Radio

[Administrator]

Marszałek Bejca przeprosiła za zamieszanie

Marszałek Sejmu Anna Bejca przeprosiła parlamentarzystów za roztargnienie w trakcie głosowań nad ustawami zgłoszonymi przez króla i Platformę Obywatelską.

Do dziwnych sytuacji doszło w trakcie dwóch głosowań w Sejmie - nad Platformy Obywatelskiej o zmianie ustawy o senatorach duchownych, a także nad projektem zaproponowanym przez Jego Królewską Mość króla Michała II o zmianie ustawy o senatorach dożywotnich, wojewodach i duchownych. Marszałek Sejmu Anna Bejca w obu przypadkach przeszła do głosowania nad ustawami bez wcześniejszego objaśniania, nad czym izba będzie głosowała.

Na konferencji prasowej w Sejmie Bejca przeprosiła dzisiaj za swoje roztargnienie. - Jest to oczywiście moja wina, biorę za to na siebie wszelką odpowiedzialność. Głosowania natomiast zostały już przeprowadzone według prawidłowego trybu. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie tyle, że debaty, które toczyły się nad ustawami były bardzo angażujące i emocjonujące, jak z resztą mogliście państwo zauważyć podczas transmisji, a dodatkowo odbywały się późnym wieczorem. Roztargnienie i zmęczenie tutaj zadziałały, za co jeszcze raz przepraszam. - tłumaczyła Marszałek i obiecała, że drugi raz do takiej sytuacji nie doprowadzi.

[Administrator]

Zmarła Małgorzata Bartyzel

Dziennikarka, animatorka kultury, była radna i posłanka odeszła po długiej i ciężkiej chorobie.
W latach 1998–2002 była łódzką radną, zasiadała m.in. w komisji kultury i komisji edukacji. Od 2002 do 2007 była członkinią PiS. Zasiadała w radzie politycznej tej partii. Z listy PiS w 2005 została wybrana na posła w okręgu łódzkim. Dwa lata później odeszła z partii i wraz z Markiem Jurkiem współtworzyła Prawicę RP. W 2015 roku ponownie uzyskała mandat poselski kandydując z listy PiS w ramach porozumienia Prawicy RP z tą partią. Miała 64 lata.
Prywatnie była żoną znanego profesora Jacka Bartyzela i matką publicysty Jacka Władysława Bartyzela.

[Administrator]

Protesty przeciwko poszerzaniu senatu.

W Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Zielonej Górze, Opolu, Lublinie odbyły się protesty przeciwko powiększaniu wyższej izby i wprowadzaniu kolejnych przedstawicieli kościołów. Protestujący zaproponowali nazwę zmiany partii rządzącej na Platformę Klerykalną i wezwali premier Radziwiłl Schmidt do dymisji, zarzucając psucie państwa. Przeciwnicy ironicznie pytali jakie będą kolejne kroki może proboszczowie w radach miast?. Gotowi do poparcia różnych groźnych pomysłów tego rządu się znajdą Wznoszono także hasła o V Rzeczypospolitej oraz ,,Kraju Polan powstań z kolan''

[Administrator]

Pierwszy exodus z Inicjatywy Wolność

Szóstka prominentnych działaczy Inicjatywy Wolność przeszła do Partii Liberalnej. Wśród nich są senator Leszek Balcerowicz, europoseł Władysław Frasyniuk i posłowie Paweł Rabiej, Urszula Bury, Adam Szłapka i Paweł Janas. To pierwsza grupa niezadowolonych, która zdecydowała się na zmianę barw klubowych. Po tych transferach sejmowa reprezentacja PL to 20 posłów i to już tylko o 1 mniej niż IW. Nie wykluczone są kolejne przejścia na linii IW-PL.

