta wskazuje także, że Leszek Aleksandrzak nie jest najstarszym posłem obecnej kadencji. Jest np. Zygmunt Frankiewicz, są Roman Nowosielski, Alicja Chybicka, Janina Okrągły, Danuta Waniek, Iwona Michałek, czy Janusz Sanocki i wielu innych, z każdej opcji parlamentarnej i nikt nigdy nie zasłaniał się wiekiem. Dlatego, panie pośle Aleksandrzak, jeśli rzeczywiście jest pan aż tak zmęczony, to apeluję do pana: niech pan złoży mandat posła, wyjedzie na długi urlop i zrobi miejsce młodszym. To zrobi dobrze przede wszystkim panu, ale także wizerunkowi polskiego parlamentu. - wskazał dziennikarz.

[Administrator]

Amanda Rosiak wiceprzewodniczącą Europejskiej Federacji Organizacji Młodych Socjalistów.



Amanda Rosiak (wiceprzewodnicząca FMS i działaczka związkowa) została wybrana jedną z wiceprzewodniczących ECOSY podczas kongresu w Oslo. Przewodniczącymi zostali Primoż Kladivo (Słowenia) i Marthe Anderssen (Norwegia)
Rosiak po wyborze deklarowała działalność na rzecz aktywizacji organizacji społecznych i większej aktywności ludzi młodych w związkach zawodowych i nieustannych działaniach na rzecz zwiększania oddziaływania pracowników aby zwiększać uczestnictwo pracowników w procesie współdecydowania o przedsiębiorstwach. Mówiła także o polityce transportowej.

[Administrator]

Ewa Kulikowska i Piotr Liroy Marzec w Zjednoczonej Lewicy
Ewa Kulikowska i Piotr Liroy Marzec- radni sejmiku są już członkami klubu radnych Zjednoczonej Lewicy.



Piotr Liroy Marzec razem z Piotrem Ikonowiczem na konferencji prasowej zapowiadali, że zajmą się pomocą dla mieszkańców lokali komunalnych w spłacaniu rachunków za prąd.

- Razem z posłem Ikonowiczem pracowałem nad ustawą, która pozwoli samorządom refundowania rachunków za prąd dostarczany do lokali ogrzewanych właśnie energią elektryczną. Pomoc miałaby być kierowana jedynie do mieszkańców lokali komunalnych.- mówił Piotr Liroy Marzec

- Będą to działania, które ulżą lokatorom mieszkań ogrzewanych prądem. Jak wskazywał, rachunki które muszą płacić często opiewają na kwotę 1000 zł miesięcznie. – Tych ludzi na to nie stać, a nie ma mechanizmu umożliwiającego ich refundowanie. Wpadają w spiralę długów, pożyczki u lichwiarzy. Coś z tym trzeba zrobić – mówił poseł Ikonowicz

Ewa Kulikowska w Sokółce razem z Mariuszem Norbertczakiem, radnym miasta Sokółka mówiła o GMO, koniecznych zmianach w tej kwestii i rozpoczęciu debaty nad tak ważną kwestią.

[Administrator]

Polacy o aferze z Dobrzyńską w roli głównej

"Ona miała być naszym prezydentem? Chociaż zawsze głosowałam na SLD, to cieszę się, że tamte wybory wygrał Liściowski, a nie ta oszustka", "Jak k*rwa można zapomnieć o biżuterii wartej 17 tysięcy??!! Po prostu w to nie wierzę, nie ma opcji!", "Raz można zapomnieć, rozumiem, ale to się zdarzało na przestrzeni kilku lat. Coś tu zdecydowanie nie gra", "Nie chciało jej się nawet ruszyć d*pska na odczytanie wyroku, to bardzo źle o niej świadczy" (red. - zachowana oryginalna pisownia) - to tylko niektóre z komentarzy, który pojawiły się po wybuchu afery z biżuterią Janiny Dobrzyńskiej w roli głównej. Przypomnijmy, sąd skazał europosłankę Zjednoczonej Lewicy na 20 tysięcy złotych grzywny w związku z kłamstwem w kilku oświadczeniach majątkowych. Najnowsze sondaże wskazują, że Dobrzyńska jest na dobrej drodze do tego, aby zostać najbardziej znienawidzonym politykiem ostatnich kilkunastu lat (według Homo Homini nie ufa jej 61 procent, a ufa jedynie 14 procent badanych).

