Komentarze do wiadomości z kraju

[Fryderyk Skarbinski]

Komentarz FRYDERYKA SKARBIŃSKIEGO dla onet.pl w temacie zgodności lekarzy co do szkodliwości solariów

Zawsze znajdziemy grupę lekarzy, którzy są zgodni co do danego zjawiska. Pomijanie innych badań przeczących stawianej tezie źle świadczy o obiektywności ich i autora artykułu. Przytoczę kilka z tych badań.

Badania, które w Szwecji gdzie używanie solariów jest mocno regulowane, przeprowadzili Lindqvist, Epstein, Olsson dowodzą, że ryzyko zachorowania na raka wśród osób, które używały solarium było mniejsze niż tych, które tego nie robiły.

Dr William B. Grant w abstrakcie swojego artykułu, w którym krytykuje IARC, pisze co następuje: "Ponieważ solaria symulujące słoneczne promieniowanie UV wywołują produkcję witaminy D, korzyści zdrowotne z ich używania znacznie przewyższają jakiekolwiek możliwe ryzyko."

Późniejsze niż badania WHO wytyczne Cancer Research UK z 2011 radzą ludziom unikać oparzeń słonecznych a nie samego promieniowania UV.

Natomiast według badań profesora z Harvardu Edwarda Giovannucci ludzie, którzy mają wystarczającą ilość witaminy D dzięki ekspozycji na promieniowanie UV i inne jego źródła mogą zapobiec 30 śmierciom związanym z jej niedoborem na jedną powodowaną przez raka skóry.

To oznacza ni mniej ni więcej, że rozsądne korzystanie z solarium ma więcej korzyści niż ryzyk. Oczywiście należy unikać poparzeń słonecznych i to zarówno na słońcu jak i w solarium. Dlatego uważam, że nikt nie powinien tworzyć tego typu regulacji, a ludzie którzy będą chcieli unikać ryzyka zrobią to i bez państwowych zakazów.

Przestańmy traktować naszych obywateli jak głupców, którzy nie potrafią szacować ryzyka swoich działań i brać odpowiedzialności za swoje czyny. Oczywiście należy zapewnić ochronę osobom niepełnoletnim, ale przypomnę, że podobne regulacje dotyczące tytoniu wcale nie spowodowały ograniczenia palenia papierosów zwłaszcza u osób małoletnich. Niech nie zadziała tutaj efekt "owocu zakazanego".

[Szamir DeLeon]

Szamir DeLeon dla TV Puls 2 o wniosku Urszuli Pawłowskiej do KEP:
Miałem okazję zobaczyć ustawę Partii Polaków i rzeczywiście jest trochę podobna do ustawy PSL'u. Ale bardzo trochę. Uzasadnienie jest inne, zgodne z techniką prawodawczą i regulaminem Sejmu. PSL'owska ustawa z 2019 roku nie była rozpatrywana, bo właśnie uzasadnienie nie było prawidłowe. Ponadto projekt Partii Polaków dodaje jedno święto, a PSL'u dodawał dwa święta. To co robi wiceprzewodnicząca Postępowych Demokratów jest szukaniem na siłę możliwości zaistnienia w mediach i bezsensowne. Nawet jeśli Partia Polaków skopiowałaby słowo w słowo projekt PSL'u to nie widzę w tym żadnej karygodnej postawy. Jeśli w opinii Partii Polaków, która nie istniała w 2019 roku, projekt był dobry i powinniśmy do niego wrócić to mieli do tego pełne prawo. Postępowi Demokraci mogliby wtedy powiedzieć, że: bardzo się cieszą, iż projekt naszego autorstwa wraca. Nie byłoby wtedy sprawy. A tak, teraz pani Urszula Pasławska będzie musiała w Komisji Etyki Poselskiej na siłę tłumaczyć, że projekt ustawy jest objęty prawem autorskim, mimo, że nie jest. Bo przypomnę, że z plagiatem możemy mieć do czynienia jeśli zostało złamane prawo autorskie.
Postępowi Demokraci zamiast powiedzieć dlaczego popierają ustawę zajmują się głupotami. Teraz Komisja Etyki Poselskiej będzie musiała się zebrać, porozmawiać sobie o tej sprawie, trochę się pokłócić. Zamiast prawdziwej pracy posłów będzie show.