Odejścia z Inicjatywy Wolność to efekt przede wszystkim skrętu partii na lewo w sprawach gospodarczych i koalicji z konserwatywnymi partiami PO-PC oraz PSL. Oliwy do ognia dolało expose premier Radziwiłł-Schmidt, które oprócz tego, że było słabe i bez konkretów, to było także dalszą zapowiedzią budowy państwa opiekuńczego. Ostatecznym zapalnikiem okazała się jednak debata nad ustawą budżetową. Ustawa przygotowana bardzo późno zawierała mnóstwo błędów i niewyjaśnionych zmian w wydatkach. Rząd i członkowie koalicji po przedstawieniu projektu w większości opuścili salę sejmową. Opozycja nie uzyskała żadnej odpowiedzi na pytania zadawane z mównicy i mimo oczywistych błędów w ustawie marszałek Pucz-Swarzewska przeszła do głosowania. Rząd i najważniejsi działacze koalicji głosowali za tym projektem. Wyłamała się jednak część posłów partii rządzących.

"Projekt ustawy budżetowej pisany był na kolanie, w rządzie panuje chaos i bałagan. Nie ma żadnej wizji i strategii działania dla tego rządu. Ministrowie milczą, rząd ignoruje pytania opozycji w debatach, obecna władza jest arogancka i działa autorytarnie. Myślą, że mając większość w Sejmie i Senacie i Króla będącego częścią tej koterii mogą robić co tylko chcą nie zważając na głosy opozycji i przeciwnych im obywateli" - mówił przewodniczący PL Joszua Barycz. Podkreślał, że jak widać nie wszyscy członkowie partii koalicji rządowej zgadzają się z takim działaniem władzy i stąd przejścia do reprezentującej liberalne wartości i nową jakość w polityce Partii Liberalnej. Zapowiadał także, że ma sygnały o kolejnych niezadowolonych, którzy mogą zasilić szeregi jego ugrupowania. "Każdej osobie chcącej przejść do PL dokładnie się przyglądamy czy spełnia kryteria odpowiednich standardów działania i realizacji programu liberalnego" - dodawał wiceprzewodniczący PL Krzysztof Truskolaski.

[Człowiek-Media]

Szefowa dyplomacji w pierwszej zagranicznej podróży
Maria Leniwa w Stanach Zjednoczonych

Minister Spraw Zagranicznych Maria Leniwa udała się w swoją pierwszą zagraniczną podróż. Jej celem były Stany Zjednoczone. W ciągu czterech dni spotkała się m.in. z wiceprezydent Carly Fioriną, sekretarz stanu Kelly Ayotte, oraz ambasadorem RP w Waszyngtonie Grzegorzem Schetyną, a ostatniego dnia wizyty udała się do Chicago na spotkanie z Polonią.

Pierwszego dnia wizyty polska delegacja spotkała się z wiceprezydent USA Carly Fioriną oraz sekretarz stanu Kelly Ayotte. Drugiego dnia odbyła rozmowę z Elizabeth Warren, prawdopodobną kandydatką partii Demokratycznej na prezydenta w listopadowych wyborach prezydenckich, a także Hillary Clinton, byłą sekretarz stanu USA. Trzeciego dnia wizyty udała się do Norfolk, gdzie odwiedziła lotniskowiec USS Theodore Roosevelt. - Jest to jedno z centrów sojuszniczego dowództwa ds. transformacji, do tego centrum kontrybuują także nasze wojska i nasze centrum szkoleniowe w Bydgoszczy. - powiedziała minister spraw zagranicznych Maria Leniwa.

Minister Leniwa zwróciła się do przedstawicieli Polonii z apelem, aby zaznaczali swoją obecność w życiu politycznym Stanów Zjednoczonych, tak jak miało to miejsce w latach II wojny światowej, później w okresie komunizmu oraz podczas starań o uzyskanie członkostwa Polski w NATO. – Mam nadzieję, że młodzi Polacy w USA będą w swoim zawodowym i prywatnym środowisku, jak i na arenie amerykańskiej polityki, rzecznikami polskich spraw – podkreśliła szefowa MSZ. Minister dodała, iż ogromny potencjał współpracy z Polonią i organizacjami polonijnymi rząd dostrzega w sferze dyplomacji historycznej. – Dziękuję przedstawicielom Polonii za troskę o dobre imię Polski – powiedziała minister. Wyraziła nadzieję na to, że "poprzez bliską współpracę z polskim placówkami dyplomatycznymi i konsularnymi środowiska polonijne będą nadal ważnym sojusznikiem polskiego rządu w promowaniu polskiej kultury, i pamięci historycznej".