[Administrator]

"Kompetencja" polityków Zjednoczonej Lewicy
Przed nachodzącymi wyborami do Senatu warto zastanowić się, kto zasługuje na nasze głosy. Z pewnością należy pochylić się nad ludźmi Zjednoczonej Lewicy, którzy wielokrotnie pokazali już swoją "kompetencję". O takich osobach jak na przykład europoseł Kazimira Szczuka obrażająca niepełnosprawną prezenterkę TV Trwam Madzię Buczek nie będziemy wspominać, bo wszyscy doskonale o tym pamiętają.

1) Janina Dobrzyńska

Najlepszym chyba przykładem niekompetentnego polityka jest była przewodnicząca Sojuszu Lewicy Demokratycznej, europosłanka Janina Dobrzyńska. W ostatnich miesiącach mogliśmy obserwować szybki upadek byłej "lwicy lewicy". Dobrzyńska w kilku oświadczeniach majątkowych pominęła, niby zapominając, biżuterię wartą aż 17 tysięcy złotych. Standardy pani poseł muszą być dużo wyższe, skoro zapomniała o tak drogiej biżuterii. Ale oczywiści to nie wszystko - Dobrzyńska, będąc jeszcze posłanką, zasłynęła m.in. z nazywania Jego Królewskiej Mości króla Michała II "panem królem", a także wszechobecną krytyką monarchii, do której Polska wróciła poprzez decyzję obywateli. Wielokrotnie, pełniąc funkcję wicemarszałka Sejmu pokazywała także, jak bardzo w poważaniu ma godność Wysokiej Izby, upolityczniając funkcję i przyklaskując niegodnemu zachowaniu swoich klubowych kolegów. Dobrzyńska bardzo pewna siebie sugerowała także, że prof. Andrzej Rzepliński startował do Senatu RP z ramienia PO. Miejmy jednak nadzieję, że w związku z aferą, której sama jest sobie winna, bardzo szybko skończy w politycznym niebycie.

2) Andrzej Szejna

"Obrońca ludzkich spraw" (jak mówiło jedno z jego haseł wyborczych) Andrzej Szejna, obecnie europoseł Zjednoczonej Lewicy, swego czasu lansował się na umierającym generale Wojciechu Jaruzelskim. W 2014 roku ówczesny szef świętokrzyskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, kandydując do Parlamentu Europejskiego wrzucił do sieci zdjęcia, na których wraz z 91-letnim generałem leżącym w łóżku, podają sobie ręce. Po fali krytyki kandydat zdjęcia usunął. Ale z internetu nic nie znika. Politolog, swoją drogą senator lewicy, prof. Kazimierz Kik nazwał go "rodzajem politycznej hieny". Jego zdaniem z postępowania Szejny wyłonił się obraz "cynicznego polityka, który instrumentalizuje nawet swoje emocjonalne związki z otoczeniem". - Stan generała jest tak ciężki, że polityk aspirujący do zachowywania się w sposób moralny, powinien wykazać się wyczuciem sytuacji. - mówił wtedy profesor.

3) Leszek Miller

Miller skompromitował się wiele razy. Przede wszystkim to za jego rządów wybuchła afera Rywina, największa afera korupcyjna w III RP. Także on przyzwolił na umieszczenie w Polsce amerykańskich więzień CIA. Pieniądze zaginęły, a Miller najpierw twardo zaprzeczał, że takie więzienia istniały, a później zrzucił winę na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Cóż, można tylko powiedzieć, cytując byłego premiera, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym nie jak zaczyna, a jak kończy. Miller chyba jednak nie jest jeszcze gotowy, by udać się na polityczną emeryturę, bo choć nie kandyduje w wyborach, to przy okazji każdej kampanii wyborczej ZLewu jest mocno obecny.