[Marek Kohn]

Krytyka ws. TK - dla TVN24

Jak słusznie zauważył rzecznik TK, pierwotnie wnioskodawcy przedłożyli wniosek o zabezpieczenie, Sejm uzyskał taką informację, toteż przygotowałem także replikę w zakresie tego wniosku. Nie uważam, żeby to było coś karygodnego, co więcej - odnosiło się pośrednio do skutków orzeczenia dla stanu w nadchodzących wyborach. Krystian Legierski powinien raczej martwić się o to, że przygotował dla wnioskodawców źle sformułowany wniosek - zarówno technicznie, jak i merytorycznie. Nie wymaga to bycia doktorem habilitowanym nauk prawnych, co - z prześmiewczym nastawieniem - wypomniał pan mecenas Legierski. Bardziej ośmieszający jest brak przygotowania pana mecenasa w zakresie braków wniosku.

[Konrad Adamczyk]

Adamczyk dla TVP Info:

Wojna o skrót i przywłaszczanie sobie skrótu "PP" przez Piękną Polskę jest komiczne, ale w dalszej perspektywie może być niebezpieczne, bowiem coraz bliżej wyborów, a Księżniczki z Pięknej Polski mogą nie uznać wyborów, bowiem Piękna Polska stwierdzi, że nie wygrała, bo złe PL-K sfałszuje wybory. Mam nadzieję, że nie będzie takiej sytuacji, ale jeżeli tak będzie, to być może złożę wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o delegalizację Pięknej Polski.

[Krzysztof Hans]

Felicja Gratecka dla Telewizji P1
W nawiązaniu do wypowiedzi pana Adamczyka informuje że Piękna Polska nie chce z nikim wojować a współpracować. W kwestii skrótu to mamy racje gdyż właściwym skrótem dla Partii Polaków jest PPol a PP jest zarezerwowane dla Pięknej Polski. Co zaś tyczy się PL-K to zamiast pisania wniosku o delegalizacje proponujemy by nawiązali z nami współpracę dla dobra kraju.

[Szamir DeLeon]

Szamir DeLeon dla TV Puls o zaproszeniu do debaty:
Mam wrażenie, że posłowie nie chcą rozmawiać o projektach Pięknej Polski, ani nawet ich poprawiać, bo to byłoby po prostu ciężkie. Z ustawami jest tak, że muszą się zgadzać z innymi przepisami. Dlatego też na przykład znosząc jakiś przepis należy znieść go zmieniając ustawę, a ustanawiając jakąś grzywnę należy wskazać, który podmiot ma tę karę wymierzać. Te projekty to właściwie rewolucja! i nie da się ich tak wprowadzić jak próbowano. Piękna Polska powinna popracować też nad uzasadnieniami, które absolutnie nie są zgodne z zasadami techniki prawodawczej. To wymaga dłużej dyskusji, pracy. Cała Zjednoczona Lewica jest gotowa na taką pracę, jednak mamy też inne obowiązki i projekty. Pracujemy nad wieloma projektami, prężnie działamy w samorządach. Nie możemy nagle rzucić wszystkiego i zajmować się "sieciowaniem mediów" czy projektem "Bezpieczna droga". Możemy rozpocząć dyskusję nad projektami, nawet tutaj w tym studiu, bo, tak myślę, że posłowie nie podpiszą się pod tymi projektami, a bez podpisów nie będzie sejmowej debaty.
Jeśli zrealizujemy nasze projekty, które zaczęliśmy i w debacie razem z Piękną Polską znajdziemy nić porozumienia możemy wspólnie rozpocząć pracę nad projektami Pięknej Polski. Jednak wymagalibyśmy, aby taka współpraca była prowadzona z wzajemnością, czyli żeby Piękna Polska pracowałaby tak samo ciężko jak Zjednoczona Lewica.
A dyskusję o skrótach możemy pozostawić wyborcom i mediom. Niech oni zadecydują czy PP będzie Piękną Polską, Partią Polaków, Porozumieniem Polskim, Pocztą Polską, niacyną, Partią Pracy czy Politechniką Poznańską. Media uznały, że dla Zjednoczonej Lewicy- ZLew będzie dobrą nazwą. Nam może się ta nazwa podobać lub nie, możemy uważać, że nas obraża, ośmiesza lub nie, ale nie mamy zamiaru nakazywać mediom nazywać nas, nie wiem, Zet-eLem. Przyjęło się, że jesteśmy ZLewem i tyle. Zajmujmy się ważniejszymi sprawami.

