Strona 90 z 90

Re: Prasa

: 04 cze 2024, 20:24
autor: Administrator
Obrazek
Księstwo świdnicko-jaworscy zażegnali kryzys małżeński?
Obrazek

Po miesiącach spekulacji i doniesień o możliwym rozpadzie, małżeństwo Franciszka Liściwskiego i Zofii Ajna przetrwało jeden z najtrudniejszych okresów w swojej historii. Wydaje się, że para, mimo licznych wyzwań, zdołała odbudować swoje relacje i wrócić do codziennej harmonii.

Franciszek, syn Mikołaja Liściowskiego i Zofia, córka Michała II, doświadczyli burzliwego czasu w swoim związku. Ostatnie miesiące przyniosły liczne doniesienia o ich potencjalnych romansach. Zofia była wielokrotnie widywana w towarzystwie brytyjskiego arystokraty Peregrine’a Pearsona. Ich wspólne wyjścia na publiczne wydarzenia oraz prywatne kolacje wywoływały liczne spekulacje w mediach. Zofia i Peregrine spędzali razem czas na ekskluzywnych przyjęciach, co tylko podsycało plotki o możliwym kryzysie w jej małżeństwie.

Z drugiej strony, Franciszek również nie był wolny od spekulacji. Jego bliskie relacje z senator Aleksandrą Drążkiewicz stały się tematem rozmów w politycznych kuluarach. Widziano ich razem na licznych spotkaniach politycznych i prywatnych, co dodatkowo wzmagało spekulacje na temat stanu jego małżeństwa.

Jednak, jak potwierdzają bliskie im źródła, Franciszek i Zofia zdołali przezwyciężyć kryzys i odbudować swoje relacje. „Oni naprawdę przeszli przez wiele, ale wydaje się, że teraz są silniejsi niż kiedykolwiek wcześniej” - mówi bliska osoba z otoczenia pary. "Zarówno Franciszek, jak i Zofia postanowili skupić się na sobie nawzajem i na swojej rodzinie. Oboje zrozumieli, że to, co mają, jest dla nich najważniejsze."

Wspólne wyjścia pary na wydarzenia publiczne oraz ich obecność na rodzinnych uroczystościach wskazują na to, że para zdecydowała się pracować nad swoim małżeństwem. Ich publiczne gesty czułości oraz wspólne zdjęcia, które pojawiają się w mediach, pokazują, że mimo trudności, Franciszek i Zofia są zdeterminowani, by kontynuować swoją wspólną drogę.

Chociaż doniesienia o bliskich relacjach Zofii z Peregrinem Pearsonem oraz Franciszka z Aleksandrą Drążkiewicz wzbudzały kontrowersje, wydaje się, że para zdołała znaleźć sposób na przetrwanie burzliwych czasów. "To była dla nich trudna lekcja, ale nauczyli się, jak ważna jest komunikacja i wzajemne wsparcie" - mówi źródło bliskie parze.

W nadchodzących miesiącach, Franciszek i Zofia planują skupić się na odbudowie swojego małżeństwa oraz na wspólnym spędzaniu czasu z rodziną. "Oni naprawdę chcą, by ich małżeństwo było silne i trwałe. Pracują nad tym każdego dnia" - dodaje osoba z ich otoczenia.

Czas pokaże, czy Franciszek i Zofia zdołają utrzymać nowo odnalezioną harmonię, ale ich determinacja i gotowość do pracy nad swoim związkiem dają nadzieję na lepszą przyszłość.

Re: Prasa

: 12 cze 2024, 9:12
autor: Administrator
Obrazek
Tomasz Lasocki mianowany nowym prezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Obrazek
Premier Dominika Olszewska ogłosiła dziś mianowanie Tomasza Lasockiego na stanowisko prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Nowy prezes obejmie swoje obowiązki z dniem 1 lipca 2037 r., zastępując dotychczasowego prezesa Zbigniewa Derdziuka.