4) Krystyna Łybacka

Krystyna Łybacka, obecnie eurodeputowana Zjednoczonej Lewicy zasłynęła z radzenia emerytom, aby startowali do Sejmu. - Jeśli ktoś chce tyle zarabiać, niech stanie do wyborów po mandat – radziła bezczelnie wtedy jeszcze posłanka, która oprócz sejmowej pensji, pobiera jeszcze sporą emeryturę. - Nazywajmy rzeczy po imieniu. Ja rozumiem, że to bardzo ludzi denerwuje, ja rozumiem te emocje, że poseł dostaje wysoką pensję i dostaje emeryturę, ale jeśli ten człowiek chce mieć poselską pensję, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stanął do wyborów. - mówiła butnie, zaznaczając jednocześnie, że nie zamierza "pokutować za wysoką pensję i emeryturę". Teraz, kiedy Łybacka jest w Parlamencie Europejskim, pensja jest dużo wyższa.

5) Magdalena Środa

Kompromitacje Magdaleny Środy przeszły już do historii. Nienawiść ateistów i lewicowców do katolików i katolicyzmu, jest niezwykle groteskowa, histeryczna, i wręcz karykaturalna. Środa często miała okazję w internecie, ale także na żywo, atakować katolików. Deklarująca się jako kobieta Magdalena Środa stwierdzała, że "jako laik w sprawach wiary kompletnie nie rozumiem dlaczego Maryja – w wyobrażeniach katolików – ustawicznie oczekuje modlitw i domaga się klepania różańca". Pisała także "osobiście wolałabym, by ludzie, którzy we mnie wierzą byli przyzwoici, miłosierni, empatyczni, dobrzy, przechodzili przez przemiany duchowe a nie modlili się w świetle kamer (w Polsce to ostatnio jeden z najbardziej popularnych medialno – politycznych spektakli)." Europosłanka pisała też szeroko komentowane "bajki dla dzieci o gender".

6) Cezary Miżejewski

Cezary Miżejewski - obok wyżej wspomnianej Dobrzyńskiej, ale także Małgorzaty Sekuły Szmajdzińskiej - należy do klubu skompromitowanych wicemarszałków z ramienia Zjednoczonej Lewicy. I chodzi tutaj nie tylko o polityczne prowadzenie posiedzeń Sejmu, ale przede wszystkim rażące błędy proceduralne, których się dopuścił. Dopuszczał on pod głosowanie ustawy, które nie weszłyby w życie, ponieważ nie posiadały przepisów o wejściu w życie, ale także prowadził debaty nad ustawami, które nie spełniały regulaminowych wymogów.

6) Justyna Klimasara

"Ekspertka" Sojuszu Lewicy Demokratycznej od sprawiedliwości i była kandydatka tej partii na urząd ministra sprawiedliwości (w gabinecie cieni Laury Novak) zasłynęła przede wszystkim ociekającym seksem instagramem, ale także bardzo kontrowersyjnymi wpisami na portalach społecznościowych. - Cieszę się, że sąd uniewinnił Czesława Kiszczaka za wydarzenia z kopalni Wujek z 81 roku. Wojciech Jaruzelski ocalił setki tysięcy istnień, jestem pewna, że kiedyś zostanie doceniony. Stan wojenny ocalił Polskę! - mówiła Klimasara w 2013 r. - Jeśli kiedyś będę miała dzieci, to będą miały poglądy jak mamusia. Nie dam im byle czego wkładać do głów! - zarzekała się. - Dziś interpretujący Biblię wszędzie doszukują się symboli i metafor, a tak naprawdę osoby Biblię piszące pisały bzdury i tyle... - pisała na swoim Twitterze młoda skandalistka. Żołnierzy wyklętych nazwała "mordercami i pedofilami". Było też głośno o jej pobiciu przez partyjnego kolegę (swoją drogą wyżej wymienionego Andrzeja Szejnę).

[Administrator]

"Fake newsy" zakłócają kampanię największych komitetów

"Fake newsy" od wielu lat towarzyszą kampaniom wyborczym na całym świecie. Do tej pory w Polsce nie grały jakiejś ważnej roli, ale w tych wyborach coś się zmieniło. W internecie aż roi się od tzw. clickbaitów, a użytkownicy internetu często dają się na nie nabrać.

