Pani Marszałek!
Wysoka Izbo!
Pozwolę sobie zdanie po zdaniu przeanalizować wypowiedź posła Ziętka i ujawnić populizm jaki kryje się za jego słowami. Przypomnę, że pan Bogusław to wieloletni działacz związkowy i co widać wyraźnie z jego wypowiedzi z pozycji związkowca krytykuje zaproponowaną ustawę.
"Przedłożony projekt ustawy to nie tylko próba odebrania praw o które przez wiele lat walczyli ludzie pracy."
Płaca minimalna to nie prawo, a przywilej, za który płacą inne osoby przede wszystkim bezrobotni. Konstytucja wyraźnie mówi, że "Każdemu zapewnia się wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy.". Każdy ma prawo do pracy, a nie do płacy minimalnej. Płaca minimalna odbiera prawo do pracy tym, którzy nie mają kwalifikacji, aby pracować za stawkę minimalną. O płacę minimalną walczyli nie ludzie pracy, a związki zawodowe na rzecz ich klientów. Zapomnieliście, że największym poszkodowanym są ludzie bez pracy. Kiedy zaczniecie walczyć o nich?
To także szafowanie konstytucją aby uzasadnić swoją doktrynę.
Tak jak przytoczyłem wyżej Konstytucja daje każdemu prawo do pracy w wybranym przez siebie zawodzie i miejscu. Płaca minimalna to prawo ogranicza. Tak samo jak ogranicza prawo do swobodnego kształtowania umów. Jeśli chce pracować za mniej niż płaca minimalna w zawodzie i miejscu, które wybrałem, dlaczego nie mogę tego robić? Pan poseł już tego nie wyjaśnia.
Przede wszystkim jednak jest to szereg nieprawdziwych argumentów.
Za nieprawdziwe pan poseł uważa badania naukowców? Proszę więc przedstawić kontrargumenty oparte na faktach, a nie opinie.
Wzrost gospodarczy i poprawa wydajności pracy wcale nie oznacza, że zmniejsza się bieda.
Ależ oczywiście, że to oznacza. Centralna rola wzrostu gospodarczego w walce z ubóstwem została potwierdzona w badaniach OECD. Dla przykładu z raportu OECD "Bulding jobs and prosperity in developing countries" w 14 przebadanych państwach 1% wzrostu gospodarczego per capita powodował redukcję ubóstwa o 1,7%. Oczywiście owoce wzrostu nie rozkładają się równomiernie, ale najbiedniejsi też z niego korzystają i to nie ulega wątpliwości. Proszę nie powtarzać mitów i sofizmatów. Rozmawiajmy o faktach.
Ze wzrostu mogą korzystać warstwy najbogatsze i kompradorskie elity.
Oczywiście najbogatsi też mogą i powinni korzystać ze wzrostu. Jednak nie korzystają z niego tylko oni, a także biedni. Przy płacy minimalnej wzrost tejże powoduje wzrost tylko u tych, którzy zarabiali najniższą stawkę. Osoba, która zarabiała powyżej stawki minimalnej już na tym nie skorzysta, a może nawet stracić. Posłużmy się przykładem. W przedsiębiorstwie zatrudnionych jest dwóch pracowników. Jeden mniej wydajny zarabia 2250 zł, drugi bardziej wydajny zarabia 2350 zł. Wzrosły zyski i właściciel może przeznaczyć dodatkowe 100 zł na podwyżki. W tym czasie wzrosła też płaca minimalna do 2350 zł. 100 zł na podwyżki zostanie przeznaczone w całości na pracownika mniej wydajnego. Pracownik bardziej wydajny nie dostanie nic. Gdyby nie było płacy minimalnej w tym hipotetycznym przypadku pracodawca mógłby wynagrodzić bardziej wydajnego pracownika, być może bardziej zaangażowanego dzieląc 100 zł na podwyżki np 30 i 70 zł dla poszczególnych pracowników. To oczywiście skrajny przypadek, ale pokazuje jedną z patologii jaką wytwarza płaca minimalna. W takiej sytuacji nadal najbardziej pokrzywdzeni są bezrobotni, bo oni w ogóle nie korzystają z wzrostu, a jeszcze podnosi im się barierę wejścia na rynek pracy.
Likwidacja płacy minimalnej i dobrowolność układów zbiorowych likwiduje obligatoryjność ujmowania pracowników w podziale korzyści ze wzrostu, ułatwia natomiast przerzucanie na pracowników kosztów, skoro płaca minimalna nie obowiązuje.
Likwidujemy tylko obligatoryjność ujmowania pracowników o najniższym wynagrodzeniu w podziale kasy z decyzji władzy, a nie z wzrostu gospodarczego. Pracodawcy chcą i podnoszą wynagrodzenia pracownikom, których wydajność rośnie. Skoro od pracodawcy nie wymaga się płacenia więcej niż 2250 złotych to czemu przeciętne zarobki są
ponad dwa razy większe? Odpowiedź jest prosta: firma musi zaoferować większą płacę, aby zdobyć lepszych pracowników. Koszty przerzuca na pracowników rząd poprzez nadmierne obciążenia fiskalne. Obniżmy podatki, a wszyscy pracownicy będą zarabiać więcej i nie stworzymy przy tym bariery dla podjęcia zatrudnienia przez bezrobotnych. Partia Liberalna już pracuje nad ustawą, która podniesie kwotę wolną od podatku i zapewni jej stały wzrost.
