Ja się zastanawiam, czy ten mój pomysł z realiami, że rząd "chwilówkowy" uzyskał wotum zaufania byłby w ogóle perspektywiczny.
On by się opierał na założeniu, że opozycja powiedziała sprawdzam i... zagłosowała za Morawieckim - czysto złośliwie
Rząd musiałby wtedy realizować politykę z expose. W praktyce PiS stałby się Porozumieniem Centroprawicy z naszej gry, lub wręcz Porozumieniem Centrum "Razem" z poprzedniej. Gdyby choć na chwilę wróciło prawdziwe oblicze PiSu, to "koalicja 15 października" wchodzi z konstruktywnym wotum nieufności.
Czyli mamy układ, że rząd mniejszościowy, acz ze wsparciem prezydenta musi na serio prowadzić politykę, którą zaproponował na niby
I ciekawe, ile taki układ by przetrwał - po co gracze z obozu 15 X mieliby dalej dawać rządzić PiS poza tym, że w opozycji gra się nieporównanie wygodniej? Jak długo graczom z obozu PiS chciałoby się to ciągnąć? Chociaż gdyby gracze zaczęli realizować swoje pomysły i zaczęłyby się jakieś transfery to różne rzeczy mogłyby się z tego rozwinąć.