Słowo clickbait powstało z połączenia dwóch angielskich słów: click - kliknięcie i bait - przynęta i oznacza zazwyczaj odnośnik do strony (czasami odnosi się także do nagłówku artykułu, tytułu filmu itp.), który swoją treścią ma zmylić i wprowadzić w błąd użytkownika i sprowokować kliknięcie. Treść takiego odnośnika zazwyczaj ma niewiele wspólnego z faktyczną treścią strony, do której on prowadzi, a celem jest tylko zwęszenie odwiedzin na stronie, a tym samym przychodów z reklam.

W związku z trwającą kampanią wyborczą do Senatu na różnych portalach społecznościowych pojawiły się clickbaity, nie reklamujące, a raczej szkalujące, powiązane często z groźnymi wirusami, które ściągają się automatycznie na komputer użytkownika wraz z kliknięciem w link. Najpopularniejsze tytuły w sieci:
"Szamir de Leon złapany z kokainą!"
"Premier Weronika Ryszkowska podała się do dymisji!"
"Laura Novak latała za granicę za pieniądze podatników"
"Ucieczka Dobrzyńskiej przed kamerami - poturbowała dziennikarzy! Zobacz video!"
"Joanna Poniatowska obraża Romów. Zobacz video!"
"Wincenty Nowak podsłuchany, "Ryszkowska to chu*owy premier". Zobacz video!"
"Morawieckim interesuje się prokuratura. Miał wyłudzić pieniądze"
"Radziwiłł po załamaniu nerwowym, zamknęli ją w psychiatryku!"

[Administrator]

Lekcja historii: Co pogrążyło rządy lewicy?

Przed nadchodzącymi wyborami do Senatu przypominamy, co ponad dwadzieścia lat temu, kiedy Sojusz Lewicy Demokratycznej rządził po raz ostatni, pogrążyło rząd Leszka Millera.

Wybory parlamentarne z 23 września 2001 r. były przełomowe dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej. SLD osiągnęło rekordowe poparcie - 41 proc., a do sejmu weszły nowe ugrupowania PO i PiS, natomiast AWS i UW znalazły się poza parlamentem. Po wyborach powstał rząd SLD-UP-PSL na czele z liderem SLD Leszkiem Millerem. Mimo wymienianych wielokrotnie przez Millera sukcesów rządowych, przypieczętowanych zakończeniem negocjacji akcesyjnych z UE i wprowadzeniem Polski do Unii Europejskiej, SLD przez długi czas nie wróciło na polityczne salony. Partię pogrążyła tzw. Rywingate, największa afera korupcyjna III RP.

27 grudnia 2002 r. sprawę nagłośnił dziennikarz "Gazety Wyborczej". W artykule "Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika" Paweł Smoleński napisał o propozycji korupcyjnej, którą Lew Rywin złożył Adamowi Michnikowi. Skandal, którym zajmowali się dziennikarze, prokuratura, sądy i sejmowa komisja śledcza.

Od stycznia 2003 r. pozycja Sojuszu i samego Millera słabła. Gwoździem do trumny była kolejna afera - starachowicka, w ramach której SLD-owski wiceszef MSWiA Zbigniew Sobotka został podejrzany o dokonanie przecieku o akcji policji wobec działaczy SLD w Starachowicach. Od marca 2003 r., po wyrzuceniu z koalicji PSL, gabinet Leszka Millera był rządem mniejszościowym.

W efekcie w marcu 2004 r. Miller przestał być szefem SLD, a 2 maja tego roku, na dzień po wstąpieniu Polski do UE, porzucił fotel premiera. Jego następcą został Marek Belka, faworyt Aleksandra Kwaśniewskiego. Rząd Belki uzyskał wotum zaufania dopiero w drugim głosowaniu 24 czerwca 2004 r., już po pierwszych wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbyły się 13 czerwca 2004 r.

Na zdjęciu z 28 kwietnia 2003 r. premier Leszek Miller podczas kolejnego dnia przesłuchań przez sejmową komisję śledczą w tzw. aferze Rywina.