Wzrost płacy minimalnej wcale nie oznacza, że ludzie zarabiają więcej, nie zawsze wyrównuje spadek płac realnych. Zatem płaca minimalna amortyzuje częstokroć pauperyzację społeczeństwa.
Ponownie zapytam co z bezrobotnymi i tymi, którzy zarabiają powyżej płacy minimalnej?
Płaca średnia rosła w ostatnich czterech latach szybciej niż wynagrodzenie minimalne i nigdy płaca minimalna nie wynosiła 50% wynagrodzenia średniego.
Mówiłem o tym, że płaca minimalna znajduje się w granicach 47-50% średniej płacy. Zgodnie z rządowymi założeniami do ustawy budżetowej na 2020 rok płaca średnia ma wynieść 4800 zł przy płacy minimalnej 2250 zł to daje 46,8% (pytanie na ile szacunki rządu są prawidłowe). W 2015 roku ten wskaźnik wynosił 44,8% (płaca minimalna 1750 zł i średnia 3899,78 zł). Czyli płaca minimalna w stosunku do średniego wynagrodzenia wzrosła o 2 punkty procentowe. Proszę więc nie opowiadać kłamstw. Płaca minimalna rośnie szybciej niż średnie wynagrodzenie.
W efekcie znacznego zwiększenia liczby absolwentów szkół wyższych bardzo często najmniej zarabiają właśnie te osoby, więc wskazywanie, że najniższe uposażenie przypada słabiej wykształconym nie jest zgodne z prawdą.
Proszę o przedstawienie jakichkolwiek wyników badań bądź statystyk, które potwierdzają to twierdzenie. Wszelkie badania, z którymi miałem okazję się zapoznać, w tym Ogólnopolskie Badanie Wynagrodzeń pokazuje jednak, że mediana wynagrodzeń jest najniższa w grupie osób z wykształceniem podstawowym i rośnie wraz ze wzrostem wykształcenia.
Wedle oficjalnych danych bezrobocie w ostatnich latach spada zatem płaca minimalna nie szkodzi i nie powoduje wzrostu bezrobocia.
To, że bezrobocie spada nie oznacza, że płaca minimalna nie szkodzi aktywności zawodowej. Pytanie jakie należy postawić, czy po zniesieniu płacy minimalnej bezrobocie nie spadłoby jeszcze bardziej. Pytałem wielokrotnie rząd o to czy spadek bezrobocia nie odbył się kosztem zwiększenia szarej strefy i emigracji zarobkowej. Bardziej miarodajnym wskaźnikiem byłaby liczba osób aktywnych zawodowo. Według badań firmy Sedlak&Sedlak łączna liczba osób otrzymujących płacę minimalną nie jest większa niż 4-5% zatrudnionych. Posiadane przez nich nieformalne dane sugerują, że liczba ta może być znacznie mniejsza. Z przedstawionej przez tą firmę symulacji wynika, że znaczna część zatrudnionych na umowie o pracę ze stawkę bliską płacy minimalnej, otrzymuje znacznie więcej w szarej strefie. Rozkłady płac dla sektora publicznego sugerują, że jest to znacznie częstsza praktyka niż podają oficjalne dane na temat szarej strefy.
Nadal mamy natomiast zjawisko pracujących biednych, którzy są w stanie jedynie przeżyć za pensję, ale nie mają żadnej pewności jutra. Ten palący problem się pogłębia, zaś przyjęcie rozwiązań proponowanych przez liberałów grozi dalszą eskalacją.
Żeby coś podzielić trzeba to najpierw wytworzyć. Dlatego podstawowym remedium na zmniejszenie liczby osób biednych jest utrzymanie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego. Po drugie należy zmniejszyć obciążenia fiskalne, aby pracownik dostawał więcej na rękę. Lepiej jest dzielić tort duży niż mały.
Nie dostrzegam żadnej sprzeczności płacy minimalnej z ustawą zasadniczą.
Argumenty, argumenty i jeszcze raz argumenty. Nie odniósł się pan w żaden sposób do przedstawionych przeze mnie faktów ani argumentów za tym, że płaca minimalna jest niezgodna z zasadą swobody zawierania umów. To co Pan zaprezentował to zbiór opinii nie potwierdzonych w żaden sposób danymi empirycznymi.
Konkludując pan poseł broni tylko małej grupy pracowników otrzymujących płacę minimalną kosztem bezrobotnych i dużo większej grupy pracowników zarabiających powyżej ustawowej płacy minimalnej. Niejednokrotnie osoby dostające płacę minimalną dostają dodatkowe środki "pod stołem" zarabiając więcej niż Ci, którzy pracują w pełni legalnie. W mojej ocenie nie przedstawił pan żadnych uzasadnionych argumentów za pozostawieniem płacy minimalnej. Za takie nie można uznać wygłaszanych przez pana opinii, mitów, sofizmatów i kłamstw. Według mnie największym problemem nie są pracujący biedni, a bezrobotni. To im w pierwszej kolejności należy się pomoc w znalezieniu pracy. Najlepszą na to metodą jest likwidacja płacy minimalnej, która pomoże wejść na rynek pracy osobom o niższych kwalifikacjach i/lub niższej wydajności.
Dziękuję.