TĘSKNIĘ ZA MICHAŁEM IINegatywnie oceniam abdykację JKM Michała II. Uważam, że dobrze spełniał obowiązki króla, choć tak naprawdę dopiero się ich uczył. Król Michał był w przeszłości biznesmenem z sukcesami, nie musiał postrzegać polityki - ani panowania - w kategorii nadziei na zarobek. Mało kto dziś pamięta, że Michał Ajna, zanim wszedł do rządu JE Anny Radziwiłł-Schmidt, był luźno związany z Inicjatywą Wolność - takim ówczesnym Rządzić Inaczej, gdzie większość to porządni liberałowie ale czasem mający dziwne odchylenia. Śmiał się z kształtu tej nowej monarchii, tytułów szlacheckich itd. A mimo to wybrany na króla potrafił odnaleźć się w tym ustroju i go współkształtować to jest miara jego wielkości.
Uważam, że nie ma nic złego w posiadaniu kochanek (to raczej chluba dla mężczyzny) i nieślubnych dzieci (o ile się o nie dba - a król Michał z tego co mi wiadomo, dbał), tym bardziej nie jest to powód, by król miał abdykować. Błędem było jednak to, że o romansach króla - poza tym z panną Pauliną Boroniówną, obecną JKW Pauliną - się mówiło. Tak jak już wspominałem - powinno się tym kobietom i ich dzieciom nadać księstwa - ale po cichu. Pisałem przecież, że docelowo każdy powiat powinien stać się księstwem. Zresztą król też tak do tego pochodził i w pełni jego progeniturę poznaliśmy dopiero po abdykacji. Szkoda, że wcześniej prasa węszyła wokół romansów Michała II.
Oczywiście uznaję JKM Monikę za królową i jestem jej lojalnym poddanym. Żałuję jednak abdykacji jej ojca, i gdyby tylko było to możliwe (a oczywiście nie jest), chciałbym widzieć go z powrotem na tronie. Królowa Monika w porównaniu z rodzicem może wydawać się trochę nijaka. Bądź co bądź nie była przygotowywana do roli królowej. Była posłanką, prawniczką, nawet modelką. Jej ojciec przecierał szlaki i ona robi to ponownie. Choć trzeba przyznać, że sprawując regencję otrzaskała się już trochę z rzemiosłem królewskim.
Ale myślę, że
dopiero jej syn, urodzony i wychowany by zostać królem naprawdę pokaże, czym może być monarchia. Królowa Monika jest zresztą kobietą, a te - z wyjątkami! - nie zawsze nadają się do ról przywódczych. Może więc lepiej byłoby, gdyby panującym monarchą był król Jerzy.
Nie chcę ingerować w sprawy prywatne, ale żałuję też rozwodu króla Michała i królowej Marii. Królowa jest wspaniałą, reprezentacyjną, pracowitą kobietą. Nikt nie zrobił dla prestiżu monarchii tyle co ona! A że od czasu do czasu plotła jakieś postępowe bzdury? Cóż, takie są czasy i niestety nawet koronowane głowy się do niech dostosowują.
Ale po rozwodzie królowej Marii wyraźnie zabrakło męskiej ręki! Nie dość, że sama chodzi na zboczone parady, to jeszcze ciąga na nie dzieci! Co wyrośnie z królewiąt ciąganych na parady tfu! równości? Miejmy nadzieję, że król Michał ma wpływ na wychowanie swoich dzieci i będzie w stanie przekazać im normalniejsze wzorce.
Tym niemniej uważam, że tak jak nie powinno być abdykacji Michała II, tak nie powinno też być jego rozwodu z królową Marią - i nie piszę z perspektywy ich spraw prywatnych a państwowych. Wprawdzie po abdykacji nie ma to już większego znaczenia, ale niedobrze że to małżeństwo się rozpadło. R
ozumiem uznanie Michała II dla walorów panny Boroniówny, ale uważam, że król powinien był po prostu otwarcie wziąć ją sobie na metresę. Zresztą tak się stało - wszyscy wiedzieli, że panna Boroniówna jest kochanką króla, miała zresztą praktycznie oficjalnie taki status, król publicznie uznawał ojcostwo dzieci z nią. I czy komuś to przeszkadzało? Może królowa Maria się krzywiła, ale spokojnie - korona (by) jej z głowy nie spadła. Król, królowa i konkubina - normalna królewska rodzina.
Tak, żałuję że wciąż nie panuje Michał II z królową Marią u boku - i panną Pauliną Boroniówną na boku. Byłoby NORMALNIE.
Aha, niektórzy zwracają uwagę, że
Michał II abdykował także z uwagi na stan zdrowia - ale król już wyzdrowiał.
Ale cóż,
Le roi abdiqua, vive la Reine!Kasztelan chełmiński Janusz Korwin-Mikke