O, te afery były dobre!
Albo afera szufladowa z ustawami o których prezydent zapomniała. Aż dziw, że nie doszło do impeachmentu (inna sprawa, że bez wkładu Marii by gra padła).
Event o Dobrzyńskim chciałem napisać tak, że ocknął się przewieszony przez trzepak, ze spuszczonymi spodniami i zużytą prezerwatywą w pupie, ale uznałem że to za duży hardkor.
Z kolei napaść na Liściowskiego mógłby udaremnić Marian Kowalski akurat wracajacy z kongresu Ruchu Narodowego, który przeciągnął się do nocy. Tyle że RN zdelegalizowano...