Komentarze do wiadomości z kraju

[Marek Kohn]

Marek Kohn dla Polsat News ws. apelu policjantów:
Problem niskich uposażeń w sferze bezpieczeństwa państwa jest realny. Sfera publiczna musi zostać potraktowana przez państwo jako swoista usługa. Zatem z jednej strony musimy stawiać jako społeczeństwo wymagania, ale z drugiej strony zapewniać racjonalne warunki wykonywania tej usługi - zarówno finansowe, jak i systemowe. Jest tak w przypadku ochrony zdrowia, edukacji, pożarnictwa, policji i każdej sferze z którą się, jako Polacy, spotykamy na co dzień.

Roszczenia płacowe policjantów, jak najbardziej uzasadnione, stawiają przed rządem wymaganie znalezienia dobrego modelu realizacji usług publicznych. Należy rozważyć, gdzie mamy do czynienia np. z marnującym grosz publiczny biurokratycznym przesytem - a policjanci czy nauczyciele bardzo często zwracają na niego uwagę. Z drugiej strony, trzeba spojrzeć też na niedobory, np. kadrowe, powodujące miejscami wręcz zagrożenie dla zycia i zdrowia, jak w niektórych dzielnicach mojego rodzinnego Krakowa.

Nie ukrywam, że apele policjantów są szczególnie niepokojące - i nie jest to z mojej strony krytyka ich uzasadnionych roszczeń - w sytuacji napięcia związanego z wynikami referendum na Śląsku. Będę w parlamencie zwracać się do rządu o podjęcie zdecydowanych działań, które doprowadzą do wypracowania takiego modelu, który pozwoli podwyższyć zarobki w służbie państwa, a jednocześnie zapobiec niebezpiecznemu rozchwianiu finansów publicznych. Mniej biurokratycznych procedur, które często pochłaniają ogromne siły w pracy publicznej oraz ogromne środki, więcej pieniędzy za ciężką, uczciwą pracę.

[Wincenty Grabowski]

Wywiad z Wincentym Grabowskim w PolsatNews

Powstał zespół ds. autonomii Śląska, którego powstanie jako sukces PL-K ogłosił na naszej antenie Przemysław Wipler. Jaki jest pana stosunek do prac tego zespołu?

Do czego to doszło, że za sukces uznaje się powołanie zespołu, który zajmie się problemem, a nie rozwiązanie problemu. Jak nisko upadliśmy, że politycy chwalą się takimi rzeczami. Narodowa Demokracja od początku protestowała przeciwko przyznaniu autonomii Śląskowi. Nie dlatego, że przekazanie większej władzy samorządom jest złe, ale dlatego, że miało dotyczyć tylko jednego regionu. To dzięki naszym akcjom temat pojawił się w mediach i problem zbywany w trakcie debaty sejmowej musiał zostać zauważony przez rządzących. Prace zespołu ds. autonomii, a właściwie zespołu ds. decentralizacji muszą pójść w kierunku propozycji rozwiązania dla całej Polski i wszystkich szczebli samorządu. O to będziemy walczyć i tylko prace w tym kierunku zostaną przez nas zaakceptowane.

W ostatnim czasie doszło do eskalacji nastrojów społecznych. Zaczęło się od autonomii, później mieliśmy atak autobus z młodymi piłkarzami argentyńskimi, a ostatnio tarcia na linii polsko-ukraińskiej. Nie uważa pan, że działania endecji też się przyczyniły do tej eskalacji?

Tematy te należy rozpatrywać osobno. Próba wprowadzenia autonomii dla Śląska to porażka rządu. Nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł się nie spodziewać, że faworyzowanie jednego regionu i działanie wbrew polskim interesom pozostanie bez echa. My byliśmy tylko katalizatorem społecznych frustracji z całego procesu wprowadzania autonomii.