[Krzysztof Hans]

Aleksandra Szyszka (rzeczniczka prasowa Pięknej Polski) dla RMF FM
Piękna Polska z wielka radością przyjmuje ofertę ZLewu pod jednym drobnym warunkiem a mianowicie że praca będzie toczyć się dwutorowo - to znaczy zarówno w mediach jak i oficjalnie w Parlamencie. Liczymy też na podobne oferty ze strony współpracy ze strony innych partii - w końcu działamy w jednej Sejmowej drużynie.

Felicja Gratecka dla TV Puls
Bardzo pozytywnie oceniam w imieniu swoim pomysł pana Szamira deLeona z Zjednoczonej Lewicy i stąd też przyjmujemy ich propozycje dając jednocześnie sygnał innym partiom jesteśmy też otwarci na oferty współpracy z ich strony. Dotyczy to takżw ofert koalicji do wyborów Liczymy ba to że dyskusja o projektach (w tym też wotach nieufności) będzie prowadzona dwutorowo w mediach jak i Parlamencie czyli miejscu najbardziej właściwym do takich rozmów. Tak więc Piękna Polska potwierdza udział w debacie z ZLewem.

[Fryderyk Skarbinski]

Komentarz FRYDERYKA SKARBIŃSKIEGO w TVN24 o powstaniu Otwartej Europy i referendum

ZL zbiera podpisy pod referendum. Jakie jest stanowisko RI w tej sprawie?

Z samej definicji popieramy każde działanie, które zwiększy udział obywateli w sprawowaniu władzy. Chcielibyśmy żeby ten udział był dla ludzi jeszcze łatwiejszy i tańszy dla państwa poprzez wprowadzenie głosowania internetowego. Pracujemy nad ustawą w tej sprawie. Ten temat powinien zostać dawno załatwiony. Mamy trzecią dekadę XXI wieku! Mogę zrobić przelew w internecie, mogę kupować skomplikowane produkty finansowe, mogę robić zakupy, a nie mogę spełnić swojego obywatelskiego obowiązku.

A jak odnosicie się do samych tematów, które ZL chce poddać pod głosowanie w referendum?

To znów są tematy, które powinny być już dawno przez polityków załatwione. Fundusz Kościelny już wiele lat temu stracił swoją funkcję. Związki partnerskie są rozsądnym kompromisem między małżeństwami osób tej samej płci, a obecnymi uregulowaniami. Jest to potrzebne, aby ułatwić obywatelom załatwianie różnych spraw. ZL nie bez powodu chce te sprawy załatwić w referendum, bo wygląda na to, że przy obecnym składzie parlamentu te tematy nie miałyby szansy na przejście. Z moich rozmów wynika, że w społeczeństwie jest więcej zwolenników niż przeciwników tych rozwiązań zupełnie inaczej niż wśród reprezentantów tego społeczeństwa w Sejmie i Senacie. To pokazuje jak ważne są mechanizmy demokracji bezpośredniej. Mam jednak wątpliwości co do tego jak funkcjonuje samo referendum w naszym systemie ustrojowym.

Jakiego rodzaju są te wątpliwości?

Spójrzmy na to jak wygląda referendum w Szwajcarii. Po pierwsze głosowanie odbywa się nad konkretnym projektem ustawy. Przygotowywana jest broszura referendalna, w której są wyłożone argumenty stron za i przeciw proponowanemu rozwiązaniu, statystyki, prognozy, dane, koszty... w Polsce sprowadza się to do pytania referendalnego i tego kto więcej wyłoży na marketing swoich racji. Dlatego wydaje mi się, że decyzje nie są podejmowane do końca świadomie. Ludzie opierają się na tym co dostarczą im media zamiast na rzeczowej analizie. Poza tym ludzie nie wiedzą do końca za czym głosują. Jaki ostatecznie kształt przyjmie ustawa o związkach partnerskich? jakie da uprawnienia partnerom? Mimo tych wątpliwości i ułomności naszego referendum i tak podpisałem się pod jego przeprowadzeniem.

Z mieńmy trochę temat i porozmawiamy o zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego. Rozpoczęliście od budowy wokół Rządzić Inaczej koalicji organizacji pod szyldem Otwartej Europy. Dzisiaj okazuje się, że podobne rozmowy prowadziliście z partiami z całej Europy i powstanie nowa partia europejska Open Europe. To duży sukces i duże wyzwanie.

