Post autor: Michał Ajna » 28 paź 2024, 12:08
Franciszek Kaminski pisze:Michał Ajna pisze:Natomiast partia Razem u nas... w ogóle nie zaistniała.
Z jednej strony tak, ale z drugiej Dobrzyńska próbował z NGOsem o tej nazwie i z działaczami Razemków z reala, więc jakby się uprzeć, to "Razem" u nas też było
"Dobrzyńska próbował" - zawsze bardzo podobało mi się takie pisanie o postaci kobiecej, którą grał mężczyzna
Natomiast tak trochę obok tematu, to tutaj
viewtopic.php?f=33&t=3621&p=89899&hilit=matysiak#p89856pisałem o swoim potencjalnym dylemacie eurowyborczym w województwie łódzkim. Jakub Nowak (przepraszam, nie pamiętam w tej chwili, czyje to było alternatywne wcielenie) wyraził dezaprobatę wobec rozważania głosowania na Hannę Gill-Piątek. Ja pamiętam HGP sprzed ponad dekady, jako działaczkę społeczną z kręgu Krytyki Politycznej, ówczesną żonę Tomasza Piątka. Nie wiem, może przez te lata i na skutek całej swojej odysei politycznej rzeczywiście stała się polityczną desperatką, której zależy tylko na mandacie. Ja polityki łódzkiej nie znam. W Warszawie trudno znać jakąś politykę lokalną, a własnej nie mamy, to krajowa w skali mikro. Jednak muszę powiedzieć, że gdybym ten hipotetyczny dylemat rozwiązał na korzyść Pauliny Matysiak (co pewnie miałby wtedy miejsce), to miałbym się dużo bardziej z pyszna
Skrajnie negatywnie oceniam jej działania i postawę w obecnym czasie. Jeszcze na początku starałem się to usprawiedliwiać jej naiwnością i idealizmem, jednak coraz bardziej wygląda to jakby po prostu świadomie grała wyłącznie na siebie.
Przypominam tamten wpis, bo niedawno uświadomiłem sobie, że ig obydwie są partyjnymi koleżankami w ramach Zielonych. Po prostu u nas Zieloni byli takim zastępnikiem Razem, działaczy Razem irl wprowadzano u nas właśnie poprzez Zielonych (a inną grupę poprzez RadLew czy stowarzyszenie "Osoby Dobrzyńskiej") - co ma sens, wystarczy przejrzeć listy europarlamentarne z 2014 r irl, zresztą jak ja pisałem o swoim menatali z 2012, kiedy w zasadzie czekałem na taką partię jak Razem, z racji jej ówczesnego nieistnienia, jeśli kogoś miałbym poprzeć (sytuację ułatwiał fakt, ze był to rok niewyborczy) to właśnie ci Zieloni chodzili mi po głowie. Z kolei u nas Gill-Piątek nigdy nigdzie z Zielonych nie odchodziła. Nie było całej odysei od Zielonych w ramach Lewicy poprzez Polskę 2050 aż do Platformy (tak, nie jest po prostu w KO, zapisała się do PO). Czasem nawet orientując się w świecie gry, bardzo ciężko ogarnąć, kto gdzie właściwie u nas jest i dlaczego dokładnie tam.
Natomiast co to inb w lewicy okołarazemowej to moja sympatia jest przy #teambiejat. W zasadzie ona i jej ekipa idą ścieżką Dziemianowicz-Bąk, o której pisałem tutaj w superlatywach. Z kolei ci, którzy w kierownictwie Razem zostali, tzw. zakon Młodych Socjalistów kojarzą mi się z dawną UPR czyli przedkładaniem czystości ideowej i przekonania o posiadaniu racji ponad jakąkolwiek sprawczość polityczną. Z drugiej strony, Biejat jest teraz chyba murowaną kandydatką na kandydatkę Lewicy na prezydenta, więc łatwo będzie twierdzić że to to kryje się za tymi słowami o sprawczości. Jednak chyba takiego rozłamu to oni jeszcze u siebie nie mieli i to trochę koniec partii Razem "as we knew it" - tej, której potrzebowałem wiosną 2012 ale jeszcze o tym nie wiedziałem bo jej nie było
tej która w 2015 startowała z robiącymi wrażenie infografikami o estetyce kojarzącej mi się z płytami Franz Ferdinand
kiedy Zandberg brylował w debacie zatapiając ZLew, przez co przez nieżyczliwych jest dziś uznawany za winowajcę dojścia PiS do władzy.