W skład polskiej delegacji weszli także wicepremier i minister infrastruktury Grażyna Piotrowska-Oliwa, a także wiceministrowie gospodarki, finansów i obrony narodowej. Delegacja przyleciała do Stanów Zjednoczonych samolotem rejsowym.

[Administrator]

Co robią radny wojewódzcy? W części regionów od wielu tygodni nie wybrano nowych władz.

W jesiennych wyborach do sejmu dostało się wielu dotychczasowych radnych wojewódzkich. Wśród nich znalazło się też sporo osób zajmujących stanowiska w zarządach czy prezydiach sejmików. Zgodnie z prawem sejmiki w większości przypadków mają trzy miesiące na uzupełnienie wakatów, jednak jak dotąd tylko w województwie lubuskim udało się wybrać nowego wiceprzewodniczącego.
W większości przypadków rozpoczęto już procedurę wyboru nowych władz, który to jednak proces zatrzymał się na zgłaszaniu kandydatów. Nie może zostać przeprowadzone głosowanie w tej sprawie, bowiem na posiedzeniach zjawia się zaledwie niewielka część radnych, w wyniku czego brakuje kworum. Nieobecni są reprezentanci głównych ugrupowań i to niezależnie od tego, czy należą one do koalicji czy opozycji.
Najgorzej wygląda sytuacja w województwie świętokrzyskim, gdzie do sejmu został wybrany marszałek Adam Jarubas i od tego czasu w ogóle nie ma zarządu. Jeśli taka sytuacja utrzyma się jeszcze kilka tygodni, to prawdopodobnie w regionie odbędą się przedterminowe wybory.

[Administrator]

Ostatnie pożegnanie kard. Macharskiego

- Metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski był wierny Prawu Bożemu, podejmował powierzane mu zadania, odznaczał się odpowiedzialnością za ludzi i skromnością – mówił w czwartek kard. Marian Jaworski podczas mszy w Bazylice Ojców Franciszkanów.

Kraków żegna byłego metropolitę krakowskiego kard. Franciszka Macharskiego. W czwartek w Bazylice Ojców Franciszkanów odprawiono mszę św. koncelebrowana przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisława Gądeckiego. We mszy św. uczestniczyli: królowa Maria oraz księżniczka Anna Maria, nuncjusz apostolski w Polsce bp Piotr Robak SJ, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich kard. Stanisław Ryłko, a także metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Homilię wygłosić ma kard. Marian Jaworski - przyjaciel kard. Macharskiego, emerytowany metropolita lwowski i przyjaciel zmarłego.

Kard. Jaworski podkreślał w homilii mszy św. w Bazylice Ojców Franciszkanów, że kard. Macharski był skromny, "nie gromadził". - To było dyskretne nawiązanie do patrona św. Franciszka z Asyżu. Był naprawdę wierny temu, co jest w Prawach Bożych - dodał. Duchowny podkreślał, że kardynał Macharski przyjmował wszystkie zadania, które otrzymywał w Kościele. - Nie mówił nie, to jest za trudne, tylko wszystko przyjmował. To, co cechowało jego życie to zawołanie "Jezu, ufam Tobie". Jestem przekonany, że na tej zasadzie podejmował wszystkie swoje obowiązki - wskazał podkreślając, iż metropolita krakowski odznaczał się wielką odpowiedzialnością wobec ludzi.