Działania prowadziliśmy właściwie równolegle. Polacy w rozmowach z działaczami naszego stowarzyszenia mówili, że chcieliby móc zagłosować na nas w wyborach. Mówili, że wśród "starych" partii nie mają swojego przedstawiciela. Zaczęliśmy rozglądać się wokół nas za organizacjami o podobnych wartościach i okazało się, że wiele z nich jest otwartych na wspólne wystawienie kandydatów w zaproponowanej przez nas formule. Są wśród nas libertarianie, demokraci bezpośredni, liberalni demokraci, ludzie z ruchów wolnego oprogramowania, z ruchów otwartego rządu, wolnościowcy, społecznicy, przedsiębiorcy, samorządowcy. Szerokie grono, ale nie jest to koalicja tzw. big tent, łącząca ludzi o różnych poglądach. Łączą nas wspólne wartości, wspólne postrzeganie wielu spraw i tylko pozornie może się wydawać, że jest to przypadkowa zbieranina.

A jak wyglądało tworzenie wspólnej partii europejskiej?

Tutaj zasługi należy oddać naszym działaczkom Ewie Hartman i Gosi Pearson, które od początku zaangażowane były w rozmowy z partnerami z pozostałych krajów Unii Europejskiej. W naszej opinii brakowało w UE partii proeuropejskiej, która jednocześnie bardzo krytycznie patrzy na to w jakim kierunku zmierza Unia. Jesteśmy proeuropejskimi uniokrytykami tak bym nas scharakteryzował. Znów na bazie wspólnych wartości znalazły się partie, które chcą mocniej zaznaczyć w Parlamencie Europejskim takie właśnie stanowisko. Dotychczas rozproszone ugrupowania po grupach ALDE, ELDD i Greens/EFA ze względu na jakąś część programu która była dla nich najważniejsza dzisiaj mogą realizować w ramach Open Europe całość swoich poglądów.

[Szamir DeLeon]

Szamir DeLeon dla Superstacji o pozwie Partii Polaków na Piękną Polska:
Nie dziwię się temu pozwowi. Dość długo Piękna Polska miała jakieś wątpliwości dotyczące skrótów. Odnoszę takie wrażenie, że prośby, pisma Partii Polaków do Pięknej Polski nie przynosiły żadnych skutków. Na pewno nie dało się tego załatwić polubownie lub mediacją. Wreszcie tą sprawą zajmą się, miejmy nadzieję, niezależne sądy.
Jednak, czy rzeczywiście Partia Polaków ma wygrany proces w kieszeni? Ustawa o partiach politycznych mówi o tym, że skrót partii powinien się wyraźnie różnić od innych skrótów. Skrót podaje się przy zakładaniu partii. Czy korzystanie z innego skrótu, niż ten, który towarzyszy przy zakładaniu partii jest przestępstwem? Według mnie- nie. To media i wyborcy definiują partię ze skrótem. W Polsce mieliśmy już Partię Pracy, Porozumienie Polskie, ze skrótami PP. Chyba nadal jakoś ta druga partia funkcjonuje. Jednak ja nie jestem sędzią i chyba już nie będę.
Teraz sąd powinien szybko zająć się tą sprawą, a Piękna Polska i Partia Polaków pracować.

[Dominik Święcicki]

Dominik Święcicki dla TVP Info:
Powstanie Radykalnej Lewicy to bardzo niepokojąca sprawa. Ugrupowanie, które niemalże otwarcie manifestuje swoje poparcie dla komunizmu jest niebezpieczeństwem dla społeczeństwa.
Ci ludzie będą starać się siać zamęt w państwie. Na chwilę obecną nie są zbyt silni, ale historia nie raz pokazała, że zaczyna się od małych "zrywów" a kończy się na rozlewie krwi i tyranii. Chciałbym z tego miejsca wyrazić moje zbulwersowanie z faktu że zezwala się na propagowanie jakby nie było ideologii komunistycznej, która przyniosła światu śmierć i cierpienie wielu ludzi.
Jestem przekonany, że Ci ludzie nie mają dobrych intencji. Będą robić wszystko by doprowadzić do powstania tego ich "socjalistycznego raju", który nic dobrego nie wniesie za sobą. Wręcz przeciwnie.