Myślę, że to był "peak", którego Razem już ponownie nie osiągnie. To jest ciekawy temat na opracowanie politologiczne (innym o którym sam bym myslał, gdybym był politologiem "czynnym" byłaby mongrafia Ruchu Palikota - tu byłoby o tyle łatwiej, że ramy czasowe są już domknięte i obejmują jedną kadencję XD) - przypadek Razem jako partii zrodzonej trochę z konsekwencji kryzysu 2008 r., wyrazicielki frustracji części młodego pokolenia, interesów prekariatu. I jednocześnie przypadek nieumiejętności wykorzystania tego "peaku", przejścia do uprawiania polityki na serio - przecież to był kuriozalny problem, że przez rok nie mogli się zdecydować, czy są w większości rządowej i opozycji - rozłam i to po takiej linii jak się dokonał, był nieunikniony. Ja rozumiem, że dla wielu osób to był tam trudny dylemat - w końcu Partia Razem powstała z (uzasadnionej) krytyki pierwszych rządów Tuska i także chęci odcięcia się od lewicy postkomunistycznej. Gdyby wszystko przekładać 1:1, to wyszłoby, że rację mają ci którzy w Razem zostają. Tylko że polityka jest zjawiskiem dynamicznym, a od wyborów 2015 sporo rzeki w Wiśle upłynęło.
Zresztą ja kilkukrotnie tutaj deklarowałem, że popieram obecną koalicję, tylko chciałbym żeby jej polityka była pardziej prospołeczna i propracownicza - więc chyba stawianie na ADB i grupę Biejat wydaje się racjonalne.
Jakby co to przestrzegam, żeby mimo mojej ewolucji poglądów oraz deklarowanych sympatii i decyzji wyborczych nie brać mnie za "lewaka" czy nawet typowego sympatyka/wyborcę Lewicy. To skomplikowane
Robiłem sobie Wahl-O-Maty przed wyborami landowymi w Niemczech - w Turyngii wyszła mi CDU, w Saksonii FDP, a w Brandenburgii lokalna socjalliberalna Plus Brandenburg. A w wyborach krajowych w Austrii Zieloni
Natomiast w Stanach to według I Side With najbliżej mi do American Solidarity Party - czyli partii plus minus chadeckiej, w nazwie odwołującej się do... polskiej Solidarności, po omówieniu programu bardzo widać w nim wpływy katolickiej nauki społecznej, choć formacja jest ponadkonfesyjna, bo wśród inspiracji podaje też teologię neokalwińską. Tegoroczny kandydat prezydencki Peter Sonski wytwodzi się z katolickiej rodziny "błękitnych kołnierzyków" i generalnie ma vibe demokraty tak z lat '60. Z kolei kandydatem 4 lata temu był ewangelikalny protestant z jakichś powodów zafascynowany myślą katolika Chestertona - z którego poglądami swoją drogą najbardziej idee tej partii mi się kojarzą (albo ze środwiskiem Nowego Obywatela, mam na myśli pismo a nie tweety Okraski jeśli ktoś kojarzy). Może gdybym żył w stanie, gdzie mój głos nic by nie zmieniał to bym sobie na tego Sonskiego zagłosował.
[quote="Franciszek Kaminski"][quote="Michał Ajna"]Natomiast partia Razem u nas... w ogóle nie zaistniała.[/quote]
Z jednej strony tak, ale z drugiej Dobrzyńska próbował z NGOsem o tej nazwie i z działaczami Razemków z reala, więc jakby się uprzeć, to "Razem" u nas też było ;)[/quote]
"Dobrzyńska próbował" - zawsze bardzo podobało mi się takie pisanie o postaci kobiecej, którą grał mężczyzna :)
Natomiast tak trochę obok tematu, to tutaj
http://symulacja-polityczna.cba.pl/viewtopic.php?f=33&t=3621&p=89899&hilit=matysiak#p89856
pisałem o swoim potencjalnym dylemacie eurowyborczym w województwie łódzkim. Jakub Nowak (przepraszam, nie pamiętam w tej chwili, czyje to było alternatywne wcielenie) wyraził dezaprobatę wobec rozważania głosowania na Hannę Gill-Piątek. Ja pamiętam HGP sprzed ponad dekady, jako działaczkę społeczną z kręgu Krytyki Politycznej, ówczesną żonę Tomasza Piątka. Nie wiem, może przez te lata i na skutek całej swojej odysei politycznej rzeczywiście stała się polityczną desperatką, której zależy tylko na mandacie. Ja polityki łódzkiej nie znam. W Warszawie trudno znać jakąś politykę lokalną, a własnej nie mamy, to krajowa w skali mikro. Jednak muszę powiedzieć, że gdybym ten hipotetyczny dylemat rozwiązał na korzyść Pauliny Matysiak (co pewnie miałby wtedy miejsce), to miałbym się dużo bardziej z pyszna :P Skrajnie negatywnie oceniam jej działania i postawę w obecnym czasie. Jeszcze na początku starałem się to usprawiedliwiać jej naiwnością i idealizmem, jednak coraz bardziej wygląda to jakby po prostu świadomie grała wyłącznie na siebie.