Tomasz Lasocki jest uznanym ekspertem w dziedzinie prawa ubezpieczeń społecznych oraz wieloletnim pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego. Pełni funkcję adiunkta w Katedrze Prawa Ubezpieczeń oraz Wicedyrektora Instytutu Nauk Prawno-Administracyjnych na Wydziale Prawa i Administracji UW. Dodatkowo, Lasocki jest asystentem Sędziego Sądu Najwyższego, co dodatkowo potwierdza jego kompetencje i doświadczenie w obszarze prawa ubezpieczeń społecznych.

Premier Dominika Olszewska podkreśliła, że wybór Tomasza Lasockiego na nowego prezesa ZUS jest wynikiem jego bogatego doświadczenia akademickiego oraz praktycznego, jak również jego zaangażowania w rozwój i popularyzację wiedzy z zakresu ubezpieczeń społecznych. "Pan Tomasz Lasocki to nie tylko wybitny naukowiec, ale również praktyk, który z pasją i zaangażowaniem wspiera rozwój systemu ubezpieczeń społecznych w Polsce. Jestem przekonana, że pod jego kierownictwem ZUS będzie dalej rozwijał się w sposób dynamiczny i innowacyjny" – powiedziała premier Olszewska.

W trakcie swojej kariery akademickiej dr Lasocki wprowadzał nowoczesne metody nauczania, takie jak debaty oksfordzkie, analizy SWOT czy konkursy, co czyni go pionierem w dziedzinie edukacji prawniczej. Jest także inicjatorem wielu projektów edukacyjnych, takich jak „Akademia Ubezpieczeniowa” i olimpiada przedmiotowa z ubezpieczeń społecznych, które przyczyniły się do popularyzacji wiedzy o ubezpieczeniach wśród młodzieży.

Nowy prezes ZUS planuje kontynuować swoje działania na rzecz edukacji i świadomości społecznej w zakresie ubezpieczeń społecznych, a także dążyć do usprawnienia i unowocześnienia funkcjonowania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. "Moim priorytetem jest zapewnienie sprawnej i efektywnej obsługi ubezpieczonych oraz dalszy rozwój nowoczesnych rozwiązań technologicznych w ZUS. Chcę, aby ZUS był instytucją przyjazną dla obywateli i otwartą na nowe wyzwania" – zadeklarował Tomasz Lasocki.

Jego współpraca z mediami, w tym regularne publikacje w „Rzeczpospolitej” i „Dzienniku Gazecie Prawnej”, pokazuje, że Lasocki nie tylko posiada głęboką wiedzę teoretyczną, ale również potrafi skutecznie komunikować się z szeroką publicznością, co będzie niewątpliwie atutem w jego nowej roli.

Nominacja Tomasza Lasockiego na stanowisko prezesa ZUS jest ważnym krokiem w kierunku dalszego rozwoju i modernizacji systemu ubezpieczeń społecznych w Polsce. Jego doświadczenie, wiedza i zaangażowanie w sprawy publiczne z pewnością przyczynią się do podniesienia standardów zarządzania tą kluczową instytucją.

Re: Prasa

: 17 cze 2024, 13:47
autor: Administrator
Obrazek
Najlepsi i najsłabsi premierzy Polski w latach 2014-2037 w świetle badań opinii publicznej

Polska od 2014 roku przeżywała wiele politycznych zwrotów, a krajowi przywódcy zmieniali się często. W 2037 roku, patrząc wstecz, Polacy oceniają swoich premierów, wskazując zarówno na najlepszych, najsprawniejszych, jak i najsłabszych liderów. Oto ranking i analiza ich urzędowania, uwzględniając wyniki badań społecznych i procentowe poparcie.

