Sukcesy antyterrorystycznej koalicji w LibiiMimo licznych wewnętrznych podziałów koalicja walcząca z terrorystyczną Boko Haram w Libii odnosi sukcesy. Od czerwca, kiedy rozpoczęła się międzynarodowa interwencja udało się odbić z rąk islamistów wiele ziem, w tym większość kontrolowanych przez nich terenów roponośnych. Siłom rządu w Trypolisie wspieranym przez wojska francuskie i rosyjskie oraz amerykańskie lotnictwo udało się zając większość obszaru dystryktów Al-Dżufra, Wadi al-Hajat
i Wadi asz-Szati z miastami Hun, Aubari oraz Birak. Tym samym islamiści stracili zdecydowaną większość dotąd kontrolowanych przez siebie obszarów roponośnych, choć nadal kontrolują znaczne obszary południowego Fezzanu wraz ze stolicą regionu – Sabhą, w której funkcjonuje potężny targ afrykańskich niewolników. Ofensywa sił międzynarodowych na miasto, obecnie z trzech stron otoczone przez siły rządowe, jest planowana na najbliższe tygodnie.
Od 1 października do koalicji walczącej z Boko Haram należy także Polska, która wysłała do Libii 150 osobowy kontyngent stacjonujący w zachodniej części kraju.
Gorzej wygląda sytuacja w Cyrenajce, gdzie dochodzi bardziej do konfliktów pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami wspieranymi przez sąsiednie rządy, a walka z terrorystami zeszła na dalszy plan. Mimo wielotygodniowych walk siłą separatystycznego rządu w Adżdabiji wspierane przez Turcję i Katar nie udało się odbić zajętego przez islamistów Bengazi. Ponad półmilionowe miasto jest i jego okolice są wciąż bombardowane, jednak wojskom cyrenajskim udało się od czerwca zdobyć jedynie niewielkie przyczółki. W walkach w samym mieście zginęło już około 20 tys. osób, zniszczeniu uległy też spore obszary miasta.
Cyrenejscy separatyści ponieśli także porażkę w walkach z interweniującymi na prośbę rządu w Trypolisie siłami egipskimi, saudyjskimi, jordańskimi i emirackimi. Stracili oni większość obszaru głównie pustynnego dystryktu Al-Kufra z jego stolicą Al-Dżauf. To o to, stosunkowo małe miasto rozgorzały największe walki. Mimo wspierania Cyrenejczyków przez siły sudańskie przewaga atakujących była na tyle przytłaczająca, że musieli się oni wycofać. Po tej porażce Sudan zdecydował o wystąpieniu z koalicji antyterrorystycznej, oskarżając Egipt, Arabię Saudyjską, Jordanię i ZEA, że zamiast walczyć z terrorystami, wspierają wewnętrzne konflikty w kraju. Niemal tożsame zarzuty pod adresem Sudanu skierowały zresztą w. w. państwa arabskie, zrywając z tym afrykańskim państwem stosunki dyplomatyczne. Choć sytuacja jeszcze we wrześniu była napięta, dziś wydaje się, że do szerszego konfliktu sudańsko-arabskiego nie dojdzie. Dzięki amerykańskiej i rosyjskiej mediacji coraz bliżej jest bowiem pojednania pomiędzy libijskim rządem centralnym w Trypolisie a separatystami z Cyrenajki. Nieoficjalnie mówi się, że o statusie regionu miałoby po zakończeniu działań wojennych zadecydować referendum.
Wobec przedłużającego się konfliktu coraz gorsza jest sytuacja ludności cywilnej z obszarów objętych wojną, szczególnie okolic Bengazi. Z opanowanego przez islamistów obszaru uciekło już kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Większość europejskich przywódców ma nadzieje, że nie spowoduje to powrotu do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy ogromne rzesze uchodźców zalały UE. W tym celu Francja i Włochy, a także w mniejszym stopniu inne państwa wspierają finansowo powstawanie obozów dla uchodźców w samej Libii, a imigracja do UE jest stale kontrolowana i jak na razie nie zwiększyła się znacząco.