Na kogo głosowalibyście w wyborach 1989-2025

Wszystko o wszystkim.
Awatar użytkownika
Michał Ajna
Posty: 5555
Rejestracja: 20 wrz 2015, 21:57

Na kogo głosowalibyście w wyborach 1989-2025

Postautor: Michał Ajna » 09 cze 2025, 15:02

Jakby ktoś miał ochotę zapraszam do małego eksperymentu - na kogo głosowalibyście we wszystkich wyborach III RP, z obecnymi poglądami. Jakby co to od wyborów 1997 możecie sprawdzić na starych stronach PKW kto kandydował w waszych okręgach (zachęcam, bardzo ciekawy eksperyment politologiczny) wcześniej chyba trzeba ograniczyć się do ogólnych informacji o partiach. Jak wiecie z innych wpisów na forum, ja w ostatnim czasie przesunąłem się znacznie w lewo i sympatyzuję z Zandbergiem i Razem. Postanowiłem przeprowadzić na sobie taki eksperyment i okazał się on być bardzo ciekawy, moim zdaniem pozwala lepiej przemyśleć swoje poglądy. Czasem pokazuje, jak się z biegiem lat zmieniły (ja polityką zainteresowałem się jako licealista i moje ówczesne poglądy opierały się na buncie przeciw Kwaśniewskiemu i Millerowi).

Tak więc z dzisiejszą świadomością moje typy wyglądałyby tak:

1989 - kontraktowe: Komitety Obywatelskie (Solidarność)

1990 - prezydenckie: pierwsza tura: Tadeusz Mazowiecki (Cimoszewicz chyba bliższy programowo i mało skompromitowany jak na postkomunistę, ale jednak to było tuż po upadku PRLu); druga tura: bez entuzjazmu Lech Wałęsa

1991 - parlamentarne: Unia Pracy

1993 - parlamentarne: Unia Pracy

1995 - prezydenckie: pierwsza tura: Jacek Kuroń (kandydatem UP był Tadeusz Zieliński, ale chyba Kuroń jako osoba i symbol bardziej by do mnie przemówił); druga tura: z ciężkim sercem Kwaśniewski (z nieufnością i dystansem do postkomunistycznych korzeni, ale prezydentura Wałęsy była jaka była)

1997 - referendum konstytucyjne: za konstytucją (wyróżniam tylko wiążące referenda)

1997 - parlamentarne: Unia Pracy

1998 - samorządowych przed wprowadzeniem powszechnych wyborów prezydentów miast nie wyróżniam, ale w tych głosowałbym na Przymierze Społeczne (PSL, UP, KPEiR)

2000 - prezydenckie: Kwaśniewski okazałby się lepszym prezydentem niż się spodziewałem, ale dalej nie byłby z mojej bajki, mało pasujący mi zestaw kandydatów, może dla jaj głos protestu na Piotra Ikonowicza

2001 parlamentarne: SLD-UP mieli w Warszawie Aleksandra Małachowskiego, jeśli nie przemógłbym się do listy zdominowanej przez postkomunistów, to pozostawał Ryszard Bugaj z listy PSL (obaj historyczni liderzy Unii Pracy)

2002 samorządowe - prezydent Warszawy: w obu turach Marek Balicki z SLD-UP (szczęśliwie UP)

2003 referendum akcesyjne: za wejściem do UE

2004 europejskie: z sympatią patrzyłbym na powstających Zielonych, ale mieli listy tylko w kilku okręgach, więc głos miałby charakter demonstracyjny, a jednak po raz pierwszy wybieraliśmy ludzi "do Europy". Prawdopodobnie zagłosowałbym na Bronisława Geremka, choć z zastrzeżeniem, że głos na Unię Wolności oddaję akcydentalnie motywowany okolicznościami.