Najlepsi premierzy

1. Anna Radziwiłł-Schmidt (2015-2020; 2028-2032)
Obrazek
Anna Radziwiłł-Schmidt cieszyła się niezwykłym poparciem społecznym i uznaniem za swoje osiągnięcia. Jej pierwsza kadencja trwała 4 lata i 5 miesięcy, a druga 4 lata i 7 miesięcy. Radziwiłł-Schmidt była znana z efektywnego zarządzania państwem, które przyczyniło się do znacznego wzrostu gospodarczego Polski oraz poprawy infrastruktury. Jej polityka społeczna i inwestycje w edukację oraz mieszkalnictwo sprawiły, że wielu Polaków wspomina ją jako najlepszą premier. W drugiej kadencji przez kilka miesięcy Radziwiłłka kierowała rządem mniejszościowym, co zmusiło ją do prowadzenia negocjacji z mniejszymi partiami - mimo to nadal sprawnie rządziła państwem, a w dalszej perspektywie jej gabinetowi udało się odzyskać większość. Radziwiłł-Schmidt nie bała się podejmować trudnych decyzji - jak np. militarna interwencja na Białorusi, która pomogła przywrócić legalny rząd w Mińsku. Szefowa rządu została za to doceniona nie tylko w kraju, otrzymując najwyższe odznaczenie państwowe, Order Orła Białego, ale jej stanowcza postawa poskutkowała wyborem na sekretarz generalną NATO.

Według badań społecznych, uzyskała 83% wskazań jako "dobry premier".

2. Weronika Ryszkowska (2022-2025)
Obrazek
Ryszkowska, sprawując urząd przez 3 lata, zyskała uznanie za stabilizację polityczną i ekonomiczną kraju w trudnym okresie. Jej zdolności dyplomatyczne i pragmatyczne podejście do polityki wewnętrznej i zagranicznej przyczyniły się do zwiększenia pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Choć w trakcie urzędowania Ryszkowska często spotykała się z ostrą krytyką i musiała mierzyć się ze słabnącym społecznym poparciem, a także z konfliktami we własnym obozie politycznym, z perspektywy czasu Polacy przychylniej patrzą na jej czas przy Alejach Ujazdowskich. Później udało jej się również wrócić do rządu w roli szefowej dyplomacji, gdzie razem z premier Radziwiłł-Schmidt wskazywana jest jako jedna z kluczowych osób w rozwiązaniu kryzysu białoruskiego. Jej praca została doceniona na arenie międzynarodowej, kiedy została powołana na wysoką komisarz Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka.

Jej poziom wskazań jako "dobry premier" wyniósł 78%.

3. Marta Fornero-Piotrowska (2032-2037)
Obrazek
Druga kadencja Fornero-Piotrowskiej była niezwykle owocna. Przez prawie 5 lat kierowała krajem, wprowadzając innowacyjne reformy w polityce społecznej, telekomunikacji, sprawach ustrojowo-administracyjnych i ekologii, co przyniosło jej szerokie poparcie społeczne i uznanie jako jednej z najbardziej sprawnych liderów. Większość respondentów wskazuje, że zwłaszcza pierwsza połowa urzędowania - jeszcze przed wyborami do Sejmu w 2034 roku - była bardziej dynamiczna i szefowej rządu udało się wprowadzić więcej reform. To w trakcie jej kadencji liczba parków narodowych w Polsce drastycznie wzrosła, Fornero-Piotrowska pogłębiła również współpracę z krajami azjatyckimi, w tym z Tajwanem, będąc pierwszą szefową polskiego rządu, która odwiedziła ten kraj, nie zważając na odzew ze strony Chin. Polacy docenili również fakt, że Fornero-Piotrowska wprost przyznała, że "zabrakło jej paliwa w zbiorniku" na dalsze urzędowanie i ustąpiła miejsca dla nowego premiera, nie trzymając się kurczowo stanowiska.

Jej poparcie jako "dobrego premiera" wyniosło 76%.

