Postautor: Marek Kohn » 20 lip 2017, 23:31
Zamoyski
Panie Marszałku,
Wysoka Izbo,
Panie Senatorze, w przypadku wyborów sejmowych wpływ pojedynczego obywatele jest znacząco wyższy niż w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego. W przypadku wyborów sejmowych, nie wprowadzamy narzuty progu ogólnokrajowego - mieszkańcy pojedynczego okręgu mają możliwość wpływu na to, kto będzie ich reprezentować w parlamencie niezależnie od tego, czy komitet tej osoby uzyska w skali kraju taki, czy inny, poziom poparcia. To jest właśnie piękność tej równości - że niezależnie od tego, czy w skali kraju jako wyborcy z danego okręgu jesteśmy mniej zauważani, może nasze problemy nie są istotne dla innych, mamy szansę delegować własnego przedstawiciela, który się o nasze sprawy upomni.
Głos mieszkańców, na przykładzie Śląska, może być natomiast zmarginalizowany - w przeszłości, do okręgu śląskiego przypisane było ok. 4,4 mln obywateli, z tego ok. 3,7 mln wyborców uprawnionych, tj. ok. 12 proc. uprawnionych. W skali kraju, by uzyskać 5 proc., przy idealnej frekwencji 100%, wymagane jest reprezentowanie ok. 1,5 mln Polaków. Oznaczałoby to, żeby pojedynczy komitet, reprezentujący ściśle sprawy autonomicznego Śląska musiałby reprezentować głos ponad 40,5 proc. głosujących na Śląsku. Tylko po to, żeby móc mieć udział w podziale mandatów! Z perspektywy wyborów sejmowych, przy reprezentacji proporcjonalnej, istotnie dla komitetu reprezentującego ściślę sprawy śląskie może ten próg byłby nawet zasadny, dla stabilizacji politycznej - chociaż w wyborach w JOWach nie ma takiego progu, i można przy znacznie mniejszym nakładzie uzyskać reprezentanta w parlamencie, a większość sejmową udaje się jednak w miarę sprawnie tworzyć. Natomiast w przypadku Parlamentu Europejskiego - nie ma potrzeby "stabilnego rządu", a bardziej prezentacji.
Stąd właśnie nasz postulat.
Marek Kohn - dr hab. nauk prawnych, były prezes Partii Liberalno-Konserwatywnej, były premier Rzeczypospolitej Polskiej (2022), poseł na Sejm RP (2020-2025), senator II kadencji (od 2025).