2005 parlamentarne być może Socjaldemokracja Polska (Zieloni szli z jej list) albo w ramach protestu Maria Szyszkowska z list Polskiej Partii Pracy

2005 prezydenckie: I tura Marek Borowski, II tura Tusk (mniejsze zło)

2006 samorządowe, prezydent Warszawy: I tura Borowski, II tura Gronkiewicz-Waltz (chyba już zdążyłby mi wejść anty-PiS)

2007 parlamentarne: Lewica i Demokraci

2009 europejskie: CentroLewica (SdPl+demokraci.pl+Zieloni)

2010 prezydenckie: I tura - ciężka sprawa, kandydat SLD Grzegorz Napieralski zawsze wydawał mi się totalnie zniechęcający i pozbawiony treści, więc może Bogusław Ziętek z PPP jako lewicowy głos protestu, II tura Komorowski jako mniejsze zło.

2010 samorządowe, prezydent Warszawy: Wojciech Olejniczak z SLD - bez najmniejszego entuzjazmu, jako wyraz wskazania, że jakakolwiek lewica istnieje

2011 parlamentarne Ruch Palikota (z podejrzliwością co do lidera)

2014 europejskie: Zieloni (Grzegorz Ilka lub Maciej Konieczny)

2014 samorządowe, prezydent Warszawy: Joanna Erbel popierana przez Zielonych, II tura HGW bo przecież nie Sasin. W realu na Erbel zagłosowałem do rady miasta, a na prezydenta na Andrzeja Rozenka z Twojego Ruchu. W sumie w tym okresie byłbym między Zielonymi a przynajmniej częściowo palikociarnią.

2015 prezydenckie: tragedia, wybory bez realnej lewicy. W realu zagłosowałem na Palikota, nie wiem czy dzisiaj nie uznawałbym go jako już zbyt skompromitowanego. Ogórek zawsze uważałem za pustą lalę bez treści. Może jakby mi się bardziej podobała wizualnie to bym się przemógł (dziś podoba się bardziej niż wtedy) i w kolejnych latach miałbym się z pyszna :lol: . Niewykluczony głos na Komorowskiego już od pierwszej tury - nie jako wyraz wielkiego poparcia, ale tego, że żaden inny kandydat mnie nie nie przekonał

2015 parlamentarne: pewnie planowałbym głos oddać głos na Zjednoczoną Lewicę (Barbara Nowacka wtedy była przekonująca), ale po debacie zmieniam zdanie i głosuję na Razem (pewnie samego Duńczyka) :)

2018 prezydent Warszawy: Jan Śpiewak - uważam go za pieniacza, ale miał poparcie m.in. Razem. W realu głosowałem na Justynę Glusman z Miasto Jest Nasze, ale pewnie uznałbym za zbyt "wygładzoną". Rozenek jako kandydat SLD byłby dla mnie jeszcze mniej przekonujący, a na Ikonowicza nie jestem dość radykalny.

2019 europejskie: kandydat Razem (pewnie Zandberg) z list Lewicy (nazwa mnie zmyliła, to była przecież de facto lista Razem, przecież SLD poszło w ramach KE).

2020 prezydenckie: I tura Robert Biedroń jako kandydat większości lewicy popierany też przez Razem (mimo zastrzeżeń co do osoby i stylu), II tura Trzaskowski (mniejsze zło). Nie wiem, czy przekonałby mnie Witkowski, Hołownia pewnie już nie.

2023 parlamentarne: kandydat/ka Razem z list Lewicy

2024 samorządowe, prezydent Warszawy: Magdalena Biejat

2024 europejskie: lista Lewicy, ale konkretnie ktoś z Razem (Zofia Malisz?)

2025 prezydenckie: I tura Zandberg, II tura Trzaskowski jako mniejsze zło.

Co do tej Platformy w II turach, to zachowałem konserwatywny aspekt światopoglądu, jakim jest szacunek do instytucji. PiS je niszczył/atakował, PO przynajmniej deklaratywnie szanowała - czynnik ważny zwłaszcza po 2015.
Michał II, Król Senior

Awatar użytkownika
Michał Ajna
Posty: 5555
Rejestracja: 20 wrz 2015, 21:57

Re: Na kogo głosowalibyście w wyborach 1989-2025

Postautor: Michał Ajna » 10 cze 2025, 15:14

Oczywiście powyższą rozpiskę należy traktować wyłącznie jako ćwiczenie intelektualne. Jest ono zresztą naznaczone mocnym prezentyzmem i projektowaniem wstecz obecnej wiedzy.