4. Adrianna Wisłocka (2020-2022)
Obrazek
Chociaż jej kadencja trwała nieco ponad rok, Adrianna Wisłocka zdobyła uznanie za skuteczne zarządzanie kryzysami gospodarczymi oraz realizację reform, które przyczyniły się do poprawy jakości życia Polaków. Jej zdecydowane i przemyślane działania przyniosły stabilność w trudnych czasach, co wpłynęło na jej pozytywną ocenę przez społeczeństwo. Wisłocka, która dość niespodziewanie stanęła na czele rządu, będąc "autorską" nominacją ówczesnego króla Michała II, sprawnie poradziła sobie w kierowaniu koalicją rządzącą, mimo to, że wywodziła się z mniejszej partii. To w trakcie jej urzędowania przeprowadzono m.in. reformę sądownictwa oraz urzędu ławnika.

Uzyskała 70% wskazań jako "dobry premier".

5. Szamir DeLeon (2026-2027)
Obrazek
Szamir DeLeon, urzędujący przez 1 rok i 4 miesiące, zasłynął jako innowacyjny lider, który wprowadził nowoczesne technologie do administracji publicznej i zainicjował ważne reformy społeczne. Jego krótsza kadencja była naznaczona dynamicznymi zmianami i poprawą efektywności rządzenia. Komentatorzy często wskazują porównania DeLeona do Jeremyego Corbyna, byłego premiera Wielkiej Brytanii, któremu w 2025 roku udało się poprowadzić Partę Pracy do pierwszego wyborczego zwycięstwa od piętnastu lat, przez kilka pierwszych lat wprowadzając odważne reformy gospodarcze i społeczne.

Jego poparcie jako "dobrego premiera" osiągnęło 68%.


Najsłabsi premierzy

1. Łukasz Wójtowicz (2025)
Obrazek
Łukasz Wójtowicz był premierem zaledwie przez 55 dni, co uczyniło go jednym z najkrócej urzędujących premierów w historii. Brak znaczących osiągnięć i krótki czas sprawowania urzędu sprawił, że jego kadencja została zapamiętana jako najmniej efektywna. Sam Wójtowicz nie uzyskał wotum zaufania w Sejmie, a przeciwko głosowali nawet członkowie jego własnej partii, w tym jego poprzedniczka w fotelu premiera, Weronika Ryszkowska.

Jego poparcie jako "dobrego premiera" to zaledwie 15%.

2. Andrzej Rzepliński (2022)
Obrazek
Kadencja Rzeplińskiego trwała jedynie 65 dni, w trakcie których nie udało mu się wprowadzić żadnych kluczowych reform ani działań. Jego rządy były postrzegane jako przejściowe, sprowadzały się jedynie do administrowania krajem między dymisją premier Wisłockiej i rozwiązaniem Sejmu a nowymi wyborami. Brak znaczących decyzji przyczynił się do jego słabej oceny.

Uzyskał jedynie 20% wskazań jako "dobry premier".

3. Mikołaj Liściowski (2025-2026)
Obrazek
Mimo nieco dłuższego okresu sprawowania władzy (108 dni), Liściowski nie zdołał wykazać się żadnymi istotnymi osiągnięciami, stojąc na czele kolejnego "rządu technicznego", administrującego krajem. Jego kadencja była pełna wewnętrznych konfliktów i braku zdecydowania, co skutkowało niską oceną jego rządów - Liściowski został powołany na premiera po nieudanej próbie stworzenia rządu przez Łukasza Wójtowicza, kiedy ówczesny obóz rządzący zyskiwał rekordowo niskie poparcie, a stworzona do wyborów senackich koalicja rozpadła się jeszcze przed drugą turą wyborów. Jednak Liściowski zapisał się znacznie bardziej pozytywnie w pamięci Polaków jako prezydent i regent, a później również Marszałek Senatu, gdzie wykazał się większą skutecznością i wizjonerstwem.

Jako "dobry premier" uzyskał 25% poparcia.

