Eksport Chin spada o 15%. To najgorszy wynik od latEksport Chin skurczył się w czerwcu o 15% r/r po spadku o 11% r/r w maju. To najgorszy wynik od kilku lat. Administracja Pekinu ma twardy orzech do zgryzienia, ponieważ gospodarka spowalnia, a cel 5% wzrostu PKB w tym roku się oddala. Główne instytucje wciąż jednak prognozują wysoki wzrost.Konsensus rynkowy zakładał spadek dynamiki rocznego eksportu o 10%. Jednak finalny odczyt (-15% r/r) okazał się zdecydowanie gorszy, ponieważ popyt zagraniczny ze strony głównych partnerów handlowych jest coraz słabszy. Eksport do USA spadł o 25% r/r, do krajów Unii Europejskiej o 14%, natomiast do państw grupy ASEAN (Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej) o 18%. Spośród największych importerów, eksport chińskich dóbr wzrósł jedynie do Rosji. Rosyjski rynek nie jest jednak w stanie pokryć załamania eksportu do państw zachodnich. Dynamika importu w czerwcu także była ujemna (-8% r/r). Konsensus ekonomistów ankietowanych przez Reutersa zakładał spadek o 5% r/r. To efekt załamania importu z Korei Południowej (-20% r/r), wiodącego dostawcy towarów i usług do Państwa Środka.
Wśród ekonomistów rosną obawy o gospodarczą przyszłość Państwa Środka. Model wzrostu gospodarczego oparty o rynek zewnętrzny powoli się wyczerpuje. Oczywiście dotychczasowe spowolnienie wymiany eksportowej jest częściowo wynikiem cyklicznego spowolnienia koniunkturalnego w gospodarkach rozwiniętych. Napięcia geopolityczne, w tym wojna handlowa na linii Pekin-Waszyngton mogą sprawić, że Zachód będzie mniej skory do handlowania z Chinami w dłuższym okresie. Co wtedy? Gospodarka będzie zmuszona szukać impulsu na rynku wewnętrznym, jednak trudno przypuszczać, aby ten był w stanie dość szybko zastąpić rynek amerykański czy unijny.
Administracja Pekinu eksperymentuje w celu zwiększenia popytu konsumpcyjnego. Ludowy Bank Chin rozpoczął luzowanie polityki pieniężnej. Wszystkie stopy procentowe zostały obniżone. Podstawowa stopa banku centralnego spadła w czerwcu o 0,1 pkt procentowego do 3,55%, jednak oczekuje się kolejnych ruchów stymulacyjnych. Złagodzenie polityki monetarnej ma doprowadzić do pobudzenia rynku mieszkaniowego, który znajduje się w stagnacji. Oczekuje się także zwiększenia wolumenu kredytów na rozbudowę infrastruktury. Niższe stopy procentowe powinny pozwolić samorządom emitować większą liczbę obligacji, ponieważ koszty ich obsługi spadną. Jednak niektóre z władz lokalnych są w trudnym położeniu finansowym w związku z zadłużeniem LGFV (local government financing vehicle).
LGFV są quasi-komercyjnymi jednostkami samorządowymi, które odpowiadają za nakłady inwestycyjne finansowane długiem. Z danych firmy badawczej Rhodium Group wynika, że zaledwie 567 spośród 2892 tych jednostek dysponuje płynnością pozwalającą spłacać zobowiązania krótkoterminowe. Problemy zadłużeniowe to pochodna gwałtownego spadku przychodów ze sprzedaży gruntów i braku alternatyw dla tych źródeł dochodu, co ogranicza zdolność fiskalną do spłaty odsetek. Na ten moment LGFV stanowią raczej ryzyko lokalne, jednak w przypadku pogorszenia sytuacji większej liczby jednostek, może to przerodzić się w ryzyko systemowe. To oznacza potencjalne wyschnięcie dość dużych źródeł finansowania inwestycji na szczeblu lokalnym.
Popyt przedsiębiorstw i gospodarstw domowych na kredyty oraz nakłady inwestycyjne samorządów lokalnych mają być głównych kanałem ożywienia gospodarczego. Uruchamiane są również bodźce fiskalne. Rząd wprowadza ulgi podatkowe na zakupy dóbr trwałego użytku, np. sprzęt RTV i samochody elektryczne. Można spodziewać się, że rząd "rozda" dodatkowe emerytury, aby podbić konsumpcję starszych osób, które stanowią około 15% populacji kraju. Głównym celem wydatków państwa są jednak nakłady inwestycyjne zaplanowane w planie 5-letnim. Cel 5% wzrostu PKB w tym roku coraz bardziej się oddala. W pierwszym kwartale gospodarka rosła w tempie 4,3% r/r, jednak kolejne kwartały mogą przynieść gorsze wyniki, ponieważ eksport jest coraz słabszy, a popyt wewnętrzny nie jest w stanie wypełnić tej luki. Mimo to główne instytucje analityczne prognozują wzrost rocznego PKB o co najmniej 5%. KPMG oczekuje zwiększenia PKB o 5,7%. Nomura Bank obniżył perspektywy wzrostu z 5,5% do 5,1%, pozostawiając prognozę powyżej celu Pekinu. Ekonomiści UBS oczekują wzrostu o 5,2% (wcześniej 5,7%), natomiast Standard Chartered prognozuje 5,4% wzrostu w br. (wcześniej 5,8%).