Napięcia na tle narodowościowym to efekt wielu lat prowadzenia polityki multi-kulti. Musimy wrócić do koncepcji państwa narodowego inaczej powtórzymy problemy jakie mają choćby Francuzi. Nastroje ksenofobiczne to efekt obaw społecznych o to, że imigranci z biedniejszych krajów odbiorą im miejsca pracy. To efekt obaw o bezpieczeństwo naszych małych ojczyzn. Potrzeba olbrzymiej pracy u podstaw, aby te obawy uspokoić, ale za tym musi iść też odpowiednia polityka rządu. Polityka, która nie będzie wspierać odmienności, konsumpcjonizmu czy źle rozumianego postępu. Polityka, która wesprze tradycyjne wartości takie jak rodzina, polska kultura, wiara czy racjonalizm.

Last but not least napięcia na linii polsko-ukraińskiej. To efekt nieodpowiedzialnej postawy Dominika Święcickiego, który swoim nieprzemyślanymi wypowiedziami doprowadził do skandalu dyplomatycznego. W stosunkach z Ukrainą mamy wiele punktów zapalnych pierwszym i najważniejszym jest kwestia stawienia przez Ukraińców czoła banderowskiemu ludobójstwu. To pierwszy krok do normalizacji naszych stosunków. Drugim jest odsunięcie akolitów Giedroycia od prowadzenia naszej polityki wschodniej. Nie musimy dokładać do ognia kolejnych problemów. Rewizjonizm granic proponowany przez Święcickiego otworzy puszkę pandory. Trzeba pomagać Kresowiakom, a nie utrudniać im życie.

Konflikty narastają a związki zawodowe policjantów alarmują, że w służbach brakuje pieniędzy.

To problem, z którym borykamy się od lat wynikły z przejęcia przez państwo zbyt wielu zadań oraz ze zbyt rozdawniczej polityki państwa. Przez to, że rząd finansuje rozdmuchane do granic programy socjalne brakuje środków na podstawowe zadania państwa - obronność, bezpieczeństwo wewnętrzne, politykę zagraniczną. Trzeba to zmienić, ale nie uda się to bez radykalnej zmiany ustroju. Dzisiaj rządzą nami partyjne klany i elity, które powstały w wyniku zmowy przy okrągłym stole. Tylko całkowita przebudowa ustroju, nowa Konstytucja, jawność życia publicznego i wymiana elit politycznych pozwolą nam wyjść z tego bagna, w które zostaliśmy wpakowani.

Mówi pan o nowej konstytucji tymczasem CAS, PL-K i PiS zaproponowały zmiany w obecnej związane z ograniczeniem deficytu. Czy to dobra droga?

Jesteśmy zwolennikami redukcji zadłużenia państwa, bo dziś obsługa długu pożera miliardy złotych, które zamiast do rąk Polaków trafiają w ręce międzynarodowych wierzycieli. Propozycja zmian w Konstytucji ma jednak w naszej opinii kilka wad, które podniesiemy w debacie sejmowej. Chodzi przede wszystkim o samą koncepcję wprowadzania przepisów przejściowych do konstytucji i dosyć sztywny mechanizm kotwicy. W naszej opinii średniookresowo powinniśmy dążyć do zerowego deficytu dlatego kwestia dopuszczalnych odchyleń powinna być rozpatrywana w ujęciu minimum 3-letnim. To znaczy, że skumulowany deficyt w każdych kolejnych 3 latach powinien być równy zero. To pozwoli w okresach gorszej sytuacji gospodarczej na działanie automatycznych stabilizatorów koniunktury bez konieczności drastycznego ograniczania wydatków w innych pozycjach budżetowych.

[Marek Kohn]

Marek Kohn zapytany o wypowiedzi Wincentego Grabowskiego, dla TVP Info:

Szanuję przewodniczącego Narodowej Demokracji, ale uważam że w kwestii zespołu ds. autonomii czy szeroko rozumianej decentralizacji jego słowa są nieco krzywdzące. Między innymi dzięki naszym naciskom rząd usiadł do stołu, zawieszono prace nad bardzo słabo przemyślaną ustawą organiczną. Lider naszej formacji przygotował plan rozmów, to my zaproponowaliśmy otwarte, jawne dla opinii publicznej rozmowy przy udziale ekspertów. Ze strony formacji opozycyjnej, która nie posiada ogromnego zaplecza politycznego, to pewnego rodzaju sukces. To nam udało się doprowadzić do rozszerzania rozmów nie tylko o sprawę śląską, ale o szeroką decentralizację dla wszystkich regionów. Nie mówię, że to sukces finalny, ale na obecnym etapie to jest istotne osiągnięcie.

W odniesieniu natomiast do propozycji Narodowej Demokracji ws. zmian w zakresie długu publicznego pozostajemy w głębokiej życzliwości. Cieszę mnie przede wszystkim, że nasza propozycja spotkała się z uznaniem co do idei. Wierzę, że Narodowa Demokracja pokusi się o rozsądne propozycje w ramach prac parlamentarnych, które przedyskutujemy. Jesteśmy otwarci na różne pomysły, ważne by udało się zrealizować postawiony przez nas cel. Cieszę się, że inspirujemy inne formacji polityczne do pozytywnych działań. To, można by powiedzieć do lidera ND, nasz... sukces (szeroki uśmiech).

[Laura]

Piotr Ikonowicz komentarz do artykułu z Faktu.

Pan Kohn najwyraźniej nie rozumie istoty projektu, albo nie chce zrozumieć. Dotyczy on najniższych kwot i nie zwalnia całkowicie z egzekucji. Być może wedle poglądów liberałów będzie sprawiedliwe wpędzenie tych ludzi w nędzę, w spiralę zadłużenia w uzależnienie od pomocy społecznej. Czy doprowadzenie do zagrożenia egzystencji lub eksmisji. Czy na prawdę uważają nie tylko członkowie PL-K ale innych ugrupowań także, iż wtedy będzie właściwie.

[Renata Budzyńska]

Renata Budzyńska w TVP info:
Z wielkim zainteresowaniem przyjęłam informację o powstaniu jednolitej partii na bazie dotychczasowego klubu parlamentarnego Prawicy Królestwa Polskiego. Życzę tej inicjatywie jak najlepiej, zresztą i dotąd, w ramach Unii Prawicy współpracowało nam się raczej dobrze. Marek Jurek to bardzo doświadczony polityk, który dotąd świetnie przysłużył się Polsce, który zawsze był wierny swoim ideałom. Mam nadzieję, że to zjednoczenie trochę ostudzi zapał moich niektórych kolegów, którzy mimo jak najlepszych chęci swoimi niefortunnymi wypowiedziami bardzo zaszkodzili sobie, jak i całej Unii, co niestety widać było w ostatnim sondażu. Dobrze, że Dominik Święcicki wyciągnął z tego konsekwencję i podał się do dymisji. Takie oczyszczenie atmosfery jest nam dziś bardzo potrzebne. Liczę, że nowe władze Unii odbudują zaufanie do naszego ugrupowania.
Bardzo rozgadałam się na temat Unii, jednak muszę też wspomnieć, że PiS działa także jako partia w innych aspektach, czego wyrazem jest ostatnio zgłoszony projekt zmiany konstytucji. Ograniczenie deficytu jest dziś bardzo potrzebne. Nie możemy nadal zadłużać naszych dzieci i wnuków. Czas na odpowiedzialne planowanie wydatków państwa, jeśli wprowadzimy kilka reform gospodarczo-fiskalnych w ciągu kilku lat możemy niemal zlikwidować deficyt i takie zobowiązanie chcemy wraz z PLK i Centrum im. Adama Smitha tym projektem nałożyć na rząd.
Bardzo martwi mnie ostatni protest policjantów. Oznacza dobitnie, że rząd nie radzi sobie z sytuacją w kraju, skoro służby protestują nawet w okresie zagrożenia terrorystycznego. Na bezpieczeństwie obywateli nie można oszczędzać. Może środki zaoszczędzone na likwidowanych z inicjatywy prawicy gabinetów politycznych przydałoby się przekazać na policję?

[Karol Malinowski]

Karol Malinowski w sprawie demonstracji pod KPRM w TVP Info:
"Politycy PKP wykorzystują prawo do demonstracji, bo mają prawo demonstrować i to nie jest żadna dziwna, czy zła rzecz. Moje wejście nie było utrudniane, ale słyszałem gwizdy, choć mają do tego prawo. Natomiast co do kwestii pani deputowanej, to potępiam jej słowa, choć trzeba pamiętać, że być może Komisja Wenecka zajmie się sprawą Polski, a to problem wizerunkowy nie dla rządu, a dla Polski. "Dobrym" tego przykładem są Węgry.

[Laura]

Karolina Dawidziuk Minister Sportu i Turystyki w GC. dla TVP Info

Minister Malinowski przedstawił w zarysie jakie przedsięwzięcie zamierza realizować w najbliższym czasie. Nie wskazał jednak jaka kwota pieniędzy będzie na ten cel przeznaczona. Czy te środki są realnie w budżecie, czy mamy do czynienia z zapowiedziami, które nigdy nie zostaną zrealizowane. Wątpliwości wzbudza również tempo w jakim program ma być wdrażany, co może skutkować chaosem w czasie jego realizacji.

[Mikołaj Liściowski]

Mikołaj Liściowski w Polsat News:
Ostatni okres nie był najlepszym dla rządu Adrianny Wisłockiej, jednak nie sądzę, aby ostatecznie zdecydowała się ona na dymisję. To dobra premier, choć trochę brakuje jej oparcia w sejmie i to widać szczególnie w momentach kryzysowych. Ustawa autonomiczna może nie jest idealna, ale nie jest też aż takim bublem, na jakiego próbuje ją kreować część opozycji. Głównym błędem rządu w tej sprawie jest to, że w ogóle zgłosił tą ustawę - podobny projekt powinien wypłynąć z sejmu. Negocjacje w sprawie autonomii też miały dziwny przebieg, choć o ile mi wiadomo za ich zerwanie nie odpowiada sama premier, jak próbuje Wisłockiej zarzucać opozycja, a minister Malinowski.
Bardzo by mnie zdziwiło ustąpienie w obecnej sytuacji premier Wisłockiej, bowiem jak wiadomo koalicja nie ma większości w sejmie, a z władzy raczej rezygnować nie chce. Nowy rząd nie miałby większych szans na zdobycie wotum zaufania przy obecnej arytmetyce sejmowej. Mimo wszystko przy jakimś większym kryzysie, tj. blokowaniu ustaw rządowych w sejmie, co jest bardzo prawdopodobne, nowe wybory w przeciągu kilku najbliższych miesięcy wydają się nieuniknione.
Spośród partii opozycyjnych najlepiej do rządzenia wydaje się być przygotowana Partia Liberalno-Konserwatywna, choć i inne ugrupowania w dużej mają ciekawą ofertę. Wydaje się, że podobnie jak w poprzednich dwóch elekcjach mimo obowiązujących JOWów żadne z ugrupowań nie ma szans na uzyskanie samodzielnej większości. Moim zdaniem po następnych wyborach władzę przejmie prawicowa koalicja z Markiem Kohnem na czele. To on staje się dziś nieformalnym liderem opozycji, mimo że jest tylko szeregowym posłem.

[Wincenty Grabowski]

Europoseł, były wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko o głosowaniu w sprawie zmian konstytucji.

Pan profesor Kołodko dokonał kilku sprytnych nadużyć słownych. Przede wszystkim inicjatywa zmian w Konstytucji to nie próba jej naruszania tylko zmiany. Obecne zapisy są niewystarczające i jak widać po ubiegłych latach doprowadzają do zadłużenia państwa na olbrzymią skalę. Doktrynerstwem jest uparte trzymanie się rozwiązań keynsowskich w sytuacji kiedy następuje od nich odwrót. Nikt jeszcze nie osiągnął sukcesu zadłużając się na potęgę. Społeczne koszty obecnej polityki redystrybucyjnej to tworzenie pokolenia klientów socjalnych państwa. Dziś w oczach państwa nie radzą sobie już prawie wszyscy i trzeba im pomagać wydatkami socjalnymi. Państwo nie musi się wyzbywać funkcji kreacyjnych poprzez ograniczenie zadłużania państwa. W czasach dobrej koniunktury powinniśmy osiągać nadwyżkę tak, aby w czasach jej pogorszenia móc zwiększać wydatki. Mówiliśmy jako Narodowa Demokracja o tym, że trzeba nadać kotwicy budżetowej 3-5 letni horyzont, ale ustawa niestety przepadła w Sejmie i przygotowywane przez naszą panią Senator poprawki nie mogły zostać zgłoszone.

Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2030 w Polsce i Czechach?

Przykłady poprzednich organizatorów zimowych Igrzysk pokazały, że wstępne szacunki kosztów są niedoszacowane, a ostateczny koszt organizacji znacznie przewyższa wszelkie estymacje. Tym bardziej tak nierealne jak te przedstawione przez ministra Malinowskiego. W trakcie podobnego pomysłu pod hasłem Kraków 2022 szacowane koszty inwestycji po stronie polskiej zaczynały się od 20 miliardów złotych. Chcemy wydać 120 milionów, które mogą okazać się wyrzucone w błoto jeśli nie uda nam się otrzymać nominacji. Co nie byłoby takie najgorsze, gdy w perspektywie mamy wyrzucenie kilkudziesięciu miliardów. Promocja polski za miliardy to nie jest dobra droga. Pamiętajmy, co zresztą wiemy po organizacji Euro, że takie imprezy w żadnym wypadku się nie zwracają. Zarabiają na tym tylko federacje sportowe i media. Rządowi ucieka grunt pod nogami więc chce dać ludziom igrzyska, aby odwrócić uwagę od braku chleba. Wiele problemów jest niezałatwionych, a rząd zajmuje się miliardową inwestycją, która nie przyniesie zysku. Zrozumiały to znacznie bogatsze państwa niż Polska. W ostatnich latach z organizacji zimowych igrzysk wycofywały się m.in. Sztokholm czy po referendum Bawaria.

Rząd idzie w kierunku regionalizacji płacy minimalnej

Regionalizacja płacy minimalnej spowoduje, że przedsiębiorstwa mające siedziby w województwach, gdzie będzie ona wyższa będą tracić konkurencyjność. Biznes, gdzie wykorzystywani są niewykwalifikowani pracownicy będzie przenosił się do województw z niższą płacą minimalną. Należy pamiętać, że w ramach województw te różnice są bardziej dramatyczne patrząc na duże miasta i regiony wiejskie. W Poznaniu rynek wymusza dużo większe pensje niż w pobliskim Paczkowie. Rynek sam kształtuje poziom wynagrodzeń i duże firmy już rozróżniają widełki płacowe np. pomiędzy duże i małe miasta. To zły pomysł, bo płaca minimalne tak jak każda cena minimalna zmniejsza popyt na pracę tym samym prowadząc do bezrobocia.

[Wincenty Nowak]

Wincenty Nowak o Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Czechach i Polsce oraz o komentarzu Grzegorza Kołodko dotyczącego głosowania nad zmianą konstytucji, dla Polsat News

Większość inwestycji w obiekty sportowe w Polsce się nie zwracają oraz Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Polsce i w Czechach się też nie zwrócą. Jeżeli zajęłaby się tym prywatna spółka, jak w Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 1984 roku, to nie ma sprawy, ale wrzucane są pieniądze Polaków, którzy pracują i płacą podatki w Polsce. Nie jest to dobre. Rząd zrobi to tylko dlatego, żeby odwrócić uwagę od problemów, które są w Polsce. Jeżeli uwolnimy potencjał gospodarczy drzemiący w Polakach to za kilkanaście lat, Polska prywatna spółka zorganizowałaby igrzyska albo mundial w Polsce.

Pan Grzegorz Kołodko mówiąc, że realizujemy tym projektem własne polityczne ambicje, pokazał, że nie potrafi interpretować celów naszych działań. Nie chcemy, żeby za kilka lat zostały stworzone nowe podatki bądź podwyższone te co istnieją, ponieważ trzeba będzie spłacać odsetki od pożyczki, które zaciągnięte została po to, żeby spłacić pożyczkę i tak dalej. Jeżeli jakiś normalny człowiek robiłby tak, to zostałby nazwany głupcem. Mówił też o tym, że odpowiedzialnie zachował się tylko 104 posłów. No właśnie nie. Te 104 posłów zachowało się nie odpowiedzialnie, nie myśląc o przyszłości potomków Polaków i co ich czeka.