Symulacja polityczna

Czyli na kogo głosowalibyśmy w II turze.

Ja im dłużej słucham Komora tym bardziej skłaniam się ku Dudzie

Pamiętam już jednego prezydenta z PiSu. Od Dudy wolałbym Brauna. Komorowski jest beznadziejny, ale chociaż nie jest z PiSu - ma mój głos.

To nie jest głos 'za' Komorowskim, tylko 'przeciw' Dudzie

Dobre, nie ma to jak być w PiS i orać kandydata ze swojej partii.

Wiem wiem, że to tylko gra więc sobie smieszkuje. Wolę dopisać, żeby nie było

Jakub Moczarski pisze:Dobre, nie ma to jak być w PiS i orać kandydata ze swojej partii.

Wiem wiem, że to tylko gra więc sobie smieszkuje. Wolę dopisać, żeby nie było

Powiedzmy, że różnica między moimi poglądami w grze a realu jest taka jak między Mt. Everestem a ru ru ru rurkowcami w Rowie Mariańskim.

Komorowski.Jak będzie Duda Preziem to PO będzie miało wymówkę,że Duda wszystko blokuje. Jak wygra PiS na jesień a Komorowski Prezydenckie to przynajmniej mamy gwarancje, że PiS się nie zagalopuje a Komorowski będzie musiał pragmatycznie Prezesować. W końcu po II kadencji będzie pewnie zakładał swoją partię.Imho

Duda, tylko po to, żeby zobaczyć grymas na twarzy w mojej powskiej rodzinie ;3

Początkowo przyjmowałem logikę Dalewina, ale uważam, że to nie zadziała. To znaczy, jeżeli Komorowski znowu wygra, bardziej nastąpi apatia niż wkurwienie. Ludzie - potencjalni wyborcy zmiany - poczują się, że już palić licho zmianę kierunku władzy (bo przecież PiS i PO nie różnią się w nim zasadniczo, kwestia tempa i ilości Boga), ale oni nawet nie mogą zmienić tego, kto tą władzę sprawuje. Myślę, że - nie obrażam, oceniam logikę - takie cwaniactwo wyborcze, jakie sugerujesz, globalnie nie przyniesie sukcesu.

Dla mnie wybór między Dudą czy Komorowskim nie jest wielką zmianą. Mam co najwyżej nadzieję, że będzie troszkę bardziej przyzwoicie. Że, owszem, w Kancelarii dalej będzie się żreć kawiory, dalej obsadzać stołki, bo przecież wiadomo, że sukces tak przyciąga. Natomiast może pewne sprawy będą lepsze. Chociażby takie symboliczne - chętnie zainteresowanych kieruję do mjr. Krusensterna czy płk. Bieńkowicza (kropki po stopniach, bo odmienione), żeby porównał jak wygląda wyjazd na obchody przez weteranów za Komorowskiego, a jak to wyglądało swego czasu. Nie mówiąc o tym, jak wygląda troska o weteranów Wehrmachtu w RFN. Oczekiwać, że prezydent przeora gospodarkę czy coś w ten deseń - na bok. W sprawach, gdzie wyznaczona jest mu pewna rola, a sprawy pamięci są takimi sprawami, powinno się coś dziać.

W sumie to rozważam też głos nieważny.

Myślałem o tym, ja w kategorii poruszenia pt. "Sfałszowali!". Ale obawiam się, że ludzie nie podchwycą, i psu w budę z tym