Jak mówił emerytowany metropolita lwowski, zmarły kardynał Macharski swoje powołanie nazywał służbą, był też cichy. - Cichy to nie ten, który milczy. Cichy to jest ten, który umie być dyskretnym, który przez swoją mowę nie narzuca niczego. To jest dyskrecja. I ta dyskrecja cechowała kardynała Franciszka - mówił. - Nigdy nie mówił o sobie, nigdy nie mówił o tym, co zostało zrobione, ale co więcej nigdy się nie skarżył. A wiemy, że czasy gdy przyszło mu pasterzować Archidiecezji Krakowskiej to były lata trudne, lata przemian. A jednak nigdy się nie skarżył, przyjmował to wszystko, co Opatrzność Boża zsyłała - dodał.

[Administrator]

Sędziowie oburzeni ustawą PSL

Środowisko sędziowskie jest oburzone przygotowanym przez posłów PSL projektem ustawy, którego celem jest znaczne uszczuplenie wynagrodzenia przysługującego sędziom Trybunału Konstytucyjnego.

Sędziowie są oburzeni prezentowanym przez Piotra Wiśniewskiego uzasadnieniem zmian: "Stanowisko sędziego nie może się wiązać z nieprzyzwoicie wysokim wynagrodzeniem.  "
– Ktoś, kto mówi, że przysługujące sędziom TK wynagrodzenie jest nieprzyzwoicie wysokie najwyraźniej nie ma pojęcia, o czym mówi. Nie można bowiem zapominać, że prawo do uposażenia w odpowiedniej wysokości ma istotną funkcję gwarancyjną dla sędziowskiej niezawisłości– zauważa sędzia NSA Irena Kamińska.
– Dzięki temu sędzia nie musi się martwić o kwestie materialne. Wie bowiem, że państwo mu zapewnia odpowiednie uposażenie. Może więc spokojnie skupić się na orzekaniu. To również zmniejsza ryzyko, że sędzia nie będzie odporny na próby wywierania wpływu na jego orzecznictwo. A to, co się dzieje w tej chwili, czyli pozbawianie sędziów finansowego bezpieczeństwa, jest właśnie taką próbą – zwraca uwagę Irena Kamińska.

Z mocy postanowień Konstytucji RP, Państwo Polskie przyjęło na siebie obowiązek zaspokojenia na godziwym poziomie ich wszystkich uzasadnionych potrzeb życiowych. Niewątpliwie uposażenie winno odpowiadać godności sprawowanego urzędu i umożliwiać im strzeżenie powagi piastowanego stanowiska oraz unikanie »wszystkiego, co mogłoby przynieść ujmę godności« sędziego – uznał były prezes TK Andrzej Rzepliński

– Zastanawiam się, komu w ten sposób chce się zrobić na złość. Bo przecież to będzie miało negatywne skutki przede wszystkim dla państwa i obywateli – twierdzi sędzia Krystian Markiewicz.

Projekt ustawy autorstwa PSL został także skrytykowany przez część ugrupowań parlamentarnych, głównie Partię Liberalną i Konserwatywny Klub Senatorów.

[Administrator]

Bujak: Barycz nie wie co mówi



W Sejmie trwa gorąca dyskusja w sprawie zmiany ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która zakłada zlikwidowanie Rady Instytutu i przywrócenie Kolegium. W czasie debaty padło wiele nazwisk, w tym między innymi, Zbigniewa Bujaka, legendarnego opozycjonisty i współzałożyciela Solidarności, posła na Sejm I i II kadencji.

Bujak był gościem "Kontrwywiadu", w którym oburza się na słowa lidera Partii Liberalnej, Joszuy Barycza. - Barycz podważa udział osób w historii, w budowaniu Solidarności, zarzuca brak kwalifikacji. To jest kpina i kompletny brak szacunku. Wytykanie Andrzejowi Gwieździe, Heni Krzywonos, Samsonowiczowi i Strzemboszowi i, co najlepsze, członkowi jego partii, Władkowi Frasyniukowi, braku kompetencji to po prostu chichot historii, kiedy to jeszcze niedawno, nieznany polityk wytyka opozycjonistom brak kwalifikacji. Śmiać się czy płakać?