4. Ewa Kopacz (2014-2015)
Obrazek
Ewa Kopacz, sprawując urząd przez nieco ponad rok, nie zdołała zdobyć znaczącego poparcia ani wprowadzić trwałych reform. Jej rządy były pełne wewnętrznych sporów i braku spójnej wizji, co skutkowało niską oceną jej kadencji. Nic więc dziwnego, że przed wyborami w 2015 roku ustąpiła miejsca Annie Radziwiłł-Schmidt, która zyskiwała wtedy popularność po przegranych o włos wyborach prezydenckich - z perspektywy czasu wydaje się, że była to dobra decyzja Kopacz, która w późniejszym okresie zrobiła karierę w Brukseli, pełniąc stanowisko wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej i komisarza UE ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności w latach 2019-2024, a w latach 2024-2029 zasiadając w Parlamencie Europejskim.

Jej poparcie jako "dobrej premier" wyniosło 28%.



Analizując okres od 2014 do 2037 roku, Polacy wyraźnie wyróżniają Annę Radziwiłł-Schmidt, Weronikę Ryszkowską, Martę Fornero-Piotrowską oraz Adriannę Wisłocką i Szamira DeLeon jako liderów, którzy wnieśli najwięcej pozytywnych zmian i stabilności. Z drugiej strony, krótko urzędujący premierzy jak Łukasz Wójtowicz, Andrzej Rzepliński czy Mikołaj Liściowski, pozostali w pamięci, zasłużenie czy nie, jako najsłabsi przywódcy. Te oceny, poparte wynikami badań społecznych, ukazują, jak ważne dla zapisania się w najnowszej historii politycznej Polski są zarówno długość sprawowania rządów, jak i jakość urzędowania w skutecznym sprawowaniu władzy.

Re: Prasa

: 25 cze 2024, 18:22
autor: Administrator
Obrazek
Fornero-Piotrowska o swojej przyszłości: do końca kadencji w Sejmie
Obrazek
Była premier RP Marta Fornero-Piotrowska udzieliła swojego pierwszego wywiadu od dymisji rządu w marcu tego roku. W rozmowie z Renatą Grochal i Katarzyną Wężyk była szefowa polskiego rządu zdradziła, co sądzi o swojej następczyni, podsumowała swoją dotychczasową karierę polityczną i zmierzyła się z pytaniami odnośnie jej politycznej przyszłości.

Spotykamy Martę Fornero-Piotrowską w jej słupskim biurze poselskim. Była szefowa rządu w latach 2032-3037 wita nas z uśmiechem na twarzy, proponuje kawę i ciasteczka. Zapytana przyznaje, że ostatnio dużo częściej się uśmiecha. - Jestem bardzo dumna z tego, że miałam tak wielki przywilej pełnienia stanowiska premiera, to jest zdecydowanie elitarny klub. Ale teraz, kiedy jestem szeregową posłanką, mam więcej czasu dla siebie, nie muszę trzymać się sztywnego grafiku i żyć w ciągłym pośpiechu. Więcej czasu spędzam z moją rodziną, z przyjaciółmi, więcej dyżuruję też w moim okręgu - zauważyła była szefowa polskiego rządu.

- Kiedy Anna Radziwiłł-Schmidt została sekretarzem generalnym NATO i zdecydowałam się wystartować w wyborach na przewodniczącą partii, po wygranej bardzo szybko musiałam przyzwyczaić się do zupełnie innej rzeczywistości. Przez kilka lat pozostawałam raczej na bocznym torze polityki, zasiadałam w Senacie i pełniłam zaszczytną funkcję marszałka pomorskiego, a stanowisko szefowej największej partii oraz premiera to były duże wyzwania. Te cztery i pół roku na stanowisku, trzy intensywne kampanie wyborcze zakończone sukcesem dla mojego obozu, uważam za udane i mam nadzieję, że z perspektywy czasu przychylnie będą patrzeć na mnie również obywatelki i obywatele - wskazuje Fornero-Piotrowska. Przypominamy jej, że niedawno znalazła się wśród najlepiej ocenianych premierów po 2014 roku, co była premier przyjmuje z lekkim uśmiechem.

