Kto wygrał debatę?
Wczorajsza debata była niewątpliwie ciekawa, jednak nie wydaje się, aby miała decydujący wpływ na ostateczne wyniki. Trudno wskazać w nie jednego zwycięzcę – w zasadzie każdy powiedział w niej to, czego oczekiwał jego elektorat, choć oczywiście jednym wyszło to lepiej, a innym gorzej.
Bardzo dobrze wypadł Joszua Barycz. Zgodnie z oczekiwaniami zaprezentował się jako ekspert, który ma konkretne recepty na reformy konieczne dla Polski. Mówił zdecydowanie, ale spokojnie – tak, jak oczekiwalibyśmy tego od przyszłego premiera. Na pewno zachęcił do głosowania na swoją partię tych jeszcze niezdecydowanych centrystów.
Zdecydowanie pozytywnie należy także oceniać wystąpienie Piotra Wiśniewskiego z Porozumienia dla Polski. Wobec ogromnej kompromitacji jego ugrupowania w ostatnich miesiącach, kiedy doszło do nieprzegłosowania fatalnego budżetu i innych wpadek wizerunkowych, a w końcu niemal oddania władzy na własny wniosek stanęło przed nim naprawdę trudne zadanie. Był zdecydowany i potrafił pomimo niekorzystnego wizerunku ukazać w dobrym świetle działania rządu w ostatnim czasie. Zwrócił także uwagę na liczne wpadki konkurentów, przez co Ci zamiast atakować rządzących musieli się bardziej skupić na własnej obronie. Mimo to wystąpienie Wiśniewskiego raczej nie spowoduje większego wzrostu notowań dla PdP. Kampania jest prowadzona bardziej dla tego już posiadanego betonowego elektoratu i nie zachęca nowych wyborców do głosowania na ugrupowanie. Nie widzimy żadnych konkretnych powodów, dla których mielibyśmy głosować na Porozumienie, poza tym, że dokonało ono "czegoś tam" w przeszłości.
Nie najgorzej wypadł Karol Malinowski z Partii Polaków. Choć mówił mało, to jednak zaprezentował się jako człowiek ideowy, prawdziwy patriota. Może jego pomysły są ekscentryczne, ale niektórych to zapewne przekonuje.
Dwojako można oceniać wystąpienie Jana Wolańskiego z Bloku Prawicy. Dla wiernego elektoratu PiS czy TOR to na pewno było to, czego chciał on usłyszeć. Częste odwołania do opinii Kościoła, jako uzasadnienia danych pomysłów raczej nie przekonują jednak bardziej umiarkowanego elektoratu, od którego zazwyczaj zależy to, kto wygra wybory. Negatywnie należy oceniać także dwa inne aspekty wypowiedzi Wolańskiego. Fakt, że w publicznej debacie wręcz zaatakował Króla na pewno nie spodobał się elektoratowi monarchistycznemu. Mocno socjalne propozycje mogą się natomiast okazać nie do przełknięcia dla konserwatywno-liberalnego elektoratu wchodzącej w skład Bloku Prawicy partii KORWiN.
Średnio wypadła także faktyczna liderka ZLewu Laura Novak. Abstrahując od merytorycznej zasadności jej pomysłów należy podkreślić, że mówiła nieco chaotycznie i zbyt szybko. Często przechodziła od jednego tematu do drugiego bez żadnej przerwy. Po kilku zdaniach przeciętny wyborca po prostu przestawał jej słuchać.
O tym, kto przekonał do siebie największą liczbę wyborców dowiemy się już w niedzielę. Według sondaży to Partia Liberalna lub Blok Prawicy zwyciężą, choć pewną zagadką pozostaje wynik PdP.