
Taka grafika latała dziś po Twitterze - ktoś całkiem poważnie zaproponował taki "blok" wyborczy. Ludzie generalnie to wyśmiali i uznali za pomysł księżycowy. W zasadzie słusznie, bo bezpośrednią inspiracją pomysłu była Francja, gdzie jest inna ordynacja i bloki wyborcze naprawdę mają znaczenie. U nas jakby to była jedna lista, to pewnie poszczególne formacje odstraszały zwolenników pozostałych.
Ale hipotetycznie to byłby całkiem ciekawy centrolew.
Razem - wiadomo, RiGCz.
Nowa Lewica, gdyby na jej czele stanęła ADB - w sumie też. Ale bądźmy szczerzy, "czarzaści" do tego nie dopuszczą.
Polska 2050 na czele z Pełczyńską-Nałęcz - gdyby wycofali się z tych kretyńskich postulatów grzebania przy składce zdrowotnej, to nie miałbym uwag.
Zieloni - tu paradoksalnie uwag jest więcej. Jako przystawka PO w sprawie tej składki dali ciała, musieliby nawrócić się na atom (w sumie nie wiem, jakie mają teraz stanowisko, coś kojarzę, że p. Kossakowski był ostrożnie proatomowy). No i musieliby oddać komuś Jachirę - w ogóle Jachira w Zielonych to jest jakiś surrealizm, przecież ona jest bardziej lumpenliberalna niż niejeden Konfederata. Myślę, że do niemieckich Zielonych by w ogóle nie była przyjęta - a partia bynajmniej nie jest teraz najbardziej lewicowa w historii swojego istnienia,
Wychodzi na to, że największym obciążeniem mogłaby być Nowacka. To już nie jest ta nadzieja lewicy sprzed dekady, tylko polityczka mocno "zużyta" w politycznym maglu. Jej Inicjatywa Polska to nawet nie przystawka - mimo lewicowego rodowodu członków, nie dostrzegam, czym różnią się oni od standardowych POwców. No i dochodzi kwestia MENu. Generalnie jej zarządzanie edukacją nie jest dobrze oceniane. Mam znajomych nauczycieli i uważają, że pod pewnymi względami jest jeszcze gorzej niż za Czarnka - a nie są to sympatycy PiS.