Fornero mówi również o powodach swojej rezygnacji ze stanowiska. - Uważam, że szef rządu musi być zaangażowany na 110 procent, nie może być tak że brakuje mu energii. Mnie już tej energii powoli zaczynało brakować, zajmowanie tak ważnego stanowiska zdecydowanie zużywa i ma wpływ na kondycję psychiczną człowieka. Trzeba mówić o tym głośno, dlatego zdecydowałam się wprost powiedzieć - słuchajcie, nie mam paliwa w zbiorniku, nie mam wystarczająco siły, aby dalej Was prowadzić. To było najlepsze wyjście, bo Polki i Polacy zasługują na zaangażowanego premiera - podkreśliła.

Jak dodała, jej decyzja okazała się trafna. - Rząd potrzebował nowego otwarcia i zmiana premiera okazała się dobrym wyjściem. Pozytywnie oceniam pierwsze miesiące urzędowania premier Dominiki Olszewskiej, której udało się odwrócić trendy, mimo że startowała z dość nierównej pozycji, bo sondaże wskazywały spory deficyt poparcia dla naszego obozu. Dzisiaj udało jej się to odwrócić. Bardzo dobrze radzi sobie również marszałek Oliwia Popowska, która zastąpiła mnie na czele partii. Trzymam za nie obie, a także za obecny gabinet, mocno kciuki - powiedziała Fornero-Piotrowska.
Obrazek
Była szefowa rządu w Sejmie jako "backbencher".

Pytana o swoją polityczną przyszłość, była premier odmawia odpowiedzi wprost. - Na pewno do końca kadencji pozostaję w Sejmie. Wyborcy udzielili mi ogromnego kredytu zaufania, uzyskałam najwyższy wynik na liście krajowej - 3 074 452 głosy, a w JOWie nr 157 zdobyłam 70,2 procent głosów. Nie zamierzam zawieść moich wyborców, dużo więcej czasu spędzam obecnie w moim biurze poselskim i często spotykam się z mieszkańcami Słupska, słucham ich uwag, wątpliwości, podejmuję interwencje poselskie, jestem w terenie. Jako premier miałam na to zdecydowanie mniej czasu - zauważa Fornero-Piotrowska.

Fornero jednoznacznie zaprzecza, że chciałaby powrócić do ław senackich i w tegorocznych wyborach do Senatu walczyć o mandat w swoim dawnym okręgu. - Uważam, że Monika Patra-Więckowska, która przez wiele lat była prezydentką Elbląga, dobrze spełnia swoją pracę i powinna dalej pełnić mandat, oczywiście jeśli wyborcy tak zdecydują. Ja będę ją wspierać - przekonuje była premier. Pytana o to, czy będzie ubiegać się o reelekcję w przyszłorocznych wyborach do Sejmu, odmawia odpowiedzi. - Do końca kadencji zostało jeszcze kilka miesięcy, zamierzam je jak najlepiej wykorzystać - podkreśliła.

- Nie mogę również ukrywać wielkiej dumy z mojej córki, Mai, której udało się reprezentując Polskę wygrać tegoroczną Eurowizję. Nie mogę opisać tych ogromnych emocji, które towarzyszyły mi w trakcie finału w Mińsku, kiedy spływały wyniki z kolejnych krajów i do końca nie było wiadomo, kto ostatecznie zdobędzie najwięcej punktów. To naturalne, że rodzice cieszą się, kiedy ich dzieci osiągają sukcesy, a ja tym bardziej cieszę się, że Maja zdecydowała się wybrać inną ścieżkę, niż jej mama - śmieje się była szefowa polskiego rządu, przywołując na myśl liczne "dynastie polityczne", obecne na polskiej scenie politycznej. Choć nie zaprzecza, że sama się z takiej wywodzi.

