Na kilometrówki wydano ponad 35 milionów od początku kadencji!Jeden z parlamentarzystów wydał na benzynę ponad 50 tys. zł w jednym roku. Czyli mniej więcej co trzy dni tankował bak. Mało prawdopodobne. Co więcej, niemożliwe, bo roczny limit na przejazdy prywatnymi samochodami w celach służbowych wynosi 35 103 zł 60 gr. Nikt tego nie zauważył, bo kilometrówki są poza kontrolą. Tylko od początku tej kadencji, kosztowały podatników już ponad 34 milionów złotych.Pod względem wydatków, przodują politycy dwóch największych klubów w Sejmie. Platforma Obywatelska wydała na kilometrówki ponad 17 mln zł. Prawo i Sprawiedliwość – ponad 8 mln. Na najniższym stopniu podium, ex aequo, uplasowały się Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Oba wydały po około 4 mln zł. PSL – ponad 4, a SLD – prawie. Razem dla Najjaśniejszej wydał blisko 2 mln zł. Koła Inicjatywa Wolność, Porozumienie Centroprawicy oraz Prawica Rzeczpospolitej wydali razem 100 tysięcy.
Tych obliczeń dokonaliśmy sami, bo pieniądze wydawane na podróże posłów, jeśli te odbywają się prywatnymi samochodami, nie są przez nikogo kontrolowane. Wystarczy, że reprezentanci narodu wpiszą dowolną kwotę w zestawieniu wydatków na biuro poselskie. Co ciekawe, aby je sobie odliczać, nie muszą nawet posiadać samochodów. Co istotne, niejednokrotnie w kilometrówkach wykazywane są wyższe kwoty od tych, jakie posłowie przeznaczają na zatrudnienie pracowników biur.
Gdyby nad kilometrówkami sprawowana była jakakolwiek kontrola, kancelaria Sejmu wyłapałaby choćby fakt, że jeden z parlamentarzystów zadeklarował, że wydał na benzynę ponad 50 tysięcy zł w jednym roku. Czyli mniej więcej co trzy dni tankował bak. Pusty, do pełna. Mało prawdopodobne. Co więcej, niemożliwe, bo roczny limit na przejazdy prywatnymi autami w celach służbowych wynosi ok. 36 tysięcy zł.
To zresztą szczególna kwota. Bardzo często powtarza się w oświadczeniach posłów. Wielu wybrańców narodu deklaruje, że co roku wyczerpywało ten limit, równo, co do grosza. To z kolei oznacza, że w ciągu trzech lat trwającej teraz kadencji, każdy z nich przejechał swoim samochodem…. ponad 130 tysięcy kilometrów. To więcej niż trzy okrążenia wokół Ziemi.
Zadziwiające są również przypadki, wcale nie nieliczne, że kwota wydana na przejazdy jest równa w kolejnych latach. Znowu – co do grosza. To oznaczałoby, że trasa przebyta przez deklarującego kwotę posła, jest w kolejnych latach identyczna, z dokładnością co do metra.