O zmianach w Instytucie Pamięci Narodowej były poseł wypowiada się raczej pozytywnie i przekonuje, że opozycjoniści zasługują na miejsce w składzie Kolegium: - Myśli po prostu chcieli żyć w wolnej Polsce. Nie chodziło nam o tworzenie historii, ale tylko o wolną i niekomunistyczną Polskę. Jawnie przeciwstawialiśmy się komunistom, wielu z nas internowano. Ale okazało się, że to my jesteśmy świadkami historii. I moim zdaniem zasługujemy na chociażby jedno, symboliczne miejsce w IPN-ie, a tymczasem wymagania nie dają nam takiego prawa.

Członek Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej podkreśla wyjątkowość Solidarności i mówi o szydzeniu z opozycjonistów. - Żadna inna organizacja, a właśnie Solidarność, łączyła ludzi z każdej strony, o różnych poglądach, z lewa, z prawa, z centrum. Wielu z nas zaangażowało się w działalność polityczną, ale to nie umniejsza zasług poszczególnych osób w ich dziedzinach, a liberałowie chcą upokorzyć autorytety, opozycjonistów, którzy nie zgadzali się na traktowanie jak popychadła.

- Ukrywaliśmy się, działaliśmy w podziemiu, ryzykując szczęście rodzin, a i nierzadko życie, a teraz to się dezawuuje. To bardzo przykre, że na naszych oczach upadają autorytety. Szkoda mi moich kolegów, których równie mocno jak mnie, dotknęły słowa Barycza - podkreśla Bujak na koniec wywiadu.

[Administrator]

Konferencja prasowa minister zdrowia Joanny Schmidt

Przegłosowana w parlamencie ustawa czeka teraz na podpis króla, a następnie rozpocznie się wdrażanie reformy w życie.

Minister zdrowia Joanna Schmidt przedstawiła założenia reformy i korzyści płynące z jej tytułu dla pacjentów i szpitali. Korzystne rozwiązania prawne oraz elastyczny system przyznawania funduszy to kluczowe plusy. Reforma zakłada coroczne przyznawanie określonego budżetu opartego na wykonanych usługach z lat poprzednich przez co pieniądze na następny rok mogą być lepiej wydatkowane zaś cały system staje się bardziej przejrzysty i lepiej można dostosować transfer środków do potrzeb. Aktualny system finansowania opiera się bowiem na kontraktowaniu usług gdzie wyliczane są sumy na konkretną ilość zabiegów. Jest to nie tylko zamknięty krąg ale i powoduje, że po wyczerpaniu limitów, usługi nie są świadczone albo znacznie zmniejsza się ich przebieg.

Jednocześnie system kontraktowy powoduje nieoszacowywanie albo przeszacowanie możliwości zakładów opieki zdrowotnej co nie jest przejrzyste i korzystne pacjentowi. Jego wycofanie to ulga dla pacjentów oczekujących miesiącami w sztucznych kolejkach.

Nowe budżety dynamiczne po pierwsze zapewniają dopływ środków oparty o statystyki z poprzednich lat. Wliczają też całościowe koszta prowadzenia ZOZ do budżetu (przez co nie trzeba wliczać w niejasny sposób kosztów zabiegów medycznych powiększonych o np. wynagrodzenia, najem itd) a także nakazują ewidencjonować same zabiegi a nie finansowe operacje z nimi związanymi. Dzięki temu Ministerstwo Zdrowia może kontrolować wahania cen danych usług a także ustalić czy ZOZ nie przeszacowuje kosztu usługi medycznej.

Ostatecznie da to oszczędności dla Służby Zdrowia polegające na świadomym przepływie gotówki w miejsca które jej faktycznie potrzebują i jest zapotrzebowanie na wykonywanie usług medycznych na podstawie nie prognoz a faktycznego wykonania. Uszczelnienie systemu to główna zaleta reformy a do tego polepsza jakość usług poprzez zmniejszenie kolejek do lekarzy (powodowanych często przez wyczerpanie limitu finansowego na usługi).