Przypominam tamten wpis, bo niedawno uświadomiłem sobie, że ig obydwie są partyjnymi koleżankami w ramach Zielonych. Po prostu u nas Zieloni byli takim zastępnikiem Razem, działaczy Razem irl wprowadzano u nas właśnie poprzez Zielonych (a inną grupę poprzez RadLew czy stowarzyszenie "Osoby Dobrzyńskiej") - co ma sens, wystarczy przejrzeć listy europarlamentarne z 2014 r irl, zresztą jak ja pisałem o swoim menatali z 2012, kiedy w zasadzie czekałem na taką partię jak Razem, z racji jej ówczesnego nieistnienia, jeśli kogoś miałbym poprzeć (sytuację ułatwiał fakt, ze był to rok niewyborczy) to właśnie ci Zieloni chodzili mi po głowie. Z kolei u nas Gill-Piątek nigdy nigdzie z Zielonych nie odchodziła. Nie było całej odysei od Zielonych w ramach Lewicy poprzez Polskę 2050 aż do Platformy (tak, nie jest po prostu w KO, zapisała się do PO). Czasem nawet orientując się w świecie gry, bardzo ciężko ogarnąć, kto gdzie właściwie u nas jest i dlaczego dokładnie tam.
Natomiast co to inb w lewicy okołarazemowej to moja sympatia jest przy #teambiejat. W zasadzie ona i jej ekipa idą ścieżką Dziemianowicz-Bąk, o której pisałem tutaj w superlatywach. Z kolei ci, którzy w kierownictwie Razem zostali, tzw. zakon Młodych Socjalistów kojarzą mi się z dawną UPR czyli przedkładaniem czystości ideowej i przekonania o posiadaniu racji ponad jakąkolwiek sprawczość polityczną. Z drugiej strony, Biejat jest teraz chyba murowaną kandydatką na kandydatkę Lewicy na prezydenta, więc łatwo będzie twierdzić że to to kryje się za tymi słowami o sprawczości. Jednak chyba takiego rozłamu to oni jeszcze u siebie nie mieli i to trochę koniec partii Razem "as we knew it" - tej, której potrzebowałem wiosną 2012 ale jeszcze o tym nie wiedziałem bo jej nie było :) tej która w 2015 startowała z robiącymi wrażenie infografikami o estetyce kojarzącej mi się z płytami Franz Ferdinand :P kiedy Zandberg brylował w debacie zatapiając ZLew, przez co przez nieżyczliwych jest dziś uznawany za winowajcę dojścia PiS do władzy.
Myślę, że to był "peak", którego Razem już ponownie nie osiągnie. To jest ciekawy temat na opracowanie politologiczne (innym o którym sam bym myslał, gdybym był politologiem "czynnym" byłaby mongrafia Ruchu Palikota - tu byłoby o tyle łatwiej, że ramy czasowe są już domknięte i obejmują jedną kadencję XD) - przypadek Razem jako partii zrodzonej trochę z konsekwencji kryzysu 2008 r., wyrazicielki frustracji części młodego pokolenia, interesów prekariatu. I jednocześnie przypadek nieumiejętności wykorzystania tego "peaku", przejścia do uprawiania polityki na serio - przecież to był kuriozalny problem, że przez rok nie mogli się zdecydować, czy są w większości rządowej i opozycji - rozłam i to po takiej linii jak się dokonał, był nieunikniony. Ja rozumiem, że dla wielu osób to był tam trudny dylemat - w końcu Partia Razem powstała z (uzasadnionej) krytyki pierwszych rządów Tuska i także chęci odcięcia się od lewicy postkomunistycznej. Gdyby wszystko przekładać 1:1, to wyszłoby, że rację mają ci którzy w Razem zostają. Tylko że polityka jest zjawiskiem dynamicznym, a od wyborów 2015 sporo rzeki w Wiśle upłynęło.
Zresztą ja kilkukrotnie tutaj deklarowałem, że popieram obecną koalicję, tylko chciałbym żeby jej polityka była pardziej prospołeczna i propracownicza - więc chyba stawianie na ADB i grupę Biejat wydaje się racjonalne.
Jakby co to przestrzegam, żeby mimo mojej ewolucji poglądów oraz deklarowanych sympatii i decyzji wyborczych nie brać mnie za "lewaka" czy nawet typowego sympatyka/wyborcę Lewicy. To skomplikowane ;)
Robiłem sobie Wahl-O-Maty przed wyborami landowymi w Niemczech - w Turyngii wyszła mi CDU, w Saksonii FDP, a w Brandenburgii lokalna socjalliberalna Plus Brandenburg. A w wyborach krajowych w Austrii Zieloni :P
Natomiast w Stanach to według I Side With najbliżej mi do American Solidarity Party - czyli partii plus minus chadeckiej, w nazwie odwołującej się do... polskiej Solidarności, po omówieniu programu bardzo widać w nim wpływy katolickiej nauki społecznej, choć formacja jest ponadkonfesyjna, bo wśród inspiracji podaje też teologię neokalwińską. Tegoroczny kandydat prezydencki Peter Sonski wytwodzi się z katolickiej rodziny "błękitnych kołnierzyków" i generalnie ma vibe demokraty tak z lat '60. Z kolei kandydatem 4 lata temu był ewangelikalny protestant z jakichś powodów zafascynowany myślą katolika Chestertona - z którego poglądami swoją drogą najbardziej idee tej partii mi się kojarzą (albo ze środwiskiem Nowego Obywatela, mam na myśli pismo a nie tweety Okraski jeśli ktoś kojarzy). Może gdybym żył w stanie, gdzie mój głos nic by nie zmieniał to bym sobie na tego Sonskiego zagłosował.