Post autor: Aleksander Sternicki » 05 paź 2024, 10:49
Aleksander SternickiCzy grozi nam recesja gdy zaczniemy ciąć wydatki?Marszałek Popowska w debacie wyborczej z pewnością godną profesora ekonomii zapowiedziała, że "redukcja deficytu w krótkim okresie przyczynia się do zmniejszenia łącznego popytu, spadku PKB i wzrostu bezrobocia". To jednak nie jest reguła i istnieją zarówno teoretyczne jak i empiryczne dowody, że nie koniecznie tak musi być. Zanim rozwiniemy ten wątek należy podkreślić, że w średnim i długim okresie redukcja deficytu jest krytyczna dla zachowania potencjału wzrostu gospodarczego.
Jeśli chodzi o przykłady to chyba najbardziej znanym jest program obniżki deficytu do zera przez prezydenta Clintona w latach 1993-1998. Nie tylko nie przyniósł on spowolnienia gospodarczego ale wręcz wzrostu popytu globalnego, ożywienie gospodarcze i spadek bezrobocia. Było to możliwe dzięki spadkowi rynkowych stóp procentowych, co pozwoliło zastąpić popyt napędzany wydatkami rządowymi przez popytu prywatny. Podobne efekty osiągnęła choćby Estonia na początku obecnego stulecia.
Teoretyczne podstawy takiego podejścia stanowi mechanizm przedstawiony w modelu Lane'a-Perottiego. Kluczowe dla pozytywnych efektów restrykcyjnej polityki budżetowej jest redukowanie deficytu przez cięcie wydatków a nie przez podnoszenie podatków. Takie podejście zapewnia pozytywny szok podażowy obniżając presję płacową i zwiększając konkurencyjność krajowych firm. Dodatkowych efektów można oczekiwać dzięki poprawie nastrojów na rynku w efekcie uporządkowania finansów państwa, które prowadzi do wzrostu skłonności do oszczędności i konsumpcji.
Także tyle z madrości ekonomicznych liderów obecnego rząd w zderzeniu z faktami. Nie pozwólcie im dłużej psuć finansów naszego państwa. Nie pozwólcie im dłużej hamować wzrostu gospodarczego. Nie pozwólcie dłużej niekompetentnym osobom zajmować się naszą przyszłością. Wybierzcie ekspertów gospodarczych. Wybierzcie zmianę.
[quote][img]https://i.ibb.co/B27yhGQ/Facebook-f-logo-2019-svg.png[/img] [img]https://i.ibb.co/tq9R38V/sternicki-facebook.png[/img] [b]Aleksander Sternicki[/b]
[b]Czy grozi nam recesja gdy zaczniemy ciąć wydatki?[/b]
Marszałek Popowska w debacie wyborczej z pewnością godną profesora ekonomii zapowiedziała, że "redukcja deficytu w krótkim okresie przyczynia się do zmniejszenia łącznego popytu, spadku PKB i wzrostu bezrobocia". To jednak nie jest reguła i istnieją zarówno teoretyczne jak i empiryczne dowody, że nie koniecznie tak musi być. Zanim rozwiniemy ten wątek należy podkreślić, że w średnim i długim okresie redukcja deficytu jest krytyczna dla zachowania potencjału wzrostu gospodarczego.
Jeśli chodzi o przykłady to chyba najbardziej znanym jest program obniżki deficytu do zera przez prezydenta Clintona w latach 1993-1998. Nie tylko nie przyniósł on spowolnienia gospodarczego ale wręcz wzrostu popytu globalnego, ożywienie gospodarcze i spadek bezrobocia. Było to możliwe dzięki spadkowi rynkowych stóp procentowych, co pozwoliło zastąpić popyt napędzany wydatkami rządowymi przez popytu prywatny. Podobne efekty osiągnęła choćby Estonia na początku obecnego stulecia.
Teoretyczne podstawy takiego podejścia stanowi mechanizm przedstawiony w modelu Lane'a-Perottiego. Kluczowe dla pozytywnych efektów restrykcyjnej polityki budżetowej jest redukowanie deficytu przez cięcie wydatków a nie przez podnoszenie podatków. Takie podejście zapewnia pozytywny szok podażowy obniżając presję płacową i zwiększając konkurencyjność krajowych firm. Dodatkowych efektów można oczekiwać dzięki poprawie nastrojów na rynku w efekcie uporządkowania finansów państwa, które prowadzi do wzrostu skłonności do oszczędności i konsumpcji.
Także tyle z madrości ekonomicznych liderów obecnego rząd w zderzeniu z faktami. Nie pozwólcie im dłużej psuć finansów naszego państwa. Nie pozwólcie im dłużej hamować wzrostu gospodarczego. Nie pozwólcie dłużej niekompetentnym osobom zajmować się naszą przyszłością. Wybierzcie ekspertów gospodarczych. Wybierzcie zmianę.[/quote]