Tak naprawdę to ciężko stwierdzić, jak by się w danych warunkach myślało. Naprawdę nie wiem, czy gdybym z dzisiejszą świadomością głosował w 2001, to uznałbym, że perspektywa wpływu Unii Pracy na rząd skłoniłaby mnie do zaciśnięcia zębów i zagłosowania na Małachowskiego mimo towarzystwa z jakim dzielił listę (pamiętajmy, że SLD szło po władzę, a pod koniec kadencji dorobek rządów AWS-UW miał katastrofalną opinię, dziś trzeba docenić np. że myślano wtedy o dywersyfikacji energetycznej), czy może odruch antypostkomunistyczny okazałby się silniejszy i pozostałby mi demonstracyjny głos na Bugaja z listy PSL (już abstrahując od tego, że PSL jako ex-ZSL też można było uznać za postkomunistów). Tak samo nie wiem, czy deklarowanie w 2000 potencjalnej chęci głosowania dla jaj na Ikonowicza to nie jest trochę moja reakcja obronna na uświadomienie sobie, że dwa razy głosowałbym na Kwacha. Z jednej strony - nie mój styl i radykalizm, z drugiej też nie mój postkomunizm i technokratyzm. Ale przecież ten Kwaśniewski mimo różnych kontrowersji nie był prezydentem złym (z jakiegoś powodu wygrał w pierwszej turze), a pamiętajmy że to było po katastrofie rządów AWS, a przed katastrofą rządów SLD. No i jednak dziś bulwersują późniejsze działania Gerharda Schroedera, Leszek Miller też odpalił niedawno tryb Schreodera - ale kiedy GS był kanclerzem, to jednak jakoś się współpraca polsko-niemiecka układała, Miller i Schroeder mieli bliską relację osobistą, wstępowaliśmy wtedy do UE - myślę, że - zwłaszcza jako osoba interesująca się Niemcami - mógłbym to wtedy bardzo pozytywnie odbierać.

Tak samo nie jestem pewien swojego stanowiska w 2005. Jak kończył Miller to wiadomo, ale osobiście nigdy nie dostrzegałem nic ciekawego w Socjaldemokracji Borowskiego. Przecież to był rozłam z SLD motywowany wizerunkowo i personalnie, nie programowo czy ideowo. Był wówczas pewien nurt stawiający na budowę lewicy nie-SLDowskiej, skupiony wokół PPP czy Unii Lewicy Wandy Nowickiej (gdzie kręcił się wtedy młody Zandberg). Dla nich dużym ciosem była śmierć Podrzyckiego w wypadku niedługo przed wyborami. Ale skoro w prezydenckich po śmierci Podrzyckiego i utrąceniu Cimoszewicza z szeroko rozumianej lewicy pozostał tylko Borowski, to czemu nie miałbym głosować na jego listę do Sejmu? Zwłaszcza że startowali z niej Zieloni, a kandydatem SdPL w Warszawie był jeden z moich wykładowców.

W ogóle PPP to jest dziwny byt. Niby partia ultralewicowa, a stworzona na bazie Alternatywy, założonej przez dawnych AWS-owców i KPNowców i współpracującej wyborczo z ludźmi związanymi z faszyzującym Narodowym Odrodzeniem Polski. W orbicie Alternatywy i chyba też PPP pozostawała też tak szemrana postać jak Mateusz Piskorski. Nawet Szyszkowska, sama w sobie "ekscentryczna lewicowa profesor" miała "dziwne wypowiedzi" po aneksji Krymu, a w tym roku była w komitecie poparcia Bartoszewicza (ale to chyba jej dawny student, wiec można zrozumieć). Tak więc z tymi głosami protestu na Szyszkowską czy Ziętka to bym jednak był ostrożny. W sumie skoro moi bardziej lewicowi znajomi (w tym i dzisiejszy działacz Razem) musieli przez prawie dekadę głosować na różne Borowskie czy Napieralskie, to pewnie też byłbym do tego zmuszony - po prostu żadnej innej lewicy na polskiej scenie politycznej wtedy nie było.

