Bieńkowska: Polska to przykład sukcesuJako osoba,
która zaczynała pracę zawodową
w samorządzie, wiem, że niczego
w Polsce nie da się zrobić bez wsparcia samorządów – mówi unijna komisarz Elżbieta Bieńkowska.Rzeczpospolita: Jak Polska jest odbierana w Brukseli?Bieńkowska: Polska w Brukseli jawi się jako wzór, jako przykład wielkiego sukcesu transformacyjnego, jako stabilny politycznie i gospodarczo partner. Przedstawianie tez o Polsce w ruinie jest szkodliwe i spotyka się tu nie tylko ze zdziwieniem, ale i niedowierzaniem, że ktokolwiek w ogóle może wysuwać takie wnioski. Wszyscy w Brukseli mówią jasno, że powinniśmy być dumni z tego, co się w Polsce w ostatnim czasie wydarzyło.
Bardzo często rozmawiam z komisarzami z innych państw, którzy po raz pierwszy wybierają się z oficjalnymi wizytami do naszego kraju. Wszyscy po powrocie do Brukseli są pod wielkim wrażeniem naszych przemian i rozwoju, nie tylko infrastrukturalnego. Każda podróż zaczyna się od lotniska, dworca kolejowego czy autostrady. Moi cudzoziemscy koledzy z Brukseli mówią po powrocie o ogromnej przedsiębiorczości i energii Polaków, o ich wiedzy, zaangażowaniu, często nawet o pasji. Wszyscy deklarują chęć szybkiego powrotu, także prywatnie. Polska budzi ciekawość i zaraża energią naszych gości z zagranicy.
Jak ocenia pani prowadzoną w kraju politykę rozwoju regionalnego z brukselskiej perspektywy? Czy zmieniłaby coś pani, bo teraz wykorzystanie funduszy podlega mocnej krytyce?W Brukseli trudno znaleźć krytyków polskiej drogi w inwestowaniu środków unijnych. Wręcz przeciwnie, nasz kraj jest stawiany za przykład. Nasi eksperci są regularnie zapraszani na spotkania grup roboczych wysokiego szczebla, na szkolenia organizowane przez Komisję Europejską dla państw, którym inwestowanie środków europejskich idzie znacznie gorzej, a także przez inne państwa UE, które proszą o wsparcie przy budowie własnych modeli inwestowania pieniędzy europejskich. Polska była i jest w Brukseli oraz w wielu innych krajach widziana jako prymus, jeśli chodzi o tę dziedzinę, i jest to nasz wspólny sukces.
Oczywiście inwestowanie środków europejskich, szczególnie tak ogromnych kwot, opiera się przede wszystkim na strategiach rozwoju długoterminowego, szeroko konsultowanych społecznie planach i negocjacjach, najpierw wewnątrz kraju pomiędzy władzami centralnymi i regionalnymi, potem z Komisją Europejską. Ostateczny produkt – umowa partnerstwa, czyli dokument określający główne cele, na które będą wydawane środki, programy operacyjne, które określają działania, a także kontrakty terytorialne, które były zawierane w obecnej perspektywie finansowej – powstają w wyniku długiego procesu i nie biorą się z przypadku.
Na samym początku najwięcej środków kierowanych było tam, gdzie były największe potrzeby, czyli na rozwój infrastruktury, a więc na największy w historii Unii Europejskiej program operacyjny „Infrastruktura i środowisko". Ale tak naprawdę wszystkie dziedziny – od wsparcia dla przedsiębiorców poprzez pomoc dla wyższych uczelni, szkolenia i rozwój zawodowy – były finansowane z tych funduszy.
W okresie 2014–2020 najwięcej środków przeznaczymy po raz kolejny na inwestycje w ramach programu operacyjnego "Infrastruktura i środowisko". To ponad 27 mld euro, ale skierowane są już na nieco inne cele: nie tylko na infrastrukturę, ale na projekty związane z gospodarką niskoemisyjną, ochroną środowiska, rozwojem infrastruktury technicznej kraju i bezpieczeństwem energetycznym. Więcej jest działań zwiększających innowacje i konkurencyjność. Aktywnie będą wspierani przedsiębiorcy – aż 82,5 mld euro z nowej perspektywy to prawdopodobnie już ostatnia tak duża kwota wsparcia. Musimy zatem zrobić wszystko, aby te pieniądze zainwestować rozsądnie.
Nierówności między Polską A i B nie chcą się jednak zmniejszać mimo zainwestowanych ogromnych środków...Nigdy nie powinno się mówić: Polska A i Polska B. Jest jedna Polska, która rozwija się w zrównoważony sposób, także dzięki środkom europejskim, ale przede wszystkim na skutek przedsiębiorczości i pracy jej mieszkańców. Każdy region ma podobne szanse rozwoju. Każdy ma do dyspozycji podobne narzędzia i instrumenty i otrzymuje – proporcjonalnie – podobne wsparcie. Mitem jest, że Polska wschodnia rozwija się gorzej od zachodniej, a północna od południowej, czy na odwrót. Wiele kluczowych inwestycji wspieranych przez fundusze europejskie jest przecież zlokalizowanych we wschodniej Polsce.
Co pani zdaniem jest największym sukcesem polskich regionów, czym mogą się one pochwalić za granicą?Każdy region Polski jest piękny i każdy ma się czym pochwalić. Zmodernizowane i zrewitalizowane centra naszych miast, muzea, filharmonie, autostrady, lotniska, wyremontowane linie kolejowe, malownicze tereny przyrodnicze, nowoczesna baza dydaktyczno-naukowa – to wszystko rzuca się w oczy osobie, która odwiedza nasz kraj po raz pierwszy.
Z mojego punktu widzenia polskie regiony mogą być przede wszystkim dumne z tego, jak szybko i sprawnie opanowały wiedzę o Unii Europejskiej, z tego, jak bez żadnych kompleksów poruszają się po instytucjach europejskich, jak skutecznie negocjują programy operacyjne i uzyskują wsparcie dla inwestycji. To jest ogromna, także mentalna, zmiana w podejściu do Europy, do pokazywania się w niej, do bycia dumnym z własnego kraju, jego osiągnięć, do chwalenia się jego pięknem. Nowoczesny patriotyzm to coś, co widać w Brukseli, ponieważ informacje o polskich regionach są obecne właściwie w każdej instytucji w postaci banerów, ulotek, informacji o wydarzeniach kulturalnych, poprzez promocję prowadzoną przez biura regionalne.