Aleksander Lichtenberg pisze:
Prawica dzisiaj musi mieć naprawdę wiele kłopotów, skoro organizuje Marsz na rzecz Monarchii. Jedyną siłą otwarcie sprzeciwiającą się monarchii w debacie publicznej jest niecała lewica. Pani Małgorzata Kidawa-Błońska powinna głęboko się zastanowić czy na pewno zgoda na zorganizowanie marszu przez prawicowych, agresywnych monarchistów to dobry pomysł. Wyjście na ulice Postępowych Demokratów razem ze skrajną prawicą będzie niebezpiecznym incydentem.
Pamiętam jak jeszcze niedawno Partia Polaków sprzeciwiała się monarchii. Dzisiaj część z nich zachowuje się tak jakby chciała tylko tytułów szlacheckich. Na szczęście jeszcze nie przyznaje się takich tytułów za poparcie dla monarchy. Niektóre laurki dla monarchy (jak np. "Chwała ukochanemu Królowi Michałowi II!") są bardzo groteskowe. Czy rzeczywiście konserwatysta powinien aż takim silnym uczuciem obdarzać liberała?
Znamienne dla prawicy jest to, że nie mówi o realnych korzyściach wynikających z monarchii. Ktoś tam napomknie o oszczędnościach, ale później jak się wspomina o milionowych odszkodowaniach to już prawica milczy. Ktoś wspomni, że Królowa ma rekordowe zaufanie według badań opinii publicznej, ale wystarczy powiedzieć, że monarcha nie podejmuje żadnych politycznych decyzji i stąd poparcie. Monarchiści nie chcą debatować, za wszelką cenę chcą utrzymania aktualnego statusu quo, który nie prowadzi do niczego.
Natomiast pełni są oni historycznego, bezsensownego patosu. Porównywanie dążeń antymonarchistów do Wiosny Ludów czy rewolucji październikowej jest wielce zabawne. Zwłaszcza, że prawica zapomniała, że Wiosna Ludów zainspirowała wystąpienia niepodległościowe w Polsce. Chyba, że prawica uważa zabory za naturalny ład.
Rzekomo monarchia ma być wolna od populizmu. Już pominę jak głęboka musiałaby być manipulacja, aby to udowodnić, ale w Polsce doskonale potwierdza się, że monarchia nie jest wolna od populizmu. Tyle że dzisiejszy populizm to nie głoszenie postulatów popularnych społecznie oraz niekoniecznie odpowiedzialnych i spójnych. To jest po prostu dobra prasa, dobry wizerunek publiczny, nieskalany opiniami na ważne tematy. Marsze często są wyrazem vox populi, a te w obronie monarchy odbywały się stosunkowo za często.