Na pewno bezproblemowo odnalazłbym się jako wyborca Unii Pracy w latach '90. Około 2012 byłem oscylującym między Palikotem i Zielonymi (dziś Zieloni to przystawka PO, ale kiedyś w partii działało/startowało z jej list sporo osób potem budujących Razem - Konieczny, Zawisza) czytelnikiem "Przekroju" Kurkiewicza i ówczesnej strony Krytyki Politycznej, więc na pewno w pierwszej połowie lat "nastych" byłbym właśnie taki. A od 2015 już twardo popierałbym Razem.

Natomiast wychodzi na to, że taką "wielką smutą", kiedy trudno było o coś sensownego lewicowego, była pierwsza dekada, może piętnastolecie obecnego stulecia - w tym sensie Miller zniszczył w Polsce lewicę. Potem kolejne elekcje to były próby integracji szeroko pojętej centrolewicy - SdPl, demokratów.pl, Zielonych, ostatecznie okazywało się, że bez aparatu SLD daleko się nie zajedzie. Kulminacyjnym punktem tego był projekt Lewica i Demokraci w wyborach 2007. Ale (abstrahując od "choroby filipińskiej") chyba już wtedy zaczął utrwalać się duopol i na taki projekt po prostu nie było popytu. Kiedyś pisałem tutaj, że mam pomysł na alternatywne realia, w których w 2005 Socjaldemokracja Polska i Partia Demokratyczna idą razem do wyborów - taki polski odpowiednik sojuszu SDP z Liberałami w UK, którzy później połączyli się w Liberalnych Demokratów. Uważałem i uważam, że dzięki synergii mogłoby to zapobiec zdominowaniu niemal całej sceny politycznej przez PO i PiS. Laura dodała, że należałoby do tego dodać SLD, taki LiD dwa lata wcześniej, ale nie - uważam, że w 2005 należało (nastroje społeczne) jechać na sentymencie antyeseldowskim. Jakimś łabędzim śpiewem tego był pomysł wspólnego poparcia przez SdPl i PD kandydatury prezydenckiej Tomasza Nałęcza, ale ten zrezygnował z niej po katastrofie smoleńskiej, zresztą i tak chyba było już za późno (abstrahując, że w Smoleńsku zginął chyba całkiem niezły jako kandydat SLD Szmajdziński).

I może w tej "wielkiej smucie" po prostu nie było szans na lepsze propozycje niż Borowski czy Napieralski. Może ja ich lekceważę projektując wstecz to, że dziś Napieralski formalnie, a Borowski faktycznie jest w obozie PO ("wielka nadzieja" na nowe oblicze lewicy Olejniczak wycofał się z czynnej polityki, ale chyba też finalnie był pro-PO) Dla równowagi - taka śmiesznostka, Wolność i Równość, partia sukcesyjna tej Nowej Lewicy o której wyżej pisałem, w międzyczasie współpracująca z Palikotem i z KOD, poparła w wyborach Nawrockiego (tzn. technicznie poparł lider, ale skoro partia to udostępnia, to popiera).

Mnie najbardziej bawi fakt, że mój kolega, w 2005 twardy zwolennik Polskiej Partii Pracy i Antyklerykalnej Partii Postępu "Racja" stał się "konfiarzem", teraz to chyba nawet na Brauna, a nie Mentzena głosował. A ja wtedy dyskutowałem z nim z pozycji sympatyka UPR, dziś głosuję na Zandberga. Tak się ludzie mogą zmienić przez lata.
Michał II, Król Senior


Wróć do „Spamowisko”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość