Post autor: Agata Feiss » 05 cze 2025, 11:51
Maciej Konieczny (Radykalna Lewica) komentuje decyzję Litwy i wypowiedź Franciszka Pałuckiego:
Decyzja Litwy o nawiązaniu formalnych stosunków dyplomatycznych z Tajwanem to odważny krok i ważny sygnał – również dla nas, w Polsce. Pokazuje, że nawet małe państwo może wybrać zasady ponad oportunizm, suwerenność moralną ponad koniunkturalizm. Nie chodzi tu o „misjonarstwo moralne”, jak twierdzi poseł Pałucki. Chodzi o to, czy w polityce zagranicznej mamy kręgosłup, czy tylko kręgosłup giętki.
Litwa nie „wtrąca się w cudze sprawy” – ona wysyła jasny sygnał: wspieramy tych, którzy wybrali demokrację, niezależność i prawa człowieka. I robi to nie z pozycji siły, ale z pozycji solidarności. Bo demokracja i wolność nie są „sprawą cudzą”, jeśli mają jakiekolwiek znaczenie.
Pałucki mówi: „nie jesteśmy żandarmem świata”. Zgoda. Ale nie musimy być ani żandarmem, ani marionetką, żeby okazać elementarną solidarność z państwem, które funkcjonuje demokratycznie, respektuje prawa kobiet, prawa pracownicze, wolność mediów i nie zamyka opozycjonistów do więzień. Jeżeli to nie są wartości, które chcemy wspierać – to co zostało z naszego kręgosłupa moralnego jako państwa?
Poseł Pałucki uprawia tani pseudorealistyczny moralizm, który w praktyce oznacza bierność, relatywizm i obojętność. Świat, w którym Polska „nikomu się nie wtrąca”, to świat, w którym Polska nie istnieje – bo silniejsi zawsze będą pisali reguły gry. I niech nie udaje, że chodzi o wolność – bo to nie jest wolność, to jest kapitulacja.
Nie, Polska nie powinna wchodzić w żadne bezmyślne konflikty, nie powinna być podwykonawcą ani Waszyngtonu, ani Brukseli. Ale neutralność nie oznacza obojętności. A polityka zagraniczna nie powinna być pozbawiona zasad tylko dlatego, że „mamy ważniejsze sprawy”.
Dlatego uważam, że Polska powinna rozważyć zacieśnienie relacji z Tajwanem. Nie dlatego, że każe nam to Waszyngton. Tylko dlatego, że to właściwe. I dlatego, że jeśli naprawdę zależy nam na świecie opartym na demokracji, to czasem trzeba postawić się tym, którzy chcą ten świat rozmontować – choćby na drugim końcu globu.
Demokracja to nie transakcja. To wybór. I Litwa ten wybór właśnie pokazała. Czas, żeby Polska przestała się chować za kalkulatorem – i zrobiła to samo.
[b]Maciej Konieczny (Radykalna Lewica) komentuje decyzję Litwy i wypowiedź Franciszka Pałuckiego:[/b]
Decyzja Litwy o nawiązaniu formalnych stosunków dyplomatycznych z Tajwanem to odważny krok i ważny sygnał – również dla nas, w Polsce. Pokazuje, że nawet małe państwo może wybrać zasady ponad oportunizm, suwerenność moralną ponad koniunkturalizm. Nie chodzi tu o „misjonarstwo moralne”, jak twierdzi poseł Pałucki. Chodzi o to, czy w polityce zagranicznej mamy kręgosłup, czy tylko kręgosłup giętki.
Litwa nie „wtrąca się w cudze sprawy” – ona wysyła jasny sygnał: wspieramy tych, którzy wybrali demokrację, niezależność i prawa człowieka. I robi to nie z pozycji siły, ale z pozycji solidarności. Bo demokracja i wolność nie są „sprawą cudzą”, jeśli mają jakiekolwiek znaczenie.
Pałucki mówi: „nie jesteśmy żandarmem świata”. Zgoda. Ale nie musimy być ani żandarmem, ani marionetką, żeby okazać elementarną solidarność z państwem, które funkcjonuje demokratycznie, respektuje prawa kobiet, prawa pracownicze, wolność mediów i nie zamyka opozycjonistów do więzień. Jeżeli to nie są wartości, które chcemy wspierać – to co zostało z naszego kręgosłupa moralnego jako państwa?
Poseł Pałucki uprawia tani pseudorealistyczny moralizm, który w praktyce oznacza bierność, relatywizm i obojętność. Świat, w którym Polska „nikomu się nie wtrąca”, to świat, w którym Polska nie istnieje – bo silniejsi zawsze będą pisali reguły gry. I niech nie udaje, że chodzi o wolność – bo to nie jest wolność, to jest kapitulacja.
Nie, Polska nie powinna wchodzić w żadne bezmyślne konflikty, nie powinna być podwykonawcą ani Waszyngtonu, ani Brukseli. Ale neutralność nie oznacza obojętności. A polityka zagraniczna nie powinna być pozbawiona zasad tylko dlatego, że „mamy ważniejsze sprawy”.
Dlatego uważam, że Polska powinna rozważyć zacieśnienie relacji z Tajwanem. Nie dlatego, że każe nam to Waszyngton. Tylko dlatego, że to właściwe. I dlatego, że jeśli naprawdę zależy nam na świecie opartym na demokracji, to czasem trzeba postawić się tym, którzy chcą ten świat rozmontować – choćby na drugim końcu globu.
Demokracja to nie transakcja. To wybór. I Litwa ten wybór właśnie pokazała. Czas, żeby Polska przestała się chować za kalkulatorem – i zrobiła to samo.