Jej ojciec, Alessandro Fornero, to emerytowany włoski polityk, który był obecny na tamtejszej scenie politycznej przez niemal 40 lat. W latach 1994-2009 był członkiem Izby Deputowanych, w latach 2009-2019 zasiadał w Parlamencie Europejskim, a między 2023 a 2031 zasiadał we włoskim Senacie. Pełnił również funkcje ministra bez teki odpowiedzialnego za innowacje i technologie, a następnie ministra infrastruktury i transportu w latach 2001-2006 w drugim i trzecim rządzie Silvio Berlusconiego. - Moi rodzice mieszkają we Włoszech, które w ciągu ostatnich miesięcy miałam okazję częściej odwiedzać. Bardzo chętnie bywam w Palermo, gdzie z resztą wychowywałam się przez kilka pierwszych lat mojego życia, ostatecznie osiedlając się w Polsce. Absolutnie nie wstydzę się tego, że jestem "półwłoszką" - mówi Fornero, nawiązując do wypowiedzi skrajnych polityków z przeszłości.
Obrazek
Fornero-Piotrowska w biurze poselskim w Słupsku.

W maju tego roku była szefowa polskiego rządu została powołana na przewodniczącą Rady Światowych Liderek (Council of Women World Leaders). Jest to pierwsza nowa funkcja dla Fornero od rezygnacji z urzędu, a w skład tego gremium wchodzą m.in. premier Bułgarii Mariya Gabriel, premier Szwecji Magdalena Andersson, premier Tajlandii Paethongtarn Shinawatra, a także była prezydent Stanów Zjednoczonych Kamala Harris, była prezydent Ukrainy Julia Tymoszenko, była prezydent Słowacji Zuzana Čaputová, była premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern, czy była kanclerz Niemiec Ursula von der Leyen.

- Jestem niezwykle dumna, że członkinie tego gremium zdecydowały się powierzyć mi stery. Celem rady jest przede wszystkim mobilizowanie liderek najwyższego szczebla w kwestiach o kluczowym znaczeniu dla kobiet. Bardzo cieszy mnie też aż 8-osobowa reprezentacja Polski, co pokazuje, że kobiety w naszym kraju ciężko zapracowały na swoją pozycję - powiedziała, przypominając jednocześnie, że od 2027 roku na czele kolejnych rządów nieprzerywanie stoją kobiety, oprócz tego rośnie ich reprezentacja w obu izbach parlamentu, a także na stanowiskach ministerialnych. - Najważniejsze funkcje w państwie pełnią kobiety - królowa Monika, premier Olszewska, marszałek Sejmu Oliwia Popowska i marszałek Senatu Zofia Czetwertyńska-Liściowska - przypomniała.

Pytamy byłą liderkę Kongresu na rzecz Demokracji i Postępu, czy funkcja w tak prestiżowym NGOsie może być drzwiami do kariery międzynarodowej. - Niewątpliwie Polki mają talent i kwalifikacje do tego, by walczyć o wysokie stanowiska za granicą - Anna Radziwiłł-Schmidt stoi na czele NATO, a wcześniej była przewodniczącą Parlamentu Europejskiego, Weronika Ryszkowska jest wysoką komisarz Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka, Alicja Mikołajczyk jest wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej, a Wiktoria Anastazja Skolska była specjalną przedstawicielką UE w Sahelu. Nie rozważam na razie kariery międzynarodowej, ale w polityce nigdy nie mówi się nigdy - kończy Fornero-Piotrowska.

Niewątpliwie, mimo wzlotów i upadków, Polki i Polacy wydają się pozytywnie oceniać kadencję Fornero-Piotrowskiej w fotel premiera, a była rezydentka willi przy Parkowej z pewnością nie powiedziała jeszcze w polityce ostatniego słowa - ciekawe tylko, jaki kierunek zdecyduje się obrać?